Forum ogólne - Kultura jazdy na drogach itp itd ...poraz któryś tam ...
jaca71 - 27-04-2010, 11:34
No właśnie o to chodzi że te strzałki przed to są... Nikt nawet nie wie do czego. Czy sugerowaniem czy czymś innym. Jak poszukacie w necie programu "Jeżdżę bezpiecznie" zrobione przez TVP3 Kraków to jest odcinek o rondzie w Tarnowie. I gość tzw. Znakolog twierdzi że przed rondem oznakowanym znakami C-12 i A-7 oraz z wymalowanymi pasami wokół centralnej wyspy nie powinno być strzałek kierunkowych. Strzałki kierunkowe powinny być wtedy gdy skrzyżowanie o ruchu okrężnym rozmalowane jest np. jako skrzyżowanie dwóch dróg dwupasmowych gdzie wyraźnie widać kierunki jazdy prawo-prosto-lewo lub jakieś turboronda. Dodatkowo wtedy strzałki muszą być powtórzone na obwodzie ronda w miejscach przecięcia się kierunków .
Ursus - 27-04-2010, 13:01
jaca71, znalazłem ten program ale nie wiem dokładnie o którym odcinku mówisz, więc jeżeli możesz to podeślij linka. Poniżej podaję link do jednego z kilku odcinków, które obejrzałem i z którego wynika, że niezastosowanie się do znaków informujących o kierunku jazdy jest niezgodne z przepisami nawet jeżeli pomiędzy pasami jest linia przerywana (tak jak na rondzie koło Spodka). To cytat z tego odcinka, tak więc tym bardziej wydaje mi się mało prawdopodobne, aby ten "znakolog" w innym odcinku twierdził, iż nie powinno być takich oznaczeń, ale prawdopodobnie nie rozumiem do końca Twojej wypowiedzi.
http://www.tvp.pl/krakow/...495?start_rec=8
[ Dodano: 27-04-2010, 13:49 ]
I jeszcze jedno pytanie mam do Ciebie, gdyż istotą ronda jest upłynnianie ruchu, więc twierdząc:
jaca71 napisał/a: | Ty jadąc wewnętrznym pasem chcąc zjechać musisz przeciąć pas innym uczestnikom ruchu. Zgodnie z przepisami wjeżdżając na inny pas ustępujesz samochodom tam się znajdującym. Nie bardzo widzę z czym masz problem |
W takiej sytuacji muszę się zatrzymać i przepuścić skręcających w lewo, mało tego w ogóle muszę się zatrzymać bo nie mam możliwości rozpoznać zamiaru jadącego prawym pasem obok mnie dopóki go nie wykona, nie widzę jego kierunku prawego a lewego na rondzie się nie używa. W zasadzie zachowując ostrożność jestem zmuszony do tamowania na ruchu na moim pasie (zakładam sytuację przy sporym natężeniu ruchu). Czy to logiczne?
jaca71 - 27-04-2010, 14:28
Ursus,
Chodziło mi o ten ODCINEK
Ursus - 27-04-2010, 20:42
jaca71, faktycznie masz rację. Odcinek ten obrazuje sytuację podobną, bądź identyczną z tą co do której ja mam wątpliwości w Katowicach. Nie mniej jednak nie jest tu rozstrzygnięte kto będzie odpowiadał w przypadku kolizji, co do której spokojnie mogło dojść przynajmniej kilka razy podczas kręcenia tego odcinka. Pan od znaków również zaznaczył, że wyjazd z tego ronda z lewego pasa nie jest zabroniony a jednocześnie on zaleca, aby tego nie robić, a to żaden konkret. Napisałem w tej sprawie do redakcji "Jedź Bezpiecznie", czekam na odpowiedź, mam nadzieję, że ktoś się pofatyguje mi wyjaśnić ten temat. Takich bowiem wątpliwości na rondach mogę przytoczyć więcej. Częstym przypadkiem np są ronda przed którymi jest osobny prawy pas do skrętu w prawo (choćby w Jastrzębiu Zdroju) z lewego według znaku informacyjnego można wówczas jechać tylko na wprost lub w lewo. Sam nie raz widzę jak jadący lewym pasem skręcają w prawo, co dla prawidłowo zajmujących prawy pas jest pewnym utrudnieniem, bo najtrudniej jest dostrzec manewr skręcającego w prawo jadącego właśnie lewym pasem (najkrótszy czas do sygnalizowania manewru i wspólnego spotkania).
