To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Forum ogólne - Kultura jazdy na drogach itp itd ...poraz któryś tam ...

krzychu - 08-09-2010, 18:49

JCH napisał/a:
czasem mam ochotę wyjść, podnieść i wrzucić z powrotem peta takiej klientowi z tekstem "coś panu/pani wypadło!"


E tam ciągle widzę przerabiamy temat miasto, korki itd... Ja to mam inne akcje:

Jadę wieczorem (w sumie nocy) za kimś drogą patrzę wychyla się ręka, coś spada (dokładnie przed mój samochód bo tak powietrze za samochodem zawiruje petkiem) i z kupą iskier ląduje mi przed samochodem :axe:

W poprzednim samochodzie miałem jakąś nieszczelność w zbiorniku jak się zatankowało pod korek i tak mi kiedyś przemckneło przez myśl "BOOOOOOOMMM" :?

spown - 08-09-2010, 19:00

jaca71 napisał/a:
krzychu napisał/a:
A tak przy okazji co myślicie na temat:
- wyrzucania niedopałków przez okno pod nasze koła?? Ja mam nieraz ochotę klaksonu użyć i świateł.

W mieście jest łatwo bo możesz kolowi np. kosz śmieci do samochodu wrzucić :)
Nie znoszę specyficznego syfu jaki robią koło siebie palacze :(


Kosz to może nie... Ale peta... Stałem kiedyś na światłach przed rondem i po mojej lewej parka w samochodzie - może po 20 lat mieli... Dziewczyna dopala papierosa i wyrzuca peta przez okno, to ja grzecznie z samochodu, podnoszę go, do środka tą samą drogą tylko z przeciwnym zwrotem - ich mina bezcenna. Trochę podskakiwania i krzyku do tego, ale raczej z zaskoczenia. Grzecznie wróciłem do siebie i odjechałem...

mystek - 08-09-2010, 20:55

#Jaca - ten koleś z Vectry jakiś baran musiał być, bez kitu :| . Mnie coś takiego jeszcze nie spotkało. Tzn raz - muszę się przyznać, że sam zachowałem się chamsko, bo kolesiowi pocisnąłem tak dość agresywnie i niekulturalnie. Jechałem wtedy Opolską za placem imbramowskim już i to było zaraz przed skrzyżowaniem z Prądnicką w lewo. Była godzina 16-17, więc masakryczne korki, lato. Jadę lewym i patrzę, że stoją samochody na moim lewym, bo cały pas dodatkowy do skrętu w lewo jest zajęty. Patrzę szybko w lusterko - Mondeo na prawym daleko za mną i jedzie powoli (z 50km/h miał może na oko, tam jest do 70). No to migacz w prawo i ruszam. A koleś specjalnie (w moim odczuciu) ostro przyhamował za mną i trąbi - wkurzyłem się ostro. Koleś gdzieś z 30lat i jedzie z jakąś kobietą. No to wróciłem na lewy, czekam aż przejechał i rura za nim, zrównałem się z nim i koleś do mnie - coś ci się nie podoba? No a ja mu tak łuhuhu pojechałem, że aż zaczął mnie później gonić :) . Miałęm zły dzień, normalnie bym tak nie zrobił. Tak czy siak koleś z Vectry zachował się - mówiąc poprawnie politycznie - nieelegancko.

#Krzychu - miałem dotychczas 2 takie sytuacje, tj raz z tym taksówkarzem, co pisałem, co tak jawnie wyrzucił papierek z samochodu, a drugi raz miałem dzisiaj. Dojeżdżam do świateł i zrównuję się ... też z taksówkarzem, patrzę, a koleś rzuca peta przy moim prawym przednim kole. Moja myśl - masz farta, że nie trafiłeś :D . Pewnie też zachowałbym się podobnie, jak w przypadku Mondeo...

#Akbi - zgadzam się, że ogólnie śmiecenie jest czymś chorym. Sytuacja - idziemy miastem, kończymy jeść batona, zostaje nam papierek, ale nie ma nigdzie śmietnika. Co to za problem zwinąć papierek w kosteczkę i iść trzymając go w ręce, aż do spotkania śmietnika??? Imo to nie powinno być żadnym problemem! A na klatce schodowej, jak niekiedy widuję puszki po piwie, czy kiepy po papierosach, bądź folie po czipsach, to mnie aż ściska:/. Nietrawię czegoś takiego.

#Spown - oscara za zachowanie!! :)

costa brawa - 08-09-2010, 21:15

dosłownie dwa moze trzy tygodnie temu dostalem petem w noge jak motorem jechalem - w miescie i gosc napewno widzial ze jade za nim cham jeden ... zeby sie nie nerwowac odpuscilem ale pasowalo zrobic to co spown, napisal heh :D
Piwor - 08-09-2010, 22:06

krzychu, kiedyś to zrobię. Zatrzymam się, podniosę kiepa, dogonię właściciela i mu go wrzucę do środka. Często mam ochotę tak zrobić.
akbi - 09-09-2010, 08:35

mystek napisał/a:
A koleś specjalnie (w moim odczuciu) ostro przyhamował za mną

a jak myślisz ...dlaczego przyhamował???

mystek - 09-09-2010, 09:43

#Akbi - wiem, że niby wymuszenie pierwszeństwa i oczywiście w razie kolizji nie miałbym w ogóle o czym rozmawiać, natomiast jest coś takiego, jak kultura jazdy i ja osobiście będąc na jego miejscu i widząc co się dzieje (a był naprawdę daleko) bym najzwyczajniej w świecie przyhamował, mrugnął długimi, żeby wjechał przede mnie. Ale widocznie koleś chyba też miał zły dzień :)
gzesiolek - 09-09-2010, 10:09

jaca71, krzychu, ad. jazda w kolumnie...
to nie jest tak, ze zawsze i wszedzie wpasowuje sie w kolumne, ale jak widze, ze wiecej ryzyka niz zysku (czyt. kolumna po horyzont, ciagly teren zabudowany, predkosc kolumny 70-80km/h) to wtedy sie tocze z innymi... ja nikogo nie stresuje, i wole jak mnie nikt nie stresuje... a juz najbardziej nie cierpie wtedy gosci co przy kolumnie w obie strony beda sie pchac "na trzeciego" bo zniesc nie moga ze ktos jedzie przed nimi... chocby nawet wszyscy ta stowa jechali...
Przez takich kochajacych jazde samochodem trzeba zwiewac prawie do rowu, a jak jeszcze sie trafia dwoch takich z naprzeciwka... sorry, ale to dla mnie nigdy nie bedzie "kultura jazdy"
Oczywiscie sytuacja sytuacji nie rowna a i z opisu ciezko wywnioskowac, kto jak sie w jakiej sytuacji zachowuje... dlatego nie atakuje, tylko przedstawiam opcje i wcielilem sie nieco w "adwokata diabla" ;)

