Forum ogólne - Kultura jazdy na drogach itp itd ...poraz któryś tam ...
jaca71 - 22-12-2010, 10:10
gzesiolek napisał/a: | Wy byscie mi wtedy prawka nie dali, a dali prawko mlodzianowi, ktory potrafi siebie i kolegow zabic na drzewie... sorki, ale sama techniczna umiejetnosc jazdy to jedno, a wyobraznia i swiadomosc na drodze to drugie... |
Zauważ jednak że Paweł_BB propaguje sprawdzenie wyobraźni i świadomości poprzez psychotesty, ba nawet poszedł dalej i proponuje po około 2 latach coś ala ponowny egzamin.
Ja też jestem z tych co robili PJ ponad 20 lat temu. U mnie w rodzinie samochód był zawsze, nawet w czasach, których nie pamiętam. I prawdą jest że na kurs PJ szli w większości ci, którzy mieli w domu samochód reszta raczej nie, chyba że mieli kasę i fantazję. W rodzinach z samochodem była pewna kultura motoryzacyjna (której obecnie przeważnie brak) bo niestety w samochodach w tamtych czasach zawsze się dłubało. I ta dłubanina to była pierwsza selekcja - albo ktoś to polubił albo nie. Jeśli polubił i akceptował wszystko co się wiązało z posiadaniem samochodu to raczej nie miał problemu z jazdą i egzaminem. Jakoś to było powiązane. Teraz (może w mniejszym stopniu) też to widzę wśród znajomych. Jeśli ktoś lubi "pobawić się koło samochodu" to raczej lepiej jeździ niż gorzej. jeśli lubi "pobawić się koło samochodu" to raczej jest świadomy czym jest samochód i jakie wiążą się z nim niebezpieczeństwa. Osoba tak szybciej wybierze się na kurs doszkalający lub sama postara się poznać reakcję samochodu np. na śliskim w bezpiecznym miejscu.
Ja pewnego pięknego dnia doznałem olśnienia. Dotarło do mnie że nie każdy musi jeździć tak samo jak ja, nie każdy musi tak samo reagować na te same sytuacje na drodze, nie każdy ma taki sam styl jazdy jak ja. Co z tego wynikło? Ano mam tolerancję do innych na drodze. Co nie znaczy że jednego z drugim nie zwyzywam pod nosem, albo nie pogonie na zielonym klaksonem. Jednak bardziej na mnie działają harcerze* niż kratkowcy.
* Kierowca harcerz - to taki, który zawsze ostrożnie dotrze do celu, nigdy nie zaryzykuje, nigdy nie dopuści do poślizgu i co gorsza nigdy nie pomyśli o innych na drodze. On zawsze jest w porządku to o co innym chodzi?
PS. Czy tylko ja zauważyłem taką ciekawą zależność: Im wolniej jedzie samochód tym mniej przewidywalne manewry wykonuje i tym te manewry są szybsze.
Aga - 22-12-2010, 10:46
Pawełku - powtórzę to co bardzo mądrze zauważył już jeden z mitsumaniaków:
skupmy się na Świętach i miłym okresie przed
oczekujmy fajnej zabawy sylwestrowej
na to jest teraz czas a nie na sprzeczki i obrażanie się
PAX PAX miedzy chrześcijany!
gzesiolek - 22-12-2010, 12:08
jaca71, jaca71 napisał/a: | * Kierowca harcerz - to taki, który zawsze ostrożnie dotrze do celu, nigdy nie zaryzykuje, nigdy nie dopuści do poślizgu i co gorsza nigdy nie pomyśli o innych na drodze. On zawsze jest w porządku to o co innym chodzi?
PS. Czy tylko ja zauważyłem taką ciekawą zależność: Im wolniej jedzie samochód tym mniej przewidywalne manewry wykonuje i tym te manewry są szybsze. |
Dla mnie kierowca harcerz to taki, ktory uwaza ze jezdzi bardzo dobrze i wg przepisow, a wszystkich jezdzacych inaczej bedzie staral sie "nauczyc"... i takie jednostki nie zawsze są słabymi kierowcami, tylko nie mają zupełnie wyobraźni...
Nie można generalizować, iż osoba która:
Cytat: | zawsze ostrożnie dotrze do celu, nigdy nie zaryzykuje, nigdy nie dopuści do poślizgu |
jest taką która
Cytat: | nigdy nie pomyśli o innych na drodze. |
Przyznaje, za sa tacy, ale generalnie myslenie o innych jest deficytowe na polskich drogach niezaleznie od ostroznosci czy predkosci jazdy...
