Forum ogólne - 20 min jazdy warte wg. taryfikatora 121 punktow
piwkotom - 26-09-2006, 20:29
to ja juz nic wiecej nie dodam, poza tym ze uwazam ze kierowcy motocykli jezdza zbyt brawurowo, nie respektujac w wiekszosci praw innych uzytkownikow drog.
Co nie znaczy, ze twierdze ze kierowcy aut sa swieci. I ze ja jestem swiety.
Jestem jednak zdania, ze pewnych zachowan motocyklistow na drodze nie nalezy i nie wolno usprawiedliwiac, ani im poblazac. Miejscami w tym watku znalazlo sie wrecz ich popirani, stad taka moja reakcja.
I na tym koncze, dla dobra ogolnego
pzdr
stanik - 26-09-2006, 20:35
ja też już zakończe, dająć teraz miejsce na wypowiedź i przedstawienie poglądów innym, bo moje zdanie jest już chyba ogólnie znane
Pozdrawiam
JCH - 26-09-2006, 21:07
Dla dobra ogólnego rozmawiajmy kulturalnie i rzeczowo. Na fakty i argumenty.
Ja tylko zawsze będę apelował o rozsądek i logikę oraz nie wrzucanie wszystkich do jednego wora (motocyklistów, czarnych, kierowców beemek ....)
piwkotom napisał/a: | Jestem jednak zdania, ze pewnych zachowan motocyklistow na drodze nie nalezy i nie wolno usprawiedliwiac, ani im poblazac. | Jak najbardziej. Tak samo jak kierowcom innych pojazdów. Włączając w to nieoświetlonych rowerzystów i zaprzęgi konne
piwkotom napisał/a: | Miejscami w tym watku znalazlo sie wrecz ich popirani, stad taka moja reakcja. | Gdzie? W którym miejscu?
Wydaje mi się, że jesteśmy zgodni co do tego aby kategorycznie zatrzymywać się do kontroli drogowej. I to nie dlatego że policjant-służbista pośle za nami kulkę. Mam nadzieję, że mnie nie strzeli nigdy do łba i nie dam dyla jak zobaczę lizak.
Zeszliśmy w tym wątku na kwestię pewnych zdarzeń pomiędzy auto a moto w sytuacjach jakie zdarzają się na drodze. I tu głównie za apelem stanika, który zna to z autopsji chcemy namówić Was do, może innych niz zwykle zachwań, które na pewno nie szkodzą, a wręcz mogą poprawić bezpieczeństwo. Kwestia tylko odrobiny dobrej woli.
Sytuacja z dziś na Górnośląskiej w Katowicach:
4 pasy zakorkowane. 3 lewe praktycznie stoją, prawy jakoś tam powoli się rusza ale za chwilę prawy pas ucieka prawo pozostają te 3 "lewe" i pobocze. Stoję na tym 3-cim od lewej, z prawej wyprzedza mnie moto ale gdy prawy pas uciekł w prawo to moto nie pognało dalej poboczem tylko gość spokojnie pomiędzy stojącymi autami przeskoczył pomiędzy 1 i 2 lewy i spokojnie przeciska się przez ten korek. No i słusznie - po co ma stać i grzać się w tych skórach. Nikomu nie ubędzie jak on sobie spokojnie pojedzie.
Sytuacja sprzed jakichś 3 tygodni na Bocheńskiego w K-cach (codziennie stoję tam w korku pomiędzy A4 a DTŚ):
Stoje na lewym pasie. Widzę w prawym lusterku, że środkiem kula się moto. Lekko odbijam więc w lewo tak, aby gość spokojnie się zmieścił (równie dobrze mogłem w prawo udając że go nie widzę - tylko po co?). Moto mija mnie i lewa rąsia unosi się lekko w geście podziekowania. Można? Można.
Moominek - 26-09-2006, 21:23
JCH napisał/a: |
Ja tylko zawsze będę apelował o rozsądek i logikę oraz nie wrzucanie wszystkich do jednego wora (motocyklistów, czarnych, kierowców beemek ....)
