To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Off Topic - TROCHĘ HUMORU NIE ZASZKODZI

Anonymous - 19-01-2006, 15:02

Super ciasto


Składniki

2 śmiejące się oczka
2 zgrabne nóżki
2 kochane rączki
2 twarde kontenery z mlekiem
2 jajka
1 wyściełana futerkiem miska do mieszania
1 twardy banan

Wykonanie

Spójrz głęboko w oczka.
Rozdziel 2 zgrabne nóżki dwiema kochanymi rączkami. Ściskaj i masuj kontenery z mlekiem bardzo delikatnie, aż wyściełana futerkiem miska do mieszania będzie dobrze natłuszczona, sprawdzaj w regularnych odstępach czasu palcem.
Delikatnie dodawaj twardego banana do miski, pracując nim w przód i w tył, aż do ubicia piany ( dla lepszego efektu wyrabiaj w między czasie kontenery z mlekiem). Gdy temperatura wzrośnie , wsuń banana głęboko do miski i nakryj jajkami ( pozwól aby wszystko nasiąkło, byle nie przez całą noc)
Ciasto będzie gotowe gdy banan będzie miękki.

UWAGI !
Jeśli pieczesz w nieznanej kuchni, wyczyść dokładnie przybory kuchenne, przed i po użyciu.
Nie wylizuj miski do mieszania po użyciu. Jeśli ciasto zbyt urośnie ulotnij się z miasta

Anonymous - 19-01-2006, 17:09

W parku na ławeczce siedzi młoda para. Po chwili dosiada się do nich dziadek.
Dziewczyna mówi do chłopaka:- Boli mnie nosek. Chłopak pocałował ją.Dziewczyna
mówi:- Już nie boli.Po chwili:- Boli mnie czółko.Chłopak pocałował ją w
czoło.Dziewczyna:- Już nie boli.Dziadek z niedowierzaniem się pyta młodego
człowieka:- A czy hemoroidy też pan leczy?


Był sobie facet, który bardzo dbał o swoje ciało i kondycje. Podnosił
codziennie ciężary, biegał po kilka kilometrów. Pewnego razu stanął przed
lustrem, rozebrał się i zaczął podziwiać swe ciało. Ze zdziwieniem stwierdził
jednak, iż wszystko jest pięknie opalone oprócz jego członka! Nie podobało mu
się to, tak więc postanowił coś z tym zrobić.
Poszedł na plażę, rozebrał się i zasypał całe ciało zostawiając członka
sterczącego na zewnątrz.
Przez plażę przechodziły dwie staruszki. Jedna opierała się na lasce.
Przechodząc obok zasypanego faceta ujrzała coś wystającego z piasku. Końcem
laski zaczęła przesuwać to w jedną to w drugą stronę.
- Życie nie jest sprawiedliwe - powiedziała do drugiej.
- Czemu tak uważasz? - spytała tamta zdziwiona.
- Gdy miałam 20 lat byłam tego ciekawa, gdy miałam 30 lat, bardzo to lubiłam, w
wieku 40 lat już sama o to prosiłam. Gdy miałam lat 50, już za to płaciłam. W
wieku 60 lat zaczęłam się o to modlić, a gdy miałam 70 to już o tym
zapomniałam. Teraz, kiedy mam 80 lat, te rzeczy rosną na dziko, a ja nawet nie
potrafię przykucnąć...