Mr V - 22-12-2010, 12:39
gzesiolek napisał/a: |
ja tam wole slabego kierowce, ktory jest swiadomy swej slabosci i moze jest upierdliwy na drodze, ale zachowuje pokore i skupienie...
niz nieco lepszego, ktory przejechal moze z 10tys. km, duzo z tego jeszcze bez prawka, ale uwaza, ze jest mistrzem kierownicy, a ograniczenia sa dla nie potrafiacych jezdzic...
|
Nie rozumiem, czemu masz tym namieszać, skoro to prawda
jaca71 - 22-12-2010, 13:04
gzesiolek napisał/a: | Przyznaje, za sa tacy, ale generalnie myslenie o innych jest deficytowe na polskich drogach niezaleznie od ostroznosci czy predkosci jazdy... |
Nie wiem gdzie jeździsz ale ja zauważam że "harcerz" zazwyczaj nie puści z podporządkowanej, rusza na zielonym tak że tylko on przejedzie, nie zrobi miejsca w na swoim pasie widząc migacz na sąsiednim itp. itp. Za to szybki i wściekły czasami ma przebłyski i na takie gesty się zdobywa.
A ten drugi typ wspomniany przez Ciebie, to typ nauczyciela
krzychu - 22-12-2010, 14:13
jaca71 napisał/a: |
* Kierowca harcerz - to taki, który zawsze ostrożnie dotrze do celu, nigdy nie zaryzykuje, nigdy nie dopuści do poślizgu i co gorsza nigdy nie pomyśli o innych na drodze. On zawsze jest w porządku to o co innym chodzi?
|
To ten który całą Żywiecką w Bielsku jedzie lewym obok busa 40km/h? Potem jak się mu lekko mrygnie światłami to daje po hamulcach (pooddychałem sobie spokojnie chodź ciśnienie +50). Następnie w miejscu gdzie należy zjechać na prawy (bo lewy robi się praktycznie lewoskręt) wjedzie przed maskę tirowi w ostatniej chwili żeby nikogo innego nie wpuścić, zaraz za skrzyżowanie zjedzie na lewy (prawy przed nim cały pusty, nawet nie gorszej jakości niż lewy), nie skręcał też na skrzyżowaniu w lewo (to ja tam skręcałem w lewo. Znaczy skręcanie za 10 skrzyżowań w lewo nie usprawiedliwia ale jakoś mi tłumaczy dlaczego)? Uno, małżeństwo w środku 50+ lat.... To jest harcerzyk czy nauczyciel?
[ Dodano: 22-12-2010, 14:14 ]
jaca71 napisał/a: | Im wolniej jedzie samochód tym mniej przewidywalne manewry wykonuje i tym te manewry są szybsze. |
Coś w tym na pewno jest.
gzesiolek - 22-12-2010, 14:20
jaca71, Twoj opis pasuje do niedzielnych kierowcow, tzn. jak gdzies widze auto na czarnych rejestracjach z dziadkiem za kierownica to w 80% przypadkow zachowuje sie wg Twego opisu...
Ale juz kierowcy swiezynki to nie jest sztandarowy przyklad, bo moze i czasem zgasnie im przy ruszaniu, a wyjazd z podporzadkowanej zajmuje im 2x wiecej czasu, ale juz reakcja na migacz drugiego jest jakby szybsza od kierowcow niedzielnych, no i nie wjada Ci zazwyczaj pod kola zmuszajac do awaryjnego hamowania... bo sie boja...
To moje obserwacje...
jaca71 - 22-12-2010, 14:35
krzychu napisał/a: | To jest harcerzyk czy nauczyciel? |
Harcerzyk lub jak kto woli niedzielny kierowca.
Nauczyciel to taki sprawnie poruszający się w ruchu ale jadący poprawnie i wymuszający na innych poprawna jazdę. Np. gdy jedzie w kolumnie to nie wyprzedza i zostawia odpowiedni odstęp, ale gdy ktoś wyprzedza to mu zamyka miejsce żeby "się nauczył". Gdy ktoś "na wcisk" zmienia pas lub wjeżdża spod podporządkowanej to przyspieszy żeby mu pokazać że omal do wypadku nie doprowadził.
krzychu - 22-12-2010, 14:40
gzesiolek napisał/a: | no i nie wjada Ci zazwyczaj pod kola zmuszajac do awaryjnego hamowania... bo sie boja...
|
Nie wjedzie jak widzą np. w lusterku niestety rzadko widzą ja co najmniej musiałem 3 razy awaryjnie hamować przez dziadków i jedną babunie.
Paweł_BB - 22-12-2010, 14:53
gzesiolek napisał/a: | A ja wloze granat w gnojnik... i troszke namieszam...
ja tam wole slabego kierowce, ktory jest swiadomy swej slabosci i moze jest upierdliwy na drodze, ale zachowuje pokore i skupienie...
niz nieco lepszego, ktory przejechal moze z 10tys. km, duzo z tego jeszcze bez prawka, ale uwaza, ze jest mistrzem kierownicy, a ograniczenia sa dla nie potrafiacych jezdzic...
Bo niestety wiecej groznych wypadkow powoduja Ci drudzy... |
Masz sporo racji, pisałem zdaje się kilka postów wyżej że moim zdaniem styl jazdy zależy od charakteru i temperamentu stąd propozycja psychotestów, moim zdaniem najlepszymi kierowcami nie są ci najzdolniejsi, którzy z palcem w tyłku zdali egzamin tylko ci myślący i z wyobraźnią.
jaca71 napisał/a: | I prawdą jest że na kurs PJ szli w większości ci, którzy mieli w domu samochód reszta raczej nie, chyba że mieli kasę i fantazję. W rodzinach z samochodem była pewna kultura motoryzacyjna (której obecnie przeważnie brak) |
Dokładnie o to mi chodziło, wtedy to było na maxa zauważalne, z kuzynami grzebaliśmy przy autach, motorach, traktorach itp. Teraz niestety każda sierota idzie na prawko bo musi
Aga, dzieki za miłe PW, pozdrawiam
mystek - 22-12-2010, 15:01
Zgodzę się z Jacą, co w sumie rzadkość ale sam też bardziej obawiam się niedzielnych kierowców niż szybkich i wściekłych. Bo jednak mimo wszystko, żeby być szybkim i wściekłym trzeba czuć się pewnie za kierownicą, trzeba szybko myśleć, być błyskotliwą osobą i mieć oczy dookoła głowy. Mnie osobiście, kiedy włącza się poziom "dynamic" to strasznie skupiam się na jeździe i wytrzeszczam wszelkie zmysły i pracują one na 130%. Kiedy jadę wolno (w sensie wolniej niż wszyscy, albo podobnie, jak oni) to moje zmysły potrafią niekiedy pracować na 70-80%.
Szybki i wściekły przeleci obok Ciebie i tyle go widziano. Natomiast z "niedzielnym" będziesz jechał w równym tempie i nie raz zaskoczy Cię przedziwnym manewrem i człowiek taki poddenerwowany później jedzie, jak się przez takiego przyhamuje na piskach, czy ucieknie na drugi pas, by uniknąć stłuczki.
krzychu - 22-12-2010, 15:09
Można stwierdzić że jak szybki i wściekły trafi na zwykłego kierowce co nie ma nerwicy to w sumie zagrożenia IMO nie ma. Gorzej jak szybki i wściekły (SiW) trafi na nauczyciela albo harcerza i to jest mieszanka wybuchowa bo ten SiW widzi jest miejsce, czas więc wyprzedza a potem harcerzyk mu odcina lukę, albo wyjeżdża z ogródka patrząc tylko w lewo. Sytuacji mogę wymieniać i wymieniać....
mystek - 22-12-2010, 17:09
#Krzychu - to się zgadza, no bo przecież nauczyciel nie może dać się wyprzedzić, prawda? Takie głupie myślenie niestety nauczycieli.
gzesiolek - 22-12-2010, 18:29
A najgorsi są SiW zmutowani z nauczycielami... taka polska mieszanka...
Spotkalem takich ze 3-4x i zawsze bylo o wlos od powaznej katastrofy...
Tacy to sami daja po garach, ale inni co by probowali ich wyprzedzic... co to to nie... zajada, przyspiesza, strabia, a za chwile sami na 3 wyprzedzaja na podwojnej ciaglej...
Morfi - 22-12-2010, 20:40
Gdy przyszedłem na kurs pierwsze pytanie. Czy już jeżdziłem??. Odrazu pojechalismy na miasto
Niestety zaskutkowało to tym, ze po 3 tyg od zrobienia prawka rozbiłem się o inne auto.
To mnie dopiero nauczyło pokory.
I PJ nie powinien miec każdy, tez jestem za psychotestami.
|
|
|