Forum ogólne - Pechowy dzień Misia
Rafal_Szczecin - 24-03-2006, 16:11
Bartek mozesz mi napisac dlaczego nie ma sensu go robic ?? jak nie tu to na priv, mi to rybka .
juz wiemy co i jak
cena blacharza to 1500 zł
i czesci nasze ( mamy juz czesci w tym kolorze co jest nasz ) wiec praktycznie narazie obedzie sie bez lakierowania, i powinnismy zamknac sie w kwocie ok 3-4 tys . a za 3 czy 4 tys zl nie kupimy u niemcow granatowego lancera kombi (bo wiem o co Ci chodzi )
Bartek - 24-03-2006, 16:42
Nie ma sensu, bo
1. wszystkie naciagane elemienty, i sasiednie do naciaganych ruda zacznie wpier..... az bedzie slychac..... (zaden blacharz nie zabezpieczy ich tak jak fabryka)
2. sztywnosc elementow naciaganych jest przynajmniej parokrotnie mniejsza
3. geometrii ten samochod nie ma, ale gorne mocowanie amora prawego tez jest przesuniete na 100%, wiec naprawa za 1500 zl.......hmm chyba ze mlotem kowalskim, ale po niej balbym sie wsiasc do takiego auta, nie mowiac o rozpedzeniu do wiecej jiz 20 km/h
4. popekana puszka z bezpiecznikami wrozy problemy z elektryka....
5. podczas "remontu" poniemieckimi czesciami - duzo wam zostanie - silnik, skrzynia, drzwi, wnetrze...(za 2000 je sprzedasz). a wesoly autobusik dalej bedzie bezwypadkowy (utrafienie bezwypadkowego dawcy za 1500 ojro nie powinno byc wyzwaniem, zwlaszcza, ze tydzien temu znajomy sprowadzil 99 rok kombi za 1300 ojro lekko dziabniety w tyl - mial w garazu "biorce" po strzale w latarnie)
Anonymous - 24-03-2006, 16:49
Wpółczuję Wam, chłopaki. Wiem, jak to boli i jak trudno jest podjąć decyzję, co dalej...
Anonymous - 24-03-2006, 16:54
no ja podpisuje się pod bartkiem - najlepiej ściągnąć kopię tego auta i załatwić to w ten sposób. bo auto wypadkowe choćby nie wiem jak było zrobione to i tak jest już lipa.
jak wiecie, ja robię swojego GTi po dużo mniejszym crashu, ale po ściągnięciu blach z auta okazało się że pamiątka z poprzedniego wypadku, gdzie auto zebrało pewnie porównywalnie do waszego lancelota, była nie do przejścia i zakończyło się front-cutem. rama auta zgnita, były miejsca że w palcach się łamała. przy okazji wyszło dlaczego wycinało mi jedną oponę mimo teoretycznie dobrze ustawionej zbieżności...
nawet jeśli to zrobicie teraz dobrze, to za 5 lat i tak rama będzie gniła, a auto nigdy już nie będzie takie same.
gdybym nie miał w lutym przygód z niebieskimi to sam bym sobie 'skopiował' Gti na niemcu a części z mojego sprzedał...
pozdrawiam i oby dobrze wszystko się skończyło
edit:
1500 w tychach kosztuje naciągnięcie auta na ramie + wstępne przygotowanie pod lakierowanie. przespawanie front-cut'u mnie wyszło ok 700 zł z transportem auta na miejsce operacji
Hubeeert - 24-03-2006, 16:57
Podobnie miał Kofi ze swoją Cari - tez nie dało się ustawić zbieżności i były jaja. Po dzwonie u mojego Mechanika okazało się w trakcie rozbiórki że samochód był naprawiany "lewą nogą" przez ramię i w rezultacie wspawany został cały przód. Teraz jest gut.
raddex - 24-03-2006, 19:24
i tu macie racje przespawanie przodu bedzie najlepsza forma naprawy tego auta, Rafal dalem ci sporo linkow, gdzie jest rozbieranych kilka lancerow kombii na czesci, poza tym w xsedosie maja tez te lancery
Anonymous - 24-03-2006, 21:27
Przekładka! Kupisz niemca, przywieziesz, przelozycz to co trzeba i jedziesz, a reszte sprzedasz.
