Forum ogólne - Kultura jazdy na drogach itp itd ...poraz któryś tam ...
robertdg - 08-08-2011, 09:05
Jak juz Artur nawinąl temat BMW to mi się przypomniała jedna akcja:
Stoje ze znajomymi przy wjeździe do bazy transportowej i tak sobie gawędzimy, akurat tego dnia na bazie był spory ruch i dwie ciężarówki stały przy głownej drodze tuż przy samym wjeździe w takim opdstępie aby móc wyjechać z bramy.
Podjeżdża kozacje BMW X6, gamoń stanł na środku wjazdu, zostawił odpalony silnik i poszedł do dyspozytornii, po kilku minutach wraca do samochodu (taka okazja złodziejowi przeszła koło nosa, normalnie wóz jak na tacy podany )
Wraca sobie i przechodząc obok nas zaczepia mnie i z typowo prostackim tekstem do mnie "Ty zerknąłbyś czy tam nic nie jedzie" - faktycznie auto sobie postawił tak, że stojące ciężarówki skutecznie zasłaniały widoczność na drodze głownej, ale za gamoniowate zachowanie i brak szacunku jedynie odpowiedziałem mu, że zapewne ma AutoCasco bo kultury za grosz, lekka piana u Pana Biznesmena ale ciężko przełknął gorzką prawde i jakoś sobie poradził.
Taka mała dygrasja, niektórzy jak osiągają pewny wyższy szczebel, to zapominają o normalności, zapominają że oryginalność i kultura to nie noszenie metek na wierzchu, dadzą się ponieść fantazji że jak ich stać na coś lepszego to mają innych za pomiotów. To samo tyczy się sytuacji na drodze, przez ta głupote powstają konflikty lepszości.
Arturro-86 - 08-08-2011, 10:03
robertdg napisał/a: | Taka mała dygrasja, niektórzy jak osiągają pewny wyższy szczebel, to zapominają o normalności, zapominają że oryginalność i kultura to nie noszenie metek na wierzchu, dadzą się ponieść fantazji że jak ich stać na coś lepszego to mają innych za pomiotów. To samo tyczy się sytuacji na drodze, przez ta głupote powstają konflikty lepszości. |
Tak właśnie jest... jak obserwuję, to chyba nigdy nie widziałem jakiejś formy "przeprosin" albo uprzejmości na drodze od osób w takich samochodach...
A co do tego, że pisałem o ich rejestracjach SD - żeby nie było, że czepiam się Roberta Raczej chciałem zwrócić uwagę na fakt, że to albo jakaś rodzinka, albo firma
Co do takiej czystej uprzejmości - jechałem ostatnio z kolegami przez Polskę (wyjazd służbowy), mieliśmy CB i coś tam ludzie mówili, że korek jest w przeciwną stronę. Nie pamiętam dokładnie jakie to okolice ale północna Polska, chyba niedaleko Tczewa.
Zderzyły się 2 ciężarówki, nie jakoś masakrycznie, ale jeden pas był zablokowany (w stronę przeciwną niż ta, w którą jechaliśmy)... korek coraz większy, bo takie "utrudnienie" ciężko ominąć, a auta z przeciwka nie puszczają: no to my będziemy inni - kolega, który prowadził się zatrzymał, my na tym nie straciliśmy więcej jak 2 minuty a przynajmniej sporo ludzi mogło przejechać... i fajnie się słucha na CB i widzi, jak ludzie dziękują
Z tym, że na drogach raczej ciężko o takie "akty przyjaźni"
robertdg - 08-08-2011, 21:50
Arturro-86, samochód nie wybiera, nie czepiasz się
mystek - 09-08-2011, 17:37
Powróciłem z krainy Madziarów. To co da się zauważyć:
Na Węgrzech - 3/4 samochodów jedzie prawym pasem tyle ile jest na znaku limitu, lub mniej o te 10km/h, podchodzisz do przejścia - nie ważne, czy jedzie odosobniony samochód, czy sznur samochodów praktycznie każdy kierowca (przez 8 dni pobytu nie zdażyło mi się, żeby ktoś się nie zatrzymał!) się zatrzymuje i Cię puszcza.
