To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Forum ogólne - Baltic Ace

i_Lolek - 06-01-2013, 23:55

trudno dodać coś po tym co napisał xsylen. ale że specjalnie pofatygowałem się o info w tej sprawie to napiszę.
swinks_UK napisał/a:


- i_lolek, mylisz pojęcia, albo nie rozumiesz prawa. Nie odejmuję ci stażu morskiego i doswiadczenia, ale w tym wypadku mylisz się zupełnie.
Pozwolę się zapytac, gdzie siedzibę miała firma, która cię zatrudniała? W głębinach morskich Rowu Mariańskiego, czy w mieście X w kraju Y? I jakie prawo i klauzule stosowała, prawo Neptuna, czy lokalne prawo krajowe adekwatne do siedziby firmy?

to dobrze że mi nie odejmujesz stażu morskiego, bo tam nie ma czego odejmować.
to nie ja pływałem, tylko mój sasiad/kuzyn. ale trochę się z jego opowiadań nasłuchałem.
nawet ostatnio specjalnie zagadałem go o ten temat.
mimo tego, że nie pływa już od sześciu lat. to powtórzył z cała stanowczością, że na morzu sa różne stawki dla różnych obywateli. przynajmiej kiedy on pływał tak było.
kontrakty są podpisywane z firmami pośredniczącymi w Polsce. każdy tak zaczyna.
dopiero po kilku rejsach u tego samego armatora można się zatrudnić bezpośrednio.
on skończył swoją karierę na morzu w stopniu oficerskim - drugiego mechanika.
wiele lat pływał za mniejsze pieniądze. potem jak już awansował i dostał lepsze pieniądze, to zrezygnował. między innymi z powodu bardzo wielkiej odpowiedzialności jaka na nim ciążyła.
ale wracając do sedna sprawy.
na statku marynarze nie ponoszą kosztów życia i gdyby wszyscy byli rozliczani wg. tego samego licznika, to byłoby to niesprawiedliwe.
bo inne są koszty życia np. w Norwegii, a inne w Indonezji. a oni w swoich krajach mieszkają do momentu następnego rejsu.
oczywiście to ile kto wynegocjuje zależy od kontraktu. ale istnieje coś takiego jak stawka minimalna.
wiadomo że armator chce zapłacić jak najmniej. ale jak musi, to płaci więcej.
był taki przypadek, że polski właściciel kupił statek w Norwegii, na którym pracowali prawie sami Norwegowie. wiadomo że nikogo nie stać na to, żeby statek stał w porcie do momentu kiedy wymieni się załogę. dlatego musiał dalej zatrudniać Norwegów i płacić im norweskie stawki.
wtedy mój sąsiad, już skończył z pływaniem. ale papiery miał wciąż ważne.
dzwonili do niego codziennie, namawiając go żeby przyjechał, proponując mu pieniądze o jakich wcześniej mógł tylko marzyć. on bocznymi ścieżkami dowiedział się dlaczego tak dużo mu proponują. ale powiedział że pływanie jest jak narkotyk. jeżeli definitywnie się od tego nie odetniesz, to już tam zostaniesz.
poza tym, był to czas kiedy zaczął już swój interes na lądzie. dobrze mu wtedy szło i tak to się potoczyło.
od dwóch laty narzeka że nie starcza mu na opłaty, podatki, zusy. ale jak sie go pytałem, dlaczego nie popłyniesz w rejs ? (jeszcze wtedy miał papiery ważne) to mówił : "zrozumieć może to tylko ten, kto to przeżył"



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group