[ Dodano: 27-04-2010, 20:53 ]
Jeszcze dodam, że jeżeli chodzi o oznaczenia pasów na jezdni ronda przez organizatora ruchu nie jest takie jednoznaczne, że zjeżdżając z lewego pasa przecinam prawy pas. Z punktu widzenia i oznaczeń jadący prawym pasem mogą odnieść wrażenie, że to oni przecinają lewy pas, który służy w tym momencie do wyjazdu na prost i to by pasowało teoretycznie do zamierzeń organizatora ruchu.
Tak czy inaczej uważam, że problem nie istniałby w ogóle, gdyby zastosować się do oznakowań tego ronda, które właściwie jest dobrze widoczne i czytelne (przed rondem są również oznaczenia kierunkowe w postaci znaków poziomych) a nie sugerować się chyba nazwałbym to stereotypem, że prawy pas to tylko do wyjazdu a lewy do krążenia w kółko. W końcu po coś są znaki i to one powinny ustalać zasady...
mystek - 28-04-2010, 15:30
Zaciekawiła mnie wczoraj jedna sytuacja, oto ona:
Przy wjeździe na jedną z uliczek Krakowa stoi znak zakazu wjazdu:
Jednakże jadąc od drugiej strony tej uliczki naszym oczętom ukazuje się ów znak:
(daleko w tle widać żółtą nóżkę tego pierwszego znaku).
Jak interpretować te przepisy? Nie wiem jak na początku tej drogi, czy jest znak drogi jednokierunkowej, natomiast zawsze nią była i nikt pod prąd się nie pchał, a ten drugi znak pojawił się tam chyba wczoraj lub przedwczoraj. Jak go rozumieć? Że od tego znaku można kierować się normalnie "pod prąd" do najbliższego skrzyżowania? Coś jakby ułatwienie dla mieszkańców?
Ponadto takie jedno zdjęcie uchwycone wczoraj na alejach w Krakowie, w samym centrum miasta - palące się Renault Clio (zwarcie instalacji?):
cns80 - 28-04-2010, 18:08
mystek napisał/a: | Przy wjeździe na jedną z uliczek Krakowa stoi znak zakazu wjazdu:
Jednakże jadąc od drugiej strony tej uliczki naszym oczętom ukazuje się ów znak:
(daleko w tle widać żółtą nóżkę tego pierwszego znaku).
Jak interpretować te przepisy? Nie wiem jak na początku tej drogi, czy jest znak drogi jednokierunkowej, natomiast zawsze nią była i nikt pod prąd się nie pchał, a ten drugi znak pojawił się tam chyba wczoraj lub przedwczoraj. Jak go rozumieć? Że od tego znaku można kierować się normalnie "pod prąd" do najbliższego skrzyżowania? Coś jakby ułatwienie dla mieszkańców?
| To rozwiązanie już kiedyś widziałem. Chodzi o to żeby mieszkańcy mogli się poruszać w obie strony, ale żeby z tamtego skrzyżowania był zakaz wiazu. Czasem drogowcy robią tak żeby nie dopuścić do wjazdu sznura samochodów omijającego jakiś korek. Po prostu odcinają "obcych" na którymś skrzyżowaniu, a "swoi" mogą jeździć w obie strony żeby nie musieli objeżdżać połowy osiedla wyjeżdząjąc z domu.
Juiceman - 28-04-2010, 18:54
A gdy masz stłuczkę na takiej ulicy to jesteś przegrany, bo niżej nie ma tabliczki z inf. że nie dotyczy mieszkańców. U mnie pod domem jest kiepski patent jako, że bramę mam na ulice jednokierunkową to wyjeżdżając tyłem jadę pod prąd - co z tego, że wszyscy tam jadą w obie strony heh.
Ursus - 28-04-2010, 19:02
Nie musisz mieć nawet stłuczki, wystarczy że za znakiem stanie sobie drogówka i każdego kto wjedzie pod zakaz mogą śmiało karać. Jeżeli nie ma tabliczki "nie dotyczy..." to nie ważne nawet, że dojeżdżasz do własnej posesji, doświadczyłem czegoś takiego na własnej skórze...
gulgulq - 28-04-2010, 19:08
no niestety dojeżdżając musisz wjechać od tej właściwej strony
a wyjechać można w oba kierunki
Ursus - 28-04-2010, 19:22
Więc najlepszym rozwiązaniem jest zwrócić się do podmiotu, który postawił ten znak aby dopełnił formalności i umieścił właściwą dodatkową informację, albo mieć nadzieję, że żaden patrol drogówki czy straży miejskiej się nigdy tym nie zainteresuje. Z informacji jakie dostałem od policjanta wynikało, że mogę się jedynie domagać w takiej sytuacji odszkodowania za poniesione koszta od organizatora ruchu w tym miejscu, a dokładniej za jego błąd, bo oni są od egzekwowania przestrzegania prawa i przepisów a nie od dociekania kto i gdzie popełnił błąd. Taką sytuację miałem w Jastrzębiu Zdroju a podobną znam z Warszawy. Mój wujek jeździ tam ciężarówką z HDS, dowozili materiał na jakąś budowę jedynym możliwym dojazdem. W tym czasie zarządca drogi postawił tam ograniczenie tonażu 3,5t Długo walczyli o sprostowanie, że nie dotyczy dojazdu do budowy z czego policjanci po prostu się śmiali i nie ukrywali, że przyjeżdżają tam co drugi dzień, aby dorobić. Tabliczkę w końcu podpięta pod znak ale zwrotu za mandaty nie otrzymali, musieliby iść do sądu tylko jak udowodnić dawanie dla świętego spokoju w łapę po fakcie??
