Nasze Miśki - CA4A Błękitne Malibu
Tomek - 30-01-2015, 09:32
Napisałem długiego posta, głowę mi tu zawracają, sesja wygasła i post szlak trafił, a cofnąć się niestety nie dało.
Będzie smutny update, ale później.
Torp12 - 30-01-2015, 11:09
Tomek napisał/a: |
Będzie smutny update, ale później. |
Boom?
Marcin-Krak - 01-02-2015, 21:43
I co z tym updatem
Gdyby nie to, że smutne - to bym obstawił, że mkm Cię przekonał i Mu sprzedałeś
Tomek - 02-02-2015, 06:48
nieeee, nic z tych rzeczy
wypadki i stluczki mnie na szczęście omijają
dzisiaj mija 14 lat od zdania pierwszego egzaminu na prawo jazdy (a zdałem B za pierwszym razem)
w tym czasie tylko 2 zdarzenia (jedno urwane lusterko przez zamiatarkę uliczną, i wjechanie w tył mojego pojazdu stojącego na światłach - co ciekawe - przy ruszaniu. Bagażnik Łady złożył się jak harmoszka)
Cytat: | I co z tym updatem |
miał być, ale czasu brak
życie ostatnio przez palce przecieka
miałem jechać na spota do Wierchomli, nawet poprosiłem o wolne w grafiku z tej okazji
a tutaj Wierchomla przyszła, a jechać i tak nie ma kiedy
Ale na szczęście dzisiaj mam dniówkę, a dniówki są zazwyczaj lajtowe, więc myślę, że napiszę
Marcin-Krak napisał/a: | Gdyby nie to, że smutne - to bym obstawił, że mkm Cię przekonał i Mu sprzedałeś |
to to nie byłoby takie smutne
ale wątpię, żeby mkm byl w stanie poznać się na wartości tego pięknego okazu
mkm - 02-02-2015, 07:16
Tomek napisał/a: | ale wątpię, żeby mkm byl w stanie poznać się na wartości tego pięknego okazu |
teraz już nieee... umówmy się, że wartość to on miał do momentu, aż mu jakiś oszczędny pan zainstalował kuchenkę gazową...
Tomek - 02-02-2015, 08:04
mkm napisał/a: | Tomek napisał/a: | ale wątpię, żeby mkm byl w stanie poznać się na wartości tego pięknego okazu |
teraz już nieee... umówmy się, że wartość to on miał do momentu, aż mu jakiś oszczędny pan zainstalował kuchenkę gazową... |
aż mi w pięty poszło
Tomek - 02-02-2015, 10:58
No to czas na update.
Colcina ostatnio lekko podupadła na zdrowiu.
1. Zaczęło się od lekkich stuków w tylnym zawieszeniu. Póki co nie wiem co to, bo wtedy mechanik nie zdiagnozował, więc możliwe, że amortyzator stuka na tłoczysku. Ostatnio trochę się nasiliły.
2. Wydech. Był coraz głośniejszy i głośniejszy, a ostatnio po odpaleniu patrzę, a mi się coś dymi z lewego koła .
Tłumik na śmietnik, ale na szczęście mam już obiecany gratisowo od jednego takiego pasjonata modelu, a jak się okazuje ostatnio to pasjonat coltów ogólnie.
3. Rdza - jest jej trochę. Oprócz ranntów tylnych błotników zaatakowała delikatnie drzwi i klapę tylną. A i nie wiem czy jeszcze nie maskę.
4. Skrzynia już dawno straciła swoją perfekcyjność, ale to już w momencie kupna było wiadomo. Biegi w górę wrzuca się jeszcze w miarę spoko, ale synchronizacja w dół już mocno się posypała. Jeździć się da, bo już się tak nauczyłem, że jeżdżę jak nowym autem, ale jednak nie jest to tak jak ma być.
Podsumowując to wszystko mam dwie opcje do wyboru: sprzedać albo doprowadzić do perfekcji.
Doprowadzić do perfekcji to trzeba by oprócz mechaniki wymienić drzwi, klapę, maskę, pospawać nadkola, pomalować całość, tym bardziej, że ten kolor średnio mi pasuje.
Koszta takie, że w tej cenie mogę mieć ładnego Galanta, dlatego też chyba mi się nie uśmiecha.
Z jednej strony chciałbym mieć ładnego Colta, patrząc choćby na Fuksa, ale w tym celu chyba lepiej będzie nabyć jakiś wypacykowany egzemplarz.
Generalnie szkoda mi tego Malibu, bo wpadkowałem w niego około 10 tyś, a stan mechaniczny jest niczego sobie. Przy 160 km/h żadnego drgania na kierownicy czy coś. Więcej nie jechałem w ostatnim czasie.
Póki co action plan jest taki, że robimy ten wydech, żeby nie brzmiał jak byle Honda.
