Nasze Miśki - VR4 - Wyścigówka
jAZZMAN - 10-01-2014, 18:14
sveno, Uczcijmy go minutą ciszy
Ja się będę pisał na ten pas chyba
adaxo - 10-01-2014, 18:18
Co do znikania oliwy, zdejmij rury od turb i zobacz czy tam jest olej. Mi na AZO od wymiany do wymiany (6000 mil) znika z pół litra, jeżdżę korzystając z mocy i na LPG.
swinks_UK - 10-01-2014, 18:19
Matejko napisał/a: | ogolnie oparcie jest takie samo, tyle ze roznica pasa, to tu by zostala tylko kombinacja z przelozeniem tapicerki |
W Galancie VR4 tylne oparcie nie jest składane. Jest inne nawet niż w sedanie n/a.
jAZZMAN - 10-01-2014, 18:25
adaxo, Chodzi o te "żelaźniane" rury idące nad silnikiem
swinks_UK, Jeśli Pas jest Plug&play i jest oryginalny to się piszę
adaxo - 10-01-2014, 20:07
Tak, te metalowe co wychodzą z turb w strone IC, każda ma jedna 12mm śrubę, jeśli będzie olej tam to już wiesz gdzie znika.
danino88 - 13-01-2014, 21:53
Cytat: | Dziwne, bo osobiście montowałem chłodnicę z v6 do vr4 u lokalnego klubowicza i zastanawia mnie w którym miejscu są one inne |
Rdzeń jest taki sam, ale vr4 ma inne, większe wentylatory przez co mocowania ich do chłodnicy są inne[/quote]
Marcino - 13-01-2014, 22:50
danino88 napisał/a: | Cytat: | Dziwne, bo osobiście montowałem chłodnicę z v6 do vr4 u lokalnego klubowicza i zastanawia mnie w którym miejscu są one inne |
Rdzeń jest taki sam, ale vr4 ma inne, większe wentylatory przez co mocowania ich do chłodnicy są inne | [/quote]
A jak kupiłem chłodnice do V6 Koyorad to się mi wydawało że tam były dodatkowe otwory/śruby jak pod inne wentylatory...
jAZZMAN - 20-02-2014, 23:09
W pierwszym poście dodałem, co następuje:
20.02.2013
Półtora miesiąca bez wyścigówki..... Dobrze, że Mój Miś nie strzelił focha i jeździ jak należy! Radek wsadził mu gaz i jeżdżę teraz Moim Miśkiem.
Co półtora tygodnia odpalałem Wyścigówkę na co najmniej kwadrans.
Czas wziąć się do roboty...
Wczoraj zrobiłem kółko "wokół domu"... Hamulce szurały ale reszta w porządku.... Zważywszy na to, że jest wyciągnięta pompa AYC, to jechałem na drugim biegu i bardzo wolno (wolniej niż przepisowo - ale głupie uczucie ). Auto pracuje w trybie awaryjnym i nie ma mocy ale kółeczko zrobiło bez zająknięcia .
Zaczynam negocjować z moim mechanikiem czas na wymianę płynów i chłodnicy.
jAZZMAN - 21-05-2014, 21:01
Do pierwszego postu dodałem:
21.05.2014
Wymieniona cieknąca chłodnica, nowy olej w AYC, olej w dyfrach, olej w skrzyni biegów... (pompa AYC jeszcze się wieszała)....
W drzwiach zamocowałem „powitanie” fajnie to wygląda w nocy
Pojeździłem tydzień i FałErCzwórka puściła brzydkiego bąka z farszem.
W sumie pękła guma, a jak to bywa z pękniętą gumą - nie wróży to nic dobrego! Chwila, w której spostrzegamy, że wystąpiło pękniecie jest tragiczna, oblewa nas zimny pot, potem zostaje nam tylko płakanie i płacenie i jet nam smutno......
Pękł uszczelniacz wału korbowego i zalało rozrząd. Wypłukało smar z rolki prowadzącej i rolki napinającej.
Całość wydarzyła się w noc po pierwszym w tym roku spocie nad Miedwiem (Olek, mówiłem, że to olej pachnie a nie klocki).
Ale od początku...
