Nasze Miśki - Mitsubishi Galant GTI E33 by Maretzky85
kamilek - 14-01-2010, 02:35
Maretzky85 napisał/a: | Zachowuje się tak samo jak stary Znaczy poprawnie. Temperatura teraz szybciej wzrasta, ale spowodowane jest to tym, że jeżdżę na PB a nie na LPG |
Mam prośbę do Ciebie. Mógłbyś zrobić taki test, w którym jechałbyś przez dłuższy czas z prędkością obrotową powyżej 3k (najlepiej na V biegu, żeby duże obciążenie silnika było), a potem zwolnił do ok. 2kRPM i obserwował wskaźnik temperatury? Bardzo jestem ciekaw czy ten termostat u Ciebie będzie się zachowywał tak jak u mnie.
Maretzky85 - 14-01-2010, 09:47
kamilek napisał/a: | 3k (najlepiej na V biegu |
Trochę niezgodne z prawem ;p
Spróbuje wygenerować większe obciążenie, a potem wyluzować.
Maretzky85 - 14-01-2010, 22:47
Dziś po pracy wsadziłem nową sondę lambda kupioną w IC. NTK uniwersalna jednoprzewodowa. I muszę przyznać, że jak na razie wygląda to bardzo dobrze. Odczyty są o niebo lepsze. Galancik odzyskał szmocy i podejrzewam, że w końcu zacznie mniej palić
koszmarek - 14-01-2010, 22:55
Maretzky85 napisał/a: | że w końcu zacznie mniej palić |
obyś miał rację
Maretzky85 - 25-01-2010, 22:32
Chyba się spalanie troszkę zmniejszyło, z około 13 na 11-12. No ale jest zima, a ja mam 5 czy 8 km do pracy i silnik się nie zdąży porządnie rozgrzać zanim na miejsce dojadę...
Na mocy nie traci, odpala na mrozie bez problemu. Generalnie jestem zadowolony.
Wymieniłem uszczelniacze półosiek w skrzyni, dolałem około pół litra oleju, który gdzieś znikł Skrzynia zaczęła bardziej współpracować - mniej zgrzytania, lepsza synchronizacja itp.
No i poza tym wszystkim się zdenerwiłem na brzęczące osłony wydechu... skończyło się na tym, że się pobawiłem spawarką (mimo, że spawać nie umiem ) i przyspawałem a raczej przypunktowałem (ale porządnie) osłony do elementów na których siedzą. Brzęczenie ustało. Tyle na dziś. W tygodniu wymienię prawdopodobnie tyrkający lewy przegub, gdyż ponowne porządne nasmarowanie nic nie dało...
Pexu - 25-01-2010, 22:41
Maretzky85 napisał/a: | Generalnie jestem zadowolony. |
no, dobrze że chociaż Ty bo ja narzekam znowu narzekam...
Maretzky85 - 30-01-2010, 16:11
2 dni temu zostałem w pracy po godzinach, żeby pogadać z misiem na temat jego tyrkającego przegubu i ogrzewania w środku. Lodówka lodówką, ale nie bardzo mi się uśmiechało siedzieć całą zimę w zimnym samochodzie
Wymieniłem więc resztę gumowych przewodów chłodniczych - zapożyczyłem od Subaru - pod ręką były I pasowały niemal idealnie. Przy okazji wymieniania tych przewodów wziąłem karchera, wsadziłem w nagrzewnicę i wypłukałem. Raz jedna dziura, raz druga i tak do skutku aż przepływ był w miarę normalny
W międzyczasie spuszczania płynu chłodzącego wymieniłem też przegub zewnętrzny - teraz już nic nie pyka. Zaczynam być coraz bardziej zadowolony z miśka.
Do zrobienia mam znowu gumki stabilizatora bo już się skończyły i zrobienie gazu. Pewnie jakoś niebawem
W końcu mamy ciepło w samochodzie
Pexu - 30-01-2010, 16:15
Maretzky85 napisał/a: | W końcu mamy ciepło w samochodzie |
akurat się cieplej zrobiło
Maretzky85 napisał/a: | Zaczynam być coraz bardziej zadowolony z miśka. |
a to wciąż przede mną...
robertdg - 30-01-2010, 16:48
Maretzky85 napisał/a: | Przy okazji wymieniania tych przewodów wziąłem karchera, wsadziłem w nagrzewnicę i wypłukałem. | nie bałes się ze rozsadzi Ci nagrzewnice nagrzewnica jest do stosowana do max cisnienia rzedu 1.2bar, a Karcher daje sporo wiecej
Maretzky85 - 30-01-2010, 16:52
robertdg, Nie, dlatego, że nie dało się podłączyć karchera do nagrzewnicy tak, żeby całe ciśnienie przelatywało przez nagrzewnicę, połowa wylatała bokiem
mlun - 30-01-2010, 17:20
I napewno nic się nie zmoczyłeś przy tej robocie:P? Chciałbym to zobaczyć
Maretzky85 - 30-01-2010, 17:28
Oczywiście, że się zmoczyłem Całą koszulę miałem mokrą, ale za to szybko się wysuszyłem w ciepłym samochodzie, więc się opłacało :>
Maretzky85 - 19-04-2010, 00:33
Długo mnie tu nie było i dziś miałem pisać radosnego posta, niestety post nie będzie radosny :/
Otóż silnik w Galu powoli zaczynał się kończyć podjąłem decyzję jego wymiany. Ambitną rzekłbym całkiem bo nowe serce miało w sobie zawierać dwa wałki rozrządu i posiadać około 40 kucy więcej.
