Nasze Miśki - Shogun, dawniej Pajero a gdzieniegdzie Montero
edmunek - 27-05-2025, 09:25
Wspominałem o ramkach do przednich reflektorów.
Takie dostałem:
Moje nie mają tak fajnego wzoru jak te które widziałem na necie.
Kuszą mnie też te czarne ramki tylnych lamp z aliexpress.
No ale na takie rzeczy to przyjdzie czas.
Teraz muszę się skupić żeby ogarnąć hamulce wraz z płynem oraz te nieszczęsne boczne progi.
edmunek - 05-06-2025, 17:46
Miałem się skupić na progach czy hamulcach a pozmieniało się trochę i zabrałem się za pierdoły.
Pewnie tylko dlatego że nie miałem ochoty zabierać się za sprawy duże (poważne).
Na start, zmian piór wycieraczek. Dowiedziałem się że miałem spoiler po złej stronie.
A jak już zmieniałem na takie same, tak ze starych ściągnąłem spoiler i założyłem też do strony pasażera.
Nie mogłem też patrzeć na dolną osłonę chłodnicy.
Było (dawno temu) o tak>
A uznałem że tak być nie może.
Ściągnąłem, rozebrałem, wyczyściłem, pomalowałem (podkład a potem farba)
złożyłem, założyłem.
Jak już bawiłem się w farbki, pędzle itp, tak rozłożyłem również hak, wyczyściłem, hammerite, złożyłem, przy okazji też był przegląd czy to w ogóle "się jeszcze trzyma kupy".
Następne na celowniku jest żeby wyczyścić starą farbę na haku/belce haka pod zderzakiem i też przemalować.
Na dniach też (ale pogoda się popsuła bo cały czas pada) ściągam na ziemię bagażnik dachowy i również idzie do kompleksowego czyszczenia i odmalowania.
Wszystko byleby nie brać się za hamulce i progi co nie ?
Ronin78PL - 05-06-2025, 18:13
Nie wiem jak to jest w Pajero, ale w L200 4 śruby i masz cały hak na zewnątrz, ja go odkręciłem całkowicie do malowania i też Hammerite'em poszło.
wojtas - 05-06-2025, 21:36
Cytat: | Wszystko byleby nie brać się za hamulce i progi co nie ? |
Zanim progi odpadną to trochę minie. Ale hamulce to raczej powinny być sprawne.
Krzyzak - 06-06-2025, 05:52
Hamulce i światła. To co na codzień i conoc najważniejsze.
edmunek - 06-06-2025, 11:40
Hej hej...
Hamulce są sprawne. to nie jest tak że ja bym jeździł z niesprawnymi hamulcami.
Wypraszam sobie
Odkąd nabyłem auto to mam świadomość że nie znam kiedy był ostatnio zmieniany płyn hamulcowy.
Aby go zmienić, to musiałbym się upewnić że mam jak odkręcić odpowietrzniki.
Te są w stanie... (jakby to ująć)... no są w jakim są.
Biorąc pod uwagę że zaciski/tłoczki były trochę zapieczone
i wymagały sporej ilości czyszczenia
(z zewnątrz bo nie rozbierałem zacisku i nie wyciągałem tłoczków),
tak podejrzewam że odpowietrzniki również nie będą "jak nowe".
I jak wspomniałem wcześniej (chyba):
sam mechanik wspominał że raczej jest pewne że urwę/ukręcę odpowietrzniki.
A skąd wie?
Bo niejedną śrubę urwał i nie tylko na moim aucie
Oczywiście mógłbym się ustawić do niego i za pomocą palnika pewnie byłoby rozgrzewanie i schładzanie i szansa,
że odpowietrznik się nie urwie byłaby o wiele większa, natomiast biorąc pod uwagę że "Ja sam!" to od wielu tygodni co kilka dni kładę się na ziemi,
psikam WD40 i liczę że "samo się" oczyści.
Dodatkowy plan to wykorzystać "magię z Youtube'a"
czyli zrobić miks oleju skrzyni z acetonem (50 na 50) i nasączyć wacik i zostawić taki nasączony wacik na odpowietrzeniku na całą noc.
Tak więc "plan jest".
Dodatkowo do tylnych zacisków czekają nowe ślizgi,
z narzędzi mam też łapki do przewodów hamulcowych abym (na wszelki wypadek)
nie stracił całego płynu jak okaże się że jednak urwę odpowietrznik.
Są też nowe klocki na tył.
Jedno koło mocno mi się brudzi (prawy tył).
Brudzi się o wiele szybciej niż pozostałe koła.
