To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Space Star Ogólne - [MSS ALL] Refleksje na temat mss

Anonymous - 19-11-2006, 21:26
Temat postu: Re: refleksje na temat mss
marcinek napisał/a:
Powiem tak :słabe światła,niewygodne fotele(rozmiar na małego japończyka),czarna mdeska,głośny pow.110km,niska jakość tapiy tacerki zwłaszcza jasnej,klocki do wymiany tył po 30 000, grzałka sondy lambda awaria po 32 000 ,dzwoniące szyby,mało szufladek w środku,archaiczna deska i podświetlanie , o spalaniu nie wspomnę.
Miałem okazję pojezdzić służbowym oplem combo 1.7 DTI(wersja tour osobowa) , i dzieli te dwa auta przepaść pod wszystkimi względami na plus dla opla(mimo iż jest to auto trochę dostawcze). Czasami zastanawiam się czym się ludzie na forum podniecaja zachwalając MSS. Ja jestem mocno zawiedziony i gdyby nie ostry spadek na wartości to dawno bym go już sprzedał. Pozdrawiam!


Powiedzmy sobie szczerze, że lubimy nasze MSS, ale zdajemy sobie sparwę, że to nie jest najnowsza konstrukcja. Można oczywiście narzekać, że deska rozdzielcza licha, czy światła nie najlepsze, ale zwróćmy uwagę, że to auto nie jest już nawet produkowane. Najwyraźniej spece z Mitsu też już zauwazyli, że czas tego auta minął. Gdyby nas było stać, to pewnie już dawno bylibyśmy za kółkiem Grandisków (czy innych modeli w zależności od gustu), ale jednak poruszamy się w polskich realiach i dlatego chwalimy to auto. Osobiście jeżdżę już drugim MSS i jestem bardzo zadowolony i nie przypadkiem zdecydowałem się po raz drugi na MSS'a. Na liczniku mojego MSS jest obecnie 61.000 km i jestem spokojny o to, że przede mną jeszcze jeżdżenia i jeżdżenia. Co do ostrego spadku wartości - no to oczywiście jak kupowałeś nowego to to bardzo odczuwasz, ale ja i tak uważam, że te auta nieźle trzymają cenę (oczywiście adekwatnie do wieku auta) i to też nie jest przypadek - po prostu są uważane za niezłe auta.

Co do porówania z Oplem to wybacz - to całkowite nieporozumienie - mój ojciec kiedyś dostał służbową Omegę prosto z fabryki w wersji absolutnie wypasionej. To co się działo z tym autem to wystarczyłoby na kilkanaście długich opowieści. Po tych doświadczeniach przenigdy nie pomyślałbym nawet o Oplu jako o aucie mającym cokolwiek wspólnego z jakością.

MariuszZ - 21-11-2006, 22:35
Temat postu: Re: refleksje na temat mss
Misiek_Haribo napisał/a:

Co do porówania z Oplem to wybacz - to całkowite nieporozumienie - mój ojciec kiedyś dostał służbową Omegę prosto z fabryki w wersji absolutnie wypasionej. To co się działo z tym autem to wystarczyłoby na kilkanaście długich opowieści. Po tych doświadczeniach przenigdy nie pomyślałbym nawet o Oplu jako o aucie mającym cokolwiek wspólnego z jakością.

Ja bym tak nie generalizował. Można na tym forum znaleźć wypowiedzi ludzi, których MSSy to istne "puszki Pandory", z których co chwilę wychodzi jakieś nieszczęście. Z drugiej strony przez prawie 7 lat jeździłem Astrą I, w której jedyną poważną robotą była wymiana rozrządu. Z trzeciej strony :wink: żona eksploatuje Corsę C, która dosyć regularnie dostarcza zajęcia mechanikom.
Mój (banalny) wniosek- nie ma bezawaryjnych marek, są tylko bezawaryjne egzemplarze aut. Ew. niektórym producentom zdarzają się one częściej niż innym a im starsza konstrukcja, tym lepiej, bo mniej rzeczy ma szansę w nich się zepsuć.

