[92-96]Colt CA0 - [CA4A 1.6 16v]Nietypowy problem z aparatem
idas - 01-06-2010, 21:39
Rozmiarami się absolutnie nie przejmuj. Najważniejsza to identyczna pojemność, plus maksymalne napięcie (50V styknie). Polaryzację kondensatora masz na obudowie (krecha z minusem), tego absolutnie nie wolno pomylić, bo Ci strzeli taki kondensator:] długością nóżek to są oznaczane diody led, elektrolity są oznaczane na obudowie. Trzeba je lutować dwustronnie, tzn do pól lutowniczych po obu stronach płytki, aby było łatwiej możesz zostawić nóżki dłuższe i później kondensator po prostu zagiąć do pozycji "leżącej". Ja jednak na Twoim miejscu oddałbym to specom jak jesteś początkujący w tej kwestii...Warunki konieczne to dobry odsysacz i lutownica oporowa o cienkim grocie. Jak się zdecydujesz na lutowanie to nie grzej za długo obszarów przy układach elektronicznych bo je zabijesz (szczególnie trzeba uważać przy tym małym 47mikro). Co do tej płytki na środku co myślisz że coś z nią nie tak to się nie przejmuj jest ok, tak ma być:)
Robert nie zauważyłem Twojej odpowiedzi:] Myślałem, że tu tylko dialog dwustronny jest prowadzony
Paweł4x4 - 01-06-2010, 23:19
Ok zaczynam kumać, nie będe tego robił tylko zrobi mi to ojciec który lepiej posługuje się odemnie lutownicą. Tylko jeszcze jak to z tym lutowanie od gory i od dołu? Bo od góry bardzo ciężko będzie podejść, i jak z tą polaryzacją, na płytce widzę tylko + przy tych kondensatorach a na samych kondensatorach tych kupionych przezemnie jest zaznaczony minus przy krótszej nóżce.
idas - 01-06-2010, 23:36
Paweł4x4 napisał/a: | na płytce widzę tylko + przy tych kondensatorach a na samych kondensatorach tych kupionych przezemnie jest zaznaczony minus przy krótszej nóżce. |
?? no to w takim razie czego nie rozumiesz?:) Plus do plusa minus do minusa:]
Paweł4x4 napisał/a: | Tylko jeszcze jak to z tym lutowanie od gory i od dołu? |
Niektóre są tak lutowane. Nie pamiętam już ale chyba na płytce jest jakoś to oznaczone, że trzeba lutować dwustronnie przy niektórych kondensatorach. Ja zrobiłem w ten sposób wszystkie bo pewny nie byłem tych oznaczeń.
Paweł4x4 napisał/a: | Bo od góry bardzo ciężko będzie podejść |
Dlaczego? Nikt Ci nie każe lutować ich tak blisko płytki jak producent, tak jak pisałem zostaw sobie dłuższe nóżki nad płytką i odegnij kondensatory do pozycji leżącej jak nie jesteś pewien swoich/ojca umiejętności:)
Paweł4x4 - 02-06-2010, 19:56
Nie mam już sił na ten samochód. Zaniosłem jednak ten komputer do sklepu elektronicznego aby zmienili te kondensatory, powiedzieli że są lekko spocone po wszystkim ale wszystko ok. Podłączam komputer, jeszcze wcześniej wysuszyłem przewody WN, wyciągnełem świece przeczyściłem, wręcz wypaliłem na palniku i ciepłe wkręciłem. Kręce kręce i co? I NIC! abosolutnie nic, samochód tylko udaje za każdym razem przez 1 sekunde od zakręcenia że chce zagadać. Świece po każdym kręceniu są mokre więc paliwo dochodzi. Skoro wymieniłem już aparat, kondensatory i cały układ zapłonowy jest dobry, to co jeszcze innego może być? Przewody WN i świece? Wyglądają na nowe, po zakupieniu auta znalazłem do tego stare przewody WN i stare świece oraz opakowanie po świecach. Świece to NGK BK6RE. Sprawdzałem iskrę i ta pierwsza od rozrządu ma super iskre z kolei każda kolejna ma jak by słabszą ale jest. Więc tak, paliwo ma, iskre ma, powietrza ma, więc co jest nie tak? A jeszcze przed zakupem auta czytałem mnóstwo bardzo dobrych opinii o aucie jak bezawaryjne... A jak widać nawet nie tylko ja mam takie problemy z tą JEB*** elektryką. Jedyne co mi przychodzi na myśl to może jeszcze rozrząd przeskoczył o jeden ząbek? Bo nie wymieniałem jeszcze rozrządu, ale sprawdzałem pasek i naciąg, pasek wygląda niemal jak nowy i naciąg jest ok, ugięcie 2-3 cm może nawet mniej jest ogólnie sztywno dosyć ale bez przesady. Tylko dlaczego wczęśniej kilka dni temu odpalił i chodził niemal bezproblemu przez jeden dzień? Już naprawdę ręce mi odpadły, teraz to ani sprzedać ten samochód bo tylko stracę chociasz tego bym niechciał bo ogólnie bardzo bym chciał nim jeździć bo mi się podoba, a jak go sprzedam to za grosze i strace tylko na tym sporo kasy, ani nic... Także no musze go jakoś ruszyć. A miałem dzisiaj oc już podpisywać umowe....
