Forum ogólne - Kultura jazdy na drogach itp itd ...poraz któryś tam ...
gzesiolek - 19-09-2011, 18:30
elektryk napisał/a: | Takie jest życie i przepisy, zawsze masz wybór i znasz konsekwencję swoich decyzji. Rowerzyście też zdają sobie z tego sprawę i też w razie wypadku będą tak celować żeby trafić na maskę i będą wołać policję.
Tak samo jak ten nauczyciel zawodowych kierowców który kazał wjeżdżać w osobówkę, nie jest to moralne, ale kalkulacja podpowiada takie zachowania. |
Sorry, ale ode mnie zero szacunku... nigdy przenigdy kalkulacja nie powinna przyslaniac zdrowia czy zycia drugiego czlowieka... Twoje posty doskonale sie wpisuje w obraz wojny kierowcy-rowerzysci, ktora niewiadomo po co sie nakreca takimi glupimi tekstami... i nalezy tepic agresje i glupote niezaleznie czy to rowerzysta czy automobilista... a nie kombinowac jak tu "zwyciezyc"
mystek, jak tam jade to juz odruchowo zwalniam... a najbardziej wkurzaja mnie matki z dzieckiem... czerwone jak byk, a te ciagna malego za reke...no bo przez te 30sekund stac przeciez nie beda...
a pozniej za rok dwa bedzie placz bo malec wbiegl pod maske...
i nie pomysli jaki wzor daje potomkowi...
Masakra jakas...
krzychu - 19-09-2011, 19:09
gzesiolek napisał/a: |
mystek, jak tam jade to juz odruchowo zwalniam... a najbardziej wkurzaja mnie matki z dzieckiem... czerwone jak byk, a te ciagna malego za reke...no bo przez te 30sekund stac przeciez nie beda...
a pozniej za rok dwa bedzie placz bo malec wbiegl pod maske...
i nie pomysli jaki wzor daje potomkowi...
Masakra jakas... |
Bardziej radykalni stwierdzą, że to zadziałała "naturalna selekcja".
piotr-stihl - 19-09-2011, 20:46
to Ci radykalni niech postawią się w roli rodzica
jest coś takiego jak zasada ograniczonego zaufania - nie ?
krzychu - 19-09-2011, 20:49
piotr-stihl napisał/a: | to Ci radykalni niech postawią się w roli rodzica
jest coś takiego jak zasada ograniczonego zaufania - nie ? |
Ja jakby nie o tym. Jak rodzić nie przekazał (nie potrafił przekazać) dobrych norm to lepiej, żeby złe geny dalej się nie rozprzestrzeniały. To samo tyczyło się kupowanie fotelików na bazarach, nie przypinanie ich w odpowiedni sposób czy nie stosowanie ich w ogóle. Podobny temat był z zapinaniem pasów itd. Głupi jest, że nie zapina to może chociaż genów dalej nie przekaże. Nie chodzi o celowe nie hamowanie, ale o to co się może stać.
Żeby nie było to nie moje poglądy, ale nie są bez sensu. Tylko trochę za bardzo radykalne.
[ Dodano: 19-09-2011, 20:51 ]
piotr-stihl napisał/a: | to Ci radykalni niech postawią się w roli rodzica
|
Ja swojego nie będę uczył przebiegania na czerwonym!
elektryk - 19-09-2011, 21:18
gzesiolek napisał/a: | mystek, jak tam jade to juz odruchowo zwalniam... a najbardziej wkurzaja mnie matki z dzieckiem... czerwone jak byk, a te ciagna malego za reke...no bo przez te 30sekund stac przeciez nie beda...
a pozniej za rok dwa bedzie placz bo malec wbiegl pod maske...
i nie pomysli jaki wzor daje potomkowi...