Jedziesz autostradą, wjeżdżasz na lewy pas by wyprzedzić, kierowca przed Tobą stara się jak najszybciej wykonać manewr i zjeżdża na prawo puszczając Cię.
Duże miasto, takie jak Budapeszt - kierowcy się nie spieszą, jadą przepisowo, ale... bardzo pewnie siebie, tzn jest mała szpara między samochodami - migacz i wjeżdżają w tą lukę pewni siebie. Nikt im nie trąbi, nie mruga, to chyba coś normalnego, po prostu.
Podoba mi się to, że wjeżdżasz do miejscowości - wszyscy jadą 60km/h. Wyjeżdżasz - wszyscy 90km/h a nie pieprzenie się 70km/h.
Na Słowacji - daje się zauważyć bratnią duszę z polskimi kierowcami, tj. dużo samochodów na lewym pasie, nieprzestrzeganie limitów, pośpiech i oczywiście udało mi się trafić na babcię w starej Skodzie 105 blokującą lewy pas (a jakże!). Niektórzy Słowacy to naprawdę prze "hardcorey". Zjazd serpentynami górskimi z miejscowości Donovaly i kolesie gniotą po 100-140km/h (!!!), jeden wariat w Mini Morisie dosłownie z 5m przed TIRem z na przeciwka wcisnął się między samochody, po tym, jak wyprzedzał... :/
W Polsce - 3/4 samochodów jedzie lewym pasem (na prawym ciężarówki i pojedyncze jednostki), co chwila ktoś blokuje na lewym. Co 3km fotoradar w bezsensownych miejscach. Asfalt płaski jak stół, prosta droga, widoczność prze ogromna - ograniczenie do 70km/h.
Budapeszt vs Kraków (pod względem jakości asfaltu) - i tu i tu jest nie najlepiej, ale stwierdzam, że w Krakowie jest gorzej. Tutaj mamy dziury i wyboje, gdzie jazda 50km/h stwarza problemy, a tam z kolei jedziesz te 50km/h i czujesz, że jest nierówno, ale nie aż tak.
krzychu - 09-08-2011, 20:37
mystek napisał/a: |
Na Słowacji - daje się zauważyć bratnią duszę z polskimi kierowcami, tj. dużo samochodów na lewym pasie, nieprzestrzeganie limitów, pośpiech i oczywiście udało mi się trafić na babcię w starej Skodzie 105 blokującą lewy pas (a jakże!). Niektórzy Słowacy to naprawdę prze "hardcorey". Zjazd serpentynami górskimi z miejscowości Donovaly i kolesie gniotą po 100-140km/h (!!!), jeden wariat w Mini Morisie dosłownie z 5m przed TIRem z na przeciwka wcisnął się między samochody, po tym, jak wyprzedzał... :/
|
Kierowców na Słowacji (2 lata temu przejechałem całą tam i z powrotem) można podzielić na 2 grupy:
- tych co jadą spokojnie, zgodnie z przepisami
- tych co mają dużego SUV-a i zapinkalają środkiem na 3-ciego.
Ogólnie dużo osób jadących zgodnie z przepisami lub ciut wolniej. Na autostradzie jadąc równo 130km/h wyprzedziło mnie tylko kilku kierowców "2 kategorii".
Uwex - 16-08-2011, 14:42
Przy okazji- jak już piszecie o Słowacji- wracałem wczoraj w weekendu z Beskidów (Jaworzynka) przez Czechy (bez problemowo żadnych korków- a z Wisły gierkówką podobno była masakra). I chcę napisać nie o zachowaniach na drodze, ale o tym, co widziałem przy drodze w Czechach- 2 przystanki autobusowe, w stanie idealnym, a na nich pamiątki po naszych rodakach: graffiti- jedno "kibice" GKS Bełchatów, a drugie Ruch. I to wielkie kulfony po całej wiacie. Żenada i wstyd.