[ Dodano: 19-01-2006, 18:10 ]
Bar, znudzony barman opiera sie o kontuar, w rogu 3 dz##ki nudza sie
setnie...nagle wchodzi ON - piekny, mlody murzyn. Podchodzi do baru i prosi
o orzecha laskowego. Zdumiony barman wynajduje co trzeba i kladzie na
ladzie. W tym momencie murzyn rozpina rozporek, wyjmuje interes i ...J#B!
walnal w orzeszka, skorupa pekla, murzyn zjadl miazsz, schowal interes,
podziekowal i wyszedl. W barze zapanowala pelna szacunku i zdumienia
cisza...
30 lat pózniej...
Ten sam bar, podstarzaly barman, a w rogu te same, lecz nie takie same
dz##ki...
Do baru wchodzi murzyn, tak, to ON, jednak i jego czas nie oszczedzil,
posiwiale skronie, lekko juz pomarszczona skóra...
Podchodzi do baru i zamawia orzecha... kokosowego. Barman podaje orzech,
murzyn wyjmuje swój interes (tak, tak, rozpina wczesniej rozporek), J#B !
Kokos peka, murzyn pije mleko i zjada miazsz... Cisze przerywa pytanie
jednej z dzi##k:
-Jak to mozliwe, ze gdy byles mlody, potrafiles rozgniesc interesem orzecha
laskowego, a teraz przychodzisz i robisz to samo z o wiele wiekszym i
twardszym orzechem kokosowym ?!?
-Odpowiedz jest prosta, oczy, oczy juz nie te co kiedys...


Nad rzeka siedzi krowa i pali trawkę. Zadowolona, klimat i te sprawy.
Podpływa do niej bóbr, wychodzi na brzeg i pyta:
- Te, krowa, co robisz?
- Aaaa, widzisz bóbr, jaram i jest OK.
- Daj trochę, jeszcze nigdy nie kurzyłem...
- Jasne! Ciągnij macha bracie i poczuj się cool!
Bóbr wciągnął dym i od razu go wypuścił. Na to krowa:
- Stary, nie taaak! Patrz: ciągniesz macha i trzymasz go w płucach dłuższa
chwilę. Zresztą - wiesz co? W tym czasie jak wciągniesz, przepłyń się kawałek
pod woda w dół rzeki, wróć tu i wtedy wypuść powietrze. I mówię ci będzie OK.
Jak uradzili tak zrobili. Bóbr się zaciągnął, płynie pod wodą, ale już po
kilku chwilach zrobiło mu się happy. Wyszedł na brzeg po drugiej stronie
rzeki, walnął się na trawę i orbituje. Podchodzi do niego hipopotam i
pyta:
- Te bóbr, co robisz?
- Aaaa, widzisz hipciu, fazuję sobie trochę...
- Daj trochę stuffu, ja też chcę...
- Podpłyń na przeciwko do krowy. Ona ci da.
Hipopotam wychodzi na brzeg, a krowa wywaliła gały i krzyczy:
- Bóbr, k****, WYPUŚĆ POWIETRZE

Anonymous - 21-01-2006, 13:33

Car audio 8)
Anonymous - 21-01-2006, 21:40

Polak, Rusek i Angol złowili złotą rybkę. Ona mówi: jak mnei wypuścicie, to spełnię wasze życzenie. Macie się rozpędzić i skoczyć z pomosku do wody, a podczas rozpędu krzyknąć, w co chcecie wskoczyć. Skacze Polak i krzyczy "Piwo" - wylądował w piwie. Skacze Rosjanin - "Spirit" - i wylądował w spirytusie. Skczacze Anglik, poślizgnął się na pomoście "Shit!".

Wchodzi blondynka do pubu z gównem w ręku. "Patrzcie - o mało nie wdepnęłam!"

Matejko - 22-01-2006, 13:09

gdy nie wiesz o co chodzi ludziom z Twojego gg z tym chuckiem norrisem to klepnij tu
jawlo - 22-01-2006, 22:08

Policjantowi urodzily się bliźnięta. Gdy już dorosły, sąsiad pyta go:
- W jaki sposób rozróżnia pan swoich synow?
- Zwyczajnie, po odciskach palców.

- Panie doktorze, codzienie oddaję mocz o piątej nad ranem.
- W pana wieku to bardzo dobrze.
- Ale ja się budzę o siódmej!


Szkot czyta książkę. Od czasu do czasu gasi światło, potem znów je zapala.
- Co ty robisz? - pyta go żona.
- Przecież przewracać kartki można i po ciemku.

- Mam wielkie zmartwienie z żoną. Codziennie chodzi spać o 3 nad ranem.
- A co robi do tego czasu?
- Czeka na mnie.

