Off Topic - Chcę powiedzieć, że... cz. III czyli REWOLUCJA
Seichan - 11-02-2011, 17:23
Aga napisał/a: | już nie raz ja czy Bubu mieliśmy w pracy do czynienia z podwładnymi, którzy szczycili się tytułem mgr czy inż. ale poza tym już nie mieli się czym pochwalić
technicznej wiedzy zero nie mówiąc o umiejętności podejmowania wiążących i odpowiedzialnych decyzji...
stąd moje oburzenie na "olewackie" podejście do nauki |
Na przykładzie mojego kierunku i doświadczenia zawodowego mogę stwierdzić, że studia prawnicze to totalne nieporozumienie w takim kształcie, w jakim się naucza prawa w PL. U mnie ważna jest praktyka - nie teoria, którą kazali wkuwać na studiach. Z mojego roku z ok. 300 osób maksymalnie 10 osób robi karierę naukową. Kilka (-naście? -dziesiąt?) pewnie nie ma nic wspólnego z zawodem. Reszta to praktycy. A studia są ułożone pod teoretyków...
Także Aga, masz w zupełności rację, że tytuł mgr nie musi mieć żadnego przełożenia na umiejętności.
Idąc po studiach do pracy nie wiedziałam nic. I nie bynajmniej dlatego, że studia udało mi się jakoś ukończyć, bez przykładania się do nauki. Ile miałam zarwanych nocy, wiem tylko ja. Znałam przepisy, ale nie potrafiłam ich stosować. Studia dają wiedzę teoretyczną, ale o praktyce każdy zapomina. A tego nie da się samodzielnie nauczyć.
W przedmiocie samego studiowania dodam tylko, że moje studia de facto nie dają mi podstawy do pracy na samodzielnym stanowisku. Mam tytuł magistra i tyle. Chcąc pracować na siebie do 5 lat studiów muszę dołączyć kolejne 3,5 roku + pozytywne zdanie egzaminu. I na tym się nie kończy Bo jak racjonalny ustawodawca zechce coś zmienić - trzeba się uczyć od nowa.
Aga - 11-02-2011, 17:24
robertdg napisał/a: | Aga napisał/a: | którzy szczycili się tytułem mgr czy inż. ale poza tym już nie mieli się czym pochwalić
technicznej wiedzy zero nie mówiąc o umiejętności podejmowania wiążących i odpowiedzialnych decyzji...
stąd moje oburzenie na "olewackie" podejście do nauki | No i co się wzburzasz, nie warto, takich znam na pęczki, niestety skutecznie psują renomę tym, którzy naprawdę przyłożyli się do nauki. |
oczywiście masz rację - jeśli weźmiemy pod uwagę ogół społeczeństwa
ale wybacz - gdy czytam: musisz pościemniać, pokombinować i jakoś to będzie - to mnie coś trafia
szczególnie gdy piszą to osoby, które lubię i szanuję
uprzedzając falę wzburzenia - nie ma sensu kontynuować tematu, ze szczególnego przypadku Wszyca przeszliśmy do uogólnień, wśród których zanika meritum sprawy (jak widać z wypowiedzi Roberta)
[ Dodano: 11-02-2011, 17:28 ]
Renato - przepisy prawne w naszym kraju to zupełnie inny rozdział
w tej dziedzinie trzeba się wciąż uczyć by być na bieżąco
wiemy o tym obie aż za dobrze
abstrahując od tego, że każdy przepis ma kilka interpretacji i każda słuszna w zależności od punktu siedzenia interpretatora
Jackie - 11-02-2011, 17:32
Aga napisał/a: | Renato - przepisy prawne w naszym kraju to zupełnie inny rozdział
w tej dziedzinie trzeba się wciąż uczyć by być na bieżąco |
Absolutnie się nie zgodzę z tą tezą ! W tej dziedzinie trzeba mieć postępujący zespół depresyjno-maniakalny, żeby ogarnąć o co chodzi Połowa mojej rodziny to prawnicy i konkluzja jest taka jak w przypadku anegdotki:
Czym różni się prawnik od plemnika?
Ano niczym, jedno i drugie ma jedną szansę na milion żeby stać się człowiekiem
No harm intended Serio, serio
Pozdrawiam
Wszyc - 11-02-2011, 17:34
ależ ostrą debatę wyciągnąłem sorki
Seichan - 11-02-2011, 17:35
Jackie napisał/a: | Czym różni się prawnik od plemnika?