mystek - 27-08-2011, 17:19
Dzisiejszy poranek, to jakaś czarna seria bab za kierownicą!! Jadę al. Jana Pawła II prosto w stronę ronda Mogilskiego. 2 pasy w jedną stronę. Na ulicach pusto, więc poczynam sobie lewym pasem już tak dobre 500m za czerwonym seicento na prawym pasie. Zbliżam się, zbliżam i co? I na wysokości salonu Opla ów seicento wpada mi na lewy pas nie patrząc w lusterka, ja po hamulcach na granicy pisków opon, ręka na klaksonie, zrównuję się z babą, a ona w pozycji na surykatkę zapatrzona przed siebie nad kierownicą :/. Kto to wypuścił na drogę? Ja się pytam!
To była gdzieś godzina 7 rano. Około 7:35 czasu miejscowego stoję sobie na światłach na prawym pasie, na lewym L-ka z instruktorką (albo może pożyczyła samochód od kogoś znajomego/z rodziny) bez kursanta, ul. Conrada w stronę Opolskiej. Aktualnie trwa tam przebudowa ronda, także są pomalowane żółtą farbą linie i dosłownie z 5m zaraz po starcie pasy są lekko przechylone w lewo i znowu na wprost, to jest dosłownie może z 50-100cm "odchyłu" w stosunku do sytuacji wyjściowej na światłach.
Ruszamy z tych świateł. 1 do 20, 2 do 40, idziemy równo. Ja się patrzę kątem oka, a tu ci L-ka firmy "L-Cross" (zapamiętałem, oj zapamiętałem... - http://l-cross-naukajazdy.pl/kontakt) jest dosłownie na wyciągnięcie ręki i jedzie to babsko twardo na mój pas bez emocji, bez migacza, pcha się na mnie!! Ja po hamulcach, ona oczywiście już na moim pasie. Przyciskam gaz, zrównuję się z nią, a tu co? Deja Vu!!! Już to widziałem 35minut wcześniej!!! Pozycja na surykatkę i twardo przycina do przodu nie zważając na mój klakson :/...
Weekend. Nienawidzę weekendów za kółkiem. Ruch 10x rzadszy, ale matołów na drogach 10x więcej.
szpala85 - 28-08-2011, 10:06
mystek napisał/a: | Pozycja na surykatkę i twardo przycina do przodu nie zważając na mój klakson :/... |
też nie raz mnie to spotyka na drodze ... moją reakcją jest po prostu śmiech .... jak do cholery można tak prowadzić auto .... nos przy samej szybie i patrzy prosto przed siebie , reszta ją nie interesuje
mlun - 28-08-2011, 13:16
Lepsza widoczność:)
mjsystem - 28-08-2011, 13:55
szpala85 napisał/a: | nos przy samej szybie i patrzy prosto przed siebie , reszta ją nie interesuje |
Ja tak widziałem kobitkę w Katowicach, a za przeproszeniem biust miała oparty o kierownicę
Jak ona skręcała kierownicą do dziś nie mam pojęcia
Acha, to było Tico..
elektryk - 28-08-2011, 21:55
W te wakacje zrobiłem z 1000 km po Słowacji i miałem nieco inne wrażenia. Jak jest ograniczenie do 50 to jeżdżą 50, jak poza miastem to wszyscy trzymają się 90. Raz na jakiś czas trafia się de....i który wyprzedza na skrzyżowaniu, na linii ciągłej pod górkę, albo jedzie z TIRem na czołówkę i w ostatnim momencie wciska się między samochody.
Drogi na pierwszy rzut oka lepsze od naszych, ale jak wjechać w jakieś mniejsze mieściny to już bardziej człowiek się czuje jak u w Polsce
jaca71 - 29-08-2011, 04:01
Polska na autostradach?