Więc podejrzewam że tam nie do końca klocek cofa się z powrotem co oznacza że tłoczek będzie wymagał dodatkowego czyszczenia
(lub ślizgi do wymiany, które czekają na półce).
Ale... z racji że koło nie grzeje się
(nawet po długiej całodniowej jeździe po autostradzie)
to skłaniam się też czy to czasami nie osłona tarczy (która jest w stanie agonalnym) nie "utlenia się" za bardzo i czy to ni ona brudzi mi felgę.
Tak więc to nie jest tak, że ja mam niesprawne hamulce.
Oczywiście nie są żyleta i można wyczuć "gąbkawatość" pod pedałem,
a z racji że tłoczki zacisków się zapiekają i nosiły ślady brązu, to mogę przyjąć że w płyn hamulcowy ma za dużo wilgoci w sobie (wody.. po ludzku).
Dlatego też jest to jedna z "rzeczy do zrobienia" ale jest to bardziej "serwis" dla mojego spokoju
i żeby mieć wszystko "idealnie" niż sprawa wymagająca pilnej uwagi.
Weźcie pod uwagę że ja sobie to wpisałem na listę rzeczy do zrobienia tak prawie 2 lata temu.
Ciężko jest na forum się "usprawiedliwiać",
bo nie znamy się na tyle żeby każdy o każdym coś wiedział.
Tak więc, na słowo musicie mi uwierzyć, że ja pisząć o "pracy przy hamulcach"
to nie znaczy że wyjeżdżam na drogę z hamulcami niesprawnymi.
Ot bardziej w stanie "nie idealnym".
Tak jak w Fordzie, kiedyś miałem zwykłe hamulce
i też przymierzałem się do "serwisu" (mimo że serwisowałem je na bieżąco, tarcze, klocki, gumki, płyn) to skończyło się na wymianię zacisków, sprężyn (dociskających klocki),
nowe tarcze, nowe klocki i mam zestaw z ST (z większymi tarczami).
Do tego klocki EBC i powiem wam że w Focusie mam hamulce które w końcu mi odpowiadają
i na upartego powinny być montowane tak fabrycznie
(oczywiście wiemy że nie będą, ale można by tak rzec).
Są też wariaci którzy lubią i nawiercane tarcze czy ceramiczne klocki,
ale wielu nie wie że do jazdy miejskiej takie rajdowe zestawy są wręcz niewskazane.
Tak więc proszę się nie stresować.
Shogun w końcu dostanie full serwis hamulców,
ale nie że tego wymaga, ot bardziej takie "dopieszczenie" z mojej strony.
Mam 5 litrów płynu, mam ślizgi, nowe odpowietrzniki (oryginalne),
mam 2x zestaw tylnych klocków (bo myślałem że zgubiłem jedną paczkę a niechcący zostawiłem u mechanika na stole i tam leżały przez 3 miesiące),
mam nawet nowe tarcze na przód (bo była w sklepie wyprzedaż i szkoda było nie kupić).
Co ciekawe, nawet mam zestaw tłoczków do przednich zacisków (całe zestawy naprawcze).
Teraz sobie pluję że zamiast kupować zestawy naprawcze to mogłem zamówić całe zaciski i byłby problem z głowy.
No ale.. teraz to już za późno
Osobna sprawa że przyjrzałem się ostatnio tulejkom w przednich wahaczach i no cóż...
odkryłem skąd mam pukanie przy ruszaniu czy jak puszczę gaz.
Oczywiście same puknięcia to mam odkąd kupiłem auto, nasiliły się odkąd zrobiłem mapę i czyszczenie EGR i kolektora (bo z 60KM zrobiło się 200KM),
no ale jakoś mimo że tyle razy grzebię w tamtych okolicach to nigdy nie nachyliłem się aby przyjrzeć się z bliska.
No i muszę powiedzieć że tuleje są tylko "z wyglądu".
Nie robią zupełnie nic
Są tylko po to aby śruba wahacza nie wyleciała
I też w głowie narodził się pomysł - zamów tulejki, pojedź do mechanika,
wyciągnijmy stare, załóżmy nowe (unikając polymerów) i będzie "banglać".
Ale sam mechanik mi powiedział, że jeśli chodzi o kwestię kosztów,
to czy faktycznie mi się bardziej nie opłaca kupić nowe wahacze.
A ja sobie pluję w brodę, że przecież jak zmienialiśmy amortyzatory na IronMana czy jak wymienialiśmy dolne i górne sworznie wahacza, to przecież te wahacze wyciągaliśmy.
Że też ja wcześniej nie pomyślałem żeby "na zaś" mieć tuleje, to byłoby zrobione od ręki.
No ale... tak to jest jak człowiek wymienia niekompleksowo.