Oryginalny silnik niebezpiecznie mrygał kontrolką ciśnienia oleju na wolnych obrotach nawet na oleju mineralnym i nie chciało mi się dochodzić dlaczego, bo w planach i tak był ciekawszy silnik. Pomijam fakt wypluwania oleju z różnych miejsc (głowica, podstawa filtra olejowego - to tak głównie). Nawet któregoś weekendu wyciągnęliśmy go z Piworem, umyliśmy z każdej strony i wsadziliśmy. Niestety dwa tygodnie później wyglądał podobnie...
Plan zrealizowałem - zakupiłem silnik ze skrzynią, który jak się okazało był po niedawnym remoncie (nie wiem dlaczego, jeszcze nie rozebrałem). Rozebrałem górę z powodu złego przechowywania silnika bez kolektora ssącego (piach). Głowica wygląda ładnie, zawory też, tłoki znaczone. Wygląda, że wszystko ładnie poskładane. Skrzynia, która była z silnikiem była naprawiana i wygląda na to, że bardzo dobrze to zostało zrobione. Generalnie pochodzenie - niemcownia.
W międzyczasie dorwałem silnik z wiązką z sonaty. Niemałe wyzwanie, koreańczycy mają inny system kolorów, wtyczki i generalnie mocno inaczej to wygląda. Zabawa z elektryką zajęła mi w zasadzie dwa dni. Trochę mojej, trochę koreańskiej, schematy itp.
Tydzień temu silnik został zakupiony i wsadzony w ramę. Wiązka czekała to wczoraj. Większość niedzieli i całe wczoraj przerabiałem, łączyłem itp wiązkę.
Nie obeszło się też bez nieplanowanych przeróbek typu - wiązka z roku 91 a czujnik położenia wałka rozrządu rocznik 89. Oba wtyki męskie Wiązka dostała żeńską wtyczkę.
Dziś poskładaliśmy z Piworem środek i nawet udało się zmusić do ospalenia i zrobienia ze dwóch obrotów wał (nie była podpięta rura powietrzna od filtra do przepustnicy).
Jeszcze skręcenie wydechu, chłodnica zalanie płynami i wio No, przynajmniej taki był plan, który niestety upadł z wielkim hukiem, a w zasadzie to stukiem, ale o tym zaraz.
Nie obeszło się też bez niespodzianek elektrycznych. Otóż okazało się najpierw, że prądu niet. Nie kontaktował pin w głównym przekaźniku (który swoją drogą pochodził ze starego silnika i miał o jeden pin mniej ) Udało się zmusić elektrykę do gadania. Sprawdzenie komputera po podłączeniu do laptopa - gada. Jest ok. Później po podpięciu czujników nastąpiła próba kręcenia przy której wiązka puściła dymek. Dziwnym trafem w jednym kablu, w którym powinno być zasilanie znalazła się masa. Dało radę i to naprawić
Wracając do wielkiego huku, pierwszym dziwnym objawem było metaliczne stukanie. Szybko wyłączyłem silnik odruchowo. Po chwili pomyślałem, że może popychacze muszą się napełnić olejem i sobie stukają, więc odpaliłem drugi raz na kilka sekund. Ciśnienie oleju nie gaśnie :/ No i napierdziela strasznie. Szybkie spojrzenie pod spód - miska olejowa wklęśnięta - może blokuje przepływ oleju. Wrzucam samochód na podnośnik i zdejmuje miskę. Faktycznie, smok troszkę dostał, z przepływem mogło być cienko. Jeszcze jest nadzieja.
Skoro już miskę miałem zdjętą postanowiłem sprawdzić korby i ku mojemu zdziwieniu pierwsza i trzecia wydawały z siebie metaliczne dźwięki zbyt dużego luzu
Dobra tam, panewki można zawsze wymienić. Wał nie wygląda źle. Wyczyściłem, poskładałem - luz znikł na 3 i znacznie się zmniejszył na 1. Nadzieja na sprawny silnik zaczyna znikać. Pozostaje mi tylko nadzieja na posłuchanie jeszcze motoru i może jakąś szybką przejażdzkę.
Podokręcałem resztę korb przy okazji rzucając okiem na wałek balansowy. Ku mojemu zdziwieniu nie posiadał on panewki, którą wcześniej znalazłem dziwnie powyginaną w misce (wtedy jeszcze miałem nadzieje, że ktoś coś zostawił skręcając motor). Szybki rzut oka na drugi wałek - panewka już niekompletna ale jeszcze nie zmielona wisiała sobie na wałku. Nadzieja umarła. Zrezygnowany posprzątałem warsztat i wypchnąłem samochód na plac...
PS Podziękowania dla Piwora za pomoc.
Bartek - 19-04-2010, 07:13
Normalnie kilim tego, co sprzedał Ci silnik jako sprawny......
robertdg - 19-04-2010, 09:54
Maretzky85, wyrazy współczucia, moj kolega ostatnio kupowal skrzynie do swojego auta i dobrze ze sprawdzil ja jak wyglada w srodku za wiele do ogladania nie mial a handlarze wciaz jedna i ta sama gadka, panie idealne, perełka, etc.
|
|
|