Forum ogólne - Kultura jazdy na drogach itp itd ...poraz któryś tam ...
Moominek - 05-02-2010, 09:57
| koszmarek napisał/a: | | moją mamę by tak załatwił jakiś kretyn jak ze mną w ciąży była.. udało jej się odskoczyć... |
W ten sam sposób szczeniak w audicy zgarnął by nam wózek z urwisem z pasów... i zwiał.... chyba później zdał sobie sprawę z tego co zrobił, bo podjechał do nas po jakimś czasie i przepraszał...
Co do kultury jazdy. Trochę w stolicy się już poprawia. Obserwuję to jakby z boku, bo rzadko ale czasem odwiedzam. Mniej szaleńców. Próbujesz zmienić pas, to już rzadziej podjeżdżają by nie wpuścić, a wprost przeciwnie, zrobi lukę. Modlińska o poranku wije się leniwie ale jakoś bez nerwówki. Czasem zdarzają się dni kiedy ludziom nerwy puszczają, ciśnienie, pogoda, czy ki czort?
misjonarz. - 05-02-2010, 10:10
| jaca71 napisał/a: | | Wtargnięcie pieszego na pasy powinno być zlikwidowane jako pojęcie w opisie wypadku | no i tu się nie zgodzę.
moja sytuacja: jadę sobie z pod dworca powoli bo tyle co wyjechałem z parkingu, dojeżdżam do pasów i kobieta która szła w tym samym kierunku co ja jechałem, będąc na środku przejścia stwierdziła że jednak przejdzie sobie na drugą stronę. i jak pomyślała (a w zasadzie w ogóle nie pomyślała) tak zrobiła. jak szła tak bez zatrzymania się i oglądania wlazła prosto mi pod maskę. gdybym jechał trochę szybciej to jej głupota i brak mózgu zaprowadził by ją do szpitala a mnie na komisariat.
na moje parę słów krytyki nawet się nie obejrzała, nie mówiąc już o przepraszam.
typowe - jestem na/przy pasach to zawsze i wszędzie mam pierwszeństwo, jestem zwolniony/a z zatrzymania się pomyślenia i rozejrzenia.
koszmarek - 05-02-2010, 10:11
jaca71, byłam świadkiem w zeszłym tygodniu bodaj, jak paniusia stojąca ze mną na przejściu opieprzyła mnie, że nie przechodzę przez pasy.
Po jednym pasie w każdą stronę (pasy przy promenadzie na nowaka jezorańskiego w wawie), jedzie auto, wolno bo błoto pośniegowe zamarzięte(wiem, bo sama bym chwile wcześniej wywinęła:D), i nie wiem czy się dotoczy, czy zdoła wyhamować na tym badziewiu. Puściłam panią przede mną, ja jeszcze moment poczekałam. A nuż nie uda mu się wyhamować.
Tak samo czekałam na przejściu też jakiś czas temu, bo jechał koleś.. no jak dla mnie szybko, nie wiem.. 60km/h? i po tej samej stronie jezdni co ja, wychodzi pod to auto pieszy.. nie ogląda się nie patrzy tylko idzie... to JEST, moim zdaniem, wtargnięcie. Nie wiem czy wtedy taki ktośuważa, że to on jest panem pasów i to auto ma bezwzględnie go puścić?
Takie same zachowania widzę jak jadę jako pasażer z mamą(która często puszcza pieszych, a której potrafią również wyjść i nie patrzeć czy się zatrzyma czy nie) czy z Markiem...