Matejko - 26-03-2006, 23:08
Matejko napisał/a: | no to sie narobilo, wspolczuje chlopaki, wiem jak boli |
wiem wiem,
dobra wszem i wobec odczyniam piwem uroki, ktore dopadly miski w tym tygodniu,
u mnie htb tez sie nie oparl pokusie - zderzak do wymiany i lakierowania...
...mama zderzakiem malucha skasowala zeby bylo smieszniej to tylnym zderzakiem...cofajac (zeby nie bylo ze kobieta nie umie jezdzic to ma prawo jazdy zawodowe ) ale kaszel stary wiec kolesiowi pewnie sie za calego wrocilo ,
na oko tylko zderzak popekal tam gdzie wzmocnienie jest, chociaz sie okaze jak go zdejme
piwkotom - 26-03-2006, 23:23
no to przenioslo sie na Cari.... teraz to zeby nie na Gale
Matejko przykladaj sie bardziej do tego odczarowywania
Chooper - 27-03-2006, 08:30
mało brakowało i zaraza przeniosła by się do Uci....wczoraj w to cholerne mglisko wracałem wieczorkiem do domu, wyłoniłysię światła z przeciwka, a to jeb*** frajer przy samej osi jezdni z drugim wozem na lawecie szerszej od auta chyba o szerokość błotnika z każdej strony...aż zasyczałembo już widziałem moje lusterko gdzieś tam na tej lawecie i mój cały bok opruty tym błotniczkiem tej przyczepy,ufff jednak się upiekło, poczekam aż ten pomór przejdzie
Bartek - 27-03-2006, 08:45
Bardzo malo brakowalo a przenioslaby sie na Gale wczoraj wieczorem..... ale raczej bym wtedy nie pisal - czolowka z wypadkowa ok. 170 km/h nie jest mozliwa do wyjscia bez szwanku .....
Jechalem sobie spokojnie (70) po mojej ulubionej partii zakretow..... zlozylem sie do prawego 90...... bedac na stycznej prawymi kolami tnac zakret na krawezniku (niziutkim) spojrzalem przed siebie i ....... zobaczylem auto idace na czolowe, tnace zakret calkowicie na moim pasie .... przyczepnosci wystarczylo, zeby lewymi kolami znalezc sie na krawezniku (a za kraweznikiem pobocze - a raczej jego brak i krzaki, ktore dokladnie zaslaniaja zakret). Pajac mniej niz 100 nie jechal.... bo z tamtej strony, zeby miec jakies problemy na tym luku trzeba jechac dobrze ponad 100......
Krzyzak - 28-03-2006, 09:21
no dobra - przekonaliście mnie - jutro do W-wy jadę tfu tfu... oplem, może zaraza przejdzie na ople i Mitsu się oczyści
Anonymous - 28-03-2006, 15:36
Krzyzak napisał/a: | no dobra - przekonaliście mnie - jutro do W-wy jadę tfu tfu... oplem, może zaraza przejdzie na ople i Mitsu się oczyści |
jedz bezpiecznie!! oby nie przeszla nawet na ople! - w koncu prowadzic bedzie mitsumaniak!
Krzyzak - 28-03-2006, 15:46
co racja, to racja... a prowadzić będzie na zmianę Mitsu- i Nissano- maniak
Kofi - 28-03-2006, 17:21
Hubeeert napisał/a: | Podobnie miał Kofi ze swoją Cari - tez nie dało się ustawić zbieżności i były jaja. Po dzwonie u mojego Mechanika okazało się w trakcie rozbiórki że samochód był naprawiany "lewą nogą" przez ramię i w rezultacie wspawany został cały przód. Teraz jest gut. |
to prawda....Hubertowy mechanik od razu powiedzial, ze nie ma sensu sie bawic w naprawe (no chyba ze na sprzedaz) i najlepiej kupic druga cari na przeszczep. Teraz jest super...geometria o ile wczesniej sie idealnie nie ustawiala teraz jest taka jaka powinna byc.
|
|
|