Ronin78PL napisał/a: | Nie wiem jak to jest w Pajero, ale w L200 4 śruby i masz cały hak na zewnątrz, ja go odkręciłem całkowicie do malowania i też Hammerite'em poszło. |
Zdjęcie zapożyczam z neta:
teoretycznie mógłbym to zrzucić ale podejrzewam że jest to ciężkie.
Belka jest w idealnym stanie.
Trochę farby mi schodzi z tych bocznych paneli i to muszę "maźnąć" pędzlem.
Nie wiem czy jak mówisz cztery śruby to nie masz na myśli to co wyciągnąłem (czyli wzdłużny hak z główką). To ściągnąłem, wyczyściłem i pomalowałem. Czy to jest "hak" czy tylko "końcówka" to nie wiem.
Nigdy nie posiadałem auta z hakiem holowniczym więc niestety nie znam nazewnictwa (w kwestii co jest hakiem, co jest np. belką albo mocowanie haka itp itd)
wojtas - 06-06-2025, 15:36
Nikt tutaj nikogo nie osądza. I nie pisze że w twoim miśku hamulce są niesprawne. Stwierdziliśmy tylko fakt że, hamulce powinny być sprawne.
Nb dla niektórych osób brak wymiany płynu hamulcowego w wyznaczonym interwale km/czas, jest wystarczającym powodem by stwierdzić że ich skuteczność jest ograniczona i kwalifikują się jako niesprawne. Znając jednak życie, niebawem zacisk z prawego tyłu przyspieszy termin "dopieszczenia" układu hamulcowego. I nie kracze, tylko wiem jak jest.
edmunek - 11-06-2025, 15:56
Jak już auto stało bez kół tak zabrałem się za więcej pracy.
Internauci już wyczaili (na facebookowej grupie) że jedna kobyłka jest krzywa a druga stoi krzywo.
Na szczęście jak wchodzę pod auto, to podstawiam też podnośnik żeby był na trzech punktach.
Ale faktycznie, przyznaję się bez bicia że powinienem bardziej zwrócić uwagę jak je stawiam i że chyba czas wymienić kobyłki.
Jak już odmalowałem końcówkę haka tak zabrałem się też za "belkę".
Czy to belka haka to nie wiem. Jak wspomniałem, nie znam nazewnictwa co jest hakiem, co jest jego częścią a co np. jest tylko jego mocowaniem.
Ponadto gdzieś musiałem zużyć farbę (albo tak sobie tłumaczę).
Będąc już w ferworze walki tak zabrałem się za odnowienie też mojego bagażnika.
Szare listewki i powierzchowna rdza zniknęła na rzecz czarnej farby:
I jak już byłem przy bagażniku tak uznałem że warto zakończyć mini-projekt montażu trapów i punktów montażowych.
Głupek ze mnie bo zamiast kupić śruby to nie "ja sam!" przez co poszło sporo czasu, materiału i o wiele więcej pieniędzy.
Przy okazji wyszły też braki w wiedzy praktycznej bo zajechałem całe pudełko nowych wierteł.
Stopiłem je do fioletowego odcienia.
Czy było warto?
Ależ jak najbardziej.
Z wykonania jestem zadowolony.
Dorzuciłem też mocowanie na łopatę i odgraciłem to co zazwyczaj jeździło w bagażniku.
Wkurza mnie tylko że za jakieś 80 zł mogłem kupić gotowe mocowanie i to nawet z otworem na małą kłódkę.
Pokusiłem się też i ściągnąłem uszkodzoną felgę 20".
Tymczasowo (żeby nie bawić się w kobyłki) założyłem 18".
Tą uszkodzoną zawiozłem do naprawy.
Miała być niby gotowa na dzisiaj ale jeszcze nie dzwonili.
Zajrzałem też do odpowietrzników hamulców (na razie tył).
Wszystkie 4 mniej wiecej co 3-4 dni są zalewane sporą ilością WD40.
Te tylne potraktowałem też mieszanką oleju skrzyni z acetonem (maczało się cały boży dzień).
Niestety tylko jeden odpowietrznik (lewy tył) ładnie puścił.
Drugi trzyma mocno i obstawiam że płaskim kluczem 10mm jestem na granicy (cienkiej) pomiędzy "puści" albo "jak nic zaraz się złamie".
Tak więc aby nie kusić losu i nie szukać od razu nowego zacisku (a znając życie, kupiłbym zacisk i nie mógłbym odkręcić przewodu hamulcowego)
tak dzisiaj przyszedł taki oto zestaw za który zapłaciłem tyle, ile zapewne kosztuje najtańszy na rynku zacisk.