- Otwórz drzwi kochanie.
- Nie mogę, nie jestem ubrana!
- Nic nie szkodzi, jestem sam.
- Ale ja nie...

Cala rodzina oczekuje przy śniadaniu, aż para nowożeńców dołączy do nich po nocy poślubnej. Jajecznica stygnie, kawa stygnie, a ich ciągle nie ma...
- Ciekawe czemu nie ma ich tak długo? - zastanawia się głośno mama pana młodego.
- Wiesz mamo... - chce odpowiedzieć młodszy brat świeżo upieczonego małżonka.
- Och, cicho bądź! Nie obchodzi mnie, co myśli o tym ośmiolatek! - gani go mama.
Mijają godziny.
Mama ugotowała wspaniały obiad, wola cala rodzinkę, ale państwo młodzi nie przychodzą.
- Dlaczego ich jeszcze nie ma? - niecierpliwi się mama.
- Mamo... - próbuje odpowiedzieć brat pana młodego, ale znów zostaje uciszony.
Mijają godziny. Mama przygotowała kolacje, ale młodzi wciąż nie nadchodzą.
- Mamo, myślę... - zaczyna nieśmiało brat młodego.
- No dobrze, powiedz wreszcie, co myślisz?!
- Nie wiem, dlaczego ich jeszcze nie ma, ale wczoraj w nocy ktoś ukradł mój klej do modeli, który trzymałem w słoiczku po wazelinie...

Wściekły profesor wchodzi do sali wykładowej i mówi:
- Wszyscy nienormalni proszę wstać!
Nikt się nie rusza, po dłuższej chwili wstaje jeden student.
- No proszę! - mówi ironicznie profesor - czemu uważa się pan za nienormalnego?
- Nie uważam się za nienormalnego, ale głupio mi było, że pan profesor tak sam stał...


Siedzi sobie babka z dziadkiem, ogladaja telewizje. Nagle babka mówi:
- Te stary, a moze bysmy sie koniaku napili?
- E, babka, przeciez juz caly wypilismy! Nie ma ani kropli.
- Idz stary do piwniczki, moze cos sie jeszcze uchowalo.
Cóz bylo robic, poszedl dziadek do piwniczki, graty przesuwa, skrzynki
przestawia. Nie ma. Przenosi worki z ziemniakami... i nagle butelka!
Podnosi cala zakurzona, przeciera troche rekawem, czyta: KONJAK".
Uradowany leci do babki. Usiedli nalali, wypili, znowu nalali, znowu wypili i tak cala buteleczka pekla.
I ni stad ni zowad nagle wziela ich ochota na dziki seks.
Dziadek bral babke to z tej to z tamtej strony, ona byla raz na górze
raz na dole, raz aktywnie raz pasywnie, robili to po francusku, hiszpansku, wlosku, jak tylko umieli. Gdy nad ranem zmeczeni lezeli ciezko dyszac, ale szczesliwi, babka mówi:
- Dziadek, to chyba nas tak po tym koniaku wzielo. Zobacz, co to za
marka". Dziadek wzial pusta butelke do reki, przetarl dokladnie caly kurz i czyta:
- "Kon jak nie moze, dwie krople na wiadro wody".

Grześku - 23-01-2006, 12:41

Przychodzi wielki jak tur, napakowany, cały w dziarach, kierowca polskiego TIR-a do domu publicznego w Niemczech. Burdel-mama prawie zemdlała jak go zobaczyła. Długo się zastanawiała czy dać mu jakąś swoją dziewczynę. Ale myśli sobie: "Pieniądz to pieniądz, osobiście go przyjmę". Zaprosiła go do pokoiku na górze. Na wszelki wypadek wzięła jednak dwa pudełka wazeliny. Kierowca TIR-a zaczyna się rozbierać. Zdejmuje t-shirta, a tam muskuły jak u Pudzianowskiego, tors jak u Schwarzenegera. Burdel-mamę ogarnął strach jak go da radę obsłużyć. Otwiera więc pudełko wazeliny i w pośpiechu smaruje się miedzy nogami.
Kierowca ściąga następnie spodnie. Trach! A tam uda jak filary mostu. Burdel-mama już w totalnym szoku, więc dawaj dalej smarować się wazeliną między nogami. Kierowca zdejmuje slipy, a tam trach - członek jak lufa "Grubej Berty". Burdel mama prawie zemdlała i w przypływie rozpaczy otworzyła i zużyła w całości drugie pudełko wazeliny. Widząc to kierowca TIR-a wyciąga długi łańcuch i owija nim członka, mrucząc pod nosem:
- Co jak co, ale w taką ślizgawicę to bez łańcuchów nie pojadę!