idas - 02-06-2010, 21:09
Pawel4x4 napisał/a: | powiedzieli że są lekko spocone po wszystkim |
Nie rozumiem tego stwierdzenia...
Kopułkę i palec sprawdzałeś? Dziwne, że na jednym jest dobra iskra a na pozostałych słaba. Sprawdź przerwę pomiędzy elektrodami świec musi być w zakresie 0.9(tyle dla gazu)-1.1mm, daj zdjęcie świec, kopułki i palca.
No i faktycznie możesz sprawdzić rozrząd-nie odpala się auta na pych bo wtedy właśnie może pasek przeskoczyć. Ustaw na górnym kole rozrządu znak tak aby się pokrywał z odlewem na głowicy i sprawdź czy się pokrywa dolne koło pasowe, ze znaczkiem T na dolnej obudowie rozrządu.
Komputer już działa poprawnie? Zaświeca się na chwilę check engine (po czym gaśnie) jak przekręcasz kluczyk na pozycję ON?
Pawel4x4 napisał/a: | A jeszcze przed zakupem auta czytałem mnóstwo bardzo dobrych opinii o aucie jak bezawaryjne... |
Bo jest, ale nie spodziewaj się cudów po pełnoletnich autach, druga sprawa że nie masz pojęcia jak "dbał" o nie poprzedni właściciel
Paweł4x4 - 03-06-2010, 23:42
No więc dzisiaj ponownie próbowałem go odpalić. Wychodzę po południu z domu, próbuje go odpalić odpalił za pierwszym na chwilę i zgasł, później już koniec. Podładowałem kilka godzin akumulator, i znowu zaskoczył na chwilkę za pierwszym później tylko próbował pogadać. Dolałem mu więc 5 litrów benzyny i nadal nic. Później okazało się że nie mam gumy na tym zaworze bezpieczeństwa od gazu i sąsiad mi powiedział że mogę mieć popsuty przepływomierz i auto nie odpali wtedy. Później odkręciłem wtryski i sprawdziłem czy podają paliwo. Okazało się że paliwo daje więc problem z układem paliwowym odszedł. Sprawdziłem więc ponownie sprawdziłem iskrę na świecach, są w miarę ok. To odkręciłem lekko aparat poluzowałem i kumpel kręcił a ja go obracałem. I zaczął gadać jak aparat był przy końcu w stronę zgodną ze wskazówkami zegara jak się patrzy na aparat. Z początku przez chwilkę dusił się na wyższych obrotach ale po kilku sekundach niemal zaczął dobrze chodzić. Obroty jałowe są w miarę ok, trzyma ok 800 obrotów po włączeniu świateł trochę mu maleją. Ale CE gaśnie po chwili jak jest na zapłonie ale po jakimś czasie znowu się zapala. Chciałem wymrugać błędy ale niestety dioda mi wpadła do nawiewu tym przy samej szybie przez przypadek. Przejechałem dzisiaj 13 km ogólnie nie piłowałem silnika przeważnie do 3 tyś i zmiana biegu, kilka razy go dokręciłem do ok. 5 tyś. ale bez jakiegoś katowania. Z początku jak doszła temperatura do połowy wskazówka włączył się wentylator a poźniej jak wyłączył to silnik pod koniec był już na maxa temperatura i gorący strasznie a wentylator się nie włącza. Przypomne że jest wyjęty termostat. Włąściewie poźniej już cały czas palił się CE, a kondensatory jak by na nim żadnego wrażenia nie zrobiły może poza tym że ciut równiejsze ma jałowe obroty, ale np podczas jazdy bez sprzęgła jak dam gazu lekko to strasznie szarpie samochód, to samo jak schodzi z obrótów prawie do 1 tyś. Po kilku minutach jazdy w zakresie obrotów od 1 do 2 tyś coś zaczeło jakoś brzęczeć, myślałem że to aparat trochę się poluzował i to ten dzyndzelek który napędza aparat tak stuka o wałek. I mialem chyba rację bo po dokręceniu aparatu przestało tak stukać. Ale