To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Nasze Miśki - Historia Żaby by Gregorbu

Anonymous - 08-02-2007, 10:51

Bartek napisał/a:

gregorbu napisał/a:
Z Pabianic przywiozłem parę części do Żabozielonego i Białego.

i jeszcze parę części do błękitnego, grafitowego i srebrnego auta na F, za co publicznie dziękuję bardzo i ponawiam zaproszenie na minimalizowanie skutków pory roku z dostępem do coraz lepszego zaplecza technicznego (kupiłem ostatnio parę fajnych zabawek ułatwiających pracę)
Polecam się. Z Białym chciałbym się do Ciebie udać w któryś weekend - może za tydzień? Ale to już do uzgodnbienia na prv. Poza tym możemy odświeżyć temat Twoich pasów bezpieczeństwa. :wink:
Rafal_Szczecin - 08-02-2007, 15:41

Gresku, a jaki przebieg jest w bialym lancerku kombi ? :D ok 200 000 km ?

jezei tak to masz (a w zasadzie Ruslana ma ;) jezeli rozkminiam o co chodzi ;) ) oryginalny przebieg :D
:)

Pompa wody u Japaneze kosztuje (GMB - Japońska) - 124 zł
do tego wiadomo pasek rozrzadu tez u japaneze na 77 zl
ale na sam poczatek polecam zobaczyc uszczelke od pompy wody ( u mnie poszla tylko uszczelka, ale zalozylem od razu nowa pompe )

Anonymous - 08-02-2007, 15:52

Rafi, przebieg jest oryginalny i udokumentowany: 215.000. Pompa - jak się okazalo - wydawała swe ostatnie tchnienia, a my zastanawialiśmy się, co to za dziwne dźwięki i skąd dokladnie dochodzą.
Pompa i cały rozrząd, łącznie z uszczelniaczami tylko czekają na montaż, a raczej odrobinę wolnego czasu i miejsce w ciepłym garażu u Bartka. :)

Rafal_Szczecin - 08-02-2007, 17:26

ha :D czyli sprawdza sie to ,ze oryginalna pompa wody wytrzymuje ok 200 tys km :mrgreen:
Anonymous - 26-06-2007, 10:45

Historia Białego będzie już opisywana w osobnym wątku.
Powracam zatem w swoich opisach do Żabozielonego. Nie obyło się bez kolejnych przkrych i bijących po kieszeni przygód. Po kolei:

Instalacja haku nie działa. Z haka nigdy nei korzystałem ani ja, ani poprzedni właściciel, ale instalacja była. Razu pewnego potrzebowałem wziąć przyczepkę i przewieźć kilka gratów. Po podpięciu do kostki, okazało się, że działa tylko prawy kierunkowskaz - i nic poza nim. Miernik w łapy. przebijak i młotek, by rozpić stare gniazdo śruby pordzewiałem i nie można rozkręcić). Przy okazji wyszło tez na jaw, że sama instalacja też jest niewłaściwa. Zamiast osobnnych przewodów do oświetlenia lewej i prawej strony, przeprowadzono tylko jeden. Kolory kabli też niewłaściwe. Zmostkowałem, połączyłem i zdaje się działać. Ciekawe, jak wyjdzie to w konfrontacji z przyczpką. Jeszcze nie było okazji sprawdzić...

Problemy z alternatorem. Wymienione szczotki, przeczyszczone wszystkie styki. Działa jak należy, kontrolka ładowania gaśnie.

Padł akumulator. Delphi. Wytrzymał dokładnie 3 lata. Kupiłem nowy. Jako lokalny patriota, zakupiłem wyrób ZAP-a. 8) Zobaczymy, jak długo pociągnie.

Tył. Bębny mają nieco ponad rok, więc problemu nie ma. Szczęki przedstawiały obraz nędzy i rozpaczy (zdjęcia wkrótce). Starte, powykruszane (po będnym złożeniu przez mECHANIKA). W prawym bębnie źle złożony samoregulator (ach ci mECHANICY). W lewym natomiast miałem zastrzeżenia co do uszczelek na cylinderku - założyłem nowy cylinderek). Dołożyłem nowe odpowietrzniki.
Przód. Pisząc to, dostaje nerwobóli. Zapieczone na amen odpowietrzniki, jeden tłoczek nie cofa się do końca i wystaje na zewnętrz o 3-4 mm bardziej w porównaniu do drugiego. Żadne specyfiki nie zadziałały na zapieczone odpowietrzniki. Mając do wyboru opcję: albo ukręcę odpowietrzniki sam albo oddam do jakiegoś warsztatu do ukręcenia i jeszcze za to zapłacę, wybrałem opcję pierwszą. Ukręciłem. Żaden szanujący się warsztat nie podejmie się prób rozwiercenia. Po konsultacjach z Bartkiem, probowałem rozwiercać sam. Bez skutku. Przez ukręcone odpowietrzniki, zaciski idą na szmelc. Tłoczki tez nie dały się wyciągnąć. Kupiłem od Kamila komplet zacisków. Wyczyściłem, pomalowałem, składam do kupy. By dopasować uszczelki, musiałem kupić dwa różne komplety. Tarcze przetoczone, nowe klocki, zaciski, odpowietrzniki. Nalałem nowy płyn hamulcowy, rozpoczynam odpowietrzanie układu. Tył - zrobione. Przód prawe koło - ukręciłem nowy, założony 30 minut wcześniej odpowietrznik! :cry: Zapiekł czy zassał się w ciągu ok. 30 minut :!: By uniknąć zapieczenia, potraktowałem go smarem grafitowym i ... no właśnie... Zamówiłem przez Allegro kolejny komplet zacisków, i od ponad tygodnia czekam na dostawę. Przy okazji dowiedziałem się, żeby nie dzwonić po szrotach, bo można dostać co najmniej załamania nerwowego. Ceny z kosmosu...

