To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Nasze Miśki - Mój pierwszy Misiek... i pierwszy wogóle;)

mackbeth - 21-01-2013, 21:17

Swoja drogą w czasie świąt małe pierdółki..

Wkurza mnie ciemność pod roletą, a nie zawsze ją zwijam jak coś wrzucam na szybko do kufra:






Światełka pochodzą od wnętrza Citroena XM (btw cudowne auto :) ) który jakiś czas temu rozebrał się na części pierwsze w garażu.. :)

A wczoraj takie małe coś... więcej fotek jak całość będzie skończona (a tak na starość wieś tuningu zachciało się ) :)


mackbeth - 18-02-2013, 19:59

No i masz babo placek...


"Awaria" się przydarzyła:) Ze starości pękł kabelek przy kostce krótkich świateł, od strony akumulatora. To lecę sobie do sklepu, kupuje kostkę H7 (12 zł zdarli w osiedlowym sklepiku) z kabelkami i szybkozłączki bo na dworze pod blokiem sobie nie polutuje (chyba że zapalniczką :D )

Pytam się ja czemu, dlaczego ślepy jestem i nie zauważyłem patentu w tym aucie? Kto to widział kostkę H4 do H7 mieć? i taką magiczną przejściówkę:)
Oczywiście zorientowałem się jak już ta H7 byłą podłączona:) i powrót do sklepu... wrrr...
Już oczywiście świeci wszystko:)

A tu zabawa przed weekendem - auto TEŚCIA troszkę do porządku obiecałam doprowadzić:) W tym miejscu podziw dla Deejay'a - tylko on potrafi bez rozmontowania konsoli włożyć głowę między pedałami a kierownicą i coś tam montować:) i tylko on ma cierpliwość do tego wynalazku...

Po tygodniu w TYM aucie kocham Galanta mocniej:)
Autko trafiło sarnę lampą od pasażera - wszystko całe( mniej więcej) ale każdy plastikowy zaczep poszedł i ogólnie przód przesunął się w stronę kierowcy:)



Jedynie poniższy widok rekompensuje trzeszczenie piskanie telepanie plastików, tandete i klekot 1.5dci 82kM:)


deejay - 18-02-2013, 20:17

mackbeth napisał/a:
A tu zabawa przed weekendem - auto TEŚCIA troszkę do porządku obiecałam doprowadzić:) W tym miejscu podziw dla Deejay'a - tylko on potrafi bez rozmontowania konsoli włożyć głowę między pedałami a kierownicą i coś tam montować:) i tylko on ma cierpliwość do tego wynalazku...



Po tygodniu w TYM aucie kocham Galanta mocniej:)


Renault to pełnia życia :P :mrgreen:

mackbeth - 18-02-2013, 20:36

Raczej wszystko tam to ma własne życie:) w tym "wehikule"
deejay - 18-02-2013, 20:41

mackbeth napisał/a:
Raczej wszystko tam to ma własne życie:) w tym "wehikule"


Ja ci juz powiedziałem co o tym mysle :wink: Dlatego uswiadom teraz tych co narzekają na galanty ze to "złe" auta , chyba nie wiedza co mówią :P :wink:

mackbeth - 25-03-2013, 18:45

Zima wreszcie dobiega ku końcowi... przynajmniej taka mam nadzieję, to w końcu można było zabrać się za na coś co w zimę bardzo mocno dało się mi we znaki. Ponieważ do pracy mam na tyle blisko że auto wiecznie jeździ mooocno niedogrzane (niestety, ale rowerem w taka pogodę jeździć nie mogę... brak L4 :) na samozatrudnieniu:) ) olej w aucie jest wiecznie zimny... W końcu kochane galantowe "cyk cyk cyku cyk cuku cyku cyyyyk" nie przestało cichnąć po zagrzaniu auta.