[ Dodano: 05-02-2010, 10:13 ]
| misjonarz. napisał/a: | | zawsze i wszędzie mam pierwszeństwo, jestem zwolniony/a z zatrzymania się pomyślenia i rozejrzenia. |
dokładnie chyba tak piesi myślą.. większość, bo nie wszyscy. A najgorsze, że coraz częściej widzę w takich sytuacjach albo typowe blachary(o sorki, galerianki ) albo dzieciaki pokroju 10 lat. Już rodzice tego nie uczą?
krzychu - 05-02-2010, 10:14
jaca71 - to działa w 2 strony. W Żywcu jest taka uliczka 4 przejścia dla pieszych co kawałek (potem za rondem jeszcze 3 przejścia ale tam bardziej widać co się dzieje). A z prawej parking i stoją sobie tam samochody z boku drogi... Już parę razy hamowałem awaryjnie bo ktoś właśnie "wtargnął" za samochodu. Nie jeżdżę tam szybko bo mam trochę wyobraźni ale ile tam mam jechać w zimie na śniegu/lodzie? 5 czy 10km/h przez cała tą ulicę (przelotowa na Korbielów przez Żywice). Albo idzie pewnym krokiem i zatrzymuję się zaraz na krawędzi wtedy jest pisk zagrożenie dla tych za mną, wyhamujesz a ten się patrzy jak byś chciał go zabić... Kiedyś tak samo miał kolega to jeszcze gość na niego zaczął coś krzyczeć że jeździ jak wariat itd. Kolega spokojnie otworzył szybę i powiedział spokojnie czy mógł by już zejść z drogi .... Gościa zamurowało i poszedł...
A to o czym mówicie to czasem trzeba schować uprzejmość do kieszeni i na 2 pasmówkach się nie ustępuje w trosce o pieszego.
jaca71 - 05-02-2010, 10:18
| koszmarek napisał/a: | Tak samo czekałam na przejściu też jakiś czas temu, bo jechał koleś.. no jak dla mnie szybko, nie wiem.. 60km/h? i po tej samej stronie jezdni co ja, wychodzi pod to auto pieszy.. nie ogląda się nie patrzy tylko idzie... to JEST, moim zdaniem, wtargnięcie. Nie wiem czy wtedy taki ktośuważa, że to on jest panem pasów i to auto ma bezwzględnie go puścić? |
Nie jest wtargnięciem bo: kierowca ma zachować i dostosować do warunków a szczególnie przed przejściami dla pieszych. Kierowcy tego nie czynią a wręcz przyspieszają jak widzą zbliżających się do pasów. Jeśli widzę pieszego przed przejściem to zwalnia ci z Twoich przykładów nie zwolnili. Hamują dopiero jak ktoś im wtargnie. Odruchem powinno być zwalnianie przed przejściem jeśli ktoś stoi lub jeśli nie widzę dostatecznie dobrze okolicy przejścia. Dla większości kierowców przejście nie istnieje. A powinno być skrzyżowaniem z pierwszeństwem pieszego tak jak jest z torami kolejowymi.
oddzielną sprawę stanowią kretyńskie przepisy które mówią że pieszy ma pierwszeństwo na pasach ale go nie ma. Bo żeby miał pierwszeństwo to musi być na pasach ale na pasy mu wejść nie wolno bo wtargnie. Czyli nie ma pierwszeństwa na pasach. Wystarczy by w przepisach pieszy zbliżający się do pasów miał pierwszeństwo i było by ok.
krzychu - 05-02-2010, 10:23
Mnie uczono na nauce jazdy (a poszedłem do cenionego instruktora). Pieszy stoi na krawężniku jedziesz, postawi nogę na jezdni hamujesz.... Staram się do tego stosować i się w 99% sprawdza (jak jest dużo osób na przejściu warto zwolnić bo grupie nie wiadomo co uderzy do głowy).