|
W nawiązaniu do powyższego:
- czas jazdy ok. 5min,
- przebyta droga ok. 4km,
- autko: PF126p
- suma punktów podana przez śledzący (skąd oni się wzięli??) radiowóz >21
W efekcie, chciano mi odebrac prawo jazdy. Jednak się udało Nie to żebym się chwalił ale chciałem zauważyć, że wariat nie musi jeździć czarną, dużą, obniżaną i "stjuningowaną" bryką. Maluszkiem tez można
Pzdr
Anonymous - 26-09-2006, 21:46
piwkotom, myślę, że jednak wszystkich motocyklistów wrzucasz do jednego wora. Był kiedyś bardzo ciekawy, acz jednostronny artykuł o takich właśnie panach dróg. Tyle, że traktował już o maksymalnych ekstremistach (bez żadnych aluzji do Huberta - po prostu to określenie pasuje tu chyba najnbardziej), przywiązujących sie struną gitarową do kierownicy i wyznających zasadę: zginę, ale nie będę kaleką. Jakiś czas później o samochodowych nocnych rajdowcach, urządzających sobie rajdy w cichych, willowych dzielnicach Warszawy. Artykuły odbiły się szerokim echem w mediach. Ale tak - obiektywnie rzecz ujmując - ilu takich idiotów porusza się po naszych drogach? Niewielu - ale przez swoje przepisy są za to aż nadto widoczni i to głównie tacy pracują na negatywną opinię motocyklistów i kierowców sportowych aut. I zapewne takie osobniki robią sobie zabawy pod Twoimi oknami. A czy kierowcy samochodów są tacy święci? Czy nie robią sobie wyścigów na osiedlach? Czy ich stuningowane żelazne maszyny nie robią (nadmiernego) hałasu? Sto metrów od mojego bloku mieszka lepek jeżdżący Calibrą. Na szczęście nie zap** jak głupek osiedlowymi uliczkami, ale gdy odpala swoje auto, słyszę je u siebie. Inny przyjeżdża do jakiejś lali starym Civem i NIGDY nie zdarzyło mi się widzieć by ruszył bez ostrego pisku opon. Jeszcze innym razem rozwoziciel pizzy szybko wjechał w osiedlową alejkę, gdzie jest zakaz ruchu i jakieś 50 cm brakowało, by wjechał w wózek z rocznym synkiem mojego kupla. Czy na tej podstawie mamy wyciągać wnioski, że wszyscy kierowcy jeżdżą za głośnymi autami i szaleją na drogach? Nie uogólniajmy za bardzo i nie wrzucajmy wszystkich do jednego wora.
Od siebie powiem tak: motocykliści do świętych nie należą, ale i kierowcy "katamaranów" aniołkami nie są. Mówisz, że motocykliści przemykają między stojącymi w korku autami. A jak zachowują się kierowcy samochodów wyprzedzający np. rowerzystów? Bardzo często jest to jazda na centymetry, by tylko wyprzedzić tego zawalidrogę (choć przecież jest on równop[rawnym uczestnikiem ruchu), mieszcząc się jednocześnie na swoim pasie ruchu, bo przecież pasem sąsiednim jedzie inne auto.
To, że motocykliści jeżdżą szybko - ich sprawa. Jeśli warnuki i umiejętności na to pozwalają - niech sobie jeżdżą szybko. Absolutnie nie popieram wariackiej jazdy, ale to nie ja za odpowiadam za to, że motocyklista łamie przepisy. To jego wybór i jego odpowiedzialność. Kierowcy samochodów też je notorycznie łamią. Absolutnie neguję niezatrzymywanie się na wezwanie policji.
Nigdy nie zdarzyło mi się, by motocyklista zajechał mi drogę, wepchał się przede mnie i bezczelnie jechał 20 km/h czy otrąbił. O kierowcach samochodów tego niestety powiedzieć nie mogę. Zawsze, gdy tylko widzę motocykl, robię mu miejsce, by mógł mnie wyprzedzić czy przecisnąć się w korku. Dlaczego? Ja i tak stoję w korku nic mnie nie kosztuje, jeśli przesunę się parę cm na bok - nie odczuwam satysfakcji blokując go w myśl zasady: nie pojadę ja, ale ty też nie. Często dziękują za przepuszczenie. I o dziwo - najczęściej dziękują prowadzący ścigacze, skuterowcy nie dziękują nigdy - przynajmniej takie są moje dotychczasowe obserwacje. Ostatnio przejeżdżąjący obok mnie motocyklista podniósł w górę kciuk w geście podziękowania. Naprawdę miły gest, zazwytczaj tylko machają ręką .