Masakra jakas... | A ja wczoraj widziałem jak mamusia z dzieckiem chciała przejść/przebiec 20 m od pasów i synek się zaparł i mamusię na pasy zaprowadził. Co do wzoru to nic nie poradzisz, nawet jak nauczysz, to ostatnio było coś o takim sporcie ekstremalnym dzieciaków jak wskakiwanie pod nadjeżdżające auto. Podobno dla adrenaliny, czyżby zabawa w słoneczko im się znudziła?
jaca71 - 19-09-2011, 21:37
elektryk napisał/a: | 1. dwóch pijaczków się prowadzi chodnikiem wzdłuż drogi, nagle jeden prawie wyskakuje mi przed maskę a drugi go próbuje wciągnąć na chodnik |
Ale przecież to nie jest norma tylko ekstremum - tak samo jak napruty (6 promili) gość za kierownicą.
elektryk napisał/a: | 2. jadę szeroką trójpasmową drogą prawym pasem, mam przed sobą rowerzystę, zmieniam pas, wyprzedzam, wracam na prawy pas. Dojeżdżam do skrzyżowania, ten sam rowerzysta wciska się przy krawężniku, mija mnie i kilka samochodów. Światło zmienia się na zielone i wszyscy po kolei albo wyprzedzą rowerzystę na grubość lakieru, albo poczekają kolejne 3 minuty na następne światła, bo wszystkie pozostałe pasy są zastawione samochodami. |
Sam tak robię i jest to jak najbardziej normalne i jak najbardziej zgodne z przepisami.
Czasami mam wrażenie że agresję w kierowcach wywołuje nie to co robi rowerzysta (czy też skuter, motor) tylko bezsilna złość że on tak nie może w swojej śmierdzącej puszce
Luk napisał/a: | No niestety często obserwuję u rowerzystów i pieszych kompletny brak wyobraźni... Nie wiem, czy większość z tych osób nie jeździ samochodem, bo ich zachowania na to wskazują. Ja jeżdżę rowerem sporo, ale fakt, bardzo rzadko po ulicach. Jak już, to chodnik/ścieżka, a głównie las. |
Ja tam jeżdżę po ulicy bo jestem równoprawnym uczestnikiem ruchu. Jak jest ścieżka to ścieżką jak jest chodnik ponad 2m i ograniczenie 70km/h (powyżej 50km/h) czyli większość ulic dwujezdniowych w Krakowie to jadę chodnikiem.
Luk napisał/a: | Zauważyłem pewną lukę w przepisach, mianowicie jadę samochodem ulicą wzdłuż której biegnie ścieżka. Ale ja o tym nie wiem, bo nie informuje mnie o tym żaden znak (znak jest, ale na chodniku - info nie dla mnie). Skręcam w prawo, przecinając ścieżkę. I w tym momencie nie jestem informowany, że przecinam ścieżkę (mogę się zorientować tylko po kolorze nawierzchni - ale to nie jest oficjalny znak). A brak tej informacji ma niebagatelne znaczenie, bo przecinając pasy obserwuję przestrzeń max. 5m przed przejściem - a dla ścieżki to powinno być min. 20m. (ze względu na róźnicę prędkości poruszania się pieszego i roweru. ) Także JA, jadąc rowerem, zawsze zwalniam i upewniam się, że skręcający samochód mnie widzi. Niestety większość rowerzystów nie upewnia się... |
Ja widzę braki w wiedzy a nie w przepisach. Skręcając w drogę poprzeczną twoim psim obowiązkiem jest ustąpić pieszym i rowerzystom jeśli jest tam przejście i przejazd dla rowerów. Co więcej planując manewr skrętu musisz dostosować i zachować. To raz.
A dwa nie wierzę że po skręcie nie ma pionowych znaków przed przejazdem i przed przejściem.
Luk napisał/a: | Zbliżam się, powoli (20km/h) do przejścia przy przystanku - widzę, że stoi dziewczyna. Ale stoi i dłubie w telefonie. Nie wiem, czy będzie przechodzić, czy czeka na przystanku. Z przeciwka jadą i widzę, że też nie wiedzą... W momencie, gdy jestem już blisko, dziewczyna widząc, że ten z przeciwka zwalnia, włazi na jezdnię NIE PATRZĄC W OGÓLE w moją stronę!!! Skutek - hamowanie z piskiem. |
jeżdżąc po obszarze zabudowanym załóż z pewnością 100% że pieszy znajdujący się w odległości mniejszej niż 5 metrów od krawędzi jezdni na przejściu wejdzie na nie. Wtedy przestaniesz być zaskakiwany. Przed przejściem też należy zachować i dostosować.
elektryk napisał/a: | No właśnie nie do końca, jak mi to tłumaczył znajomy policjant, jak widzisz że nie masz możliwości zahamowania przed rowerem i go uderzysz przodem, to dodaj gazu, wtedy rowerzysta uderza w bok i jest jego wina, bo byłeś pierwszy, a najgorszym wypadku sprawa będzie bardzo dyskusyjna i zakończy się obustronną winą. Jak uderzysz przodem rower to jest automatycznie Twoja wina bezdyskusyjnie, bo Ty wjechałeś w rower który już przejeżdżał. |
od kiedy to na ulicy decyduje zasada kto pierwszy ten ma pierwszeństwo? na przejeździe rowerowym rowerzysta ma zawsze pierwszeństwo i może wjechać bezpośredni przed nadjeżdżający samochód. Uprzedzę kolejne pytania. Przejazd rowerowy działa tak jak znak A-7. Kierowca musi ustąpić pierwszeństwa rowerzyście!!!
Osobną kwestią jest egzekwowania tego pierwszeństwa elektryk napisał/a: | Takie jest życie i przepisy, zawsze masz wybór i znasz konsekwencję swoich decyzji. Rowerzyście też zdają sobie z tego sprawę i też w razie wypadku będą tak celować żeby trafić na maskę i będą wołać policję. |
Policjant jest gupi i nie zna przepisów arekp napisał/a: | Maly ps. odnosnie rowerzystow. W zeszlym tygodniu jeden ze szczecinskich taksowkarzy probowal zepchnac moja narzeczona z drogi. Nawet sie gnoj nie zatrzylal po tym jak ja przetrcil, a kiedy sie zorientowal ze ona go zaczela gonic to zwial w pierwsza mozliwa uliczke i kluczyl tak aby ja zgubic. |
Niestety jest to częsty przypadek
Luk - 19-09-2011, 22:22
jaca71 napisał/a: | Ja widzę braki w wiedzy a nie w przepisach. Skręcając w drogę poprzeczną twoim psim obowiązkiem jest ustąpić pieszym i rowerzystom jeśli jest tam przejście i przejazd dla rowerów. Co więcej planując manewr skrętu musisz dostosować i zachować. To raz. |
Nie zrozumiałeś mnie. Ja nie twierdzę, że nie mam ustępować, tylko że nie wiem, czy jest ścieżka rowerowa, czy nie, w związku z tym nie wiem jaki obszar mam obserwować. A różnica jest zasadnicza, bo żeby ogarnąć 5 m nie muszę się zatrzymywać, ale żeby spojrzeć 20 m do tyłu po skosie, to już się muszę zatrzymać. A zatrzymać się muszę w "półskręcie", gdzie dupę jeszcze mam na pasie do jazdy na wprost, więc blokuję ruch.
jaca71 napisał/a: | A dwa nie wierzę że po skręcie nie ma pionowych znaków przed przejazdem i przed przejściem. |
No nie ma, bo mówimy o sytuacji, gdzie przejście jest tuż przy skrzyżowaniu - znaki stawia się przed a nie za skrzyżowaniem...
jaca71 napisał/a: | jeżdżąc po obszarze zabudowanym załóż z pewnością 100% że pieszy znajdujący się w odległości mniejszej niż 5 metrów od krawędzi jezdni na przejściu wejdzie na nie. Wtedy przestaniesz być zaskakiwany. Przed przejściem też należy zachować i dostosować. |
Tak, i będę się zatrzymywał przed każdym przejściem nawet jak stoją 2 osoby i gadają nie mając zamiaru przechodzić? Miałem już tak parę razy.