Jadąc na pierwszego spota nad Miedwiem nie oszczędzałem VR4... Zajechałem na Miedwie, była już Owieczka z Majką i Olkiem, wysiadam i poczułem zapach oleju. Pomyślałem, że to po wymianie płynów coś się wypala bo pewnie kapnęło, a silnik tak naprawdę od wymiany nie miał możliwości pokazania, co potrafi.
Pojechałem wieczorem do Mamusi na pogaduchy. Przy okazji spędziłem trochę czasu u Peja wśród znajomych. Odwiedziłem „stare miejsca”... Następnego dnia wróciłem do Peja na podwórko i mówię mu – Pejo chyba cieknie Ci olej, bo masz ściechę na ulicy że ho ho”.
Pejo z odparł, że nie możliwe i że to nie jemu cieknie..... „No to zobaczymy” - odparłem na pewniaka i wyjąłem bagnet oleju z VR4.
Scenka jak na filmie – suchy bagnet i tylko kropla spadająca z czubka na dół. Oblał mnie zimny pot. ZABIŁEM GO – pomyślałem...
Zamarzłem... Dalej byłem zamarznięty...
Odmarzła mi tylko szczęka i wycedziłem przez zęby wiązankę słów, których pozwolę sobie tutaj nie przytaczać. Wsiadłem do auta, przekręciłem kluczyk – nie pali się czerwona kontrolka oleju (ładowanie i inne się palą normalnie).........
ZABIŁEM GO – pomyślałem pomyślałem ponownie, i ponownie oblała mnie fala zimnego potu..... W tym miejscu znów wiązka słów, których nie przytoczę - w dwóch słowach: „BYŁEM SMUTNY”.
Wykręciłem migiem zegary powtarzając w myślach „ZABIŁEM GO, ZABIŁEM GO, ZABIŁEM GO” i zamieniłem kontrolkę oleju z kontrolką włączonych świateł. Po wsadzeniu zegarów na miejsce i przekręceniu kluczyka kontrolka oleju się zapaliła. Wyjąłem z bagażnika pojemnik z olejem (zawsze po wymianie wożę kontrolnie olej) i wlałem mniej więcej szklankę. Wyjąłem po chwili bagnet i już był o mniej więcej w połowie od ZERO do MINIMUM, myślę, że ściekło z silnika to co rozbryzgało się pod czas jazdy no i doszło moje dolane 250ml. Uspokoiłem się myślą: BĘDZIE ŻYŁ!
Odetchnąłem. Upewniłem się ponownie, że na bagnecie coś jest i dolałem resztę oleju z bańki. Po tym zabiegu stan miałem równy MINIMUM. Podnieśliśmy z Pejem Bestię i po dłuższych oględzinach, Pejo powiedział, że to spod górnej pokrywy zaworów może lecieć. Oględziny od góry i sucho a spod osłony rozrządu leci struga oleju – czyli wyciek przy rozrządzie.
Byłem jeszcze bardziej „SMUTNY”.
W tym miejscu CHWAŁA dla WOOKASHA, zostawił mi z FałErCzwórką „respirator” czyli półtora bańki z olejem do silnika.
Nie wiem dlaczego, ale wiedząc, że będę lał inny olej zawiozłem pełną bańkę oleju od Wookasha (2 litry) do Trzebieży, żeby sobie leżakowała. Druga bańka w połowie pusta była u mnie w pracy – też nie wiem dlaczego tam wylądowała, ale pamiętałem, że tam jest ponieważ się o nią co rusz potykałem..
Pożegnałem się z Pejem, pojechałem dolać Oleju do MAX i udałem się w 30 kilometrową podróż do Szczecina...
Jechałem bardzo spokojnie pilnując aby obroty nie były za wysokie. Częściej patrzyłem na kontrolkę oleju niż na drogę.... Byłem tak „SMUTNY”, że nie da się tego wyrazić słowami! - nawet tymi wycedzonymi wcześniej przez zęby.
Po 10 kilometrach zjechałem na parking, wyciągam bagnet, a tam MINIMUM. Postawiłem bańkę z olejem (dobrze, że żelaźniana) w miejscu, gdzie olej w niej mógł się zagrzać i po kilku minutach ciepły olej bardzo wolno, cienką stróżką wlewałem do silnika... Jest MAX, można jechać... Zawracam, a na asfalcie ścieżka oleju..... Odpuściłem sobie robienie zdjęć na rzecz wycedzenia wiązanki przez zęby.