Anonymous - 26-09-2006, 22:01
Jak to czytam, to krew mnie zalewa, że na ulicach wciąż można spotkać takich oszołomów jak częśc ludzi wypowiadających sie w tym temacie (spokojnie, nie robie tego specjalnie - to tylko moja opinia)
Do rzeczy: Kultura na drodze to podstawa, już na kursie jest mowa o jako takim byciu uprzejmym. JAKIEKOLWIEK życzenie komuś złego, robienie na złość (zajeżdzanie drogi, wymuszanie pierwszenstwa, nieprzepuszczanie w korku) to najzwyklejsza oznaka buractwa - bez względu na to, czy dotyczy motocyklisty, kierowcy samochodu czy dresa w BMW (choć z tymi ostatnimi nawet ja zawsze będę walczył)
Piwkotom, rozwazmy 2 przypadki:
PRZYPADEK 1
Jedzisz samochodem, Twoja bryka przyśpiesza do setki w jakieś 9 sekund, na ulicy jest całe MNÓSTWO SZYBSZYCH OD CIEBIE, a Ty wciskając gaz do dechy jesteś pewien, że jesteś najszybszy i nie patrzysz w lusterka i nie włączasz kierunku, bo po co? przecież jesteś szybszy i nikomu nie zajedziesz drogi. mylisz się...
PRZYPADEK 2
Jedzie motocklista, setke osiąga w 3 sekundy, dojeżdzając do Ciebie ma już plan jak Cie wyprzedzi. Nagle pewien, że z tyłu nikogo niema zmieniasz pas bez kierunku zajeżdzając mu w ten sposób drogę. Następnego dnia, masz pretensję, że motocyklista (być może ten sam) wyprzedził Cię na podwojnej ciągłej i nie włączył kierunkowskaza...
Człowieku! Motocyklisa wie kiedy zdąży wyprzedzić na podwójnej, wie gdzie się zmieści, a gdzie nie... A wiesz dlaczego to robi? Bo przez takich jak Ty wie, że niema co liczyć na przepisowy przejazd obok Ciebie. Motocyklista wyprzedzając Cie bez kierunków przy przyśpieszaniu robi 10x mniej złego, niż Ty robiąc ten sam manewr autem. Wystarczy pomyśleć! Jeżeli nie wystarcza Wam własnego rozumu, to weźcie przykład z zachodnich sąsiadów (ostatnio modne jest wzorowanie się na zachodzie) - tam niema mowy o jakimkolwiek zajezdzaniu drogi, a juz niedajboże o UMYŚLNYM zajezdzaniu drogi, dlatego ze ja stoje w korku, a on może jechać...
ps. To mój debiut na tym forum i odrazu w takim powaznym temacie. Pewnie za chwilę będzie burza postów o tym jaki to ja jestem młody, głupi i niedoświadczony. Wasza sprawa - nauczcie się kultury na drodze, a w zamian któreś pokolenie z kolei uzyska to samo, bo zmian nie da sie wprowadzić 'od tak - pstrykniesz palcem i każdy jeździ inaczej'!
JCH - 26-09-2006, 22:11
dymek napisał/a: | PRZYPADEK 1
Jedzisz samochodem..., | To nie jest żaden argument. Po prostu gdybasz co zrobi piwkotom i kiedy. A tego on sam nawet teraz tego nie wie.
Bez sensu.
Anonymous - 26-09-2006, 22:16
Masz rację, to zwykłe założenie...
...ale to założenie ma na celu pokazać to, że kierowcy katamaranów czepiają się motocyklistów, a motocykliści również maja powody by wypiąć d**ę na katamaraniarzy. taki ot przykład wymyślony na poczekaniu, ale świetnie ukazujący sytuację. Czy nie wkurzasz się, jak nawet gdy jedziesz autem ktoś nagle wjeżdza na Twoj pas bez kierunku i jedzie wyraźnie wolniej? Bo tak własnie jest z autami które wpychają się przed motocykle - moto z reguły porusza się szybciej, a i hamowanie z wiekszej predkosci może skończyć się nieprzyjemnie... Dla samochodziarza będzie to tylko pobity zderzak, a dla motocyklisty poważne obrażenia. Poprostu spróbujmy zrozumieć dlaczego oni tak jeżdzą, skoro mają odpowiednie umiejętności, dlaczego mają tego nie robić?
Jackie - 26-09-2006, 22:17
gregorbu napisał/a: | Jeśli warnuki i umiejętności na to pozwalają - niech sobie jeżdżą szybko. |
Proszę o przykład w Polsce gdzie warunki pozwalają.