Nawiasem mówiąc, tylko dlatego że "zachowałem i dostosowałem" w opisywanym wcześniej przeze mnie przypadku, nie stuknąłem tej dziewczyny na przejściu
Skoro rozmawiamy o kulturze, to jest jeszcze kultura (a raczej jej brak) pieszych: jak jedzie kolumna samochodów i ja jestem ostatni, a za mną pusto, to dlaczego taki pieszy pakuje mi się przed maskę? Nie może poczekać ok. 1 sek aż przejadę? Bo co, ma prawo to wchodzi? Ja np. jako pieszy zawsze czekam... Ja nie stracę, a kierowca zyska na płynności jazdy.
elektryk - 20-09-2011, 00:27
jaca71 napisał/a: | od kiedy to na ulicy decyduje zasada kto pierwszy ten ma pierwszeństwo? na przejeździe rowerowym rowerzysta ma zawsze pierwszeństwo i może wjechać bezpośredni przed nadjeżdżający samochód. | Od zawsze! Pierwszeństwo ma ten co pierwszy zajął pas.
Pieszy czy rowerzysta nie może wejść/wjechać pod nadjeżdżający samochód bo jest to wtedy wyłącznie jego wina, tak samo kierujący rowerem nie może wjechać na skrzyżowanie drogi z drogą rowerową jeśli akurat w tym momencie znajduje się tam samochód. Nie rozważam tu sytuacji skąd się tam wziął samochód, może miał prawo być a może nie.
Luk napisał/a: | Tak, i będę się zatrzymywał przed każdym przejściem nawet jak stoją 2 osoby i gadają nie mając zamiaru przechodzić? Miałem już tak parę razy. | Miałem raz gorszego pacjenta, mimo że stanąłem w miejscu, przeganiał mnie ręką żebym pojechał bo bał się że go przejadę rozmyślnie.
jaca71 - 20-09-2011, 07:27
elektryk napisał/a: | Od zawsze! Pierwszeństwo ma ten co pierwszy zajął pas. |
Podaj przepis, paragraf itp. Jak potrzebujesz to podam Ci linkę do PoRD
elektryk napisał/a: | Pieszy czy rowerzysta nie może wejść/wjechać pod nadjeżdżający samochód bo jest to wtedy wyłącznie jego wina, tak samo kierujący rowerem nie może wjechać na skrzyżowanie drogi z drogą rowerową jeśli akurat w tym momencie znajduje się tam samochód. |
Pasuje raz na jakiś czas zapoznać się z nowelizacjami z PoRD. Przy okazji ostatniej został usunięty zakaz wjeżdżania bezpośrednio przed nadjeżdżający samochód.
Pytanie pomocnicze.
jedziesz droga oznakowaną znakiem D-1 a z boku jedzie samochód co ma drogę oznakowana A-7. Trafiasz go w drzwi kto jest winien i dlaczego?
cns80 - 20-09-2011, 09:23
Luk napisał/a: | Zauważyłem pewną lukę w przepisach, mianowicie jadę samochodem ulicą wzdłuż której biegnie ścieżka. Ale ja o tym nie wiem, bo nie informuje mnie o tym żaden znak (znak jest, ale na chodniku - info nie dla mnie). Skręcam w prawo, przecinając ścieżkę. I w tym momencie nie jestem informowany, że przecinam ścieżkę (mogę się zorientować tylko po kolorze nawierzchni - ale to nie jest oficjalny znak). A brak tej informacji ma niebagatelne znaczenie, bo przecinając pasy obserwuję przestrzeń max. 5m przed przejściem - a dla ścieżki to powinno być min. 20m. (ze względu na róźnicę prędkości poruszania się pieszego i roweru. ) Także JA, jadąc rowerem, zawsze zwalniam i upewniam się, że skręcający samochód mnie widzi. Niestety większość rowerzystów nie upewnia się... | W ten sposób rowerzysta trafił w koło mojej ciężarówki. Ścieżka przebiegała za ekranami dźwiękochłonnymi, a do tego była dużo niżej. Dojechałem do skrętu w prawo i się zatrzymałem, bo przez budę nic nie widać. Wychyliłem się z kabiny prawie przechodząc na miejsce pasażera i stwierdziłem że tyle ile mogę zobaczyć to jest pusto. Ruszyłem i prawie przejechałem, ale w lusterku zobaczyłem rowerzystę, który na zblokowanych kołach przyładował mi w bliźniaka
