To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Off Topic - Zanim wcisniesz gaz do dechy, pomysl!!!

Anonymous - 30-09-2007, 18:00

podpisuje się pod dwiema ostatnimi wypowiedziami(ograniczenie 50 czasami jadę szybciej niż Ficu865 np. w nocy),ale szlak mnie trafia jak jadę załóżmy 120 a przed samym zakrętem wyprzedza mnie siakiś pacan bo ma nakładki aluminiowe na pedałach ,albo sporcmeńską końcówke wydechu,ludzie żadne drogi nie pomogą pewnie żę nikt nie jeździ 90 ale starego merca jadącego 200 to wybaczcie ale ja na autostradzie w niemczech nie widziałem,tak się składa że najczęściej mam się o Kogo troszczyć w swoim samochodzie i chciałbym zawsze moją rodzine dowozić z punktu A do B(może dlatego troszkę się zagotowałem),i nie chodzi tu o jazdę 10 czy 20 szybciej w mieście ,lub 30 40 poza tylko o nie zdrowe zapi...bez umiaru
akbi - 01-10-2007, 09:44

Ficu865 napisał/a:
Na dłuższych trasach nie ma sensu jechać szybciej niż 140km/h
Po 1 długa trasa = zmęczenie i zwolnione reakcje

Wg mnie jest to równanie sprzeczne, gdyż:
1 Jedziesz wolniej = Jedziesz Dłużej
2 Jedziesz dłużej = Bardziej się męczysz

a więc ... Bardziej się męczysz i masz zwolnione reakcje jak jedziesz wolniej a nie jak jedziesz szybciej.
Poza tym, szybsza jazda wyzwala samoistnie w Twoim umyśle zwiększoną uwagę i koncentrację.
Jadąc 3 godziny na trasie z prędkością 140 km/h będziesz znacznie mniej znużony, aniżeli przez 3 godziny będziesz jechał 90 km/h ... pomijając już efekt dodatkowy, że pokonasz znacznie dłuższy odcinek drogi.

Anonymous - 03-10-2007, 00:48

To niestety w temacie. Ktoś rozpoznaje markę samochodu???

http://www.tvn24.pl/10637...galeriamax.html

Hubeeert - 03-10-2007, 01:24

akbi napisał/a:
Ficu865 napisał/a:
Na dłuższych trasach nie ma sensu jechać szybciej niż 140km/h
Po 1 długa trasa = zmęczenie i zwolnione reakcje

Wg mnie jest to równanie sprzeczne, gdyż:
1 Jedziesz wolniej = Jedziesz Dłużej
2 Jedziesz dłużej = Bardziej się męczysz

a więc ... Bardziej się męczysz i masz zwolnione reakcje jak jedziesz wolniej a nie jak jedziesz szybciej.
Poza tym, szybsza jazda wyzwala samoistnie w Twoim umyśle zwiększoną uwagę i koncentrację.
Jadąc 3 godziny na trasie z prędkością 140 km/h będziesz znacznie mniej znużony, aniżeli przez 3 godziny będziesz jechał 90 km/h ... pomijając już efekt dodatkowy, że pokonasz znacznie dłuższy odcinek drogi.

Sorry akbi ale sam wiesz, że to stek bzdur. Przekonałeś się o tym zanm kupiłeś Miśka prawda?

Jadąc 3 godziny ze ŚREDNIĄ 140km/h :shock: u nas nie ma tak długich autostrad. A po zwyklej drodzie utrzymać 140km/h to się nie da. Można szarpać ale to bez sensu bo męczy bardziej niż jazda płynna z niższą prędkością.

Chciałbym zauważyć, że posty tzw "teoretyków" przeczytałem. Z\ własnego częstokroć długotrwałego doświadczenia za kółkiem (przez 9 lat średnio 100000km rocznie) mogę powiedzieć, że jazda płynna męczy mnie mniej niż szybka a różnice na trasie rzędu pół godziny na 460km nie są warte stresu i jazdy na granicy ryzyka.
Tyle, że jak sądzę do podobnych wniosków każdy musi dojść sam. Albo nie.

Pozdrawiam

stanik - 03-10-2007, 10:20

ja mam dokładnie takie samo doświadczenie jak Hubert, jazda płynna o kilka kilometrów wolniej jest mniej męcząca niż slalom między samochodami na którym zyskujemy niewiele czasu. Podczas brawurowej jazdy, aby zachować bezpieczeństwo na poziomie nie zagrażającym innym (to pojęcie oczywiście względne i zależne od sytuacji na drodze, niestety) muszę być znacznie bardziej skoncentrowany niż jadąc statecznie trochę wolniej. A to wytężone skupienie po kilku godzinach drogi daje jednak o sobie znać.

Pozdrawiam

arekp - 03-10-2007, 10:40

Nie robilem jako kierowca tras dluzszych niz 250km (szczecin - poznan), jednak mnie plynne trasy nuza. Przykladem moga byc krotsze odcinki szczecin-miedzyzdroje, 100km drogi. Jechanie stala predkoscia calego odcinka nudzi ... a poniewaz lubie przycisnac wybieram godziny wieczorne w tygodniu aby trasa byla mozliwie pusta. Wtedy ciesze sie predkoscia, nie musze jechac slalomem i droga sprawia mi przyjemnosc.