Apropo kultury to chyba wyrobilem limit chamstwa swojego na dlugi okres czasu, choc mam cos na swoje usprawiedliwienie...
1) sytuacja pierwsza, wracam wczoraj z moimi dziewczynami od lekarza, na Limanowskiego w strone Wielickiej jak zwykle korek, jak wpada Rekawka jak zwykle stoja autka i prosza o wpuszczenie, tam praktycznie w tym samym miejscu jest przejscie na swiatlach... i tak... rusza korek... wpuszczam jedno auto... i dolaczam do jego zderzaka, w tym momencie (choc ja juz jestem pod i nie widze) zmienia sie swiatlo na czerwone nad przejsciem, nie ma pieszych i sie powoli tocze aby zjechac z pasow, widze ze zmienia sie na zielone dla nich, ale nadal nie ma pieszych wiec sie nie stresuje, nagle z lewej od tylu po skosie na pelnym gazie wpada na przejscie rowerzystka, ja ostro po hamulcach, ona po hamulcach przed moja maska i sie drze na mnie "K...a, ch...u zielone jest..." a pozniej jedzie dalej ulica przede mna... nawet nie zdarzylem zareagowac... no przeciez jakbym ja widzial lub choc mial czas na reakcje to bym nie musial hamowac, wiem ze znalazlem sie na przejsciu, wczesniej nie upewniajac sie ze z niego zjade, bo sie skupilem zbytnio na autach wokol i stanalem praktycznie w korku na przejsciu wtedy gdy zmienilo sie swiatlo... no ale pieszym bym nie zagrozil, ale rozpedzonej rowerzystce moglem przeciac trawers i nie tyle ja bym w nia wjechal co ona we mnie... no nic przepraszam rowerzystke za sytuacje i zycze wiecej kultury slownej...
2) sytuacja druga podwojona... dzis jako ze dosc mialem juz korkow na Kamienskiego, pojechalem okreznie przez Lagiewniki i do Matecznego od Wadowickiej, niestety nie znam tej trasy i jak sie wpatrywalem na Matecznym w znaki pionowe, to i tak wyladowalem na pasie do jazdy prosto (lewym) a nie do skretu w lewo, wiec kierunkowskaz i sie musze wbijac i liczyc na litosc, zwlaszcza, ze nie ominalem zadnych aut w swej jezdzie i nic nie zyskalem stojac tam gdzie stalem...no oczywiscie z wpuszczeniem problem, jak to w Polsce :roll: no ale wreszcie luka sie zrobila wiec sie wbijam, niestety swiatlo zrobilo sie poznozolte (tzn. czerwone, ale jeszcze ktos przemykal) to ja stanalem, a ten za mna juz sie zagotowal i mi dlugimi... ok wbilem mu sie, rozumiem frustracje... ale jedziemy dalej... jak stalem na srodku ronda na swiatlach wbila sie na moj pas ciezaroweczka... no to za swiatlami z Passatem 1,8T nawet nie probowalem sie przed niego wbic tylko zrownalem sie z nim predkoscia i kierunkowskaz wbijam sie za niego... oczywiscie "sfrustrowany" jegomosc za mna zjechal od razu na lewy bo Passat sprawnie ruszyl i jedzie z 20m za nim, ale jak zobaczyl ze wrzucam kierunkowskaz, gaz w podloge i dlugie swiatla... przyznam ze nie odpuscilemi wyprzedzilem ta ciezarowke przed nim, ale patrze w lusterko a ten nadal mrugajac dlugimi zjezdza 50m dalej w prawo w Ludwinowska... ok moze i go zdenerwowalem, ale nie robilem nic zeby mu zaszkodzic, sygnalizowalem wczesniej wszystkie moje manewry... no nic tego kierowce tez przepraszam, za gapiostwo na rondzie (tzn. nieznajomosc) i za to ze nie odpuscilem... ale juz wracam do swojego wybitnie spokojnego trybu jazdy i dawania na luz w takich sytuacjach...

Czekam na opinie i wszelka, nawet najwieksza fale krytyki... z uzasadnieniem of course ;)

krzychu - 09-09-2010, 10:31

gzesiolek napisał/a:

to nie jest tak, ze zawsze i wszedzie wpasowuje sie w kolumne, ale jak widze, ze wiecej ryzyka niz zysku (czyt. kolumna po horyzont, ciagly teren zabudowany, predkosc kolumny 70-80km/h) to wtedy sie tocze z innymi...


Sytuacje są 2:
- wieczorem (opisywana) na tej prostce wyprzedzę niekiedy z 5 aut i potem mam wolne przeważnie do Żywca droga oczywiście 90km/h. Ludzie przeważnie jadą 60-70 niezależnie czy jest zabudowane czy 90 a ja bym wolał w tym nie zabudowanym 100 a zabudowanym 60.... jechać....
- rano przeważnie auta po horyzont więc też przeważnie nie wyprzedzam tylko w w kolumnie jadę... a dzisiaj było (szczególnie że były fragmenty ale nie lubię się tak szarpać niepotrzebnie bo spalanie podskakuje) trzeba bo w połowie drogi koparka i zanim 4 tiry ją wyprzedziły to do Bielska dojechaliśmy 15-35km/h na szczęście dzisiaj jakoś wcześniej wyjechałem.

