Off Topic - Glośniki w kościele - czy żyjemy w państwie wyznaniowym?
JCH - 18-06-2013, 09:42
Oj Małcin, Małcin....
To nawet pan Prezes wychodzi do Ciebie z otwartymi ramionami (szeroko ) a Ty mówisz "państwo w państwie".
Trzeba siać panie kolego, trzeba siać....
A swoją drogą to idź Ty lepiej na rowerze pojeździć. Niedziela, 7:00 rano, dzwonią dzwony a Ty jeszcze nie w siodle. To jest znak! Żyjesz w wolnym kraju -> masz wybór: rowerek albo kościółek. Nieprawdaż
PS. Wychowałem się patrząc z okien pokoju na kościół. Też były okresy gdzie procesje i inne nagłaśniane imprezy doprowadzały mnie do szału
Tak po prawdzie to chyba niewiele zdziałasz, nikt nie będzie się wychylał aby postawić się proboszczowi.
Odpowiadając na pytanie postawione w temacie - tak, żyjemy w państwie wyznaniowym.
misjonarz. - 18-06-2013, 22:53
brat mieszkał w podobnej odległości, ale nie od kościoła (bo ten jest jakieś 20 m od domu tylko od dzwonnicy zamontowanej na gołej metalowej wieży. wierz mi że dzwonki milutko wwiercały się w głowę. miał nawet plana żeby w nocy pianką je potraktować
sveno - 19-06-2013, 02:00
ja bym chyba nie wytrzymał skoro ksiądz "wchodzi" do Ciebie z mszą w czasie obiadu czy tam śniadania zrób to samo: nakryj stoliczek na środku kościoła i zjedz śniadanie , kuluralnie w czasie mszy
Marcin-Krak - 19-06-2013, 07:20
misjonarz. napisał/a: | brat mieszkał w podobnej odległości, ale nie od kościoła (bo ten jest jakieś 20 m od domu tylko od dzwonnicy zamontowanej na gołej metalowej wieży. wierz mi że dzwonki milutko wwiercały się w głowę. miał nawet plana żeby w nocy pianką je potraktować |
Dzwon elektroniczny też mam Uwierz mi, że wolałbym z dwojga złego już ten dźwięk normalnego - on przynajmniej by tych kurantów nie odgrywał
Udało się przynajmniej wywalczyć jego minimalne ściszenie - ale to i tak niewiele daje.
sveno napisał/a: | skoro ksiądz "wchodzi" do Ciebie z mszą w czasie obiadu czy tam śniadania zrób to samo: nakryj stoliczek na środku kościoła i zjedz śniadanie , kuluralnie w czasie mszy |
Żeby tylko to coś dało Poza tym, że wylądować bym mógł w pobliskim psychiatryku
Przynajmniej przy upałach dali sobie spokój z odprawianiem nie wiem czego na zewnątrz - no i skończyły się te wszystkie uroczystości przed, w trakcie i po komunijne
Już nie słychać: "Jasiu nie dłub w nosie tylko skup się na tym co masz robić"
Fragu - 19-06-2013, 07:46
Kolumny na balkon i Higway to Hell co niedziele o 12
Krzyzak - 19-06-2013, 10:29
Fragu napisał/a: | Kolumny na balkon i Higway to Hell co niedziele o 12 | po jednej takiej akcji dostanie wezwanie na komisariat po drugiej sprawa pójdzie do Sądu Grodzkiego z art. 51 k.c.
Tomek - 19-06-2013, 10:50
po głębszej analizie stwierdzam, że ja bym chyba zabił
albo księdza albo siebie
a w Polsce to najlepsze rozwiązanie to pewnie się wyprowadzić
misjonarz. - 19-06-2013, 11:20
a może znaleźćnw kościele kabelek od tego głośnika i po cichu założyć potencjometr lub coś podobnego i przyciszyć
Marcin-Krak - 19-06-2013, 12:11
misjonarz. napisał/a: | a może znaleźćnw kościele kabelek od tego głośnika i po cichu założyć potencjometr lub coś podobnego i przyciszyć |
Głośniki zostały wymienione/przyciszone jakiś czas temu i było względnie ok.
Ale ostatnio ludzi coraz więcej nie wchodzi do kościoła, więc głośniki dudnią masakrycznie.
Szczerze po rozmowie z księdzem i jego podejściem do bliźniego (i ogólnie tym, co się dzieje wokół instytucji kościoła) przestałem chodzić. Kwestia głośników, dzwonów - to nie jedyne problemy - ale one jakby mnie mniej interesują - choć np zmiana nazwy parafii, która funkcjonowała od zawsze, bo się źle kojarzy też była paranoją.
