To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

[07-XX]Lancer CYxA Ogólne - Twój pierwszy problem z nowym lancerem.

krzychu - 05-01-2009, 22:39

A mój to pali nawet na pogryzionych przez kuny przewodach wysokiego napięcia jeden całkiem wisiał a drugi tylko na rdzeniu siedział. Nawet przejechałem 1km zanim wyciągnołem stare z bagaznika (jakoś miałem przeczucie żeby je zabrać do bagażnika co zresztą mechanik też mi polecał bo lubia nowe pogryść)

Krzychu

Trik - 05-01-2009, 22:39

Moja Samarka miała 140K i mrozy wręcz uwielbiała, ale jak przyszło po mrozach +1 to dupa blada ciągle sie zalewała.
Anonymous - 05-01-2009, 23:40

krzychu napisał/a:
I po co diesla kupowac :twisted:


Nie kupowałem, tylko taki dostałem :toothy8:

Trik - 05-01-2009, 23:49

Colto napisał napisał/a:
Nie kupowałem, tylko taki dostałem


To gdzie take prezenta rozdają?

Anonymous - 05-01-2009, 23:50

Firmowe autko 8)
JCH - 05-01-2009, 23:57

Dajcie spokój, że nowe auta nie odpalają na mrozie. Kaszana jakaś .... :?
Rozumiem jakby akumulatory siadły ale skoro kręcą.... I w dodatku benzyna.
20' mrozu niby dużo no ale bez jaj!

Hubeeert - 06-01-2009, 00:22

JCH nowy/stary - bez znaczenia wobec takich temperatur
JCH - 06-01-2009, 00:28

Hubeeert napisał/a:
JCH nowy/stary - bez znaczenia
Jeśli stary sprawny to tak - bez znaczenia. Zakładam, że skoro nowy to sprawny - a tu .... zonk.
Hubeeert - 06-01-2009, 00:37

Problem by był gdyby to dotyczyło wiekszej ilości samochodów. Ja standardowo obstawiam kiepskiej jakości paliwo.

Mój stary odpalał od dotknięcia a Kia Rio którą jeździłem w czasie Świąt w Polsce po lekkim mrozku (-2) w nocy za drugim razem i to mimo czekania aż zgaśnie kontrolka świec żarowych :shock: - Przebieg 20000km

apikus - 06-01-2009, 07:52

Ja bym się skłonił do teorii o zgaszonym, a nie rozgrzanym silniku. Ja tak właśnie zrobiłem w sobotę. Wyjechałem z garażu na zewnątrz i potem wieczorem wjechałem. Silnik był tylko odpalony na chwilę. A w niedzielę nie mogłem odpalić. Pewnie jest tu dużo mojej winy, gdyż nie chciałem "katować" silnika i tylko kręciłem rozrusznikiem nie wciskając pedału gazu.
Dzisiaj odpalił bez problemu, na dotyk. W garażu pokazał temperaturę -6, po wyjeździe -12. Paliwo to samo co miałem, ale z dodatkiem specyfiku Shella.

Coś się nauczyłem, może w przyszłości będzie lepiej.
Pozdrawiam i dziękuje wszystkim za rady.
Andrzej

jaca71 - 06-01-2009, 10:37

Hubeeert napisał/a:
Problem by był gdyby to dotyczyło wiekszej ilości samochodów. Ja standardowo obstawiam kiepskiej jakości paliwo.

Jest dużo prawdy w tym co piszesz. Prze 20 lat tylko 1 raz samochód z silnikiem benzynowym nie zapalił na mrozie. Było wtedy prawie -30C i był to Maluch. A przyczyna to zamarznięty na kamień filtr paliwa :) Więcej problemów z zapalaniem nigdy nie miałem.
Dlatego dziwuję się że ktoś się boi mrozów -20C :shock:

krzychu - 06-01-2009, 10:38

Mnie się wydaję że katowanie to jest "bzyganie" rozrusznikiem po 3-4 sec. Bo wtedy trzeba poruszyć wszystkie opory zazębić rozrusznik i on musi wykonać pierwszy obrót co dla niego nie jest łatwe. Więc jak kręci a nie pali trzymać go śmiało rozrusznik na pewno się nie spali przez to 10-20 sec. Dopiero wtedy dać mu chwilę przerwy tak z 1 minute coby ostygnął.

Krzychu

jaca71 - 06-01-2009, 10:54

Niby tak bo prąd rozruchowy jest największy ale: Jako rozruszniki stosuje się silniki szeregowe, które mają dosyć specyficzny przebieg momentu w funkcji obrotów. Zobacz "charakterystyka zewnętrzna silnika szeregowego". Rozruszniki nie są konstruowane do pracy ciągłej i nie posiadają odpowiedniego po temu chłodzenia. Jednorazowe przeczołganie go przez 10, 20s krzywdy mu nie zrobi ale takie częste już niestety tak. Dlatego lepiej dla rozrusznika jest strzelić go 5 razy po 4s niż raz przez 20s.
krzychu - 06-01-2009, 11:04

No to mnie zaskoczyłeś trochę tym szeregowym, ale jeśli to silnik elektryczny to na pewno najwięcej się rozgrzewa podczas rozruchu bo zużywa tez najwięcej prądu (najwiecej też pobiera z akumulatora). Więc jak juz się kręci dużo bardziej się nie rozgrzeje niż podczas samego pierwszego obrotu (bo ma mniejsze opory) mniej nam wezmie z akumulatora. A sam metal którym jest obłożony na pewno ma duża możliwość przyjęcia ciepła które sobie potem odda jak już zapalimy.

Zresztą 3 rzeczy. Jak zjechać z torów jak się nam auto zepsuje i stanie na torach? Wbić jedynkę nie wciskając sprzęgła przekręcić na rozruch. Znajomy pracuje przy testach mówi że rozrusznikami które mają nieraz i po 2-3 minuty kręcą jak nie chce odpalić silnik. Hołek kiedyś się śmiał przez przejechał na rozruszniku 200m to serwisu jak mu silnik w WRC nie odpalił. Nic im nie będzie a lepsze to niż bzyganie i się okarzę ze po 4 razach nie mamy już prądu na pierwszy obrót silnikiem i wtedy tylko kable od innego auta :axe:

Krzychu

jaca71 - 06-01-2009, 11:25

Pierwsze primo: Rozrusznik skonstruowany (najczęściej jest to silnik szeregowy prądu stałego, rzadziej silnik synchroniczny ze stałymi magnesami) jest do takiej a nie innej pracy czyli krótkiej na wysokim prądzie. I taka pracę najbardziej lubi. Ciepło nawet z duża wartością chwilowa przyjmie obudowa i wirnik ale już dodatkowych małych ilości może tak chętnie nie przyjąć.
Drugie primo: Widziałem na własne oczy jak kolo kiedyś na rozruszniku wjechał na lawetę i samochód przeżył. Prawdą jest że na kursach PJ uczyli kiedyś że z torów na rozruszniku należy uciekać. Ale już przykład z WRC jest trochę chybiony - tam cena i żywotność rozrusznika nie gra roli.

Podsumowując. Nic się nie stanie jeśli raz na jakiś czas pokręcisz rozrusznikiem przez 20s. Ale mniej szkodliwe jest dla niego kręcenie przez okres potrzebny tylko do zapalenia samochodu sprawnego przez wiele lat jego używania.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group