To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Forum ogólne - Kultura jazdy na drogach itp itd ...poraz któryś tam ...

mystek - 16-04-2010, 05:17

Właśnie chodziło mi o wjechanie na to przejście widząc sytuację w lusterku, że matiz stojący za nim blokuje ruch. Nic by się nie stało jakby zajął połowę przejścia, zważywszy na to, że jak pisałem wyżej - było czerwone światło dla pieszych, których i tak nie było na chodniku, a ten korek po chwili pojechał powolutku do przodu zanim zielone się zapaliło. Moim zdaniem widząc sytuację powinien dać szansę matizowi przybliżyć się do niego. Wiadomo, że jak widać czekających pieszych i zielone światło to się ich puszcza i nie wjeżdża na ich miejsce na jezdni.
Jaro1974 - 16-04-2010, 08:43

Ale ja mu żadnych palców nie pokazywałem tylko delikatnie puknąłem się w czoło palcem wskazującym ( ku ścisłości) patrząc na niego. I nic więcej.

A zdjęcie będzie po południu.

costa brawa - 16-04-2010, 21:05

a ja dzisiaj po nocnej trasie i powrocie w dzien :
- wszystkim tym "tuningowcom" z ich super ksenonami ustawionymi w niebo powinni prawka zabierac za to ze nie szanuja kompletnie innych uzytkownikow ... poprostu juz mialem dosc jak co drugie auto z ksenonami powoduje ze przez kilka sekund nic nie widze ( od razu zaznaczam ze samochody ktore maja je fabrycznie montowane czyli z samopoziomowaniem i odpowiednio ustawione sa wpozadku - do nich nie mam zadnego ale) ludzie zakladaja chinskie dziadostwo do czego sie da - nie wazne gdzie swieci i jak, wazne ze jest ksenon 8) .. :?

- druga niezrozumiala sprawa .. dlaczego ludzie przed wzniesieniami hamuja zamiast sie ladnie rozpedzic zeby elegancko wskoczyc na wzniesienie sila rozpedu to ci albo "gniotą" pod gore bo zredukowac nie ma kto i gazu dodac albo calkiem zwalniaja
o ile tym osobom (przedewszystkim w samochodach osobowych ) to nie przeszkadza to zaladowany dostawczak albo ciezarowka ma problem .. a jakby nie bylo wykorzystywanie rozpedki pod gorke (czy w druga strone hamowanie silnikiem z gory) jest sposobem na oszczednosc paliwa a przedewszsystkim plynnosc jazdy

- jazda na autostradzie - juz mi sie smiac chcialo .. wyprzedzam goscia (jade sobie caly czas 115 km/h ) po chwili ten ktorego wyprzedzilem wyprzedza mnie jedzie chwile szybciej odemnie i stopniowo zwalnia .. to ja zeby nie zwalniac - bo i po co jak sobie jade swoim tempem rowniutko - wyprzedzam go ponownie - i tak chyba z 6/7 razy na odcinku autostrady A1 z Łodzi do Piotrkowa (ok 30 km )...

Ja na takie sprawy nie reaguje zeby na kogos trabic czy cos (czasami jesli tylko z przeciwka jedzie "tuningowiec ksenonowiec" to mrygne dlugimi jesli juz wali po oczach tak ze nic nie widze)
ale czasami to mozna sie zdenerwoac technika jazdy coniektorych - sam nie jezdze idealnie ale staram sie w zachowywac przyzwoicie na drodze swoim sposobem jazdy jak i zachowaniem zeby nie utrudniac innym

Jaro1974 - 16-04-2010, 22:34




Tutaj są obiecane znaki drogowe regulujące do czego jest przeznaczony pas drogi koloru czerwonego.

Zdjęcia są zrobione z samochodu przez moją żonę więc mogą być nie najlepszej jakości.

Pexu - 17-04-2010, 12:02

Jaro1974 napisał/a:
Tutaj są obiecane znaki drogowe regulujące do czego jest przeznaczony pas drogi koloru czerwonego.

nie potrzebne mi były te zdjęcia (ani policjant :P ) by wiedzieć że pasem do skrętu się nie wyprzedza :)

Paweł_BB - 17-04-2010, 16:16

costa brawa napisał/a:
- jazda na autostradzie - juz mi sie smiac chcialo .. wyprzedzam goscia (jade sobie caly czas 115 km/h ) po chwili ten ktorego wyprzedzilem wyprzedza mnie jedzie chwile szybciej odemnie i stopniowo zwalnia .. to ja zeby nie zwalniac - bo i po co jak sobie jade swoim tempem rowniutko - wyprzedzam go ponownie - i tak chyba z 6/7 razy na odcinku autostrady A1 z Łodzi do Piotrkowa (ok 30 km )...