Zrobiło mi się jeszcze bardziej „SMUTNO” niż wtedy, jak mi było smutno, że nie dało się tego wyrazić słowami!
Po kolejnych 10 kilometrach powtórka z dolewki.
Zajechałem „SMUTNY” pod dom, postawiłem Bestię w takim miejscu, aby nikomu nie przeszkadzała plama oleju, która ranem na pewno będzie pod samochodem. Nocą padał deszcz więc plama się lekko rozmyła. Olej poza tym był czysty...
Wiem, że Wyścigówka jest paliwożerna i dużo pali. Teraz jeszcze bierze olej, co potem - płyn do spryskiwacz, płyn z chłodnicy a po nim zacznie palić Marlboro?
Rano kolega podrzucił mnie do pracy po resztę oleju od Wookasha i z powrotem pod dom. W tak zwanym międzyczasie kontaktowałem się z Wookashem i powiedział, żeby jechać do Radka. Wlałem cały olej jaki miałem i było go 2mm ponad MAX. Musi wystarczyć – daleko nie ma! Zdzwoniłem się z Radkiem, poprosiłem go o pomoc i ostrożnie ruszyłem w jego stronę. Dojechałem spokojnie i cały czas na podciśnieniu. Opowiedziałem Radkowi, co się wydarzyło i pojechałem do pracy. Najbliższe dni nie przyniosły dobrych wieści...
Radek zadzwonił z informacją, że pękł uszczelniacz wału korbowego i po odpaleniu silnika olej lał się po rozrządnie. Wypłukał smar z dwóch rolek oraz zalał pasek rozrządu. Rolki należy bezwzględnie wymienić bo mają luzy a pasek.... hmmm... był mocno zalany gorącym olejem, niby jest olejoodporny, na dodatek miał przejechane niewiele – 9 miesięcy, z czego 2 miesiąca był odpalany na postoju co półtora tygodnia. Ustaliliśmy z Radkiem, że nie ryzykujemy i wymieniamy także pasek!
Dostarczyłem Radkowi części (tam stałą VałErCzwórka). Przy okazji Radek zerknie na klimę (z dnia nadzień padła a środka jest 100%) oraz falowanie napięcia w instalacji (skacze do 14,6V).
Minęły jakieś 3 dni.... Po telefonie od Radka rzuciłem wszystko i pojechałem po Wyścigówkę.
Radek spisał się na 102!!!
Silnik nie cieknie. Klima chłodzi dzięki nowemu/używanemu sprzęgłu. Ładowanie na nowym/używanym alternatorze 13,5V i światło w samochodzie już nie przygasa. Przestałem być „SMUTNY”. Trzeba było wymienić jeszcze czujnik wału, bo mój okazał się spękany i Radek oczywiście to zrobił..
Zapytałem Radka, czy trzeba oszczędzać samochód i coś docierać. Ten uśmiechną się wymowNIE
Radek jechał do centrum, więc odpalił Legnuma i poprowadził mnie do miasta Ależ Ci ludzie się wlekli!
A ja nie byłem już w ogóle smutny.... Banan w gębie, noga na gazie... Legnum przede mną... Gazela u boku
Nie ukrywam, że jego 350KM wprowadziło mnie w osłupienie i może nawet taką małą, malutką... maluteńką... zazdrość
Opróżniliśmy stację paliw i rozjechaliśmy się.
Pojechałem do mamusi A co! Po przejechaniu 70km nie było żadnych niepokojących objawów. Kolejnego dnia wybrałem się w dalszą podróż, zrobiłem 200km, spalanie (tylko benzyny, oleju nie ubyło ani grama) wyszło 15,6 litra/100km (nie specjalnie oszczędzałem) – o półtora litra mniej niż przed remontem, czyżby alternator i sprzęgło klimy aż tak zwiększyły zużycie paliwa?
W VR4 kluczyk nie otwiera zamka w bagażniku. Kiedyś tam Daninio przysłał mi zamek do klapy bagażnika. Gdy Wyścigówka była u Radka to oddałem zamek do spasowania z zapasowym kluczykiem. Wczoraj zamontowałem ten zamek i w końcu można klapę otwierać kluczykiem!!
Co zostało do zrobienia.
- