Forum ogólne - Kultura jazdy na drogach itp itd ...poraz któryś tam ...
Luk - 12-04-2011, 23:45
krzychu napisał/a: | A z drugiej strony mówisz o ELEMENTARNYCH sprawach kultury jak włączenie długich jak nas ktoś wyprzedza po to żeby zobaczył czy ma miejsce. |
Zaraz, zaraz, to co, mam włączać długie nawet jak ktoś jedzie z przeciwka?? Bo jak nikt nie jedzie to ja i tak zawsze jadę na długich... Zresztą nie widzę sensu jechania na mijania (sama nazwa mówi za siebie), jak jest kompletnie pusto.
No chyba, że ktoś ma awersję do długich, to faktycznie jak go wyprzedzam, mógłby na chwilę włączyć (jak pusto)
krzychu - 12-04-2011, 23:50
Luk napisał/a: |
Zaraz, zaraz, to co, mam włączać długie nawet jak ktoś jedzie z przeciwka??
|
eeeeeee no w ogóle bez sensu
Luk napisał/a: | Bo jak nikt nie jedzie to ja i tak zawsze jadę na długich... |
A ja nie jeżdżę bo nie potrzebuję, jakoś mijania mi dobrze świeca. Z drugiej strony w terenie zabudowanym nie powinno się jeździć na długich bo ludzie śpią
Luk napisał/a: | Zresztą nie widzę sensu jechania na mijania (sama nazwa mówi za siebie), jak jest kompletnie pusto. |
No w terenie nie zabudowanym jak tam wolisz...
Luk napisał/a: | No chyba, że ktoś ma awersję do długich, to faktycznie jak go wyprzedzam, mógłby na chwilę włączyć (jak pusto) |
Nie mógłby tylko powinien jak jest kulturalny. Zresztą kiedyś robiłem trasę w nocy i dużo tirowców nie jeździ na długich + szperacze. Ale jak do nich się zbliżałem ładnie zapalali żebym widział. Oczywiście nie omieszkałem dziękować za takie zachowanie po wyprzedzeniu.
Luk - 13-04-2011, 00:05
krzychu napisał/a: | No w terenie nie zabudowanym jak tam wolisz... |
Cały czas myślałem o niezabudowanym... W zabudowanym, to nie ma sensu (choć czasem zdarza mi się, bo jak jest kompletnie czarna dziura, to już wolę kogoś obudzić, niż potrącić). A w niezabudowanym włączam zawsze jak mogę, bo jednak jest duuużo lepsza widoczność.
A co do nie doświetlania długimi przy wyprzedzaniu, to chciałbym żeby to był jedyny problem... Ludzie takie rzeczy odstawiają, że to, to pikuś...
cns80 - 13-04-2011, 09:06
daron64 napisał/a: | takimi tekstami "ktorego slowa nie rozumiesz" troszke moze ostrozniej syp, jesli kogos nie znasz. | daron64, nie chciałem Cię urazić. Przepraszam. Chodziło o to że nie dostrzegasz różnicy. On podejmuje ryzyko ale stara się je zminimalizować (ze swojego punktu widzenia).
robertdg napisał/a: | Ciekawe w takim razie, po co w naczepie/przyczepie, etc są takie urzadzonka zmyślne jak obrysówki, jeżeli gośc nie potrafi ocenić położenia po zarysie obrysowym, |
Chyba czegoś nie załapałeś. On doskonale wie że nie skończył wyprzedzania, ale wymusza na osobówce żeby zhamowała, bo on chce zakończyć ryzykowny manewr jak najszybciej. Wierz mi że jakby faktycznie chciał kogoś zepchnąć to by to zrobił. To jest takie "straszenie/wymuszanie"
Do tego fragment który zacytowałeś dotyczy przyświecania długimi a nie spychania.
krzychu napisał/a: | musi to jechać zgodnie z przepisami. | krzychu, błagam Cię... nie opowiadaj głupot. To jasne ale jak jest to wszyscy wiemy. Chcesz być tym pierwszym bez winy, który rzuci kamieniem ?
krzychu napisał/a: | Chyba pojechałeś za bardzo z tym usprawiedliwianiem wszystkich małych grzeszków gabarytowców. | Nikogo nie usprawiedliwiam. Piszę jak jest. Nie jesst to zgodne z prawem, całkowicie bezpieczne, uczciwe ani kulturalne, ale tak już jest. I raczej udowadnianie swoich racji osobówką na nic się nie zda i raczej skończy się źle dla tego kto spróbuje. Jeśli jadę 60 a ciężarówka 70 to będzie mnie wyprzedzał jakieś 15 sekund. Jak zdejmę nogę z gazu lub przyhamuję to będzie to trwało krócej. Skoro jadę 60 (teren niezabudowany) to znaczy że mi się nie śpieszy więc mogę ułatwić mu wyprzedzenie, bo inaczej niepotrzebnie go blokuję. Korona mi z głowy nie spadnie. A jak tego nie robię albo co gorsza przyśpieszam to jestem niespełna rozumu bo w warunkach słabej widoczności będę pierwszym który na tym ucierpi.