Normalka, też mnie to rozwala :roll:

Odnośnie jazdy pod górę: przed szczytem zwiększenie ostrożności może mieć swój sens (w końcu nie wiemy co będzie za szczytem) ale nie wiem po co ktoś miałby zwalniać jadąc pod górę :roll:

jaca71 - 17-04-2010, 17:01

Paweł_BB napisał/a:
Odnośnie jazdy pod górę: przed szczytem zwiększenie ostrożności może mieć swój sens (w końcu nie wiemy co będzie za szczytem) ale nie wiem po co ktoś miałby zwalniać jadąc pod górę :roll:

Naturalnym odruchem podczas pokonywania wzniesienia jest utrzymywanie prędkości - co nie ma żadnego ekonomicznego uzasadnienia. Ekonomicznie uzasadnione jest za to utrzymywanie stałego otwarcia przepustnicy co skutkuje zmniejszeniem prędkości podczas pokonywania wzniesienia. Wbrew naturalnym odruchom ten drugi sposób pokonania wzniesienia jest "lepszy" :)


A ja byłbym ostatni dwa razy skasowany, oba razy na skrzyżowaniu:
1. Jadę po łuku w lewo na tym skrzyżowaniu z ul. Kościuszki z kierunku NW w lewo w Targową. Oczywiście z lewym migaczem. Gość wyjeżdżający z Kościuszki w Kościuszki z SE wyjechał mi przed maskę odjeżdżając wysepkę wcale nie zwalniając przed skrzyżowaniem. Zatrzymał się na dźwięk titki. Udało się go objechać bo z przeciwka nic nie jechało. Kolo nawet się nie spocił tylko z uśmiechem machnął na przeprosiny ręką. Żona była zielona.
Zawsze mnie zastanawiają ludzie, którzy jadąc podporządkowaną jadą z pełna prędkością do końca i albo nie hamują i wjeżdżają z rozpędu albo hamują z paniką w oczach na styk. A co jeśli jest mokro, ślisko, albo olej przed krzyżówką?

2. Ja na podporządkowanej skręcam w prawo w główną. Skrzyżowanie mocno zarośnięte że nie widać nic aż do czasu dojechania do samego skrzyżowania. Gdy byłem z 5m przed po moim prawy a jej lewym krawężniku ścięła skrzyżowanie młoda blondyneczka. Gdybym nie stanął to bym miał skasowany przód. Gdybym skręcał na tym skrzyżowaniu w lewo nie ma bata wjechała by mi w bok.
Co ludzi skłania do cięcia skrzyżowań?

piomic - 17-04-2010, 18:36

Niechęć do zwalniania zapewne. To mija ponoć po trzecim dzwonie (jak dalej może jeździć).
Jaro1974 - 17-04-2010, 22:45

Pexu ale nie wszyscy są tego zdania co ty i na przykład ja. Więc pozwoliłem sobie na zamieszczenie tych zdjęć na forum.

Przysłowie mówi:
" Prawdziwa cnota krytyk się nie boi" i ja się tego trzymam.

costa brawa - 17-04-2010, 23:13

Paweł_BB napisał/a:
Odnośnie jazdy pod górę: przed szczytem zwiększenie ostrożności może mieć swój sens (w końcu nie wiemy co będzie za szczytem) ale nie wiem po co ktoś miałby zwalniać jadąc pod górę


oczywiscie ze tak - nie chodzi mi o takie niepewne sytuacje gdzie nie wiadomo co moze byc z drugiej strony w tym przypadku wzniesienia ale i zakretu itp ... ale tak jak napisal jaca71, niechodzi o utrzymywanie za wszelka cene stalej predkosci czy wrecz przyspieszanie ale o to zeby na ta gorke "wskoczyc sobie" ( tak to nazwe w przenosni) ze w zasadzie przy jednakowym otwarciu przepustnicy czy wrecz nawet delikatnym ujeciu wyjezdzasz sobie plynnie i wtedy rozpedzajac sie o te np 10 km/h wiecej ( przyjmijmy ze jedziesz sobie ok 80 ) przed wzniesieniem w zaleznosci o wielkosci wzniesienia na szczycie masz o te 10 -20 mniej (liczac od przykladowej 80+10 czyli 90 podczas wjazdu) czyli nadal sobie jedziesz swoim tempem . A taki gosc jedzie 80 przed gorka zwolni do 70 z braku rozpedu na szczycie ma ok 60 jak dobrze pojdzie - to mnie denerwuje i to takie sytuacje czesto w miejscach gdzie jako takiego zagrozenia z przeciwka nie ma bo sa pasy rozdzielone zebra ewentuanie po 2 pasy do gory i na dol