Brawa dla ustawodawcy i inżyniera ruchu
gzesiolek napisał/a: | Sorry, ale ode mnie zero szacunku... nigdy przenigdy kalkulacja nie powinna przyslaniac zdrowia czy zycia drugiego czlowieka... T | W proteście powinieneś przestać jeździć samochodem, bo w dobie aut projektowanych przez księgowych to ta kalkulacja jest bardzo istotnym czynnikiem
krzychu napisał/a: | a jakby nie o tym. Jak rodzić nie przekazał (nie potrafił przekazać) dobrych norm to lepiej, żeby złe geny dalej się nie rozprzestrzeniały. To samo tyczyło się kupowanie fotelików na bazarach, nie przypinanie ich w odpowiedni sposób czy nie stosowanie ich w ogóle. Podobny temat był z zapinaniem pasów itd. Głupi jest, że nie zapina to może chociaż genów dalej nie przekaże. Nie chodzi o celowe nie hamowanie, ale o to co się może stać. | Bez przesady z tą selekcją, ale takie matki powinny być karane przez sąd z całą surowością, ponieważ to one z dużym prawdopodobieństwem będą przyczyną wypadku w przyszłości kiedy to dziecko wtargnie pod TIRa
jaca71 napisał/a: | Czasami mam wrażenie że agresję w kierowcach wywołuje nie to co robi rowerzysta (czy też skuter, motor) tylko bezsilna złość że on tak nie może w swojej śmierdzącej puszce | Coś w tym jest
jaca71 napisał/a: | Ja tam jeżdżę po ulicy bo jestem równoprawnym uczestnikiem ruchu. Jak jest ścieżka to ścieżką jak jest chodnik ponad 2m i ograniczenie 70km/h (powyżej 50km/h) czyli większość ulic dwujezdniowych w Krakowie to jadę chodnikiem. | To nie jest problemem. Problemem wygląda tak (użyte określenia prawie-pieszy i prawie-samochód nie mają na celu nikogo obrazić tylko pokazać w jakim charakterze występuje rowerzysta):
Rowerzysta (prawie-samochód) jedzie jezdnią i kierowca za nim chce go wyprzedzić. Szanuje go jako równoprawnego uczestnika ruchu więc chce zachować wymagany przepisami odstęp i zrobić to bezpiecznie, a to wcale nie łatwe na naszych drogach. Kiedy mu się to w końcu udaje dojeżdżają do skrzyżowania gdzie obaj skręcają w lewo. Jest czerwone więc samochód stoi, a rowerzysta przeciska się między samochodami i skręca na przejście dla pieszych na którym jest zielone i którym dociera do chodnika stając się na chwilę prawie-pieszym. Następnie światła się zmieniają i kierowca samochodu wjeżdża na skrzyżowanie żeby skręcić w lewo (brak wydzielonego lewoskrętu). Wykonuje ten manewr, ale nie może opuścić skrzyżowania, bo zanim przeszkodzą mu w tym piesi na pasach, którzy mają zielone pojawia się na nich rowerzysta czyli nadal prawie-pieszy. Rowerzysta przejeżdża połowę przejścia i skręca na jezdnię stając się prawie-samochodem i znowu utrudnia bezpieczne wyprzedzenie przy czym przez jego cwaniactwo ten manewr nie powinien się powtórzyć, bo nie miało prawa go tam być (powinien być za samochodem zgodnie z przepisami). Każdy następny skręt tej pary będzie powodował kolejną zabawę w kotka i myszkę. Skręty w prawo wyglądają tak samo. I to jest częsty powód frustracji kierowców puszek.