Anonymous - 23-11-2006, 08:01

Zgadzam się z przedmówcš. Też jeŸdziłem OPLEm Astrš Classic'iem - takim z Gliwic - sprzedałem go gdy miał 5 lat - podobnie ja u kolegi - wymiana rozrzšdu i dodatkowo tłumika końcowego - coœ w nim gruchotało. Poza tym nic. Kupiłem MSS 1,5 roku temu - i niestety trafiłem na puszkę pandory. Częœć z was na pewno czytała moje posty na temet korozji. Po roku wymieniono maskę i klapę bagażnika - zardzewiały - przy okazji popsuto ogrzewanie tylnej szyby. Wszystko oczywiœcie na gwarancji było usuwane. W tej chwili czuję że coœ nie tak ze sprzęgłem jest - nie chodzi gładko pedał - tylko tak jakby po jakiœ zšbkach się przesuwał. Dodatkowo trzeci raz z rzędu będę jechał regulować wolne obroty - co jakieœ 10 000 km samochód nie jest w stanie utrzymać obrotów na okteœlonym poziomie przy hamowaniu - po prostu gaœnie. O ile z oplem byłem z musu jeden raz w warsztacie - to z MSS przez ostatnie 1,5 roku byłem kilka razy.

Pzdr.

Przemek.

Krzyzak - 23-11-2006, 10:05

Mamy służbową Astrę I - powiem tylko tyle, że gdybym miał w Galancie tyle usterek co ta Astra, to już dawno bym się go pozbył. Do tego potwornie niewygodny i mułowaty (1.6), a rozwiązania techniczne (umiejscowienie pasów czy włącznika oświetlenia wnętrza) to chyba projektował autyk.
Anonymous - 23-11-2006, 10:46

Krzyzak napisał/a:
Mamy służbową Astrę I - powiem tylko tyle, że gdybym miał w Galancie tyle usterek co ta Astra, to już dawno bym się go pozbył. Do tego potwornie niewygodny i mułowaty (1.6), a rozwiązania techniczne (umiejscowienie pasów czy włącznika oświetlenia wnętrza) to chyba projektował autyk.


Krzyżaku drogi, czy Twój wielce szanowny Galant też ma zaszczyt bycia autem służbowym ? :-)

Moja droga małżonka (pracujac w jednostce samorządowej) jeździ (na szczęście nie musi jej prowadzić) słuzbową 10 letnią Temprą, która ma niedziałająca automatyczna klimatyzacje ustawioną na 28 stopni niezaleznie od niczego, cieknąca chłodnicę, dziury w podłodze... I komórka odpowiedzialna za eksploatację olewa to wszystko twierdząc, że czego chce, ma luksusowy wóz z klimą...

Co do reszty, zaręczam, że przy przesiadce z Seicento Astra wydaje się byc niebiańskim rydwanem. Dodam, że odległość w wyimaginowanej przestrzeni fazowej wielkości, ceny itede samochodów pomiędzy Seicento a Astrą mniej więcej odpowiada odleglości między Astra a Galantem :-)

Pzdrw.

Krzyzak - 23-11-2006, 10:51

Robert Bryl napisał/a:
Krzyżaku drogi, czy Twój wielce szanowny Galant też ma zaszczyt bycia autem służbowym ? :-)

Nie i dlatego nie mogę przeznaczyć na niego tyle kasy ile firma płaci za bieżące naprawy czy przeglądy. Gdyby przeznaczała tyle co ja, to pewnie Astra byłaby już na złomie.

I nie zmienia to faktu braku wygody czy durnych rozwiązań projektowych...

Anonymous - 23-11-2006, 11:26

Krzyzak napisał/a:

Nie i dlatego nie mogę przeznaczyć na niego tyle kasy ile firma płaci za bieżące naprawy czy przeglądy. Gdyby przeznaczała tyle co ja, to pewnie Astra byłaby już na złomie.