Pewnego wieczoru Deejay wariat mói przyjeżdźaj, zrobimy (pokłony:) )

A oto i stan pod pokrywą:



Ja o olej dbam i to bardzo, świeżynkę ELF Evolution syntetyk leje, ale poprzedni właściciel niestety nie...








A oto i mali winowajcy całego tego klekoty cyku cyku i w ogóle złaaa...



5 sztuk wymienionych.... Traz tak ucichło, ze jadąc rano do pracy zastawiałem się czy wszystko jest ok:) I muszę patrzeć na obroty ze zmianą biegów , bo silnik mocno ucichł...

Z kronikarskiego obowiązku - prowadnice zacisków z przodu przejechały ju żok 3tyś km i jest dobrze, na razie (odpukać w klocek) jest OK! :)


Dodatkowo postanowiłem przesmarować silniczek wycieraczki z tyłu, bo zaczął z tamtej okolicy wydobywać się wyjątkowo dziwny taki chrobocząca wyjący dźwięk...





Wszystko rozebrane, nasmarowane, oska wchodząca w korpus także, wydaje się że będzie ok.. Silnik podłączony sam, pięknie i cichutku chodzi... a tu lipa, dalej piszczy... to nie jest wycieraczka, tylko z głębi klapy dobiega... I to czasami cichnie wiec nie jest to na stale i na zawsze... ale to już jak cieplej będzie, na święta ląduje w garażu u rodziców to się sprawdzi, silniczek rozbierze, w taką temperaturę drugi raz nie tknę plastików na tylnej
klapie:)
Nagranie wycieraczki:)

http://youtu.be/0E2NjVqW19g

mackbeth - 30-03-2013, 14:24

Wycieraczka po kilku dniach sama ucichła... widocznie smar musiał dobrze spenetrować to i owo:)

Święta nastały, to i zawitałem u rodziców...
Brat przyjechał w piątek wieczorem, stwierdziliśmy że nie ma co w domu siedzieć... i tak parę piwek w rękę, do garażu:) I tak zeszło do 5 rano w sobotę:)


W końcu zabrałem się za wygłuszenie tyłu, bo w kombi uważam że bagażnik działa jak piękne pudło rezonansowe, dodatkowo jest fatalnie wygłuszony:)

W tym celu zakupiłem 6 mat (1m x 0.5m x 12mm) filcu z klejem POROSO i maty BOLL bitumiczne

Wiec po kolei, do dzieła:)
(za fotki przepraszam, ale w środku nocy bywa nieostro w telefonie :) )

Wybebszony tył (nic nie pękło, w garażu piec typu koza rozgrzany do czerwoności wiec praca przyjemna:) )






Galant jaki jest, każdy widzi - goło i wesoło z tyłu. Goluśka blacha wszędzie:)



Dodatkowo w boczkach puste przestrzenie działają jak piękne pudła rezonansowe, nic tylko wstawiać niskotonowy głośnik i nie trzeba skrzyni budować:)





Na pierwszy ogień poszły nadkola, wyłożone taśmą dekarską w celu wyeliminowania drgań i przenoszenia dźwięku piasku uderzającego o nadkola i wody:



Potem dla załapania oddechu całą przestrzeń pod kanapą, za boczkami i w ogóle gdzie się dało. Filc ten ma świetny klej, bardzo ładnie się układa, jeśli natomiast przyjdzie potrzeba zerwania nie stawia dużego oporu:






Później nadkola również dodatkowo wyłożone filcem




Do tych wnęk między bagażnikiem a boczkami wpadły maty bitumiczne na blachę. Na to też filc. Wilgoci się nie boję, bo jak na razie zawsze było tam sucho a nawet jeśli to myślę że punkt rosy wypadnie na powierzchni maty bitumicznej:)





Na sam koniec trochę bitumiki we wnęce koła:




Wszystko poskładane, był godzina 5:05 więc czas spać:)

Rano przejażdżka .... i ......

.
.
.