mystek - 28-04-2010, 19:49
No ja tam jeżdżę do dziewczyny i w zasadzie nie mam potrzeby wyjeżdżać stamtąd "pod prąd", także mnie to tam zwisa w zasadzie. Ale czy nie lepiej byłoby postawić przy tym zakazie wjazdu dopiski właśnie "nie obwiązuje mieszkańców ul.xxx"? W zasadzie wyszłoby na jedno, bo co ciekawe między znakiem zakazu wjazdu i tego znaku, ze można poruszać się w obie strony są 2 posiadłości. Co mają powiedzieć w takiej sytuacji mieszkańcy tych dwóch domów? Są trochę dyskriminowani.
Tak czy siak, ja tam zawsze wjeżdżam pod prąd, bo dosłownie 100m od skrzyżowania ze światłami (widocznymi w tle) mieszka moja dziewczyna, a jakbym chciał okrążać całość, to nadrabiam 1,5km :/. Kiedyś jeździłem dookoła, ale od jakiegoś czasu jeżdżę pod prąd właśnie. Może na farta kiedyś, jak mnie złapie policja wytłumaczę, że po prostu jadę do dziewczyny 100m dalej. Liczę na ludzkość policjantów . Swoją drogą to odkąd tam jestem, to nigdy tam nie stali. No, może raz.
Trik - 29-04-2010, 01:25
Skoro mowa tu o kulturze, to podam przykład z wczoraj. Jadę sobie 50 w terenie zabudowanym za mna pomyka koles w czarnej toyocie auris na polskich blachach, mijam tablice konca terenu zabudowanego, przed soba mam niezły kawałek prostej ok 1,5km z przerywaną kolo w toyocie dalej za mną 90-95, zbliżam sie do wzniesienia opadającego w kierunku jazdy i zaraz za nim krzyżówka mini i w sumie jakieś 300m podwójnej ciągłej, po następnych 300-500 metrach przerywanej następna krzyzówka ale z lewoskrętem (tu pewnie było z 800m). a ten czopek w toyocie wyprzedza z włączonym kierunkiem właśnie na tej podwójnej ciągłej (tej pierwszej) a za nim Litwin wali to samo tylko ten akuratnie wbił sie na ten lewoskręt bo przy okazji wyprzedził toyote (akurat Litwini u nas tak lubią ) . zaraz za nim znów przerywana. Jaki problem jest z odczekaniem tych kilkuset metrów lub wykonaniem wyprzedzania wcześniej, no jak, bo czasami to scyzoryk, który woże ze sobą przy pasku, w tyłek sie wbija. Następnie jakieś 7 kilometrów dalej na światłach w następnej miejscowości ta sama toyota stoi przed moim autem na światłach. Ja rozumiem, że niektóre oznakowania wprowadzone są zdecydowanie na wyrost, ale skoro już są, a warunki pozwalają na normale manewry (czyt. zgodne z przepisami) to po co tak robić? No tego chyba nie zrozumiem.
PS celowo nie wspominam o ruchu z przeciwka bo był mizerny.
Paweł_BB - 29-04-2010, 05:43
Trik napisał/a: | Jaki problem jest z odczekaniem tych kilkuset metrów lub wykonaniem wyprzedzania wcześniej |
No ale skąd bidulek mógł wiedzieć że zaraz będzie linia przerywana?
Hubeeert - 29-04-2010, 08:04
Paweł_BB napisał/a: | No ale skąd bidulek mógł wiedzieć że zaraz będzie linia przerywana? |
No ale skąd założenie, że nie wiedział?
Albo, że go to w ogóle obchodziło?
Fragu - 29-04-2010, 08:22
Paweł_BB napisał/a: | No ale skąd bidulek mógł wiedzieć że zaraz będzie linia przerywana? |
...ale jakie linie ?
Ja ostatnio widziałem w akcji bejce - wyprzedzanie ciężarówki na jednopasmówce poboczem utwardzonym Tak na trzeciego, ale jakby trochę inaczej
|
|
|