jesli chodzi o sytuacje jakie opisal jaca71, tez czesto widze jak ludzie z pelnym pedem podjezdzaja do skrzyzowania i doslownie na styk ostro hamuja przed linia zatrzymania ... czasami to nie wiadomo czy juz trzeba zaczac hamowac ostro bo gosc wyskoczy czy mozna jechac dalej bo tacy ludzie sa strasznie nieprzewidywalni

mystek - 17-04-2010, 23:30

Jaca, Ty to masz jakiegoś pecha do tych dzwonów, bez kitu :) . Współczuję Ci z całego serca :) .

Odnośnie hamowania na styk przed dojazdem do drogi głównej, to ja codziennie mam strach w oczach, kiedy jadę z kolegą (on mnie wozi) jego zdezelowanym Escortem. Opiszę moją drogę do pracy, to jest 3,5km strachu!

Wyjeżdżamy z osiedla - tutaj odziwo świetnie wykonuje manewry w gęstym parkingu, czym mnie zaskakuje!

Wyjazd w prawo na główną drogę - jest ok, nie wpycha się, rozgląda się (miał już tutaj kraksę z... autobusę zjeżdżającym na przystanek, pewnie się nauczył :) )

Dojeżdżamy do ronda, mamy znak ustąpienia pierwszeństwa. Pada deszcz, śnieg, grad, żaby, manna - nie ważne. Koleś zawsze zapieprza 60km/h i hamuje przed samym wjazdem na rondo w ogóle nie patrząc się z daleka już jaka jest sytuacja na rondzie :| . Nie raz hamował już na piskach, a tam w dodatku droga jest mega dziurawa i pofalowana, co zmniejsza przyczepność.

Jedziemy dalej prosto - koleś wjeżdża w każdą dziurę! Bez kitu, widzę, że stara się je czasami omijać, ale los chce, żeby w nie jednak wjeżdżał.

Dojazd do skrzyżowania, na którym skręcamy w lewo. Pas dla skręcających w lewo "tworzy" się gdzieś na 20m przed samym skrzyżowaniem i koleś robi to samo co przy rondzie, czyli hamuje w ostatniej chwili :/. Jesteśmy już na samym skrzyżowaniu (nie kolizyjne) i nawet jak widzi samochód zbliżający się do skrzyżowania meeega daleko, no kurde ze 100m jest do niego i widać ewidetnie, że jedzie powolutku, to ten mój kolega zawsze, ale to zawsze musi przygazować, jakby chciał uciec i nie wymusić pierwszeństwa :| .

Prosta droga w dół, dojazd do skrzyżowania bez sygnalizacji świetnej. My jedziemy prosto przez to skrzyżowanie. Z daleka widzimy autobus przegubowy skręcający z przeciwka w lewo, czyli przecina naszą drogę. Zbliżamy się szybko, jakieś 70km/h, a za autobusem nic nie widać przecież. Autobus przejeżdża przez skrzyżowanie, a tu nagle za nim samochód stoi trochę na naszym pasie. To kolega po hamulcach (jakby nie mógł wcześniej przyhamować i zachować ostrożność :/) i wkurzony krzyczy, że co on robi :| . Ehh...

Zakręt w lewo - przejazd przez tory tramwajowe na skrzyżowaniu. Zawsze, ale to zawsze wchodzi w ten zakręt przy prędkości 50km/h. W zakręt 90 stopni kurna. Aż opony czy coś piszczą :/.

No i już dojeżdżamy do pracy... Normalnie codziennie mam łącznie 7km strachu w oczach jak z nim jeżdżę...

Przypomina mi się jeszcze jedna sytuacja. Droga taka osiedlowa, prędkość 50km/h, zima, śniegu narypane w cholerę. Jedziemy z tym kolegą. Z daleka (dobre 50m albo lepiej) koleś z parkingu nagle wyjechał tyłem samochodu na nasz pas. Ja wczuwając się w sytuację myślę sobie - zwalniamy. Ale patrzę się - kumpel dalej twardo tnie te 50km/h :| :|. Zaczął hamować, koła się zblokowały i zatrzymaliśmy się przed tym samochodem dosłownie na 2 szerokości dłoni :| . Kumpel oczywiście krzyczy, że "co ty robisz palancie!!", a ja sobie myślę - kto jest palant, ten jest...