Czy tylko ja mam szczęście do typów, którzy uparcie trzymają się na godzinie siódmej? Jedzie taki lewym pasem tak ze 20m z tyłu. I za diabła nie chce się pozwolić zrzucić z pleców ani delikatnym zmniejszeniem ani takimże zwiększeniem prędkości tempomatem. Co najlepsze jak dojeżdżamy do samochodu z przodu na prawym pasie to typ zazwyczaj przechodzi z siódmej na ósma lub dziewiątą, tak że jedynym wyjściem z impasu jest albo rura albo gwałtowne hamowanie
Drugi typ to kolesie "z ambicją". Dojeżdżam do kola z zapodanym na tempomacie 140 a kolo gdy jestem na jego wysokości przyspiesza tak że ucieka na 200m do przodu a potem zwalnia i sytuacja się powtarza, a ja jak głupi z prawego na lewy i potem powrót na prawy.
Niby to pierdoły są, ale nie po to buduje się autostrady i montuje w samochodach tempomaty by co chwila dodawać gazu lub hamować.
A i jeszcze jedno - droga na Pomorzu Zachodnim czyli wąska na dwa samochody, bez pobocza ale za to obsadzona grubymi drzewami. Wyjazd z ustronia i po 20km mam mokre plecy, wystraszoną żonę i zdziwione dzieci. Niewidoczny zakręt w lewo z przeciwka sznur samochodów. Któryś z rzędu niecierpliwy tatuś rodziny i mężuś żony jedzie okrakiem na linii środkowej i wypatruje okazji żeby łyknąć jednego z dwudziestu w szeregu. Odruch zadziałał zanim przemyślałem co robię. Odbijam w prawo i szoruję prawymi kołami po trawie. Ktoś na górze chciał, że trafiłem w przerwę między drzewa i w miarę łagodnie powróciłem na drogę. Ale pory miałem pełne. Potem pewnie w w gazecie lokalnej napisali by że: "Z nieznanych przyczyn kierowca czerwonego Mitsubishi zjechał na pobocze gdzie uderzył w drzewo. Policja bada czy przyczyna wypadku nie była nadmierna prędkość. W samochodzie była rodzina w tym dwójka dzieci."
Uroczyście dementuje plotki i pomówienia jakoby w Krakowie byli nieuprzejmi kierowcy. Takiego (nie wiem jak to nazwać) czegoś jak w Kołobrzegu nie spotkałem w Krakowie nigdy (tablice ZK i ZKO). Stoję na podporządkowanej i chce skręcić w prawo. na głównej korek taki ze średnia prędkość oscyluje w okolicy leniwego piechura. Po kilku minutach bezowocnego czekania na łaskę stwierdzam że mnie północ zastanie w tym miejscu. Delikatnie wystawiam czubek nosa centymetr po centymetrze i co? nawet w Krakowie to działa i ludzie z piorunami w oczach ale jednak wpuszczają A w Kołobrzegu? Kilka następnych osób mało że nie wpuszczają to jeszcze omijają tak żeby nie dało się w szparę wcisnąć. W końcu, któraś z rzędu "uprzejma dusza" nie ma już jak mnie przyblokować to w końcu wjechałem. Patrząc w lusterko widziałem że ten co stał za mną miał nie więcej szczęścia niż ja i stał tam aż nie zniknął mi z horyzontu.
robertdg - 29-08-2011, 07:37
jaca71, ja to mam zaś szczęście do tych co maja wykupiony karnet na ruch lewostronny w kraju. jadę sobie dwupasmówką rozgraniczoną pasem zieleni i barierkami, na lewym pasie ~110km/h, wyprzedzam kolumne aut na prawym, po czym zbliżam się do auta typu kombi na lewym pasie (zmuszony do wyhamowania ~70km/h) poprzedzający mnie kierowca ani nie zbliżał się do żadnego lewoskrętu, prawy pas miał na tyle luzu, że dały by rade wyprzedzić go dwa Krazy ale nie jesteśmy w terenie zabudowanym więc nie można. W aucie lusterka dostrzegłem w komplecie, ale żadne sygnały typu kierunkowskaz, mrygnięcie światłami nie pomagały - scena jak z teatru, ja mam karnet na lewy i nie zjade. OK pomyślałem kundel by się na Ciebie nie wypróżnł, wykorzystałem chwilowe poszerzenie do 3 pasów i wyprzedziłem gamonia środkowym.
