Off Topic - dokoncz :)
Anonymous - 06-04-2006, 15:46
Prawie juz rozszarpal domniemanego ,gdy z morza...
Hubeeert - 06-04-2006, 15:58
...wynurzył się znajomy typ w kufajce z nieodłaczną flaszką w ręku i rzucił krótko
- tutaj ja wyrywam chwasty. Po czym...
Krzyzak - 06-04-2006, 16:03
... wyrwał zalegający przy płocie oset ...
Hubeeert - 06-04-2006, 16:04
... i ten oset delikwentowi...
Cezar - 06-04-2006, 17:38
... wsadzil gleboko w ...
Anonymous - 06-04-2006, 18:30
... gardło, powodując bolesne jego podrażnienie i wybijaąc niejako przy okazji kilka z wybielonych zębów, po czym...
Hubeeert - 06-04-2006, 23:06
wsiadł za fajerę walca i pogwizdując i pociągając z gwinta odjechał w dal z przerażającą szybkością dziesiątkując tłum na nabrzeżu
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Don Jaceckone rozparty wygodnie na fotelu przed telewizorem rozmiaru 79cali popijał zimne piffko ( z zapasów Don Albo Hubiego) gdy ktos zapukał. Delikatnie. Bardzo delikatnie...
Don z satysfakcją pomyślał o osobniku za drzwiami
- A jednak Prezes miał rację, trzymam ich krótko - uśmiechnął się triumfalnie gdy niespodziewanie delikatnie pukanie przeszło w kopnięcie z półobrotu i drzwi wpadły do domu przelatując 0,5mm od telewizora...
Wszedł Don Fidos vel Warszafka - jak zwykle uśmiechnięty, jak zwykle w otoczeniu stada przerośniętych ochroniarzy, jak zwykle roztaczający wokół siebie atmosferę kojarzącą się z czymś lodowatym...
Usiadł naprzeciwko Don Jaceckone. Spokojnie wyciągnął papierosa (żonie powiedział że nigdy w życiu nie palił) i przyjął ognia od jednego z goryli (goryli dobre sobie. Oni nawet Chucka Norrisa wpędziliby w przerażenie). Zaciągnął się cały czas promiennie się usmiechając po czym wydmuchując dym zagaił:
- No i co?
- Co? - powtórzył Jaceckone vel Szybki Lopez.
- No własnie co? Kazałeś mnie tu sprowadzić. Obraziłeś mnie wysyłając tych patałachów. I to ilu - przewrócił oczami - aż czterech . Był wyraźnie wściekły.
- Ależ jak to sprowadzić? Gospodarz nie wiedział o czym mowa.
Fidos spokojnie wyciągał z kieszeni plik zdjęć. Równie spokojnie podał je drugiemu mafiozo. Były staszne. Na każdym, ludzie Jaceckone byli zmuszani do wsiadania do BMW a co gorsza VW. Na ich twarzach widniało głebokie upokorzenie...
W tym momencie w przeżartej piffem należącym do Don Albo Hubiego świadomości cos zaświtało. Przypomniał sobie ten niefortunnu wieczór kiedyś tam (dzień wcześniej) gdy posłał po Fidosa. I nagle wytrźwiał. Wyprostował się i spokojnie powiedział do ochrony Warszaffki
- Wszyscy won. Ty zostajesz - rzucił pod adresem zaskoczonego Fidosa. Musimy pogadać...
Efa! - 07-04-2006, 03:02
po czym pokazał mu film zarejestrowany ukrytą kamerą
igi - 07-04-2006, 07:45
...na którym widać było jak Fidos brata się z najwiekszym wrogiem Hubiego...
Hubeeert - 07-04-2006, 11:55
...
- No i co? Zapytał retorycznie Jaceckone
Zapadła cisza tak głęboka że było słychać brzęczenie much nad stertą nawozu za oknem.
Fidos popatrzył w zadumie na rozmówcę. zauważył u niego przekrwione z przepicia oczy.
Jest wściekły - pomyślał i poczuł narastające w nim uczucie - to był strach. Bał się mimo tego że wiedział że goryle są w pobliżu....
I w tym momencie zdarzyło się coś co zaskoczyło go ponownie. Jececkone uśmiechnął się tak szeroko jak to tylko możliwe.
- Bracie - powiedział. No i o to chodziło. Teraz pomyślmy nad tym jak zrobić żeby go z tego interesu raz na zawsze...
igi - 07-04-2006, 12:14
....wydudkać
Zadzwonili do Hubiego. Mieli juz wtyke w tym srodowisku to teraz trzeba było pomyslec nad planem ktory pozwoli na przejecie calej wladzy nad
Anonymous - 07-04-2006, 13:11
..tym dzikim stadem..
Hubeeert - 07-04-2006, 14:36
...Plan rodził sie powoli. Po szóstej flaszce mieli już gotowe do wykonania wytyczne dla swoich zołnierzy.
Tak im sie to spodobało że skończyli siódmą flaszkę i poszli spać.
W czasie gdy spali goryle Fidosa zaczeli rozmawiać. Byli mocno spanikowani - w końcu nie co dzień ich Szef tak walczył a rano na bank bedzie miał zły humor - jak to na kacu.
Ich panika wynikała też z faktu, że Don Albo Hubi był jakby to określić - nietykalny. Nikt nie wiedział co w nim siedzi. Jednego dnia spokojny miewał napady morderczego gniewu. Wreszcie postanowili postawić wartę ( na wszelki wypadek) i iść spać biorąc przykład z Szefa.
__________________________________________________________________________
Rankiem gdy Bossowie wstali wszystkie ich plany wydawały się pełne dziur. No ale lawiny nie da się powstrzymać stawiając płotek. Rozkazy wydane wczoraj były już realizowane, machina ruszyła..... tylko jedno miejsce zgrzytało... Może ich instynkt nie był już wyczulony, może ilość alkoholu była zbyt duża? Nigdy się już tego nie dowiemy niestety. Faktem bezspornym jest to że Don Jaceckone vel Szybki Lopez zapomniał o pewnym bardzo istotnym szczególe. Cos kołatało się w jego neuronach. Nieokreślony niepokój powodujący, że nawet piwo które normalnie w błogosławiony sposób leczyło kaca tym razem nie smakowało...
- Warszafka powiedz mi czy wszystko jest pod kontrolą?
Wywołany spojrzał na niego zdziwiony
- Stary spokojnie - wszystko mamy pod kontrolą - ludzie na miejscach, sprzęt gotowy, wszystko przemyślane, zapięte na ostatni guzik. O co Ci chodzi?
- No własnie nie wiem. Jaceckone był sam zdziwiony. Przecież faktycznie pomyślał o wszystkim. Ale ten chłód, te stające dęba włosy nie były przypadkowe. Coś jeszcze powinien pamietać. Jakiś fakt, który uparcie umykał przed Szukaj w jego zmęczonym mózgu....
Maciek - 07-04-2006, 21:10
....a był to facet w kufajce siedzacy za fajerką swego walca który nie wiedząc czemu(jak zwykle) pojawił sie w naj mniej oczekiwanym momencie niosąc posłanie od...
Hubeeert - 07-04-2006, 21:28
A właściwie...
Nie do końca posłanie - i nie ujawniajmy przedwcześnie co niósł...
Skupmy się teraz na Don Mateo i reszcie jego odłamu rodziny - czyli chłopakach spod znaku LUKS. Byli oni znani z....
|
|
|