Czemu nie zacisk a "narzędzie"?
A chyba dlatego że sama butla jest tania.
2x więcej niż za butlę to zapłaciłem za dyszę.
Więc jak zrobię hamulce to zostanie na inne naprawy.
Chyba że pomimo potraktowania palnikiem i tak urwę, to będzie pewnie mały wqrf.
jacek11 - 11-06-2025, 23:33
Podpowiem jeśli mogę. Na początek dopasuj ciasną nasadkę, koniecznie sześciokątną, na ten odpowietrznik. Następnie uderz go kilka razy młotkiem, ale tak, aby go nie sklepać, i nie zniszczyć sześciokąta. Dopiero wtedy próbuj go odkręcić. Nie kombinuj z płaskimi kluczami. Tylko obrobisz łeb, i wtedy zostanie tylko klucz zaciskowy, który nie zawsze da się użyć.
edmunek - 12-06-2025, 09:21
Odpowietrznik dostał już młotem (porządnym). Tak samo zacisk dookoła odpowietrznika.
Gdyby nie wiek to zapewne usłyszałbym jak pęka rdza/brud na gwincie
O ile nie jest to rozwiązanie problemu to wiem że czasami potrafi to pomóc
(jestem po kursie u Profesora Chrisa dlaczego urywają się śruby )
Właśnie chcę uniknąć nasadki.
Dobrze wiem ile ja już do tej pory ukręciłem śrub tylko dlatego że za nic nie jestem w stanie wyczuć czy "nacisnąć" jeszcze raz czy zaraz pęknie.
Podejrzewam że to kwestia doświadczenia i przychodzi z czasem.
Więc mógłbym spokojnie podejść z nasadką, urwać odpowietrznik
i wkurzać się, że tanie zaciski są tanie nie bez powodu.
Stąd też wolę podejście że to wszystko rozpalę do czerwoności, schłodzę zimną wodą,
zrobię tak z 3 razy i delikatnie płaskim kluczem powinien odkręcić prawie że bez oporu.
Ale za podpowiedź dziękuję
Na przerwie jadę odebrać 20" felgę. Podobno wygląda bardzo dobrze.
Shogun niestety bardziej podoba mi się na tych 18", ale te wymagają dopieszczenia a mają założone zimowe opony (tak kupiłem).
Myślę że w tym roku nie dam rady odłożyć funduszy więc będę planował w przyszłym roku odnowić wszystkie 4 i kupić nowe opony.
Widzę że w rozmiarze w którym szukam to (marketingowo) niby więcej mam do wyboru z R/T niż A/T.
Ale na to potrzeba małej skarbonki.
Odnowienie felg to pewnie z 1500 zł, opony to przynajmniej z dwójkę.
Z kosztem wulkanizatora zamknę się pewnie w 4000 zł.
A obecne opony na tych 20" felgach jeszcze mają sporo bieżnika więc nie ma zbytnio sensu ich wyrzucać.
A sprzedawać nie ma sensu
Hugo - 13-06-2025, 08:40
Jak byś nie miał palnika to zawsze żeby coś podgrzać wystarczy dobra opalarka. Nie raz potrafi zdziałać cuda.
Marcino - 13-06-2025, 08:44
edmunek napisał/a: | i delikatnie płaskim kluczem powinien odkręcić prawie że bez oporu. |
Bład - żadnym płakim kluczem - oczkowym tak ale nie płaskim który potrafi szybko obrobić śrubę.
edmunek - 13-06-2025, 09:46
Muszę chyba mieć dobre płaskie klucze
Nie no żart. I tak musiałem zmienić podejście i zastosować nasadkę ale o tym napiszę za chwilę.
Co do opalarki, moim zdaniem szkoda prądu.
Próbowałem wiele razy i maks co zrobiłem to sobie "podgrzałem" metal że był ciepły.
Za niska temp żeby penetrować cokolwiek głęboko.
O ile jeszcze jest to śruba w miarę odsłonięta to z braku "laku" można kombinować,
natomiast aby jednak roztopić śruby do żarzącego się czerwonego koloru to raczej tylko gaz.
(wiem bo wiele razy próbowałem heat-gunem coś sobie pomóc)
W przerwie pojechałem po felgę.
Wygląda bardzo dobrze. Wgniotka jest prawie niewidoczna.
Najciekawsze że przed rozpoczęciem prac to wrzucili na maszynę i nie było żadnego bicia.
Dostałem też wycenę na cztery 18" felgi i stanęło obecnie na 1200 zł.
(odrobinę taniej niż początkowa wycena)
No ale trzeba wyczarować dodatkowy przychód aby sprawić sobie opony.