Ano niczym, jedno i drugie ma jedną szansę na milion żeby stać się człowiekiem
|
Hehehe, dobre Sprzedam w pracy, jeśli pozwolisz
Aga napisał/a: | abstrahując od tego, że każdy przepis ma kilka interpretacji i każda słuszna w zależności od punktu siedzenia interpretatora |
Coś o tym wiem Porażka - ile komentarzy, tyle stanowisk. Dobrze chociaż, że większość słucha się SN
Aga - 11-02-2011, 17:51
Seichan napisał/a: |
Coś o tym wiem Porażka - ile komentarzy, tyle stanowisk. Dobrze chociaż, że większość słucha się SN |
bo tu już nie ma dyskusji
rosomak1983 - 11-02-2011, 18:00
Aga napisał/a: | Rosomak - niektórzy ludzie po prostu lubią się uczyć |
mi tego nie musisz mówic, w liceum był taki okres ze chodziłem na wagary zeby sie uczyc chemii, zupełny odlot do dzis sie z tego smieje, ehhh to była dopiero pasja a robiac to własnie w ten sposób mozna wiele osiagnać, ja miałem taka korbe z chemia (z biologia tez ale nieco mniej) ze z przecietnego ucznia, praca nad soba wyrobiłem zdolnosci i wiedze nie tylko najlepsza w szkole ale i najlepsza sposród wszystkich chyba 500 kandydatow owczesnie zdajacych na moja uczelnie (do dzis jestem z tego dumny ).... Na ironie studia zabiły mój entuzjazm i czesc przedmiotów po prostu meczyłem az w końcu zgorzknienie obrzydziło mi reszte mega ciekawych rzeczy... Miałem dosyc wymuszonej na termin i zakres wiedzy...slizgałem sie jak tylko mogłem.. Fakt faktem troche tez zbładziłem wtedy i robiłem mase glupich rzeczy która ogólnie bardzo przeszkadzala
pamar - 11-02-2011, 19:25
Nie uwierzycie, ale naprawdę bardzo się cieszę, że idę jutro do pracy
Morfi - 11-02-2011, 19:39
To przebijam wszystkich. Moja przygoda z politechniką rozpoczeła się X. 2004. A na dzień dzisiejszy skończyłem dopiero V semestr. Ale w między czasie byłem już na VIII
Mówicie, że najgorsze są pierwsze 3 semestry gdzie odpada 70% studentów. Też tak myslałem
Teraz na polibudzie 30 % kupuje projekty na różne przedmioty a 10% kupuje sobie prace inzynierskie.
Dla Mnie to jest żałosne.
Cieszę się, że matura z maty jest obowiazkowa.
Aga - 11-02-2011, 19:55
Morfi - matematyka to moja pasja!
przypomniało mi się: mam fajnego kolegę - magistra polonistyki - który mówi: przyszłem !
no ale: wykładów udało mu się unikać, zaliczenia zaliczał w inny sposób a pracę magisterską kupił za małe pieniądze
i jest z tego wszystkiego dumny bo taki sprytny
vendetta - 11-02-2011, 19:59
Aga napisał/a: | przypomniało mi się: mam fajnego kolegę - magistra polonistyki - który mówi: przyszłem ! |
dobre
że zaraz wychodzę na imprezkę
że kolejny misiak jak się uda to niedługo zagości w stajni
Aga - 11-02-2011, 20:05
Seichan napisał/a: |
moje studia de facto nie dają mi podstawy do pracy na samodzielnym stanowisku. Mam tytuł magistra i tyle. Chcąc pracować na siebie do 5 lat studiów muszę dołączyć kolejne 3,5 roku + pozytywne zdanie egzaminu. |
podobnie jest z uprawnieniami do usługowego prowadzenia ksiąg rachunkowych czyli np do prowadzenia biura rachunkowego albo kancelarii usług księgowych
oprócz tytułu magistra rachunkowości wymagana jest 3-letnia praktyka w pełnej księgowości
po spełnieniu tych warunków można się ubiegać o certyfikat
pyjte - 11-02-2011, 20:12
Morfi napisał/a: | Cieszę się, że matura z maty jest obowiazkowa. | To jest po prostu matura dla idiotów. Trzeba wykazać się wielkim ambiwalentem aby tego nie zdać.
pamar - 11-02-2011, 20:13
Aga napisał/a: | przypomniało mi się: mam fajnego kolegę - magistra polonistyki - który mówi: przyszłem ! |
z pewnością blisko wtedy idzie
Aga - 11-02-2011, 20:14
Agato zazdroszczę imprezki
choć my w domu tez mamy wesoło
moje dziecko nie może oderwać się od kinecta
i mnie w to wciąga
właśnie odbyłam wyścig z przeszkodami, lewo zipię
ja nie wiem co na to sąsiedzi z piętra niżej
|
|
|