jaca71 - 05-02-2010, 10:24
krzychu, Jadąc przez miasto takimi drogami muszę liczyć się z utrudnieniami. Utrudnieniami takimi mogą być śmieciary na ulicy gdzie się nie da jej ominąć, lub dostawa do sklepu itp. oraz wzmożony ruch pieszych. Taka jest uroda miast. Sa dwa wyjście albo zostawić samochód i użyć komunikacji publicznej, albo męczyć się w tych warunkach niechby i 10km/h czekając aż powstaną obwodnice i drogi przelotowe/tranzytowe przez miasta
Zła infrastruktura drogowa nie może tłumaczyć rzezi pieszych na naszych drogach. Pomińmy milczeniem widma wioskowe na rauszu idące środkiem ulicy w środku nocy. Bo to jest już prawo ewolucji że takie osobniki giną.
krzychu - 05-02-2010, 10:26
| jaca71 napisał/a: | albo męczyć się w tych warunkach niechby i 10km/h czekając aż powstaną obwodnice i drogi przelotowe/tranzytowe przez miasta |
Heheheh tyle że to była kiedyś obwodnica nowo wybudowana.... Przez osiedla Nie no jeździ się wolniej ale zmierzam do tego że pieszy też czasem jest winny bo ma obowiązek się upewnić (nie uczono w szkole jak się rozglądać przed przejściem?)
koszmarek - 05-02-2010, 10:27
nie spotkałam się z przyśpieszeniem przed pasami jeszcze, szczerze mówiąc
Kierowca ma się zachować- jasne, ale to pieszego nie zwalnia z odpowiedzialności i myślenia.
Kolejny przykład. Pasy również przy promenadzie(kto wie- tam gdzie są dostawy). Pasy dla pieszych są, były obstawione z obu stron dostawczakami tak, że ani kierowca ani pieszy nie ma szans zobaczyć niz na pierwszy rzut. Wszyscy jechali dosyć wolno, ale żaden z pieszych nie pofatygował się, żeby zatrzymać się na skraju dostawczaka i wyjrzeć ostrożnie, tylko lezą jak święte krowy. Rozumiem, że to jest dobre?Że to zaskoczony kierowca musi wszystko wiedzieć? Ja tego nie rozumiem, że kierowca musi myśleć za:
siebie
rowerzystów
motocyklistów
pieszych.
Wytłumaczcie mi proszę. Aha, sama nie jestem kierowcą, może to dlatego?
jaca71 - 05-02-2010, 10:27
| krzychu napisał/a: | | Mnie uczono na nauce jazdy (a poszedłem do cenionego instruktora). Pieszy stoi na krawężniku jedziesz, postawi nogę na jezdni hamujesz.... Staram się do tego stosować i się w 99% sprawdza. |
To jest właśnie problem bo tak nie powinno się uczyć. Kierowca powinien mieć wpojone że pieszy w okolicy pasów ma pierwszeństwo.
Ostatnio rozmawiałem ze znajomymi o zjeździe z ronda bo zrobili oczy gdy w takiej sytuacji stanąłem i zacząłem przepuszczać pieszych. W ogóle nie wiedzieli że istnieje przepis mówiący że w takiej sytuacji psim obowiązkiem kierowcy jest puścić pieszego, podobnie jak skręcając na skrzyżowaniu.
cns80 - 05-02-2010, 10:29
| jaca71 napisał/a: | Dlaczego podają nazwy ulic bez podania miejscowości? Aaaaa przecież to oczywiste, w Polsce jest tylko jedno miasto | Krakowskie kompleksiki ?
Jak ty napiszesz że na rzeszowskiej, to sobie sprawdzę w zumi gdzie to jest w Krakowie, bo przecież wiem że nie o Warszawie piszesz (chyba że w tekście inaczej zaznaczysz)
| jaca71 napisał/a: | | Wtargnięcie pieszego na pasy powinno być zlikwidowane jako pojęcie w opisie wypadku. Zastąpić je powinien zwrot ROZJECHANIE Z PREMEDYTACJĄ | Pitu, pitu .... Chyba naprawdę jeszcze nie widziałeś co pieszy potrafi zrobic na jezdni
| jaca71 napisał/a: | | Nie jest wtargnięciem bo: kierowca ma zachować i dostosować do warunków a szczególnie przed przejściami dla pieszych. | Przepisy nie mówią nic o tym że kierowca ma przewidywać debilizm i bak instynktu samozachowawczego wśród pieszych.
| jaca71 napisał/a: | | Kierowca powinien mieć wpojone że pieszy w okolicy pasów ma pierwszeństwo. | NIe czaruj. Pieszy ma pierwszeństwo NA pasach, a nie w "okolicy".