Sa niestety zalety stalej predkosci ... ta sama trase, rowniutkie 100km robione stala predkoscia - niewiele wyzsza niz dozwolona - 120-130km/h, z trzema odcinkami na tej trasie, na ktorych nalezy zwolnic daly spalanie 6,4l/100km przy tradycyjnych 7,5-8l/100km przy tej samej trasie.

szczeslaw - 03-10-2007, 10:58

Hubeeert napisał/a:
Jadąc 3 godziny ze ŚREDNIĄ 140km/h u nas nie ma tak długich autostrad. A po zwyklej drodzie utrzymać 140km/h to się nie da. Można szarpać ale to bez sensu bo męczy bardziej niż jazda płynna z niższą prędkością.

Eeeeeee - ja w wypowiedzi akbi, nie widzę słowa "średnią". Ale może jestem ślepy? To oczywiste, że poza autostradą raczej nie da się takiej średniej utrzymać.
Jadąc zgodnie z przepisami, to może dało by się uzyskać średnią z 50km/h :)
Hubeeert napisał/a:
mogę powiedzieć, że jazda płynna męczy mnie mniej niż szybka a różnice na trasie rzędu pół godziny na 460km nie są warte stresu i jazdy na granicy ryzyka.

Sorry ale jadąc np. z Krakowa w Bieszczady co chwilę mijam jakąś miejscowość. Gdyby chciał jechać przepisowo i w każdej zwolnić do 50km/h, a na trasie jechać 90km/h, to jechałbym nie 4-5 a bliżej chyba 7-8h.
Ja mam podobnie jak arekp - jazda płynna i zgodna z ograniczeniami prędkości mnie nuży, a stąd tylko krok to rozkojarzenia i dzwona. Jadąc szybciej jestem bardziej skoncentrowany na tym co robię.

Anonymous - 03-10-2007, 12:26

Po pierwsze płynnie to nie znaczy wolno(płynnie w nocy jest dużo szybciej niż płynnie w dzień np.,...),ograniczenia -przy szkole na dużej przerwie a o 2 nad ranem też zmienia postać rzeczy,poza tym chodzi o to żeby utrzymać średnią ale spokojnie bez mordęgi wiszenia na zderzaku ,wychylania się z za ciężarówki ,i tego typu gwałtownych manewrów,które może kierowcy aż tak za bardzo nie przeszkadzają na krótkich odcinkach ale pasażerów raczej ^dra żnią^,no i dłuższe trasy-mój znajomy jadąc do niemiec około 900km.,robi wyścig,jak najmniej przystanków ---no metry metry metry,ja odwrotnie ,jest kilka przystnków ,staramy się coś obejrzeć,planujemy czas z poślizgiem,no i obowiązkowo obiadzik w naszej ulubionej knajpce kawałek od trasy,w nocy jest troszkę inaczej ,no ale tu jest toszkę szybciej,w razie problemów ze śpiącymi kierowcami na pokładzie postój na kimke gdzieś przy cpn,(ostatnio Malbork).Myślę że to dużo lepsze rozwiązanie niż wyścig szczurów,efekt podobny a na luziku heh...
JCH - 03-10-2007, 12:33

szczeslaw napisał/a:
jazda płynna i zgodna z ograniczeniami prędkości mnie nuży, a stąd tylko krok to rozkojarzenia i dzwona. Jadąc szybciej jestem bardziej skoncentrowany na tym co robię.
Jak we wszystkim jest jednak kres tej szybkości, przy której koncentracja Ci już nie pomoże. Podobnie w drugą stronę ale tu przyczyna często jest inna (sam to przerabiam) bo np. w korku szukam komórki, piszę sms-a .... przecież stoję albo jadę 5 km/h więc w razie czego dam radę się zatrzymać.

Jakiś czas temu doszedłem do wniosku, że jeśli by tak naprawdę skupić się na jeździe, przestrzegać wszystkich przepisów, odstresować się zupełnie, zachować zdwojoną ostrożność .... to nie da się spowodować wypadku. Polecam w miejscach newralgicznych, w chwilach takich jak np. powroty z weekendów, wyjazdy na święta, itp., gdzie wszyscy wtedy jadą jak szaleni.
Osobiście staram się wybierać to co
Arekp napisał/a:
wybieram godziny wieczorne w tygodniu aby trasa byla mozliwie pusta. Wtedy ciesze sie predkoscia, nie musze jechac slalomem i droga sprawia mi przyjemnosc.
.
Zgadzam się również z tym:
Hubeeert napisał/a:
Tyle, że jak sądzę do podobnych wniosków każdy musi dojść sam. Albo nie.
Każdy jest "miszcz" dopóki sam nie zrobi dzwona. Sam musi wtedy przed sobą zobaczyć jaki jest cienki. Reszta to tylko czcza gadanina bo nie ma dwóch takich samych sytuacji na drodze.
szczeslaw - 03-10-2007, 13:09

hayabusa napisał/a:
Po pierwsze płynnie to nie znaczy wolno(płynnie w nocy jest dużo szybciej niż płynnie w dzień np