Kochani, obawiam się, że nie chcecie zrozumieć o co chodzi piwkotomowi i mnie (powtarzam, że silnie związanego z motocyklami i ich użytkownikami). Nie jest argumentem to, że skoro palant w samochodzie może ta ja też - takie rozumowanie to skrajna głupota. Problem jednak w tym, że samochód jest bardziej manewrowy a do tego sporo wolniejszy niż przeciętnej klasy współczesny motocykl turystyczny, że o szlifierkach nie wspomnę co za tym idzie kierowca motocykla narażony jest bardziej i wymaga się od niego więcej niż do kierowcy samochodu. Osobiście znam wielu kierowców dwukółki , którzy potrafią jeździć szybko (bardzo szybko) i zapewniam Was, że akurat oni w warunkach codziennych jeżdżą najostrożniej a na torach sięgają po trofea - i to jest przykład. Przykładem jest też facet . o którym pisał Hubi. Tym, którzy śmigają po 150-200 po mieście mam ochotę włożyć pręt w szprychy - byłoby o jednego durnia mniej (żeby nie było, dotyczy również kierowców samochodów). Generalizowanie jest oczywiście błędem i krzywdzimy wielu motocyklistów stwierdzeniem, że są to bezmózgi i dawcy nerek, prawda jest jednak taka, że każdy znich jest użytkownikiem drogi i jego za.... obowiązkiem jest szanowanie przepisów. Dlaczego w maju żegnaliśmy kolegę? Otóż zapylał w kole 200 do Wawy bo mu się spieszyło, samochód wyjeżdżający ze szczerego pola i już go nie było. Kto jest dureń? Otóż mój ś.p. kolega był kretynem - kierowca samochodu miał prawo się spodziewać, że pojazd na drodze nie porusza się z prędkością 2X wyższą niż dopuszczalna i źle ocenił czas. NIKT z klubu nie miał pretensji do niego (a był na pogrzebie) i wręcz współczuli mu, że musiał coś takiego przeżyć. Także pamiętajcie - nie ma świętych ani tu ni tam ale warto o tym mówić, bo być może ktoś, kiedyś się zastanowi albo sobie przypomni o tej rozmowie i choć na chwilę dokręci manetkę gazu. To może być ta chwila....
Pozdrawiam
Jackie - 26-09-2006, 22:28
dymek napisał/a: | moto z reguły porusza się szybciej, |
A nie powinno. Przynajmniej w mieście. dymek, od jak dawna jeździsz motocyklem? Wiesz, akurat w Białym obserwuję duże wyczulenie na kłopoty i motocyklistów i większość im pomaga jak umie, ale powtarzam - przepisy są dla wszystkich - dla Ciebie również i pretensje, że ktoś zahamował a "biedny" motocyklista zrobił sobie krzywdę - jakoś mnie nie trafiają, bo:
a) dobry motocyklista wyhamuje wcześniej niż samochód
b) jeżeli nie wyhamuje (czyli nie zachowa odp. odległości od samochodu, bo hamuje przecież dużo szybciej niż auto) - to nie jest dobrym motocyklistą. Finał. I jest to jego wina, że porysował człowiekowi samochód (bo że sobie zrobił kuku - trudno, był dureń to ma kuku), który miał prawo hamować. Po prostu.
Pozdrawiam
JCH - 26-09-2006, 22:30
dymek napisał/a: | Czy nie wkurzasz się, jak nawet gdy jedziesz autem ktoś nagle wjeżdza na Twoj pas bez kierunku i jedzie wyraźnie wolniej? | Nie tylko wtedy. Ale nie ja jestem od uczenia kogoś jak się jeździ. Jadę swoje, wolniej, szybciej, jak mi tam pasuje i tyle.
dymek napisał/a: | Bo tak własnie jest z autami które wpychają się przed motocykle - moto z reguły porusza się szybciej, a i hamowanie z wiekszej predkosci może skończyć się nieprzyjemnie... Dla samochodziarza będzie to tylko pobity zderzak, a dla motocyklisty poważne obrażenia. Poprostu spróbujmy zrozumieć dlaczego oni tak jeżdzą, skoro mają odpowiednie umiejętności, dlaczego mają tego nie robić? | Nie zauważyłem aby celowo ktoś wpychał się przed moto. Raczej nieświadomie (skąd to moto się tu wzieło, panie ... ) Ale byłbym ostrożny mówiąc, że mogą jeździć jak chcą mając te niby odpowiednie umiejętności. Pewnych rzeczy nie da się przewidzieć dlatego warto jeździć w miarę przepisowo a czasem odpuścić sobie.
Anonymous - 26-09-2006, 23:37
Oczywiście, teraz w dużym stopniu macie racje... Ale najlepszym sprawdzianem będzie, jeśli sami spędzicie nawet kilka dni na dwóch kółkach i zobaczycie jak to wsyztsko wygląda zza prostej kierownicy i zegara wyskalowanego do bardzo wysokich liczb.
Motocykliści vs. Katamaraniarze to odwieczny problem TV, for internetowych i rodzinnych pogawętek przy obiedzie... temat rzeka, a porozumienia nie bedzie, dopóki samochodziarze (bo ich jest o WIELE więcej) nie zechcą choc w kilku kwestiach zrozumieć motocyklistów. A nie zrozumieją dopóki sami nie skosztują jazdy jednośladem!