Nie piszę tego jako ekstremum tylko jako przykład z codziennego jeżdżenia po mieście.
jaca71 napisał/a: | A dwa nie wierzę że po skręcie nie ma pionowych znaków przed przejazdem i przed przejściem. | Kolejny problem to to że rowerzyści nie przestrzegają swoich znaków. W sobotę bym takiego trafił na przejściu motocyklem, bo miał jak wół znak koniec ścieżki rowerowej, ale jako że za przejściem się z powrotem zaczynała więc postanowił to zignorować. W miejscu o którym piszę przez ostatnie ok. 8 lat moich obserwacji (wcześniej była inna organizacja ruchu) spotkałem dopiero 2 rowerzystów, którzy zachowali się poprawnie. To nawet nie jest 0,5%
jaca71 napisał/a: | jeżdżąc po obszarze zabudowanym załóż z pewnością 100% że pieszy znajdujący się w odległości mniejszej niż 5 metrów od krawędzi jezdni na przejściu wejdzie na nie. | Bez przesady. Przepisy obowiązują także pieszych, a w proponowanym przez ciebie założeniu nie dałoby się jeździć bez paraliżowania całego miasta. Nie wiem czy nadal ten przepis istnieje, ale kiedyś chyba pieszy miał prawo przechodzić przez jezdnię gdy do przejścia dla pieszych było więcej niż 100 metrów, a infrastruktura tego nie zakazywała (czyli nie było płotków).
jaca71 napisał/a: | na przejeździe rowerowym rowerzysta ma zawsze pierwszeństwo i może wjechać bezpośredni przed nadjeżdżający samochód. Uprzedzę kolejne pytania. Przejazd rowerowy działa tak jak znak A-7. Kierowca musi ustąpić pierwszeństwa rowerzyście!!! | Nie bardzo Tu rację ma policjant elektryka:
Cytat: | Art. 27. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerowi znajdującemu się na przejeździe. | Przy skecie w drogę poprzeczną jest już inaczej:
Cytat: | 1a. Kierujący pojazdem, który skręca w drogę poprzeczną, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerzyście jadącemu na wprost po jezdni, pasie ruchu dla rowerów, drodze dla rowerów lub innej części drogi, którą zamierza opuścić.
2. (uchylony).
3. Kierujący pojazdem, przejeżdżając przez drogę dla rowerów poza jezdnią, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa rowerowi. | Taki drobny smaczek w przepisach
jaca71 napisał/a: | Osobną kwestią jest egzekwowania tego pierwszeństwa | Egzekwowanie pierwszeństwa przez któregokolwiek z uczestników ruchu podchodzi pod łamanie art. 3 i 4
Luk napisał/a: | A różnica jest zasadnicza, bo żeby ogarnąć 5 m nie muszę się zatrzymywać, ale żeby spojrzeć 20 m do tyłu po skosie, to już się muszę zatrzymać. A zatrzymać się muszę w "półskręcie", gdzie dupę jeszcze mam na pasie do jazdy na wprost, więc blokuję ruch. | A jak jedziesz ciężarówką to do tyłu po skosie i tak nic nie zobaczysz, a to przecież ciężarówka jest w tej sytuacji najniebezpieczniejsza
Luk napisał/a: | Skoro rozmawiamy o kulturze, to jest jeszcze kultura (a raczej jej brak) pieszych: jak jedzie kolumna samochodów i ja jestem ostatni, a za mną pusto, to dlaczego taki pieszy pakuje mi się przed maskę? Nie może poczekać ok. 1 sek aż przejadę? Bo co, ma prawo to wchodzi? Ja np. jako pieszy zawsze czekam... Ja nie stracę, a kierowca zyska na płynności jazdy. | Dokładnie. Ale on się śpieszy i już ! Czerwone światło też ignoruje z tego samego powodu
elektryk napisał/a: | Od zawsze! Pierwszeństwo ma ten co pierwszy zajął pas.