Tak, tak - to teraz się ksiądz mści i do mnie przychodzi
Wiem, ze to naiwne - ale idąc do takiego gościa liczyłem na to, że wykaże się właśnie tym zrozumieniem bliźniego itp. Gdzie tam ...
Ale w sumie czemu się dziwić, skoro praktycznie pozostają bezkarni
Ludzie też boją się mówić o tym głośno - bo większości przeszkadza, ale na hasło zróbmy coś z tym - nie, no jak to, przecież nie wypada itp ...
Tak to jest człowiek mieszkał sobie blisko 30 lat w miejscu, gdzie już praktycznie "psy dupami szczekały", a teraz otoczyło go ponad 20 tys. lemingów, słoików i innych wieśniaków z 30 letnim kredytem na wymarzone mieszkanie na terenie bagiennym.
Polska, mieszkam w Polsce ...
To pisałem ja - Adaś Miauczyński
Tomek - 19-06-2013, 12:14
Marcin-Krak napisał/a: | a teraz otoczyło go ponad 20 tys. lemingów, słoików i innych wieśniaków z 30 letnim kredytem na wymarzone mieszkanie na terenie bagiennym. |
jakiś kompleks ?
Marcin-Krak - 19-06-2013, 12:17
tomek84 napisał/a: | jakiś kompleks ? |
Nie, stwierdzenie faktu.
Tomek - 19-06-2013, 12:27
Marcin-Krak napisał/a: | tomek84 napisał/a: | jakiś kompleks ? |
Nie, stwierdzenie faktu. |
mnie to powinno obrażać *, bo "słoiki" kierujesz do osób takich jak ja, które się przeprowadziły z innego miasta i nie są prawdziwymi i jedynymi krakusami
a tego typu "stwierdzenie faktu" nie ma natomiast miejsca w krajach rozwiniętych, gdzie przeprowadzka o kilkaset km jest czymś normalnym
znowu odwołanie do 20 tyś innych ludzi ja widzę jak komunistyczne zaszłości w twojej głowie,
bo wtedy był tylko twój dom i nic wkoło, bo wszystko było "wspólne", a teraz już nie jest
a co do kredytu na 30 lat, to polecam, super sprawa, żeby się wyprowadzić od rodziców i nie słuchać księdza
* powinno, ale ja mam to generalnie gdzieś
swinks_UK - 19-06-2013, 12:50
Marcin, w skrócie...
Skoro jedyną instytucją od mierzenia hałasu jest Sanepid to pisz tam skargę. Do skargi dołącz jakąś podkładkę.
Do tego trzeba się przygotować, a więc wyszukać gdzieś urządzenie do mierzenia hałasu co by wydruki robiło. Zrobić akcję mierzenia hałasu w konkretnym dniu, nagrać filmik z akcji i zrobić wydruk pomiaru. Filmik trzymasz jako dowód, a kopię wydruku wysyłasz jako podkładkę do skargi do sanepidu.
Oczywiście sanepid oleje sprawę.
Ponawiasz skargę i postępujesz jak wyżej.
Sanepid olewa skargę.
I tak ze 3 razy.
I tu masz dobrą podkładkę by zasądzić Rzeczypospolitą Polską o odszkodowanie o zaniechanie czynności i wynikający z tego uszczerbek na zdrowiu (jakieś wizyty u psychiatry na leczenie bezsenności i depresji).
Na koniec Strasbourg.
Głównym smaczkiem jest to, że nie możesz się sądzić z instytucją wyznaniową. Skuteczne jest za to ściganie państwa za niewykonywanie swych obowiazków i ochrony obywatela.
Marcin-Krak - 19-06-2013, 12:51
Tak tomek 84 jestem komunistą z dziada pradziada
Kościół to zło, obcy w Krakowie to zło.
Wszystko to zło
Żeby odpowiedzieć temat powinien trafić do FRK. Ja tam jednak się nie zamierzam udzielać więc niestety...
I to nie z powodu braku argumentów
Temat jak dla mnie jako dla autora można zamknąć - bo i tak odszedł od meritum.
Przepraszam również wszystkich, którzy potencjalnie i niepotencjalnie mogli poczuć się urażeni.
EDIT: Zmieniłem żeby nie wyszło, że odpowiadam innemu Tomkowi
|
|
|