jak się rozgrzał to jak mi zgasł parę razy rozrusznik nie miał praktycznie siły zakręcić, ale po kilku próbach odpala. To pewnie tylko rozrusznik siada bendiks czy coś. Ale martwi mnie nadal ten CE, to szarpanie, noi to że dosyć szybko złapał temperaturę, miał tak prawo na pełnym obiegu tylko bez wentylatora? Dodam że mimo tego że nie ma termostatu to jak by zapowietrzony był, górny wąż był dosyć twardy i jak już samochód nawet trochę ostygnie to po poluzowaniu korka syczy ciśnienie. Sąsiad mi powiedział że może być nadal zapowietrzony mimo to, żeby odpalić go odkręcić korek z chłodnicy i zbiorniczka wyrównawczego i "pompować" ten górny wąż, a wentylator żeby przetrzeć styki na czujnikach bo to tylko to. Może tak być że jak nie ma jeszcze takiej temperatury to przewodzi prąd a jak tylko się mocniej rozgrzeje to przez zaśniedziałe styki przestaje tak przechodzić prąd i czujniki nie działają już dobrze i nie włącza się wentylator? Bo sam oczywiście jest sprawny bo się włącza nawet jak ma tak 3/4 temperatury wyżej gaśnie i już się nie włącza. Może tak być tez że za mocno teraz opóźniłem zapłon za mocno czy coś i przez to szybciej się grzeje też? Narazie nie ma co się cieszyć, zobaczymy czy jutro jak ostygnie na dobre czy będzie palił czy się powtórzy historia z niedzieli.
robertdg - 04-06-2010, 10:43
Problem z odpaleniem może byc = żle ustawionym zaplonem (wspominam tutaj juz o fakcie kiedy jezdziles autem)
Kolejna rzecz, z tego co pamietam to sprawdzales rozrzad i jego naciag, a czy sprawdzales, czy aby markery na rozrzadzie sie pokrywaja, bo cos tu wnioskuje ze masz przestawiony rozrzad.
idas - 04-06-2010, 11:08
Dokładnie, zgadzam się z Robertem gdyż nie opóźniłeś, ale przyspieszyłeś maksymalnie zapłon (patrząc na aparat zgodnie ze wskazówkami zegara to kręciłeś w prawo czyli w kierunku przodu pojazdu) i mogło to zadziałać jak zniwelowanie różnicy w ustawieniu rozrządu (bo przecież ustawienie górnego koła rozrządu odpowiada również za czasy zapłonu). Możliwe że silnik nagrzewał Ci się dużo bardziej właśnie przez spalanie stukowe. Co do CE to możliwe, że masz uszkodzony przepływomierz, spróbuj go odłączyć i wtedy odpal. CE może również wywalać przez zbytnio przyspieszony zapłon (czujnik spalania stukowego się odzywa), zdobądź tą diodę i wszystko będzie jasne;)
Paweł4x4 - 05-06-2010, 22:12
Wymrugałem dzisiaj błędy i według tego opisu z mitsubishifan to wychodzi że mam popsuty przeływomierz i czujnik temperatury silnika. Czyli zgodnie z prognozami. A co do rozrządu bo sprawdzałem tylko jego naciąg i jest bardzo dobry, a poza tym jak by się przestawił to by chyba nie palił wcale? Poza tym jak chwilkę pochodzi to i tak muszę mniej więcej zapłon ustawić w połowie jednak bardziej na prawą stronę, ale później już silnik pracuje w całym zakresie ustawiania kąta wyprzedzenia zapłonu, także to chyba raczej nie rozrząd bo palił by tylko przy maksymalnie przyspieszonym? Nie mogę sobie wytłumaczyć tego że jak odpalę go, ustawie ten zapłon w połowie a na drugi dzień odpali na chwilkę zgaśnie, i żeby go odpalić tylko muszę przyspieszyć na maksa zapłon. Zawsze jak mu przyspiesze ten zapłon to ma problemu rozrusznik zakręcić, na innym ustawieniu kręci bez problemu.