Czekając na zaciski, postanowiłem zająć sie oświetleniem wnętrza. Spaliły się żarówki zapalniczki i popielniczki. Zdecydowałem się na białe diody. Zegary natomiast będą podświetlone na zielono. Prace w toku.

Anonymous - 26-06-2007, 15:11

Co do akumulatora firmy ZAP to powiem ci Grzes ze ja na takim smigalem u siebie 50Ah i nie narzekalemUwazamze wybordobry.Podrawiam
harpagan - 26-06-2007, 15:16

gregorbu napisał/a:
By dopasować uszczelki, musiałem kupić dwa różne komplety

Skad ja to znam
Jakbys czegos z uszczelek potrzebowal to daj znac moze sobie cos dopasujesz z tych kompletow co mi zostaly ;)
Wiesz juz kiedy beda nowe zaciski?
Moze jak bedziesz skladal to bym wpadl i swoje przesmarowal? :D

Anonymous - 26-06-2007, 15:55

harpagan napisał/a:
Jakbys czegos z uszczelek potrzebowal to daj znac moze sobie cos dopasujesz z tych kompletow co mi zostaly ;)
Póki co nie potrzebuję niczego. Z 3 kompetów też co nieco mi jeszcze zostało. :mrgreen:
harpagan napisał/a:
Wiesz juz kiedy beda nowe zaciski? Moze jak bedziesz skladal to bym wpadl i swoje przesmarowal? :D
Jak się dobrze złoży, w tym tygodniu dojdą, więc w weekend można będzie pogrzebać. A nawet jeśli moje zaciski nie dojdą, zapraszam do mnie na podwórko. Narzędzia mam, smary też.
Anonymous - 28-06-2007, 19:33

RETY!
tydzien temu kupiłem colta 96 żonie i jak to czytam, to mi sie włos jeży na głowie! A jestem łysy :)
ale jak kupowałem pierwszą toyke, to też miłośnicy aut dla ludu, gwiazdorow i włoszczyzny mówili, że to sie psuje i strasznie kosztuje, a ja się z nich śmiałem w drodze do banku:)
reasumując - mam nadzieje, że nie będe opisywał takich mozolnych przygód natury serwisowej

Anonymous - 28-06-2007, 21:08

MiG napisał/a:
RETY! tydzien temu kupiłem colta 96 żonie i jak to czytam, to mi sie włos jeży na głowie!
Nie ma powodu, zapewniam. Opisywane sytuacje to zbieranina różnych faktów z niemalże czterech lat użytkowania auta. Misiek nigdy mnie nie zawiódł, jest to niezawodne auto. Sytuacje, kiedy nie chciał odpalać to: 1) przymarznięte paliwo, 2) padnięty akumulator. Poza tym - co często podkreślam - większośc napraw wykonuję na wyrost, a grzebię przy autach, bo to lubię. :p Odpręża mnie to, a przy okazji czegoś się uczę.
saphire - 28-06-2007, 21:31

gregorbu majstruje relaksacyjnie na zapas :badgrin:
Anonymous - 28-06-2007, 23:11

Spokojnie, tylko napisałem o wrażeniach z poczytania tego wywodu:)
mnie jutro czeka majstrowanie z kolesiem - mechanikiem ( paszportowy toyociarz, więc zna się na rzeczy) - próba dołożenia klimy - trzymajcie kciuki!!!!
Tak na marginesie, to największy zonk na jutro to wymiana rolki napinającej z rowkowanej ( wersja bez klimy, czyli obecna ) na gładki, gdzie taki zdobyć... będzie mała zagwozdka
sie uda - sie opisze; może też poszukam jakiejś rolki od poloneza :)