To jeszcze nie koniec historii, ledwo ujechałem 1km bieżący no i na prawym śniurek, no to na lewy i swoim tempem, a tu Ci zaś powtórka z rozrywki, ale nieco odmienna sytuacja, srebrne sportowe coupe, daje sygnały samochodowi jadącemu przed nim aby zwolnił lewy pas, bo na prawym jest miejsce zeby sie kulac 70km/h, hehehe no i co, figa z makiem, wyprzedził go prawym, ale ja nauczony ze jak ktoś kogos wyprzedza prawym to moze sie ten kogoś skapnie i wrzuci spowrotem na prawy, no i tak powoli zblizam sie do pacjenta, najpierw kierunkowskaz, potem dlugie, a tu gamoń mi depnął na hamulec, no nic nie chce po dobroci, no to na prawy i zaczynam się z nim zrównywać (w aucie komplet pasażerów, na pierwszy rzuty oka widać zgniuśniałe pyski) a kierowca bryle prawie połowe tego co Stępień z 13-go Posterunku i mi jeszcze z fakersem wyjeżdża.
Krótkie podsumowanie, ich auta nie były cudem techniki, ba wręcz przeciwnie były strasznie zdezelowane, poobdzierane, powgniatane, poobrywane elementy, etc. Rolnik wyjdzie prosto z pola i ma w sobie więcej kultury niż taki reprezentant bardzo znanego i historycznego miasta Polski, wstyd to mało powiedziane.
jaca71 - 29-08-2011, 09:30
robertdg napisał/a: | jadę sobie dwupasmówką rozgraniczoną pasem zieleni i barierkami, na lewym pasie ~110km/h, wyprzedzam kolumne aut na prawym, po czym zbliżam się do auta typu kombi na lewym pasie (zmuszony do wyhamowania ~70km/h) poprzedzający mnie kierowca ani nie zbliżał się do żadnego lewoskrętu, prawy pas miał na tyle luzu, że dały by rade wyprzedzić go dwa Krazy ale nie jesteśmy w terenie zabudowanym więc nie można. |
Dzieki pierwszemu pogrubionemu - można
Yuppy - 29-08-2011, 12:43
jaca71 napisał/a: | robertdg napisał/a: | jadę sobie dwupasmówką rozgraniczoną pasem zieleni i barierkami, na lewym pasie ~110km/h, wyprzedzam kolumne aut na prawym, po czym zbliżam się do auta typu kombi na lewym pasie (zmuszony do wyhamowania ~70km/h) poprzedzający mnie kierowca ani nie zbliżał się do żadnego lewoskrętu, prawy pas miał na tyle luzu, że dały by rade wyprzedzić go dwa Krazy ale nie jesteśmy w terenie zabudowanym więc nie można. |
Dzieki pierwszemu pogrubionemu - można |
Wyprzedzać prawym pasem można na terenie zabudowanym bądź poza terenem zabudowanym na drodze minimum trzypasmowej.
Sam nie będę przytaczał tu przykładów władców lewego pasa bo spotykam się z nimi nazbyt często. Zastanawiam się tylko, co mówi o tym prawo, jak takiego kierowcę powinno się prawidłowo poinformować, aby zjechał na prawy pas? Gdzieś czytałem, że sygnały świetlne (tj. długie) są zabronione, choć chyba najczęściej się je wykorzystuje. Innym sposobem jest wrzucenie lewego kierunku, a jeszcze innym może być lekkie trąbnięcie. Sam jak trafię na taką osobę, zawsze staram się jechać cierpliwie w odpowiedniej odległości wskazującej na to, że chcę ją wyprzedzić, przez jakiś kawałek drogi, jeśli to nie skutkuje to mrygam lekko długimi. Zazwyczaj to działa, jednak miałem raz przypadek, kiedy ani długie, ani kierunek, a dopiero lekki sygnał dźwiękowy pomógł na kobitę, która jechała 60km/h na ekspresówce lewym pasem (droga była praktycznie pusta).
Jak Wy interpretujecie przepisy i "zmuszacie" kogoś do zjechania na prawy pas?
|
|
|