Ogólnie w dużym ruchu "szarpaniem się" mało się zaoszczędzi, z to w małym nieraz bardzo dużo więc przy małym raczej wyprzedzam w dużym tylko jak widać że z przeciwka jest mniejszy ruch i po 1-2 wyprzedzeniach będzie można dalej wyprzedzać inaczej to nie ma sensu tych 2-3 brać na całej trasie.

Kaucz - 09-09-2010, 11:54

gzesiolek napisał/a:
ale nadal nie ma pieszych wiec sie nie stresuje, nagle z lewej od tylu po skosie na pelnym gazie wpada na przejscie rowerzystka, ja ostro po hamulcach, ona po hamulcach przed moja maska i sie drze na mnie "K...a, ch...u zielone jest..." a pozniej jedzie dalej ulica przede mna... nawet nie zdarzylem zareagowac...

doszło by do kolizji to byłaby wina rowerzystki. Przez przejście dla pieszych rower wg przepisów powinno się PRZEPROWADZIĆ, a jak ludzie robią to wszyscy wiemy.

akbi - 09-09-2010, 12:18

mystek napisał/a:
#Akbi - wiem, że niby wymuszenie pierwszeństwa i oczywiście w razie kolizji nie miałbym w ogóle o czym rozmawiać, natomiast jest coś takiego, jak kultura jazdy i ja osobiście będąc na jego miejscu i widząc co się dzieje (a był naprawdę daleko) bym najzwyczajniej w świecie przyhamował, mrugnął długimi, żeby wjechał przede mnie. Ale widocznie koleś chyba też miał zły dzień :)

postaram się delikatnie ...tak tylko kubłem zimnej wody ...

1 - Wymuszenie pierwszeństwa - jeśli zrobiłeś to specjalnie to - zachowujesz się chamsko ... nie ma dla Ciebie usprawiedliwienia, nie cierpię takich kierowców i jestem tutaj za jak najwyższymi karami, gdyż są nie obliczalni i stwarzają NAJWIĘKSZE zagrożenie na drogach.

2 - Wymuszenie pierwszeństwa - jeśli zrobiłeś to przypadkiem to - po tym co opisałeś we wcześniejszym poście:
mystek napisał/a:
Patrzę szybko w lusterko - Mondeo na prawym daleko za mną i jedzie powoli (z 50km/h miał może na oko, tam jest do 70).

to masz problem z ustalaniem odległości, ew z określaniem prędkości u innych pojazdów i wówczas Ty na pewno nie powinieneś przekraczać dopuszczalnych prędkości. Polecam badania psychotechniczne.

3 - Reakcja kierowcy Mondeo:
mystek napisał/a:
trąbi
była jak najbardziej usprawiedliwiona, skoro wyjechałeś mu przed zderzak w takiej odległości, że był zmuszony do:
mystek napisał/a:
ostro przyhamował za mną


4 - Twoja reakcja -
mystek napisał/a:
No to wróciłem na lewy, czekam aż przejechał i rura za nim, zrównałem się z nim i koleś do mnie - coś ci się nie podoba? No a ja mu tak łuhuhu pojechałem

w mojej ocenie zachowałeś się jak kompletny burak, gdyż nie dość, że nie potrafiłeś przyznać się do błędu - ja na Twoim miejscu jak by mi tak jakieś auto ostro wyhamowało przez moją zmianę pasa, no natychmiast włączyłbym awaryjne i kiwnął ręką na znak przeprosin. Ty natomiast chciałeś pokazać jaki to z Ciebie kozak wszechmogący. Szkoda, że nie trafiłeś na "mocniejszego i głupszego" od siebie.

5 -
mystek napisał/a:
Miałęm zły dzień, normalnie bym tak nie zrobił.
...następnym razem skorzystaj z komunikacji miejskiej ...będzie bezpieczniej dla wszystkich ... a z mojej strony na przestrogę dostaniesz RB za wypisywanie takich rzeczy jeszcze na forum.

mystek napisał/a:
koleś z Vectry zachował się - mówiąc poprawnie politycznie - nieelegancko

tak ...masz "rację" - nie uszanował Twego "złego dnia"

ehh ... kiedy tacy kierowcy jak Ty znikną z polskich dróg ?? ...