Szkoda że nie dostrzegasz gestów drugiej strony, która też często stara się ułatwić Ci życie, bo jakby się zasadził to swoim lancerem w życiu byś go nie wyprzedził na krętej drodze.
Polecam pojeździć sobie ciężarówką w nocy i poznać realia
krzychu - 13-04-2011, 09:17
cns80 napisał/a: | , błagam Cię... nie opowiadaj głupot. To jasne ale jak jest to wszyscy wiemy. Chcesz być tym pierwszym bez winy, który rzuci kamieniem ? |
No i przeraża mnie ta wizja pędzących ciężarówek o życie...
cns80 napisał/a: | Jeśli jadę 60 a ciężarówka 70 to będzie mnie wyprzedzał jakieś 15 sekund. Jak zdejmę nogę z gazu lub przyhamuję to będzie to trwało krócej. Skoro jadę 60 (teren niezabudowany) to znaczy że mi się nie śpieszy więc mogę ułatwić mu wyprzedzenie, bo inaczej niepotrzebnie go blokuję. Korona mi z głowy nie spadnie. A jak tego nie robię albo co gorsza przyśpieszam to jestem niespełna rozumu bo w warunkach słabej widoczności będę pierwszym który na tym ucierpi. |
No i tak można zrobić. Problem jest tego typu że ktoś wie że będzie mało miejsce, może ktoś wyskoczyć za zakrętu i to ignoruje.
cns80 napisał/a: | Szkoda że nie dostrzegasz gestów drugiej strony, która też często stara się ułatwić Ci życie, bo jakby się zasadził to swoim lancerem w życiu byś go nie wyprzedził na krętej drodze. |
Pisałem że dostrzegam (nie bądź nie miły), zresztą już nie raz miałem takie akcje że jadę sobie 60km/h w terenie zabudowanym lamy oświetlają drogę prostka a za mną siedzi star na zderzaku... Pół prostki ten się bierze na lewy odpala drogowe i szperacze jak no to ja noga z gazu ten na wysokości mojego tylnego koła zauważył WKOŃCU że jest łuk hamulce trąbi na mnie. Co ja mu zrobiłem? Zjeżdża awaryjnie za mnie, a miejsca jest tam tyle że często swoim nie mam miejsca żeby wyprzedzić. TAKIM kierowcą mówię NIE. I żeby była jasność jak ktoś się spieszy bardziej odemnie to mam to głęboko. Swoją drogą zwalnianie nie zawsze jest bezpieczne bo często mi się zdarzyło że zauważyłem kogoś obok siebie i zacząłem lekko zwalniać ten jednak wycofywał się z manewru i było jeszcze bardziej niebezpiecznie niż bym jechał z jednostajną prędkością. Ja od nikogo nie wymagam zwalaniami bo ja jadę.
Busiarze też są niesamowici. Często wracam z pracy i pomykają po 70km/h po dość ostrych i wąskich zakrętach i codziennie mijają się z jednym pospiesznym autobusem. Jak kiedyś wypadnie im mijanka na ostrym zakręcie to będzie nieciekawie.
t0m3k - 13-04-2011, 10:17
i dlatego wlasnie jesli ktos cie wyprzedza to nie wolno ani przyspieszac ani zwalniac ( bylo n pytaniach na pawko )
cns80 - 13-04-2011, 10:25
t0m3k napisał/a: | i dlatego wlasnie jesli ktos cie wyprzedza to nie wolno ani przyspieszac ani zwalniac ( bylo n pytaniach na pawko ) | No nie do końca. Nigdzie nie jest powiedziane że nie można zwalniać. Poza tym to co było na kursach, a to co się dzieje na drodze to dwie różne rzeczy.
koszmarek - 13-04-2011, 10:39
cns80 napisał/a: | Nigdzie nie jest powiedziane że nie można zwalniać |
Zmieniać prędkości
volve - 13-04-2011, 10:45
t0m3k napisał/a: | i dlatego wlasnie jesli ktos cie wyprzedza to nie wolno ani przyspieszac ani zwalniac |
Nie wiem jak tam w tych testach na prawko, ale według kodeksu:
Art. 24.