(czyli czas wypłodzić jakieś filmy na YT)
Wczoraj dostałem natchnienia i wyszedłem do auta.
Myślałem że skończy się tylko na tym żeby sprawdzić palnik i czy odpowietrznik puści a skończyło się że jak zacząłem o 17-tej tak skończyłem po 21-ej.
Zacząłem od prawego tyłu gdyż tam siedział odpowietrznik który nie chciał "puścić".
Myślałem że ten będzie najtrudniejszy a okazało się, że z przodu są niezłe gagatki
Rozgrzałem go razem tak z 6 razy.
Jak już puścił tak założyłem plastikowe klamry na przewód hamulcowy, zmieniłem odpowietrznik na nowy (oryginalny prosto z Japonii, nawet mam nowe gumowe kapturki).
Przy okazji bezproblemowo znalazłem że przyczyną że ta tylna prawa felga brudziła się niemiłosiernie.
A czemu? A chyba można obwinić kompletny braku klocków.
Tak tak! ten co zaklinał się że ma sprawne hamulce nie miał klocków.
Ale co dziwne, nie było żadnego problemu z wciśnięciem tłoczka z powrotem.
Poszedł bez żadnych problemów.
Skąd więc takie zużycie po jednej stronie?
(tylne lewe były prawie zużyte ale posłużyłyby jeszcze z pół roku)
Przy okazji wyszło też, że klocki (z autodoca) firmy Remsa są tak niedbale wykonane że za nic nie chcą wejść w montażowe blaszki.
Dobrze że na półce w garażu leżały jeszcze Bosche.
Założyłem nowe klocki, założyłem nowe śruby/ślizgi, nowy odpowietrznik.
Tak więc jak już wymieniamy klocki, tak trzeba było też wymienić po drugiej stronie.
Tam też wpadł nowy odpowietrznik i nowe śruby/ślizgi jarzma.
Aby jednak zakończyć sprawę i czując że "idzie mi dobrze" przeszedłem na przednią oś a tam zdziwienie.
Odpowietrzniki które były mniejsze niż te na tylnej osi oraz co dziwne, sam "grzybek" większy niż śruba do odkręcania.
I tu płaski klucz nie sprawdził się w ogóle bo mając sporo rdzy, brudu, to pomimo wyczyszczenia szczotką płaski klucz koniecznie chciał obrobić śrubę (ta.. klucz chciał oczywiście że to moja wina).
Dwa zestawy nasadek okazały się niekompatybilne. Nie chciały przejść przez grzybek.
Dopiero trzeci zestaw (długich nasadek) okazał się idealny rozmiarowo.
Oczywiście grzybek był też 7mm (jak i śruba) więc obstawiam że ten ostatni zestaw nie jest tak ciasny.
Przednie odpowietrzniki wymieniłem i mają "normalną" śrubę 10mm do odkręcania.
Jak już wszystkie odpowietrzniki zostały zmienione tak zabrałem się za zmianę płynu.
Z racji zmęczenia uznałem że wiedzę w jakiej kolejności to robić oprę na szybkim szukaniu na google'u.
Chyba nawet trafiłem na to forum gdzie było opisane żeby zrobić to w kolejności:
przednie lewe, przednie prawe, tylne prawe, tylne lewe.
Na ile to prawda, nie mam zielonego pojęcia.
Oficjalna instrukcja serwisowa Mitsubushi nie podaje kolejności a w internecie jest standardowe info w zależności czy masz system z ABS czy bez.
Niezależnie od tego w jakiej kolejności robiłem tak przelałem około 4 litrów płynu.
Przód na zgaszonym aucie (nóżki dzisiaj zmęczone od pompowania pedałem), natomiast tył na odpalonym silniku. Nawet słychać jak pompa pracuję jak się wciska pedał hamulca.
Stary płyn wyglądał kiepsko:
Jak już kończyłem zmianę tak z tylnego lewego przelatywał już płyn taki sam jak wlewałem
(więc można chyba uznać to za sukces)
Żona tylko psioczy że upierdzieliłem cały podjazd.
Chyba czas zamówić brake cleaner (tak z 5 litrów) i będzie szorowanie płytek
wojtas - 13-06-2025, 10:28
Do usuwania świeżych zabrudzeń z płytek typu płyny/oleje dobrze spisze się ten palniczek który sobie kupiłeś do podgrzewania
Krzyzak - 13-06-2025, 11:01
Ja stosuję taki spraj liquy moly - neutralizuje olej i zostawia biały nalot, który potem można zmyć wodą albo miotłą "rozkurzyć".
https://www.liqui-moly.co...00546.html#3315
|
|
|