Pieszy czy rowerzysta nie może wejść/wjechać pod nadjeżdżający samochód bo jest to wtedy wyłącznie jego wina, tak samo kierujący rowerem nie może wjechać na skrzyżowanie drogi z drogą rowerową jeśli akurat w tym momencie znajduje się tam samochód. Nie rozważam tu sytuacji skąd się tam wziął samochód, może miał prawo być a może nie. | Jeszcze raz uważnie przeczytajcie art. 27
jaca71 napisał/a: | Pasuje raz na jakiś czas zapoznać się z nowelizacjami z PoRD. Przy okazji ostatniej został usunięty zakaz wjeżdżania bezpośrednio przed nadjeżdżający samochód. | Początkowo się z Tobą nie zgodziłem, ale sprawdziłem i wyedytowałem, bo faktycznie Art. 33 ust 4 pkt. 1 wyleciał z ustawy w kwietniu z datą obowiązywania od 21-go maja
jaca71 - 20-09-2011, 09:48
cns80 napisał/a: | Najpierw mi pokaż gdzie in był, a później mi pokaż w jaki sposób został usunięty Jeszcze raz odsyłam do art. 27 Tam jest wszystko wyraźnie rozróznione tylko trzeba zwracać uwagę na użyte słowa |
Przed ostatnia nowelizacją Art. 33 punkt 4 wyglądał podobnie do tego z pieszymi na przejściu:
Art. 14. Zabrania się:
1. wchodzenia na jezdnię:
a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,
A teraz wygląda tak:
4. Na przejeździe dla rowerzystów, kierującemu rowerem zabrania się:
(uchylony)
Co daje drodze rowerowej status drogi z pierwszeństwem przejazdu
cns80 napisał/a: | To nie jest problemem. Problemem wygląda tak (użyte określenia prawie-pieszy i prawie-samochód nie mają na celu nikogo obrazić tylko pokazać w jakim charakterze występuje rowerzysta):
Rowerzysta (prawie-samochód) jedzie jezdnią i kierowca za nim chce go wyprzedzić. Szanuje go jako równoprawnego uczestnika ruchu więc chce zachować wymagany przepisami odstęp i zrobić to bezpiecznie, a to wcale nie łatwe na naszych drogach. Kiedy mu się to w końcu udaje dojeżdżają do skrzyżowania gdzie obaj skręcają w lewo. Jest czerwone więc samochód stoi, a rowerzysta przeciska się między samochodami i skręca na przejście dla pieszych na którym jest zielone i którym dociera do chodnika stając się na chwilę prawie-pieszym. Następnie światła się zmieniają i kierowca samochodu wjeżdża na skrzyżowanie żeby skręcić w lewo (brak wydzielonego lewoskrętu). Wykonuje ten manewr, ale nie może opuścić skrzyżowania, bo zanim przeszkodzą mu w tym piesi na pasach, którzy mają zielone pojawia się na nich rowerzysta czyli nadal prawie-pieszy. Rowerzysta przejeżdża połowę przejścia i skręca na jezdnię stając się prawie-samochodem i znowu utrudnia bezpieczne wyprzedzenie przy czym przez jego cwaniactwo ten manewr nie powinien się powtórzyć, bo nie miało prawa go tam być (powinien być za samochodem zgodnie z przepisami). Każdy następny skręt tej pary będzie powodował kolejną zabawę w kotka i myszkę. Skręty w prawo wyglądają tak samo. I to jest częsty powód frustracji kierowców puszek.
Nie piszę tego jako ekstremum tylko jako przykład z codziennego jeżdżenia po mieście. |
Swego czasu w wątku o rowerach w Małopolsce napisałem:
Co do zachowania się pieszych i samochodów względem rowerzystów to z moich obserwacji najgorsi są: ROWERZYSCI Ja bym ich na suchej gałęzi za klejnoty rodowe wieszał aż się nie nauczą przepisów i normalnie zachowywać na ścieżkach rowerowych
cns80 napisał/a: | Bez przesady. Przepisy obowiązują także pieszych, a w proponowanym przez ciebie założeniu nie dałoby się jeździć bez paraliżowania całego miasta. Nie wiem czy nadal ten przepis istnieje, ale kiedyś chyba pieszy miał prawo przechodzić przez jezdnię gdy do przejścia dla pieszych było więcej niż 100 metrów, a infrastruktura tego nie zakazywała (czyli nie było płotków). |
Dalej jest ten przepis z małym wyjątkiem - gdy natrafiamy na skrzyżowanie bez wyznaczonych przejść.