Podczas wizyty w szpitalu psychiatrycznym gość zapytał dyrektora jakie kryteria stosują, aby zdecydować czy ktoś powinien zostać zamknięty w zakładzie czy nie.
Dyrektor odpowiedział:
- Napełniamy wannę, a potem dajemy tej osobie łyżeczkę do herbaty, kubek i wiadro i prosimy, aby opróżnił wannę
Aha, rozumiem - powiedział gość - normalna osoba użyje wiadra, bo jest większe niż łyżeczka czy kubek
- Nie - powiedział dyrektor - normalna osoba pociągnęłaby za korek.
Chce pan pokój z widokiem czy bez?????



Listonosz odchodzi na emeryturę. Mieszkańcy jego rewiru postanowili go pożegnać, każdy na swój własny pomysł. Przychodzi do pierwszego domu a tam otwiera facet, który bierze listy i wręcza mu czek na 200zł. W drugim domu dostaje pudelko kubańskich cygar, w trzecim butelkę dobrej whisky. Przychodzi do czwartego, otwiera mu odziana skąpo ponętna blondynka. Patrzy na niego kocim wzrokiem i zaciąga do sypialni. Jeden, dwa...pięć orgazmów.
Po wszystkim kobieta przygotowuje mu wspaniłe danie. Na sam koniec podaje mu kawę i banknot dziesięciozłotowy. Facet z lekka zblazowany drapie się po głowie.
- To, co pani dla mnie zrobiła było wspaniałe, ale po co mi te dziesięć złotych?
- Zastanawiałam się co panu dać w związku z odejściem na emeryture. W końcu maż mi doradził: "Pi@rdol go - daj mu dychę!". A posilek i kawe sama wymysliłam...

Chooper - 23-01-2006, 22:18

Chucka Norris'a ciąg dalszy LOL video klik
Bartek - 24-01-2006, 10:31

Dowcip na czasie:

Rok 1941, front wschodni, zima......

Z czolgu wyskakuje zolnierz, biegnie chwile przed siebie, jednak zawraca i wskakuje z powrotem do plonacego czolgu

Jackie - 24-01-2006, 12:30

Ponoć facet przeżył....

Nie mogłem wstać z podłogi....;)

Grześku - 24-01-2006, 20:21

Rozmowa nagrana na częstotliwości morskiej alarmowej „canal 106” pomiędzy Hiszpanami a Amerykanami 16 X 1997 roku

Hiszpanie:
(w tel. słychać trzaski)...Tu mówi A-853, prosimy zmieńcie kurs o 15 stopni, aby uniknąć kolizji, idziecie wprost na nas, odległość 25 mil morskich.

Amerykanie:
(trzaski w tle)...Sugerujemy wam zmianę kursu o 15 stopni na północ, aby uniknąć kolizji

Hiszpanie:
Negatywnie...Powtarzamy: zmieńcie swój kurs o 15 stopni na południe, aby uniknąć zderzenia....

Amerykanie
(słychać inny glos) Tu mówi kapitan jednostki morskiej Stanów Zjednoczonych Ameryki, w dalszym ciągu sugerujemy, zmieńcie swój kurs o 15 stopni na północ, aby uniknąć kolizji

Hiszpanie:
Nie możemy podjąć takiej decyzji, gdyż nie uważamy jej za słuszną, ani możliwą w tym momencie!!! Zmieńcie swój kurs o 15 stopni na południe inaczej dojdzie do kolizji...!!!!