Odkryłem ile plastików z przodu hałasuje, a piach spod kół jak leci po progach... z Tyłu głucho, praktycznie nic a nic nie słyszę. Wcześniej bardzo wyraźnie słychać było szum i każde puknięcie z tyłu niosło się echem:) Teraz po prostu głucho, jak coś słychać jest baaardzo stłumione.

Zostało mi kilka mat, ale to już jak będzie wena na przednie drzwi i dokupić filc i podłogę z przodu oraz wewnątrz nadkola sposobem Deejay'a planuję zrobić:)

W poniedziałek będę wracał A18/A4, wiec na betonówce zobaczymy dokładnie ile to było warte:)

A po za tym: WESOŁYCH ŚWIAT! :)

EDIT (2.04) : Sprawdzone na betonówce z Olszyny do Wrocławia (A18). jest duuuuużo ciszej, a łomot z tyłu prawie nie dobiega... teraz tylko przód został do zrobienia:)

mackbeth - 08-04-2013, 18:27

Kolejna małą pierdołka ogarnięta:D

Po ostatniej zabawie Deejay'a ze szklankami nie miałem nowej uszczelki, a stara została przeze mnie troszkę "dociśnięta" wobec czego troszkę się miśkowi ulało....





Uszczeleczka wpadła, nowa, znowu suchuteniko, a w weekend umycie tego bajzlu:)

Oczywiscie jak mówi stare porzekadło, w Polsce wraz ze śniegiem topi się asfalt.. a wraz z asfaltem topi się zawieszenie w naszych autach:) Prawa końcówka drążka wymieniona. Nadmienię, że w aucie siedział oryginał, a miśkowi w tym tygodniu stuknęło dopiero 200 tyś km :)


mackbeth - 06-05-2013, 22:38

Dzisiaj "Ojciec Chrzestny" MECHANIK Deejay zrobił kolejne w tym sezonie pozimowym oględziny... Uparłem się żeby wszystko było "na cacy" zanim wakacje na dobre się zaczną, weekendowe wyjazdy, ryby grzyby i co tam jeszcze:)

Diagnoza:) jest taka jaką i sam myślałem, autko ma już 14 lat w końca, 200 tyś stuknęło:) większość jest seria.

Konkrety:
- przegub prawy - wiem o tym od dawna, niestety nie w pora zauważyłem pękniętą osłonę....
- osłona przegubu lewa
- drążek kierowniczy lewy
- łączniki stabilizatora tył
- no i amorki przednie wołają o wymianę, jeden chyba już puka

Jak tylko zbiorę graty dalszy ciąg relacji:)

mackbeth - 07-05-2013, 06:42

Pierwsza paczuszka już do mnie jedzie:)



AMORTYZATORY BILSTEIN MITSUBISHI GALANT V VI PRZÓD BNE-6299 19-062990



http://www.kcar.pl/index....-6299-19-062990

mackbeth - 17-05-2013, 07:20

Wreszcie nastało światełko w tunelu:)

Autko przez całą zimę dzień w dzień w mróz i deszcz jeździło i to dużo.... 14 lat minęło jak nic, przebieg też już swój ma, bo 200 tyś (przynajmniej wg. licznika) jest. Po zimie jest kilka strat:
1. Ruda na tyle wylazła. Na razie kropki i zacieki, dziur nie ma na wylot. Niestety z racji ślubu w wakacje i kupna mieszkania marzenie o blacharzu musze odłożyć....

2. Kierownica nie była mocno wytarta, Tej zimy z racji mrozów używałem rekawiczek skórzanych - i niestety kiera szybko zyskała dość znaczne ślady wytarcia....

Do tego w końcu trzeba zajac się zawieszeniem.

Od września wiedziałem o łącznikach z tyłu. Wiedziałem też że jedna półoś (długa) miała pięknie pękniętą osłonę przgubu, więc kiedy Deejay zrobił inspekcję to widać pod osłona było opiłki metalu (niestety)... Chociaż przegub nie strzelał ani nic....