Wiem, że płynnie nie znaczy wolno.
hayabusa napisał/a:
ograniczenia -przy szkole na dużej przerwie a o 2 nad ranem też zmienia postać rzeczy

Toć dlatego pisałem wcześniej, że trzeba jeździć z wyobraźnią, myśleć o tym co się robi. Jeżeli ktoś nie ma wyobraźni to i jadąc zgodnie z przepisami może spowodować dzwona.
hayabusa napisał/a:
mój znajomy jadąc do niemiec około 900km.,robi wyścig,jak najmniej przystanków

Ja osobiście też nie lubię robić przystanków w trasie, chyba że czuję zmęczenie.
Ale tu nie chodzi o wyścig - ja już tak mam, że wolę wsiąść do samochodu w punkcie A i wysiąść w punkcie B bez przystanków.
JCH napisał/a:
Jak we wszystkim jest jednak kres tej szybkości, przy której koncentracja Ci już nie pomoże.

Dlatego cały czas powtarzam i będę to robił do znudzenia: trzeba jechać z wyobraźnią, myśleć o tym co się robi, znać ograniczenia swoje oraz samochodu.
Dlaczego wszystkim wydaje się, że mówiąc szybko mam na myśli ryzykownie, bezmyślnie?
JCH napisał/a:
Jakiś czas temu doszedłem do wniosku, że jeśli by tak naprawdę skupić się na jeździe, przestrzegać wszystkich przepisów, odstresować się zupełnie, zachować zdwojoną ostrożność .... to nie da się spowodować wypadku.

Pod warunkiem, że tak jeździliby wszyscy ;)
JCH napisał/a:
Każdy jest "miszcz" dopóki sam nie zrobi dzwona. Sam musi wtedy przed sobą zobaczyć jaki jest cienki. Reszta to tylko czcza gadanina bo nie ma dwóch takich samych sytuacji na drodze.

Miałem kilka stłuczek ze swojej winy. Wszystkie wynikały z rokojarzenia (właściwie braku koncentracji) i miały miejsce przy niewielkich prędkościach.

Krzyzak - 03-10-2007, 17:22

Hubeeert, ja Akbiemu to wiele razy tlumaczylem, ale nie dal sie przekonac.
Mi tez zajelo troche czasu dojscie do takich wnioskow i nie chce sie juz powtarzac.

Hubeeert - 03-10-2007, 18:29

szczeslaw napisał/a:
Eeeeeee - ja w wypowiedzi akbi, nie widzę słowa "średnią".
Ja też nie, ale to chyba nie oznacza, że napisałem nie na temat? ;-)

szczeslaw napisał/a:
Gdyby chciał jechać przepisowo
Tego słowa tzn "przepisowo nie ma w mojej wypowiedzi prawda?

:D

Każdy ma swoje przemyslenia.
ja polecam zastanowienie się nad bardzo istotną kwestią.
Otóż zastanówcie się proszę jak się nazywa sytuacja gdzie każdy sam sobie ustala to co wolno a czego nie.


Pozdrawiam

Marcino - 03-10-2007, 18:31

Hubeeert napisał/a:
Jadąc 3 godziny ze ŚREDNIĄ 140km/h u nas nie ma tak długich autostrad. A po zwyklej drodzie utrzymać 140km/h to się nie da. Można szarpać ale to bez sensu bo męczy bardziej niż jazda płynna z niższą prędkością.

Tak sie da jechać moze nie ze średnia ale koło 140km/h z Legnicy do Krakowa, cały czas autostrada. Póbowałem kiedyś przejechac to 120km/h i próbowałem 150km/h, jest troszke szybciej ale zalezy to od warunków na drodze, bo można np nartafić na korek pozniej i cały nadrobiony czas idzie w pis....du.

Slalom miedziu samochodami, to zasadniczo nie dlamnie, wole pusta droge, wole noc, ale jak mnei spotkala niespodzianka (zderzenie z maluchem-wypadek smiertelny) to był spory okzes czasu zanim zmowu zaczałem sie czuć pewnie za kierownica. Obawiałem sie nadjedzających z przeciwka, zakretów, podócjnych ciagłych.... czy mi jakiś gościu spieszacy sie slalomem nie wyjedzie.

Generalnie to myśle ze rozwaga, trzeżwe myślenie i ocenianie sytacji, nie przecenianie samochodu i włsanych możliwości.
POzdrawiam

arekp - 03-10-2007, 18:56

Hubeeert napisał/a:
Otóż zastanówcie się proszę jak się nazywa sytuacja gdzie każdy sam sobie ustala to co wolno a czego nie.


Pełnoletność? :D

Hubeeert - 03-10-2007, 19:08

arekp napisał/a:
Hubeeert napisał/a:
Otóż zastanówcie się proszę jak się nazywa sytuacja gdzie każdy sam sobie ustala to co wolno a czego nie.


Pełnoletność? :D


No taaaak.... :shock: :lol: :)

A może ktoś jeszcze coś wymyśli? :mrgreen:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group