robertdg - 05-06-2010, 22:23
Szkoda ze nie porownales markerow na rozrzadzie, jezeli po wymruganiu bledow Ci tak wyszlo, to zacznij od wymiany czujnika temperatury silnika, to akurat nie jest droga rzecz, a moze dawac bledne info do ECU i stad problemy z odpaleniem.
idas - 06-06-2010, 01:43
Odłącz przepływomierz i sprawdź czy będzie odpalał bez problemów. To ta czarna kostka zaraz za filtrem powietrza jak coś:)
Ale robertdg napisał/a: | Szkoda ze nie porownales markerow na rozrzadzie |
Bo to o czym piszesz wcale nie świadczy że jest ok.
A czujnik temperatury silnika faktycznie drogi nie jest (około 30 kilku złotych) więc się nie martw:P Z przepływką już gorzej bo tu koszt używanej to około 150zł.
Paweł4x4 - 06-06-2010, 13:08
Właśnie nie wiem jak to się sprawdza, odkręcałem tą górną pokrywę rozrządu ale nie mogłem na tym kole znaleźć żadnych znaczników, a do koła pasowego tego na dole to nie ma prawie żadnego dostępu, więc nie wiem jak mi się to uda odczytać bez rozebrania połowy samochodu i postawienia go na kanale. A ten czujnik to który to może być? Bodajże są 3? Ale nie wiem nawet gdzie dokładnie umiejscowione. Dodam też że na desce wskaźnik temperatury działa, chyba bo wskazywać temperaturę wskazuje.
Hugo - 06-06-2010, 13:46
Paweł4x4 napisał/a: | Dodam też że na desce wskaźnik temperatury działa, chyba bo wskazywać temperaturę wskazuje. | To nie ma związku, bo nie o tym czujniku temperatury mówimy. Ten od wskaźnika jest 1 pinowy, a ten odpowiedzialny za odpalanie zimnego silnika jest 2 pinowy. Powinny być niedaleko siebie.
idas - 06-06-2010, 14:33
Do sprawdzenia rozrządu potrzebujesz tylko zdjąć górną pokrywę rozrządu... Znacznik jest na głowicy (taka trójkątna wypustka w lewym górnym rogu głowicy - patrząc na koło rozrządu) i dopasowujesz go do wcięcia w kole rozrządu. Koło pasowe jest odsłonięte-to ono napędza alternator i pompę wspomagania(to mniejsze). Na tym co napędza alternator jest wcięcie malutkie i to musisz ustawić zgodnie z znaczkiem T na dolnej osłonie rozrządu. Ot cała filozofia. Pamiętać jedynie musisz, że ustawieniu dolnego znacznika odpowiadają dwa ustawienia górnego na kole rozrządu, dlatego jak za pierwszym razem Ci się nie pokryje to zrób jeszcze jeden pełny obrót koła pasowego.
Odpalałeś bez przepływomierza?
Paweł4x4 - 08-06-2010, 18:28
Nie wiem czy jednak awaryjne tak te colty czy ja mam taki pechowy egzemplarz. Może to już trochę offtopic ale dodam przy okazji do tematu, wczoraj jechałem do szkoły i pod samą szkołą puścił mi wężyk przedni elastyczny od hamulcy. O mało się nie zabiłem ale trudno, wymieniłem na wszelki wypadek obydwa, koszt 80 zł i to po znajmości jeszcze mały rabat. Wymieniłem dzisiaj przewody, ale hamulec znowu miękki, no nic odpowietrze i tak zaraz układ. Odkręcam prawe tylne koło (najdalej od pompy) a tu plamka czarna i co okazało się że pękł teraz twardy przewód z tyłu. To już chyba przegięcie nie ma 10 km przejechanych tym samochodem bez żadnej najmniejszej awari...
|
|
|