Do tego z przodu coż zaczęło gruchotać... A przy skręconych kołach w lewo na maxa pojawił się dziwny stukająco-obcierający dźwięk... jakby coś kręcąc się obijało o podwozie...

W końću udało mi się dzięki zapałowi Deejay'a i mojemu troszkę też wjechać do garażu, podnieść auto i w końcu zrobić.

Po kolei:)

Gifty zakupione:

łączniki stabilizatora tył (CTR), drążek kierowniczy okazał się też potrzebny (CTR). Ponieważ zwrot podatku nieoczekiwanie zasilił zasoby funduszu renowacji auta:) zdecydowałem się na amorki Bilstein z przodu. Stare po 200tyś nie ma co się oszukiwać, szału nie robiły chociaż nie było źle. Na dokładkę używana półoś długa, w bardzo dobrym stanie. Do tego osłona przgubu na krótką półoś, bo moja jednak pęknięta byłą, ale smar jeszce był..



I po kolei:)

Półoś cudem sama wyskoczyła z piasty. Kiedy poprzedni wymieniałem łożysko, była tak zapieczona że z prasą młotami i Deejay'em pół dnia ją wyciągaliśmy. Jak to mówią, kto nie smaruje ten nie jedzie :) wiec cieszę się że składając smaru nikt nie oszczędzał:)




A półoś od drugiej strony wyglądała tak:




Następnie poszły amorki na zewnątrz:



Zakąłdając nowe amory gazowo olejowe trzeba pamietać o ich aktywacji na sucho, tzn. 3krotnym wciśnięciu i odbiciu, abyu amorek zanim auto go obciąży miał olej zalany we wszystkich kanalikach...

I tu ciekawostka: amorki po godzinie od wyjęcia z auta i wciśnięcia wygladały tak:




Zero odbijania, do tego luzy w górnym położeniu tłoczyska.

Nowe amorki na miejscu:



Skoro amorków nie było, wosku konserwującego w kielichy troszkę zostało nałożone:



teraz wyjęcie krótkiej półosi w celu wymiany osłony.. i tu nieprzyjemne odkrycie: przegub w każdej chwili mógł się pięknię rozłączyć - zabezpieczenia nie było, chyba je zmieliło.. przy ostrym skręceniu kół w prawo mógło wszystko się rozsypać... A tak przegub w środku wygladał, nie za ciekawie.



I co tu robić? na szczęście Deejay w koncie garażuma chyba całego Gala w częsciach i "pożyczył" półoś od V6, pasuje P&P.



Po tych nieprzyjemnych rzeczach tylko łączniki z tyłu zostały:





I na koniec drążek przy użyciu przyrządu:





Na koniec kolejna niespodzianka: po inspekcji banana lewy przód (na aucie nic, trzeba sprawdzać w imadle) okazało się:



że jest "martwy" Osłona była pęknięta. Niestety o 22:00 cięzko we Wrocławiu kupić wahacz :D , więc niestety to musiałem sobie na później zostawić

( btw wczoraj już został wymieniony, nastała błoga cisza. Zakupiłem produkt firmy Dokuji )

na koniec odkryta niespodzianka, co tak stukało na skręconych kołach :(

Do dwutłoczkowych zacisków NA PEWNO nie pasują tarcze 276x26mm, co widać na ząłączonym obrazku. Poprzednio miałem Blueprinty 26mm kupione przez pomyłkę i nie było problemu, natomiast teraz na Brembo problem był:



usterka została naprawiona trochę na partyzanta, bo na nowe heble z przodu (textar) na razie funduszy brak, więc rant tarczy został ładnie zeszlifowany...


Po tym wszystkim w aucie jest cicho... jedzie jak po sznurku,.. nawet kierownica lepiej pracuje, odbija lepiej.