Od początku października jako że moto było unieruchomione po wypadku to jestem pieszym. Obserwuję co się dzieje na drogach i włos mi się jeży. Większa część błędów jest po stronie pieszych, a kierowcy raczej są OK tylko czasem są chamscy.
W zeszłym tygodniu miałem "pieszy wypadek", bo galerianka idąca z przeciwka i do tego po mojej stronie chodnika tak była zajęta pisaniem smsa że przestała dopiero gdy wylądowała na pupci, a telefonik w zaspie Na tym chodniku codziennie się z kimś zderzam, bo ja jestem w mniejszości, a tłum z metra myśli że mu wszystko wolno. Tylko ja mam twarde łokcie
No i mój ulubiony obrazek: przebieganie przed rozpędzonym Ikarusem z tłumem ludzi na pokładzie. Najlepiej żeby biegnący miał ze sobą rower, plecak, dwie siaty i laskę
krzychu - 05-02-2010, 10:29
A to mnie uczyli że pieszy za skrzyżowaniem ma zawsze pierwszeństwo i też zawsze staję... A rondo to wymysł ostatnich lat i nie każdy też wie że wjeżdżając się nie włącza kierunkowskazu itd...
jaca71 - 05-02-2010, 10:31
| koszmarek napisał/a: | Ja tego nie rozumiem, że kierowca musi myśleć za:
siebie
rowerzystów
motocyklistów
pieszych. |
Dokładnie tak i jeszcze za innych kierowców
Z doświadczeniem wyrabia się 7 zmysł, który z daleka Ci mówi że ten dostawczak ze zgaszonymi światłami na poboczu włączy się do ruchu dokładnie przed twoim zderzakiem. Albo że zza tego żuczka wyjdzie zaraz na pasy pieszy, o którym nawet nie śniłaś. Mi tak raz miła pani wyszła zza żuczka tyle że pasów nie było - skończyło się na przejechaniu jej po stopie. Od tamtego czau inaczej patrze na okolicę.
misjonarz. - 05-02-2010, 10:32
jaca71, no przecież wyraźnie napisałem że jechałem powoli. nawet 20km/h nie miałem. jak bym chciał jeździć tak jak mówisz to musiałbym zatrzymać się na każdych pasach koło których kręci się jakikolwiek pieszy.
o ile ja pamiętam przepisy to trzeba się zatrzymać, gdy pieszy stoi na chodniku na przejściu z widocznym zamiarem przejścia na drugą stronę, i nie musi nogi na drodze postawić.
BTW czy nie ma tak że pieszy też musi się zatrzymać przed przejściem celem upewnienia się że może wejść na drogę?
jaca71 - 05-02-2010, 10:36
| cns80 napisał/a: | Krakowskie kompleksiki ? |
Wprawdzie jam chłopek z Galicji, ale nie z Krakowa. Tu tylko zostałem. Moje dzieci już są krakusami
Właśnie o to chodzi ze jadąc samochodem i widząc przejście dla pieszych mam być gotowy na wtargnięcie pieszego. Zakładanie że pieszy nie wejdzie i nawet nie muszę zwalniać jest błędem. Ja praktycznie stosuję się do wspomnianych zasad i poruszam się w miarę płynnie - może tylko moje dobre serce odbija się na spalaniu
Żeby doszło do wypadku musi się stać coś nieprzewidywalnego i zaskakującego. A co jest zaskakujące w pieszym na pasach?
|
|
|