Żenada po prostu z tym gościem, no ale przynajmniej oszczędzam mojego Colta i jeżdżę z tym kolesiem :D

krzychu - 18-04-2010, 00:02

costa brawa napisał/a:
czasami to nie wiadomo czy juz trzeba zaczac hamowac ostro bo gosc wyskoczy czy mozna jechac dalej bo tacy ludzie sa strasznie nieprzewidywalni


Kiedyś nie wytrzymałem i spiszczało na rondzie a pani się tak dziwnie patrzyła czemu ja tak ostro hamowałem :doubt: Potem ruszyła bo chyba pomyślała że ja wpuścić chce :?

Ej ludzie ludzie.....

A dzisiaj jadę żywiecka (2 pasy) i jakieś małe wozidełko ostro blokuje lewy pas jadąc równo z prawym. Jedno auto na styka wyprzedziło prawym i poszło dalej. BMW zmieniło pas na prawy ale miejsca za mało i tak jadą BMW i to coś małego... No to błysnąłem delikatnie długimi. Ale spoko nie spieszy mi się może skręca w lewo na najbliższym skrzyżowaniu ale nie jedna światła, drugie, trzecie ciągle to samo.... Z czwartych prawy ruszył żwawiej to się zrównałem z wozidełkiem i co blondyczneczka i wtedy się okazało że ona jednak musi skręcić na prawy (bo lewy kończy się lewoskrętem) no i pani nie wpuściłem.... za mną z 5 aut też postanowiło nie wpuścić.... pech... i musiała się zatrzymać biedulka :P Widok tych rozbieganych oczów "co tu zrobić" - bezcenny....

Paweł_BB - 18-04-2010, 07:21

mystek, masakra to co piszesz, a potem dziwimy się skąd tyle wypadków na drogach :roll: całe szczęście że ja praktycznie nigdy z nikim nie jeżdżę jako pasażer (z wyjątkiem mojej żony, która fajnie jeździ) więc nie doświadczam takich emocji.

Sytuacja z wczoraj:
Moja żonka jedzie ass-carrierem Opel Corsa w Bielsku pod górę Aleją Andersa w kierunku Makro (droga 2-jezdniowa na terenie zabudowanym), na światłach (skrzyżowanie z Partyzantów) na lewym pasie stoi kilka aut, za nimi moja żona a za moją żoną 2 motocykle policyjne. Ruszyli na zielonym i tak jakieś 2 km paniusia jechała max 40 km/h lewym pasem żeby za 2 światła skręcić w lewo do Kauflandu :evil: wszyscy wyprzedzali ją prawym pasem a panowie policjanci cierpliwie jechali za nią na swoich hulajnogach. Żonka oczywiście dawno zjechała na prawy i z tyłu oglądała sytuację. Jak już za te 2 km zjechała na pas do lewoskrętu panowie policjanci włączyli koguty i dojechali do niej pukąjąc w szybkę - jak sądzę chcieli wytłumaczyć tamtej pani żeby jednak nie tamowała ruchu na lewym pasie 8)

krzychu - 21-04-2010, 22:57

Ostatnio gadaliśmy o agresywnym dojeżdżaniu do ronda. Z dzisiaj rana. Na rondzie trubinowym (2 wjazdy na rondo) na lewym stoi coś a na prawym coś jedzie rozpędzone. Ja mam zamiar zjechać z ronda... zahamuje... może nie zahamuje... No i but w hamulec ABS zareagował klakson. Gość dopiero zaczął hamować i na zablokowanych kołach mi wjechał przed maskę.... Z reakcji dalej chyba się nie obudził bo nie wiedział co zrobić na środku ronda :axe: Pomachałem mu żeby już zjechał bo jak mi stoi przed maską to niech już jedzie...

Więc nie dojeżdżajcie szybko do rond bo nawet nie chodzi o nerwy czy to że nie wyhamujecie. Po prostu przyzwyczaicie kogoś (tak jak ja już nie raz hamowałem niepotrzebnie na rondzie) i potem nie zahamuje jak będzie trzeba.

j-rules - 21-04-2010, 23:07

krzychu, akcja sprzed paru chwil : zwykle male rondko, dziewczyna dwozi mnie po bilardzie% do domku. Nagle mówi, ze cos ja abrdzo szybko dogania... Patrzymy i :
Wyprzedza nas przed samym rondem (dwie ciągłe) BWM kombi na rejestracjach WND, bez nawet kierunkowskazu, po czym kieruje sie na "szybki prawy" zjazd z ronda, oczywiscie bez kierunku, i to z taka predkoscia, ze pieszy przechodzacy tam na pasach nie mialby szans, tak samo jak ten "kierowca" nie mialby szans wyhamowac.. Czasami az ciary przechodzą.
I co? nie chce zeby sie ktos obrazał, ale W na rejestracji plus BMW na klapie... ZGROZA



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group