W międzyczasie szukam alternatywnych samochodów, rozglądam się za różnymi autami, różnych marek, w przerównych przedziałach cenowych.
mkm - 02-02-2015, 19:13
Tomek, trzeba oglądnąć blacharkę i zastanowić się ile złociszy można wyrzucić
Nie wiem czy jego da się przywrócić do perfekcji (w sensie opłacalności).
Gdyby nie kuchenka gazowa to doradziłbym znalezienie kolejnego Colta, ale zainwestowałeś parę złotych w ten podtlenek (wiem, wiem pińcet razy się zwrócił ), więc szkoda instalacji.
Marcin-Krak - 02-02-2015, 19:52
Tomek, stanąłem przed podobnym dylematem ze swoją CJ-tką prawie ... 6 lat temu i co było dalej chyba wiadomo. Tyle, że ja nie inwestowałem jakoś dużo w nią. Jedynie robione było to, co trzeba. Ale i tak trochę tego było.
Tomek - 02-02-2015, 20:06
Cytat: | Tomek, trzeba oglądnąć blacharkę i zastanowić się ile złociszy można wyrzucić
Nie wiem czy jego da się przywrócić do perfekcji (w sensie opłacalności). |
dać się da
ale opłacalne to nie jest
nie ma się co zastanawiać
mkm napisał/a: | ale zainwestowałeś parę złotych w ten podtlenek (wiem, wiem pińcet razy się zwrócił ) |
z liczbami ciężko dyskutować
podtlenek akurat w obecnej sytuacji jest atutem tego auta, podobnie jak 2 komplety alu i opon
także inwestycje nie takie nieopłacalne
jak nie dostanę za niego tyle ile bym chciał, to w częściach dostanę
mkm - 02-02-2015, 21:59
Alu to się zgadzam, bo z reguły kasę się odzyskuje, ewentualnie zamyka małą stratą.
Instalacja już nie ze względu na papierologię.
Można sprzedać na poszczególne części, ale i tak sporo się na niej straci.
mjsystem - 03-02-2015, 12:10
Auto w stanie obecnym:
...po usunięciu rdzy:
Tomek - 05-02-2015, 12:10
mkm napisał/a: | Instalacja już nie ze względu na papierologię.
Można sprzedać na poszczególne części, ale i tak sporo się na niej straci. |
wiesz, nie wiem jak liczysz, ale z moich wyliczeń to jednak jestem na plusie
dałem za instalację 2400 zł, odliczyłem VAT i wrzuciłem w koszty.
koszt netto instalacji 1600 zł
zrobiłem na niej do dzisiaj 14 tyś km.
licząc lekko 15 zł/100km zaoszczędziłem 2100 zł na paliwie
fakt - wydałem więcej na przegląd - 63 zł i wymieniłem filtr gazu (wymieniłem razem z podstawą) i kosztowało mnie to chyba 51 zł, oba koszty wrzuciłem w koszy firmy, w ramach limitu
koszt netto: 85 zł
Na dzisiaj jestem do przodu 415 zł
każda złotówka odzyskana czy to w częściach LPG odsprzedanych, czy to we wzroście ceny auta (w porównaniu gdyby tej instalacji nie było) to też mój czysty zysk.
Podsumowując: gdybym miał zakładać LPG jeszcze raz, to bym to zrobił.
BTW.
to był ostatni post o LPG w tym temacie
Tomek - 05-03-2015, 05:11
Taka mała ciekawostka. Wczoraj zaliczyliśmy z jednym MM (może się ujawni) podróż w Polskę po jakieś tam auto. Mniejsza o to.
Jak wyjeżdżaliśmy to na liczniku było ~150 km, prowadziłem ja. Po przejechaniu kolejnych ~150 kilometrów zatankowaliśmy ~28 litrów. Było trochę wszystkie, trasa, miasto autotrady. Jazda przeciętna, raczej spokojna, ale w tempie. Spalanie 9,61 LPG. Jedno z mniejszych, bo generalnie poniżej dychy rzadko schodzi.
Potem jeszcze koło 150 km do celu (jechałem nadal ja), i powrót. Drogę powrotną jechał już kto inny. ~250 km dość szybko i raczej mało spokojnie , ale przyjemnie i bezpiecznie. Potem jeszcze mój dojazd do domu, parę kilometrów i było już 415 km na liczniku. Podjazd na stację i co? Zatankowałem niecałe 35 litrow LPG, czyli praktycznie pełnmy zbiornik. Spalanie 8,4 LPG. Najniższe spalanie zanotowane na LPG.
Oprócz tego kupiłem dzisiaj sobie nowe opony Vredestein coś tam na lato.
mkm - 05-03-2015, 12:07
Ujawni się i jeszcze fotę wrzuci
Jak wyregulujesz silnik to jeszcze mniej będzie palić.
Tomek napisał/a: | Oprócz tego kupiłem dzisiaj sobie nowe opony Vredestein coś tam na lato. |
czyli jednak będzie jeżdził w lecie
|
|
|