Anonymous - 09-09-2010, 12:49

z ta jazda w kolumnie to opowiem moja historie..
1ka - kierunek gdansk.
Z przodu samochodow az po horyzont... Ok jedziemy za nimi, beda jechac stale 90km/h to nie ma tragedii... Po kilku minutach zaczynaja sie zwolnienia do 40km/h na prostej drodze, pozniej szybkie przyspieszenia do 80-90km/h i pozniej znowu 40km/h. Szlag mnie trafil i zaczalem wyprzedzac, po 1, 2, 3 samochody na raz. Z boku pewnie wygladalo jakby szaleniec jechac i wyprzedzal wszystko co popadnie... No ale prosze jak tak mozna jechac? Wyprzedzilem z 20 kilka aut? i mialem spokoj przez czesc drogi.

Kaucz - 09-09-2010, 16:51

Rozstrzygnijcie bo zgłupiałem :?

Jadę sobie w sznureczku na ul. Dąbrowskiego w Poznaniu. Kto z Poznania, wie, że korki tam straszne. Widzę w lusterku, że tramwaj za mną, więc przytulam się ile się da do prawej, żeby mógł przejechać ( bo wąsko tam ). Parę aut przede mną zrobiło to samo. I tak dalej stanął przez jakiegoś dostawczaka, to go z prawej ominęliśmy. Przy rynku jest przystanek, typu wymalowane na jezdni, że musisz stanąć jak tramwaj staje. Widząc, że dalej nie pojadę, a zaraz tramwaj będzie wypuszczał stanąłem i czekałem sobie grzecznie. Ostatnie drzwi drugiego wagonika miałem na wysokości drzwi. Byłem przekonany, że jeszcze parę metrów podjedzie - a tu zonk. Zaczął wypuszczać. Wysiada jakiś dziad "ze złym dniem" i jako, że ciasno było to miał trochę problem, żeby przecisnąć się w stronę przodu składu ( nic nie mówię, że w drugą stronę tego problemu by nie było :roll: ). Patrzę co on robi, ten jakieś sapy, złożył mi lusterko i chyba mi w koło kopną - że cięty jestem na takie zachowania to uchylam okno ( bo żeby wysiąść to mowy nie było, drzwi bym nie otworzył ) i drę się na niego w czym ma problem i czy mam policję wezwać ( zwykle takie coś uspokaja delikwenta ). Wtedy z otwartego tramwaju jakiś gośc do mnie, żebym się nie sapał bo stanąłem na przystanku, ja na to, że przystanek jest parę metrów dalej. W odpowiedzi usłyszałem: przystanek jest tam, gdzie tramwaj stanie. Nie chciałem się dalej kłócić i zamknąłem okno. Spojrzałem w prawo i widzę słupki z łańcuszkami na 1,5 przed moją maską jeszcze. No ładny przystanek.
Zastanawia mnie teraz takie coś: czy gość z tramwaju miał rację ? Czy motorniczy może sobie wypościć ludzie gdzie mu się podoba ? Jestem w 100% przekonany, że nawet nie wjechałem na wymalowaną przestrzeń na jezdni dla przystanku :roll:

archi_voo - 09-09-2010, 17:17

Jeżdżąc po Poznaniu wiesz, że takie rzeczy są tu absolutną codziennością. Pracownicy ZDM-u to młodzi ogarnięci dziwnymi ideami ludzie absolutnie bez wyobraźni. Znaki poziome są zaniedbane a kara się nie kierowców parkujących jak idioci tylko wyłącznie tych którzy na płatnych nie płacą. A co do przystanku miałbyś w tym momencie absolutną rację - nie będąc jasnowidzem możesz jedynie dostosować się do znaków, poza tym stanąłeś zanim otworzył drzwi także prawidłowo.
koszmarek - 09-09-2010, 18:05

Kaucz napisał/a:
Czy motorniczy może sobie wypościć ludzie gdzie mu się podoba ?


Czytałam któregoś razu w warszawskim autobusie, że wypuszczać może TYLKO na przystanku. Ale jak wiadomo, wszyscy kierowcy autobusów tego nie przestrzegają- myslę, że z tramwajami(nie wiem na bank bo nie jeżdżę) jest podobnie...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group