BTW Jackie, sęk w tym, że ja nie jeżdzę motocyklem... poprostu staram się spojrzeć wmiare obiektywnie z dwóch stron - choć też nie do końca, bo dla mnie motocyklista, tzn człowiek z pasją, który jeździ dla przyjemności i potrafi ogarnąc swoją maszynę przynjamniej w 90% jest o wiele ważniejszy od jakiegoś tam Kowalskiego stojącego w korku z musu w swojej skodzie i narzekającego, że on sie dusi i niema klimy, a motocyklista własnie zajmuje pole position pod sygnalizatorem...
Cytat: | yle, że traktował już o maksymalnych ekstremistach (bez żadnych aluzji do Huberta - po prostu to określenie pasuje tu chyba najnbardziej), przywiązujących sie struną gitarową do kierownicy i wyznających zasadę: zginę, ale nie będę kaleką. |
a to jest już w ogóle brednia... historia tego jest taka, że w czasie nagonki na motocyklistów ktos podczas wywiadu dla zgrywu powiedział coś takiego o tych stalowych linkach na szyi... potem napisał to FAKT i od 2 czy 3 sezonów po dziś dzień mówią o tym w kazdym reportażu poświęconym motocyklom. haha
szerokiej drogi
Koton - 27-09-2006, 01:11
Troche jest tak że motocykliści mają poczucie wyższości a samochodziarze ciężko przełykają to że motocykliści są szybsi,krótko mają poczucie niższości. Tyle moge dodać od siebie bo reszta została już napisana.
Kiedyś na forum MKP napisałem że nienawidze motocyklistów. Nienawidze bo działają nakręceni adrenaliną nie licząc się z innymi uczestnikami ruchu. Podałem przykład choopreowca który maksymalnie odkręcił manetkę gazu przejeżdżając koło przystanku. Gdyby kawałek dalej urwało mu się koło i wymagał pomocy to pierwszy bym podbiegł i przez chwile bym się pewnie zastanawiać musiał czy robić wbrew powiedzeniu "nie kopie się leżącego" czy bym mu pomógł. Jeśli nie wiesz o co chodzi (zwracam się bezosobowo ale wiadomo o którą, strone,niestety barykady chodzi) przejdź się na koncert muzyki której nie nawidzisz, na trzeźwo i wytrzymaj długo. Nie sądze żeby to była przyjemność. Tak samo jest z motocyklistami. Nie pamiętam kiedy ostatnio przejeżdżał koło mnie cicho ścigacz,motocykl...
To jest bardzo proste motocyklista robi źle więc ja też robię motocykloiście źle - nie zostawiam miejsca w korku. Nie wiem czy któraś, którakolwiek z osób zadeklarowanych 2-kółkarzy wie jak wygląda ruch motocyklowy w cywilizowanych krajach.(Włochy wyłączone bo wg mnie nie cywilizowane za vbardzo )
Jeżdżą z prędkościami przepisowymi, za za głośne tłumiki są ścigani a zapier.... po torach wyścigowych. Ale w Polsce jest inaczej...
Do motocyklu trzeba dorosnąć podobnie jak do umiejętności powstrzymania się od osobistych wycieczek i tekstów "ja też bym uciekał jakby mnie chcieli zatrzymać"
Hubeeert - 27-09-2006, 07:25
dymek napisał/a: | krew mnie zalewa, że na ulicach wciąż można spotkać takich oszołomów jak częśc ludzi wypowiadających sie w tym temacie |
dymek napisał/a: | Kultura na drodze to podstawa |
dymek. W skrócie.
Jak ta kultura (nie tylko na drodze) wpisuje się w nazywanie rozmówców oszołomami
Do wszystkich - trzymać poziom dyskusji - wszystko można powiedzieć w sposób nieobraźliwy dla innych. Polecam kilkukrotne czytanie tego co się napisało przed wysłaniem.
Jeżeli będę musiał - edytuję pokazowo czyjegoś posta. Ale wraz z ostrzeżeniem. Nie po to otworzyłem ten temat żeby oglądać osobiste wycieczki.
Moominek - 27-09-2006, 08:08
Ku przestrodze: [URL=http://www.smog.pl/wideo/4313/motocykliści_kontra_auta/]BUUUM[/URL] tym, którzy jeżdżą ponad swoje możliwości... tym, którzy na pokaz stawiają "motur" na tylnym kółku i prują przez miasto, itp. itd.
Od siebie dodam, że jak widzę cykliste jadącego rozsądnie, to mu nawet drogi ustępuję
|
|
|