Amerykanie:
TU MOWI KAPITAN RICHARD JAMES, KTORY DOWODZI LOTNISKOWCEM USS LINCOLN, MARYNARKI WOJENNEJ STANOW ZJEDNOCZONYCH...!!!! DRUGIEGO, CO DO WIELKOSCI OKRETU FLOTY AMERYKANSKIEJ, JEDNOCZESNIE INFORMUJE, ZE JESTEMY ESKORTOWANI PRZEZ 4 OKRETY PODWODNE, 6 NISZCZYCIELI I 2 KRAZOWNIKI, UDAJEMY SIE W KIERUNKU ZATOKI PERSKIEJ W CELU PRZEPROWADZENIA MANEWROW! NIE SUGERUJE, A ZADAM, ABYSCIE ZMIENILI KURS O 15 STOPNI!!!! W PRZECIWNYM RAZIE BEDZIEMY MUSIELI PODJAC DZIALANIA KONIECZNE, ABY ZAGWARANTOWAC BEZPIECZENSTWO TAK OKRETU, JAK ZJEDNOCZONEJ SILY TEJ KOALICJI. WY NALEZYCIE DO PANSTWA SPRZYMIERZONEGO, JESTESCIE CZLONKIEM NATO I TEJ KOALICJI...ZADAM STANOWCZO PODPORZADKOWANIA I ZMIANY KURSU...!!!!

Hiszpanie:
Tu mówi Juan Manuel Salas Alcantara, Jesteśmy we dwóch, eskortuje nas nasz pies, mamy z oba nasze jedzenie, dwa piwa i kanarka, który teraz śpi...Mamy za sobą poparcie Radia La Coruna i kanału 106 alarmów morskich...NIE UDAJEMY SIE W ZADNE MIEJSCE I MOWIMY DO WAS Z LADU STALEGO, Z LATARNI MORSKIEJ A-853, Z WYBRZEZA GALICJI. NIE MAMY ZADNEJ GOWNIANEJ INFORMACJI KTORE MIEJSCE ZAJMUJEMY W RANKINGU WSROD HISZPANSKICH LATARNI MORSKICH...MOZECIE PRZEDSIEWZIAC SRODKI NA JAKIE TYLKO WAM PRZYJDZIE OCHOTA, ABY ZAPEWNIC BEZPIECZENSTWO WASZEGO Z@SRANEGO OKRETU, KTORY ZA CHWILE ROZBIJE SIE O SKALY, DLATEGO RAZ JESZCZE SUGERUJEMY ZMIANE KURSU O 15 STOPNI NA POLUDNIE, ABY UNIKNAC KOLIZJI, OK??????

Rafal_Szczecin - 25-01-2006, 00:29

Miedzy Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim
miał się rozegrać turniej bokserski.
Jednak dzień przed turniejem
zawodnik radziecki złamał sobie rękę podczas treningu.
Na to jego trenerzy sobie myślą:
"Jeśli nikogo nie postawimy na ringu, to co sobie pomyślą o nas Amerykanie!
Musimy kogoś niezwłocznie znaleźć!".
I poszli szukać. Patrzą, a tu Iwan orze pole.
Trenerzy podeszli do niego i mówią:
Iwan, jak wytrzymasz jedna rundę na ringu bokserskim,
to dostaniesz 100 dolarów.
Ano, wytrzymam... odparł Iwan.
Nadszedł dzień rozgrywki.
Trenerzy radzieccy ustawili Iwana na ringu i obserwują.
Walka się rozpoczęła. Iwan stoi pośrodku i rozgląda się,
bo przecież tu tak kolorowo, światełka, kamery, pełno ludzi, wszyscy patrzą się na niego.
Tylko jakiś facet lata dookoła niego i bije go po twarzy.
Koniec rundy pierwszej.
Trenerzy radzieccy podbiegli do Iwana i mówią:
Iwan, jak wytrzymasz druga rundę, to dostaniesz 200 dolarów! Ano, wytrzymam.
Rozpoczęła się runda druga. Iwan znowu się rozgląda dookoła,
bo nigdy w życiu nie był na zawodach bokserskich.
I znowu jakiś facet lata i bije go po twarzy.
Koniec rundy drugiej.
Radzieccy trenerzy podbiegają do Iwana i mówią:
Iwan, jak wytrzymasz trzecia rundę, to dostaniesz 500 dolarów! Wytrzymam, wytrzymam.
Runda trzecia. Iwan znowu się rozgląda
i znowu jakiś facet biega dookoła niego i bije go po twarzy.
Koniec rundy trzeciej.
Bardzo podekscytowani trenerzy podbiegają do Iwana i z entuzjazmem proponują:
Iwan, jak wytrzymasz czwarta rundę, to dostaniesz 1000 dolarów!
Teraz, k**** nie wytrzymam! Teraz mu wpier****! odpowiada Iwan.





Ojciec przychodzi do pokoju Jasia i sie pyta:
-Jasiu, czemu zawijasz tego chomika w taśmę klejącą
-Zeby nie pękł jak bede go pier#####




na CPN'ie wylądowali dwaj marsjanie. jeden mówi do drugiego:
-przyj#### mu! - wskazując na dystrybutor.
-nie, zostaw go , to jest macho!
-jaki tam macho!
wyjął kosmiczną spluwę i strzelił. jebut. stacja wybuchła, pożar, zniszczenie.
marsjan odrzuciło, po chwili wstają.
-ty skąd wiedziałeś że to taki twardziel?
-jakbyś miał ch#ja takiego że mógłbyś go sobie owinąć do okoła szyi i wsadzić do ucha też byłbyś macho...

igi - 25-01-2006, 11:46

KOBIETY TO POTRAFIĄ :)





















igi - 25-01-2006, 12:49

Pewna pani wybrała się do Afryki na safari i zabrała ze sobą
swojego pupila- pudelka. W trakcie wyprawy piesek wypadł z jeepa, czego
nikt nie zauważył. Biegł za samochodem, biegł, biegł... ale nie dogonił.
Nagle słyszy gdzieś za soba szelest i kątem oka dostrzega;
zbliżającego sie lamparta. Zadrżał ze strachu, przed oczami przeleciało mu całe
życie. Wtem jednak patrzy, a kawałek dalej w trawie leżą jakieś
poobgryzane szczątki."Może nie wszystko stracone" - myśli pudelek i dopada
padliny. Lampart wyłazi z krzaków, patrzy - a tam jakiś dziwaczny mały
stwór coś wpierdala, ciamka, mlaska. Lampart już - już ma na
niego skoczyć, ale słyszy jak stwór mruczy do siebie:
"Mmmm... jaki smaczny ten lampart...rarytas... mięsko palce
lizać... a kosteczki - co za rozkosz...". Lampart przeraził się i dał nura
w krzaki.
"Całe szczęście, że mnie nie widział ten mały diabeł, bo
zeżarłby mnie jak dwa razy dwa" - myśli uciekając.
Pudelek odetchnął, ale zauważył, że na drzewie siedzi małpa,
która najwyraźniej obserwowała całą sytuację, bo minę ma
zdziwioną. Nagle małpa puszcza się biegiem za lampartem i
wrzeszczy. "Oj,niedobrze" - myśli pudelek.
"Ta cholerna małpa wszystko mu wygada. Co robić?" Małpa
faktycznie dopada lamparta i opowiada mu, jak to został
wystrychnięty na dudka.
Lampart wkurwił się strasznie..Kazał małpie wsiąśc mu na
grzbiet i wrócić ze sobą na polankę, żeby była świadkiem tego,
jak rozprawi się z tym stworem. Wracają,patrzą, a tam pudelek rozwalony na
grzbiecie, dłubie w zębach pazurem i gada do siebie:
"Gdzie do cholery ta małpa? Wysłałem ją po kolejnego lamparta,a
ta cipa, nie wraca i nie wraca..."

Anonymous - 25-01-2006, 19:56

http://video.google.com/v...350421&q=jeremy warto obejzec clarkson z top gear jezdzi polonezem


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group