Do tego auto zamieniło się w małego ofrołda:) :





Po tych wiosennych porzadkach została tylko kosmetyka na zewnątrz i wewnątrz, bo w zime czasu na mycie i odkurzanie nie było:)

mkm - 17-05-2013, 07:36

mackbeth napisał/a:

wyjęcie krótkiej półosi w celu wymiany osłony.. i tu nieprzyjemne odkrycie: przegub w każdej chwili mógł się pięknię rozłączyć - zabezpieczenia nie było, chyba je zmieliło.. przy ostrym skręceniu kół w prawo mógło wszystko się rozsypać... A tak przegub w środku wygladał, nie za ciekawie.

Nawet nie puknął nie skrzypnął?
Smaru miałes dużo na feldze? Osłona pekła, wytarła się czy zlazła?
Postraszyłes mnie, bo wymieniam osłone od zeszłej jesieni i jeszcze nie wymieniona... a jak popatrzyłem na środek felgi to cały smar juz jest na niej :doubt:

mackbeth - 17-05-2013, 07:43

Na feldze od wewnatrz byla warstwa 1cm smaru... wszystko upaprane a przegub nie wydawal z siebie dzwiekow... Radze zsunac opaske i zrobic inspekcje co wewnatrz a oslona pekla na zgieciu harmonijki no i polecam zakup oslony nie z gumy tylko termoplastycznej.

Btw ja też od jesieni widziałe mże trzeba osłone wymienić, profilaktyczniu PU-50 zakleiłem... ale to nie ta droga. Pęknietą osłonę radzę OD RAZU wymieniać... bo póxniej kończy się jak u mnie...

mackbeth - 08-07-2013, 22:08

Ostatnie chwile wolności i czasu:)

Kierownica po zimie umarłą, jak wcześniej pisałem u mnie nie było śladów zużycia i wytarcia dopóki nie zacząłem marznąć i używać skórzanych rękawiczek.

Kiera wyglądała tak:



A gałka tak:



W celu renowacji nie kupiłem renoskóra, tylko zestaw do renowacji firmy/dystrybutora http://colourlock.pl/ (btw zamówione na alledrogo można odbierać we Wrocławiu) w postaci rozpuszczalnika GLD, farby tonującej (neutral black) i utrwalacza Versige cośtam:)




Praca jest prosta - zmywamy tłuszcz i starą powłokę acetonem ( u mnie nie za dużo, nie chciałem do końca zetrzeć oryginalnej farby). Następnie zmywamy rozpuszczalnikiem GLD, aż skóra zrobi się klejąca (podobnie to zmiękcza powłokę i ułatwia chłonięcie nowej)

Na koniec kładziemy gąbką warstwę farby kolistym ruchem. Jeśli trzeba kolejną warstwę to podsuszamy suszarką (wystarczyło 20 min w tym teraz upale). Na koniec utrwalaczem szmatką wcieramy w kierę. U mnie potrzeba było 5 warstw na kierownicę i po dwie na gałkę i ręczny. z 50ml w zestawie zużyłem może 10ml...

Efekty:



W trakcie schnięcia 3 warstwy



I już skończone:











Nie lakierowałem niczym, wiec wykończenie jest pólmatowe, kierownica jest lekko szorstka. Poprawiałem także siedzenie, i nawet w upały, spocony i mokry, nie mówiąc o rękach śladu nie ma, nic na razie nie schodzi... Mam nadzieję że będzie dobrze:) Nawet na szwach i zgrubieniach nie ma śladu:)

mackbeth - 10-10-2013, 07:47

Mały up.

Ostatnio w czasie jazdy w trasie temperatura silnika zaczęła niepokojąco spadać( nawet do 1/3 skali), wiec pora na wymianę termostatu który prawdopodobnie się nie domykał. Wiec termostat został wymieniony, teraz autko grzeje się jak trzeba.

Przy okazji odwieczny mój problem z biciem hebli itp..... tym razem diagnoza Deejay'a bezlitosna: piasta prawy przód ma bicie 16 setek... ręce opadają. Łożysko założyłem 16.04.2011, produkt firmy MAxGear (?)

No nic, szukamy nowego i wymieniamy:)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group