Z kolegą elektrykiem jest ten problem że nie śledzi nowelizacji.
Gdy ja robiłem prawo jazdy to np.
1. Skręcając trzeba było manewr zakończyć na pasie, z którego się go rozpoczynało - obecnie nie ma takiego przepisu.
2. nawracając na skrzyżowaniu trzeba było ustąpić wszystkim uczestnikom ruchu, obecnie nie, tylko tym ustępujesz, którzy są na drogach z wyższym lub równy priorytetem pierwszeństwa.
3. Gdy ze skrajnych pasów dwa samochody wjeżdżają na środkowy to pierwszeństwo miał ten który pierwszy mrugnął (tak pewnie do dzisiaj uważa elektryk) obecnie ten z prawej.
4. itp...
cns80 - 20-09-2011, 09:56
jaca71 napisał/a: | Co daje drodze rowerowej status drogi z pierwszeństwem przejazdu
| No właśnie nie, bo nie zwróciłeś uwagi na to co było wyboldowane: jaca71 napisał/a: | Art. 27. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerowi znajdującemu się na przejeździe. | Porównaj to z zapisem art. 26 i zauważ tą subtelną różnicę
To jest podobny związek przyczynowo skutkowy jak z tym że rowerzyści mogą jechać obok siebie jeśli nie stwarza to zagrożenia w ruchu Był wypadek A więc stworzyło to zagrożenie w ruchu (tak to jest komentowane przez inżynierów ruchu i wykładowców na transporcie ).
jaca71 napisał/a: | Gdy ja robiłem prawo jazdy to np. | To widzę że na podobnych przepisach się uczyliśmy
jaca71 - 20-09-2011, 10:06
cns80,
Ja jestem radykałem jeśli chodzi o komunikacje w miastach. jestem jak najbardziej za tym by centra (w Krakowie to proste istnieje coś takiego jak pierwsza i druga "obwodnica") tak zamulić by jazda samochodem była upierdliwa na maksa. Ale w zamian musi powstać skuteczna i tania komunikacja miejska (w Krakowie wyjazd mojej rodziny 2+2 na Rynek droższy jest komunikacja niż samochodem w weekendy, a wyrównuje się w tygodniu jak doliczę parking) i infrastruktura promująca rowery i skutery.
Podobnie radykalnie myślę o pieszych i przejściach dla pieszych - w obszarze zabudowanym pieszy powinien mieć bezwzględne pierwszeństwo na przejściu. A przejście powinno być traktowane jako droga z pierwszeństwem przejazdu.
cns80 napisał/a: | No właśnie nie, bo nie zwróciłeś uwagi na to co było wyboldowane: |
Przemyślę ten problem - Polska to kraj prawników przepisy powinny być jednoznaczne i nie dawać możliwości niewłaściwego zinterpretowania - bo skoro może wjechać bezpośrednio przed to... nie można w drzwi
Ale nie tyczy się to poprowadzonych dróg równolegle - czyli po skręcie na skrzyżowaniu.
Luk - 20-09-2011, 10:09
Poproszę o linka do AKTUALNEJ wersji kodeksu drogowego
Bo ja już nie wiem co się zmieniło, a co nie...
Ale widzę, że nadal obowiązuje artykuł 14, który zabrania pieszym wchodzenia na przejściu pod nadjeżdżający samochód, tak?
jaca71 - 20-09-2011, 10:11
Luk napisał/a: | Poproszę o linka do AKTUALNEJ wersji kodeksu drogowego |
proszę Cie bardzo:
http://kodeksdrogowy.com....spisTresci.html
PS Kodeks Drogowy to jest jakieś widmo.
obowiązującym w Polsce jest Prawo o Ruchu Drogowym czyli PoRD
[ Dodano: 20-09-2011, 10:13 ]
Cytat: | Ale widzę, że nadal obowiązuje artykuł 14, który zabrania pieszym wchodzenia na przejściu pod nadjeżdżający samochód, tak? |
Tak, ale nie wiem czy co on tam robi, bo według Konwencji Wiedeńskiej tam go nie powinno być
|
|
|