6. Kierującemu pojazdem wyprzedzanym zabrania się w czasie wyprzedzania i bezpośrednio po nim zwiększania prędkości. Kierujący pojazdem wolnobieżnym, ciągnikiem rolniczym lub pojazdem bez silnika jest obowiązany zjechać jak najbardziej na prawo i - w razie potrzeby - zatrzymać się w celu ułatwienia wyprzedzania.
mystek - 13-04-2011, 11:55
#CNS - z tymi długimi, jak mnie ktoś wyprzedza, to robię podobnie i przy okazji przytulam się do prawej strony, czego niestety nie robi wielu kierowców. Oczywiście z długimi w granicach rozsądku, czyli jak ktoś jedzie z na przeciwka, to wiadomo, że nie walę długimi jak baran.
t0m3k - 13-04-2011, 14:40
no ok ... na kursie było ze nie wolno zmieniać prędkości swoją drogą to dobrze wiem ze kurs a realia to 2 rózne rzeczy
daron64 - 13-04-2011, 15:03
cns80
luzno, ja nie taki obrazalski, po prostu zabrzmialo to dla mnie jak takie pouczanie "sluchaj tepy buraku nie znasz sie to co piszesz" no mam nadzieje, ze rozumiesz? Takze luz, ale dla mnie to i tak zadne minimalizowanie. Pozdr
robertdg - 13-04-2011, 23:41
cns80 napisał/a: | Chyba czegoś nie załapałeś. On doskonale wie że nie skończył wyprzedzania, ale wymusza na osobówce żeby zhamowała, bo on chce zakończyć ryzykowny manewr jak najszybciej. Wierz mi że jakby faktycznie chciał kogoś zepchnąć to by to zrobił. To jest takie "straszenie/wymuszanie" | Ano możliwe, że nie do końca się zrozumieliśmy, ale wniosek jeden (patrz pogrubione), idiotyczny spektakl, ale on sobie może bo wkońcu jest większy i małego pyrtka o wadze 4/3tony nawet nie poczuje, takie zachowanie nalezy tępić. Takie praktyki spotykam na codzień, takich psychopatów powinni odrazu w kajdany i na "wzgórze" z białymi ścianami wysyłać. Sytuacja z życia wzięta, okolice Tychów, kierowca zawodowy, wedle mniemania, jakto opisałes, chciał wymusić na kierowcy terenowego BMW aby zwolnił, by ten mógł sobie szybciutko zakończyć manewr wyprzedzania, kierowca BMW miał to w pompce i został zgnieciony do bariery, kierowca ciężarówki uciekł, na szczęście ktoś miał refleks i szybko go "sprzedał". Nikomu nic się nie stało, ale to nie jednorazowa sytuacja.
jaca71 - 14-04-2011, 06:17
cns80,
Proste pytanie.
Skąd ja mam wiedzieć o co takiemu dużemu chodzi jeśli zaczyna na mnie zjeżdżać i mnie do rowu spychać? Jeżdżę ponad 20 lat i pierwszy raz o tym słyszę.
cns80 - 14-04-2011, 09:19
robertdg napisał/a: | idiotyczny spektakl, ale on sobie może bo wkońcu jest większy i małego pyrtka o wadze 4/3tony nawet nie poczuje, takie zachowanie nalezy tępić. | Zgadzam się.
robertdg napisał/a: | chciał wymusić na kierowcy terenowego BMW aby zwolnił, by ten mógł sobie szybciutko zakończyć manewr wyprzedzania, kierowca BMW miał to w pompce i został zgnieciony do bariery, | Człowiek to jeden z niewielu ssaków z tak słabo rozwiniętym instynktem zachowawczym. Miał to "w pompce" a może jeszcze poczuł się ważniejszy, bo miał BMW no i skończyło się jak skończyło. U mnie na Powązkach są całe aleje tych co mieli rację albo pierwszeństwo.
jaca71 napisał/a: | Skąd ja mam wiedzieć o co takiemu dużemu chodzi jeśli zaczyna na mnie zjeżdżać i mnie do rowu spychać? | Ty nie masz wiedzieć - ty masz reagować. Zastanawiał się będziesz później, a na razie ratuj własne życie. Potem możesz sobie zadzwonić na 112, albo nabluzgać mu na CB, albo olać sprawę, ale w chwili takiego manewru musisz dbać o siebie.
jaca71 napisał/a: | Jeżdżę ponad 20 lat i pierwszy raz o tym słyszę. | Poecam ciężarówki i nocne kursy. Trochę zobaczysz, trochę usłyszysz na CB, a jak z kimś obcym wspólnie zjedziesz na kawę to jeszcze więcej się dowiesz.
Moje najbardziej szokujące wnioski to:
1. Oni się między sobą rozumieją i w części popierają.
2. Jest dużo młodych kierowców, którzy próbują robić to samo albo jeszcze więcej, ale są totalnie nieprzewidywalni (po starym wiedziałem czego się spodziewać i czułem się bezpiecznie, ale po tych 20-latkach nie wiadomo czego się spodziewać).
3. Jest bardzo duże grono kierowców (jeśli nie większość) którzy nie stosują tych praktyk, ale też nie reagują i nie piętnują tego.
|
|
|