Off Topic - Chcę powiedzieć, że... cz. V czyli REKREACJA
Hubeeert - 07-05-2013, 15:46
| sveno napisał/a: | | Jackie napisał/a: | | Samochodem Cię zepchnie i tyle | postarałbym się otrzeć o jego bok, potem tylko telefon na policję z wiadomością że typ mnie zepchnął, numery rejestracyjne i mam nadzieje, że bohater nauczyłby się, że jeżeli nie ma ścieżki rowerowej ( a tam nie ma) to rowerzysta jest TAKIM SAMYM UŻYTKOWNIKIEM DROGI JAK ON, z tą różnicą, że jego chroni metalowa puszka, a rowerzysta ma co najwyżej kask |
Najpierw miałem zapytać ile masz lat, bo wywody snujesz dziecinne.
Później pomyślałem sobie, że masz jakiś problem.
Na koniec wpadłem na pomysł - zrób to o czym piszesz i jak samochód Cię połamie to przynajmniej przez kilka miesięcy będzie o jedną agresywnie i roszczeniowo nastawioną osobę mniej na drogach.
sveno - 07-05-2013, 18:37
| Hubeeert napisał/a: | | Później pomyślałem sobie, że masz jakiś problem. | zazwyczaj nie mam, ale jeśli chodzi o bliskie mi osoby to różnie bywa.
| Hubeeert napisał/a: | | zrób to o czym piszesz i jak samochód Cię połamie to przynajmniej przez kilka miesięcy będzie o jedną agresywnie i roszczeniowo nastawioną osobę mniej na drogach. | to ja może opisze dokładniej sytuacje w jakiej znalazła się Magda:
sobota godzina pop 23, ul Pasternik w Krakowe, dwa pasy w jedną stronę, dwa w drugą a pomiędzy pas zieleni i tyle, brak pobocza, brak chodnika, brak ścieżki rowerowej i brak alternatywnej drogi.
Ograniczenie do 70km/h, miejscami do 50km/h, pora była późna, do tego weekend więc ruch znikomy, Magda wracała z pracy, pierwszy raz wybrała się rowerem. Była dobrze widoczna: światła, opaski odblaskowe i plecak z odblaskami.
Prędkość znikoma, bo tam jest dobrze pod górkę. Magda jedzie przepisowo przy prawej krawędzi jezdni, nagle jakieś auto równa z nią (zajmując przy okazji obydwa pasy) odsuwa się szyba i pasażer bełkocze do Magdy jak to on nie trawi rowerzystów ( prawdopodobnie był pijany) a kierowca w tym czasie zaczyna pomału zjeżdżać do prawej krawędzi, cały czas jedzie z tą samą prędkością co Magda, spychał ją. Tak przejechali kilkanaście może kilkadziesiąt metrów, kierowca wjeżdża na nią stopniowo, a pasażer bełkocze coś przez okno na temat rowerzystów. Ostatecznie Magda się zatrzymała, bo nie miała już miejsca żeby jechać (droga kończy się krawężnikiem), a bohaterowie odjechali z piskiem opon.
Tak to mniej więcej wyglądało. Co byś zrobił gdyby to o Twoich bliskich chodziło? Narzeczona/żona/dziecko? Nie zagotowało by Cię?
Juiceman - 07-05-2013, 19:00
Rozstrzelać takie buractwo i po kłopocie
Hubeeert - 07-05-2013, 20:59
| sveno napisał/a: | | Co byś zrobił gdyby to o Twoich bliskich chodziło? |
Poszukał świadków i zgłosił Policji.
Najgorszym możliwym rozwiązaniem jest branie "sprawiedliwości" we własne ręce.
jacek11 - 07-05-2013, 21:00
| Hubeeert napisał/a: | | Najgorszym możliwym rozwiązaniem jest branie "sprawiedliwości" we własne ręce. |
Ale za to jakie satysfakcjonujące
RalfPi - 07-05-2013, 21:12
| Hubeeert napisał/a: | | Poszukał świadków i zgłosił Policji. |
5 lat temu zostałem pobity.. (przez osobę wcześniej notowaną)
10 świadków; sprawa zgłoszona na Policję (obdukcja, pobyt w szpitalu).
Do dziś ni widu ni słychu... a mogłem gościowi sprać mordę zwyczajnie..
Dziś patrzę na sprawę bez emocji.
Zgłaszanie sprawy na Policję nie koniecznie jest najlepszym rozwiązaniem.
JCH - 07-05-2013, 21:34
| RalfPi napisał/a: | 5 lat temu zostałem pobity.. (przez osobę wcześniej notowaną)
10 świadków; sprawa zgłoszona na Policję (obdukcja, pobyt w szpitalu). | A to nie leci "z urzędu" jeśli chorobowe pow. 7 dni (o ile tyle było u Ciebie )
Jakaś skarga na czynności, opieszałość.... tylko nie bardzo wiem do kogo, do Komendy Miejskiej, Wojewódzkiej....
Za naruszenie nietykalności to powinny grube wyroki być
Ech... współczuję
RalfPi - 07-05-2013, 23:52
Chyba 2 dni w szpitalu na obserwacji + obdukcja..
Osoba, która dopuściła się tego czynu miała dobre znajomości...