A czy wy ową Astre traktujecie jak swego ukochanego Galanta...

Pzdrw.

Krzyzak - 23-11-2006, 13:34

Jeździ nim kolega, czasem razem wyjedziemy gdzieś w delegacje i wierz mi - traktujemy ją bardzo dobrze. Nie jest tak, że podjedzie pod każdy krawężnik itp. - po prostu normalna eksploatacja. Zaczęła się sypać dosyć szybko, a bardzo sypać po przekroczeniu 120 tkm...
Anonymous - 23-11-2006, 14:38

Gdybym mógł cofnąć czas, to nie sprzedawałbym swojego spacestara... :cry: :cry: :cry:

On cały czas znajduje się w absolutnym top 3 wszystkich aut, które miałem okazję ujeżdżać dłużej niż miesiąc.

Anonymous - 23-11-2006, 15:04

Fido__ napisał/a:
Gdybym mógł cofnąć czas, to nie sprzedawałbym swojego spacestara... :cry: :cry: :cry:


Legaś sucks?

Pzdrw.

Anonymous - 23-11-2006, 15:09

Robert Bryl napisał/a:
Fido__ napisał/a:
Gdybym mógł cofnąć czas, to nie sprzedawałbym swojego spacestara... :cry: :cry: :cry:


Legaś sucks?

Pzdrw.


Nieeeeee.... Legaś jest na pierwszym :-) Cały czas nie mogę odżałować, że yarisa kupiłem. Gdyby w jego miejscu jeździł spejsik, to byłoby cool 8)

Anonymous - 23-11-2006, 15:27

Fido__ napisał/a:

Nieeeeee.... Legaś jest na pierwszym :-) Cały czas nie mogę odżałować, że yarisa kupiłem. Gdyby w jego miejscu jeździł spejsik, to byłoby cool 8)


No popacz, popacz...
A ja pamiętam jeszcze z lat osiemdziesiątych znaczki (dość częste na trabantach i innych wynalazkach podobnego typu) z napisem:
"My Toyota is fantastic"

Czyżby yaris nie dostawał nawet trabantu :-)

Anonymous - 23-11-2006, 17:05

Fido__ napisał/a:
Gdybym mógł cofnąć czas, to nie sprzedawałbym swojego spacestara... :cry: :cry: :cry:

On cały czas znajduje się w absolutnym top 3 wszystkich aut, które miałem okazję ujeżdżać dłużej niż miesiąc.


Hu hu, a ja swojego zostawiłem :-D

MariuszZ - 23-11-2006, 22:45

Krzyzak napisał/a:
a rozwiązania techniczne (umiejscowienie pasów czy włącznika oświetlenia wnętrza) to chyba projektował autyk.

Chyba każde auto ma coś za uszami - dla mnie mistrzostwem antyergonomii jest właczanie długich świateł w Spejsie, ex equo z (nomen omen) włącznikiem wewnętrznego oświetlenia w Corsie C (dużo bardziej denerwujące niż w Astrze).

Robert Bryl napisał/a:

Co do reszty, zaręczam, że przy przesiadce z Seicento Astra wydaje się byc niebiańskim rydwanem.

Ja przesiadałem się z malucha- to dopiero jest Nirwana :D

cns80 - 29-06-2007, 10:56

No to odświeżę troszkę temat:
Zamierzam zmienić autko i jednym z typów jest Sejsik. W związku z tym mam troszkę pytań:
1. Czy dobrze mi się wydaje że przeszedł jakiś lifting ? Kiedy to było ? Czy coś przy okazji poprawiono (światła, trzeszczenie)?
2. Jakie silniki polecacie ?
3. Czy autko dobrze znosi gaz (rozważam między 1,6+LPG, a 1,9DiD) ?
4. Jak wyglądają koszta części eksploatacyjnych ?
5. Jaka jest dynamika i zużycie paliwa w poszczególnych wersjach silnikowych ?

Bardzo proszę o opinie :)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group