Off Topic - Chcę powiedzieć, że...
Anonymous - 19-04-2009, 00:09
Gene napisał/a: | ...nastukawszy sie, nie wiem co powiedziec... Tylko tyle, kolorowych snow... |
Gene, zachowaj milczenie
Marcin-Krak - 19-04-2009, 00:19
rosomak1983 napisał/a: | Marcin-Krak, przybliż sprawe bo miałem dzis tyle telefonów ze nie nadążam
PS jakis niemieckich radiów słuchaszzz??? |
Chodzi o RMF, Janowski dzwonił do Piotra z Łańcuta o coś tam jakieś pitolenie sentymentalne - nie skupiałem się specjalnie na tym, tylko jakoś tak wyłapałem imię i miejscowość
Poza tym to net mi dziś muli niemiłosiernie i óczem się na ostatni egzamin, co go we wtorek mieć mam
pawliku - 19-04-2009, 00:21
Marcin-Krak napisał/a: | óczem się na ostatni egzamin, co go we wtorek mieć mam | he he i zapewne z polskiego
rosomak1983 - 19-04-2009, 00:55
Marcin-Krak napisał/a: | rosomak1983 napisał/a:
Marcin-Krak, przybliż sprawe bo miałem dzis tyle telefonów ze nie nadążam
PS jakis niemieckich radiów słuchaszzz???
Chodzi o RMF, Janowski dzwonił do Piotra z Łańcuta o coś tam jakieś pitolenie sentymentalne - nie skupiałem się specjalnie na tym, tylko jakoś tak wyłapałem imię i miejscowość
Poza tym to net mi dziś muli niemiłosiernie i óczem się na ostatni egzamin, co go we wtorek mieć mam |
no wiesz Marcin z radia to do mnie czesto dzwonia ale tym razem to nie ja
[ Dodano: 19-04-2009, 00:58 ]
Acha jak dzwonia z RMF-u to nie odbieram
cns80 - 19-04-2009, 20:43
Sezon grillowy w mojej altanie został rozpoczęty
Ale to tylko prapremiera Premierę planuję na przyszły miesiąc
Anonymous - 19-04-2009, 21:04
cns80 napisał/a: | Sezon grillowy w mojej altanie został rozpoczęty
Ale to tylko prapremiera Premierę planuję na przyszły miesiąc |
Więc lista chętnych na grilla u cns'a
1.bartek2800
Kto następny
P.S sami się wpraszamy
Piwor - 19-04-2009, 21:10
Może nie u cns'a ale z nim. Zapraszamy jutro do Warszawy na grillospocik.
Anonymous - 19-04-2009, 21:38
Piwor napisał/a: | Może nie u cns'a ale z nim. Zapraszamy jutro do Warszawy na grillospocik. |
Źle się wyraziłem
Ale grill nadal aktualny
sruba - 19-04-2009, 23:00
Moja historia mogła się zakończyć tragicznie, na szczęście zakończyła się tylko karą dyscyplinarną w postaci nagany z wpisem do akt. Był to 10 kwietnia, Wielki Piątek. Atmosfera już dość luźna, a ponieważ dyrektor lubił efekciarstwo, więc była zgoda że załoga może sobie z lekka pohulać. No i o 14:00 był w sali konferencyjnej poczęstunek - szampan, jakieś ciastka, a o 15:00 miała się rozpocząć częśc nieoficjalna. Miałem w kieszeni spodni hukowy fajerwerk, ten z trupią czaszką i napisem "ACHTUNG!, gruby jak spory ogór. Został mi z sylwestra. Strzela to mocno jak sam s..., a zapala się przez potarcie zaryski, jak przy zapałce. O 14:50 poczułem nagłe parcie na stolec (prawdopodobnie mieszanka ptysiów i szampana). Poszedłem więc dość szybko do WC i zastałem tam dobrego kolegę z działu faktoringu, który przed pisuarem przygotowywał się do lania. Pozdrowiłem go zdawkowo, powiedziałem żartem żeby lepiej szybko skończył, bo zaraz mi dupsko eksploduje i wszedłem do kabiny. Niestety, podczas zdejmowania spodni zaszedł mało prawdopodobny zbieg okoliczności. W kieszeni oprócz ACHTUNGA miałem też długopis, kluczyki do auta i pudełko zapałek. Prawdopodobnie podczas gwałtownego ruchu zdejmowania spodni, zaryska pudełka potarła o czubek fajerwerka... W każdym razie w momencie gdy moja kupa wleciała do bieluści ustępu poczułem gorąco w kieszeni i zobaczyłem smużkę dymu. Zdążyłem pomyśleć "o ...!" i w panice wyjąłem dymiący fajerwerk ze spodni i wrzuciłem do kibla, licząc że woda ugasi cholerstwo. Miałem jednak widocznie pewne instynktowne obawy, gdyż zatrzasnąłem klapę i wlazłem na nią, podkurczając nogi. Tymczasem wewnątrz muszli fajerwerk prawdopodobnie (tu muszę zdać się na hipotezy) utrzymał się na powierzchni wody, gdyż utknął na wydalonej chwilę wcześniej kupie. Po mniej więcej dwóch sekundach nastąpiła straszliwa detonacja. Kibel rozpadł się na trzy części, a woda i ekskrementy szerokim strumieniem rozlały się po całym kiblu. Wyszedłem z kabiny, cały mokry i częściowo ogówniony. Kolega, który akurat mył ręce nad umywalką, stał jak słup soli i przez dłuższą chwilę nic nie mówił, stał tak tylko z otwartymi ustami. Wreszcie wydukał: "Stary, co ty żeś zjadł?"
Zaraz potem zlecieli się inni... Wstydu się najadłem co niemiara... Wytłumaczyłem dyrektorowi jak było i w sumie najpierw się obśmiał, a potem wlepił mi naganę, chociaż cała sprawa była po prostu nieprawdopodobnym pechem...
McDoune - 19-04-2009, 23:08
stary jeszcze jakieś fotostory powinieneś dodać
Najważniejsze że nic Ci się złego nie stało...
Juiceman - 19-04-2009, 23:18
sruba czyścisz mi monitor heh, ostro , ale grunt, że zdążyłeś czache wyjąć z kieszeni. Ale mina kumpla musiała być nie ziemska heh
Marcino - 19-04-2009, 23:27
Śruba.. jesteś the beściak, mina kumpla - bezcenna:)
Dawno sie tak nie uśmiałem, jak pięknie opisane.
Juiceman - 19-04-2009, 23:34
...że mnie szlag zaraz trafi, usłyszałem jakiś huk jakby jakiś kamień spadł na auto z dachu... pod domem tylko Gal stoi. zlazłem na dół z latarką, a na masce kawałek kości od nie upieczonego kurczaka jak rano będzie ślad to nie wiem co zrobie
Morfi - 19-04-2009, 23:34
sruba, zapewne dla Ciebie nie bylo zabawne ale Ja leże i kwicze az łzy mam w oczach
Dobrze że ty caly i skonczyło sie tylko na strachu ....
Maretzky85 - 19-04-2009, 23:44
No ładna historia... musiałeś mieć na prawdę pecha...
W temacie
... że zrobiliśmy ostatnio kilka ciekawych zdjęć z Koszmarkiem pewnego ciekawego auta
|
|
|