Także sobie odpuściłem temat (dzwoniłem może 2 razy na komendę - najpierw jedna osoba prowadziła moją sprawę, potem babka[ na wielomiesięcznym urlopie]- brak słów).
A ja chciałem być ten mądrzejszy i pokazać gościowi, że metoda "ogniem i mieczem" to się sprawdzała 500 lat temu
Jak widać dzisiaj też daje radę.
gulgulq - 08-05-2013, 05:36
nie od dziś się mówi że prawo w naszym kraju chroni bandytów i kombinatorów
Marcin-Krak - 08-05-2013, 07:09
| sveno napisał/a: | | sobota godzina pop 23, ul Pasternik w Krakowe, |
Wiem, ze wydostać się z tamtych rejonów nie łatwo, wiem że ciężko o trasę alternatywną. Ale o tej porze jechać tam na rowerze, to co najmniej mocno kiepski pomysł.
Na większości tego odcinka (jadąc powoli i mając jednak wtedy dobre oświetlenie z przodu) można jechać po trawie (jest ścieżka) - polecam w ciągu dnia obadać sobie trasę. Ja jak już muszę tamtędy jechać jadę właśnie w ten sposób - bo czasami jazda tam po asfalcie to wręcz samobójstwo
Kocham ten kraj
http://wiadomosci.gazeta....html#BoxWiadTxt
koszmarek - 08-05-2013, 08:02
ewidentna bzdura jak dla mnie :/ chociaż rowerzyści czasem też nie są bez winy(patrz pędzenie przez pasy i nawet nie oglądanie się czy coś jedzie)....
Jackie - 08-05-2013, 09:35
| sveno napisał/a: | | Co byś zrobił gdyby to o Twoich bliskich chodziło? Narzeczona/żona/dziecko? Nie zagotowało by Cię? |
Oczywiście, że by zagotowało! Niemniej rozumujesz jak moja ś.p. Babcia - wchodzę na pasy bo mam pierwszeństwo! No i co z tego? Z grobu ciężko bronić swoich racji. Konfrontacja Ciebie i samochodu nie może Ci wyjść na zdrowie i pytanie czy warto ryzykować wózek inwalidzki żeby durniowi pokazać, że naprawdę jest durniem?
Pozdrawiam
Tomek - 08-05-2013, 09:41
| Jackie napisał/a: |
Oczywiście, że by zagotowało! Niemniej rozumujesz jak moja ś.p. Babcia - wchodzę na pasy bo mam pierwszeństwo! No i co z tego? Z grobu ciężko bronić swoich racji. Konfrontacja Ciebie i samochodu nie może Ci wyjść na zdrowie i pytanie czy warto ryzykować wózek inwalidzki żeby durniowi pokazać, że naprawdę jest durniem?
Pozdrawiam |
już to kiedyś pisałem na tym forum, ale napiszę jeszcze raz
podobne myślenie wykazała moja znajoma, przekonana o swoim pierwszeństwie na pasach, jak również o tym, że skoro ona widzi auto, to i kierowca widzi ją, a nie widział
efekt taki, że kierowca oczywiście winny, ma sprawę w sądzie, a moja znajoma zaczyna chodzić z balkonem (a minęło już 4 miesiące i 5 dni od wypadku)
tak to jest jak się oddaje odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo w cudze ręce
podobnie jest z przywilejami rowerzystów, jest sporo miejsc, gdzie o tragedię nie trudno - np. po skręcie w prawo, wpadamy na rowerzystę, który rozpędzony wpada nam np. zza jakiegoś ekranu akustycznego (tutaj też ma pierwszeństwo, winny kierowca, ale na zdrowiu czy życiu ucierpi rowerzysta)
i żeby nie było - sam też bywam rowerzystą,
a na idiotów na ulicach nic nie poradzisz
koszmarek - 08-05-2013, 09:44
| tomek84 napisał/a: | | po skręcie w prawo, wpadamy na rowerzystę, który rozpędzony wpada nam np. zza jakiegoś ekranu akustycznego (tutaj też ma pierwszeństwo, winny kierowca, ale na zdrowiu czy życiu ucierpi rowerzysta) |
mamy takie jedno skrzyżowanie i miałam taką sytuacje, na prawdę rowerzysta może wjechać bez upewnienia się, że wolne, na ścieżkę ? To tak samo pieszy- mam zebrę to idę nieważne, że pod koła? Coś mi się nie chce wierzyć, że tak można
Tomek - 08-05-2013, 09:49
| koszmarek napisał/a: |
mamy takie jedno skrzyżowanie i miałam taką sytuacje, na prawdę rowerzysta może wjechać bez upewnienia się, że wolne, na ścieżkę ? To tak samo pieszy- mam zebrę to idę nieważne, że pod koła? Coś mi się nie chce wierzyć, że tak można |
ogólnie niby nie może wjechać na przejazd rowerowy tak sobie (choć był projekt żeby na każdym przejeździe rowerzysta miał pierwszeństwo)
ale jeśli to jest po skręcie w prawo, to w takim wypadku rower ma pierwszeństwo, jak leci prosto wzdłuż drogi, a potem przez skrzyżowanie
|
|
|