Anonymous - 08-10-2007, 19:29

Nieco zaniedbałem topic, a tymczasem wiele się działo...
0. Podczas jednej z wypraw, związanej z załątwianiem formalnościami dotyczącymi zakupu działki budowlenej, miałem małą utarczkę słowną z Asią. Prowadziła Asia. Rąbnęła w krawężnik. Kilkanaście minut później, w identycznych warunkach, poprawiłem ja. To samo koło. Po wyjściu z samochodu, naszym oczom ukazało się piękne przytarcie felgi oraz druty wystające z opony. Natycmiastowa wizyta u wulkanizatora i zakup dwóch nowych opon. Marangoni Zeta Linea. Całkiem przyjemnie się jeździ. Miesiąc później okazyjnie dokupiłem dwie Pirelli P500. Używane, ale jak nówki.
1. Z przodu wymienione przewody hamulcowe, klocki, zaciski, przetoczone tarcze. Podczas prac, na jedną noc zostawiłem samochód na lewarku. Zrobiłem to po raz pierwszy w życiu... i po raz ostatni. W nocy spadł deszcz, podmył deski, na których stał lewarek. Efekt taki, że rano zastałem Żabozielonego z lewarkiem wbitym w próg. Na szczęście było asekuracyjnie podłożone koło... Gotów byłem sprzedać Żabę i byłem tak zdesperowany by się jej pozbyć, że chciałem ją sprzedać za zawrotną cenę 3000-3500 PLN. Gdyby nie harpagan i Asia (która bardzo ostro postawiła sprawę), Żaby już byłbym nie miał.

2. Z tyłu wymienione szczęki, tłoczek, a bębny pomalowane na czarno. Asia malowała. 8) Poniżej zdjęcie starych szczęk, które wskutek błednego montażu przez mECHANIKA wyglądaja jak wyglądają.

3. W środku zagośiło oświetlenie diodowe (kolor biały), a Asia pomalowała mi zegary na srebrno.

4. Zbliżał się termin przeglądu technicznego Żaby, pojechałem zatem na stację diagnostyczną celem sprawdzenia, czy oby nie spotkają mnie jakieś przykre niespodzianki na BT. Oględziny okazały się przykre: sprawność amortyzatorów na poziomie 65%... z wyjątkiem prawego tylnego, którego sprawność wyszła na 35%. :doubt: Nie zastanawiając się wcale, zamówiłem amortyzatory na tył, do tego komplet tulei. Rozbierając tylne zawieszenie, ukręciłem dwie śruby mocujące górny wahacz poprzeczny. Wymieniłem lewy amortyzator i oddałem auto do warsztatu celem zrobienia porządku z mocowaniem wahacza. Przy okazji zleciłem wymianę prawego amora. Ach ten brak czasu... Przedwczoraj okazało się, że to strata czasu, ale o tym za chwilę.
Ku przestrodze: Tak wygląda amortyzator o sprawności 65%. On nie działa! Wciśnięty amortyzator w ogóle nie odbija!

5. Po wymianie amortyzatorów z tyłu i ustawieniu geometrii, Żabozielony bez problemów przeszedł badania techniczne. Okazało się jednak, że geometrii nie dało się ustawić w 100% katalogowo. Na szczęście jeździ prosto...
6. Przeprowadzka na Bielany. Żaba znów robiła za bagażówkę. Z osiągami nie było problemów, jechał zapakowany pod sufit, a przyspieszał prawie jak na pusto. Tyle, że koła zaczęły przycierać o ranty. Wskutek tego urwał się kawałek błotnika trzymający zderzak z lewej strony. Koło przytarło parę razy + nieco rdzy (jak się później okazało) i kaplica... Mam nadzieję jeszcze w tym roku oddać Żabozielonego do lakierowania. Będzie robiony cały. Przy tej okazji zostanie naprawiony próg i błotnik. Póki co tylny zderzak z lewej strony podkleiłem taśmą.
7. Przeszkadza mi przycierające o nadkole koło przy wpadnięciu na nierówność. Zamówiłem nowe sprężyny. Tym razem wymieniałem sam i oto moje spostrzeżenia:
- lewy amortyzator (czyli ten, który sam wymieniałem) pozwolił się zdemontowac bez żadnych problemów. Śruby dokręcanie odpowiednim momentem, wszystko pięknei przeczyszczone.
- prawy amortyzator skręcony przez kolejnego mECHANIKA na chama - jak się się tylko dało. Krótką grzechotką nawet nie było co podchodzić. Śruba mocująca amortyzator w wahaczu wkręcona odwrotnie. Ech...
8. Czekam na weekend i ładną pogodnę. Na montaż czekają amortyzatory i sprężyny na przodzie.

c.d.n.

saphire - 08-10-2007, 19:37

Tak to jest w przyrodzie, że jak chcesz mieć dobrze to ,,Adam Słodowy'' czyli ,,Zrób to sam'' :?
Hugo - 08-10-2007, 23:55

gregorbu, zdjęcia mi nie wchodzą na kompa. A chciałem sobie pooglądać.
Gratuluję samozaparcia.
gregorbu napisał/a:
prawy amortyzator skręcony przez kolejnego mECHANIKA na chama - jak się się tylko dało. Krótką grzechotką nawet nie było co podchodzić. Śruba mocująca amortyzator w wahaczu wkręcona odwrotnie. Ech...
Proszę nie piszcie takich rzeczy, bo już się żygać chce... Mechanik samochodowy to ostatnia osoba, której dałbym samochód do naprawy w przypadku awarii!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group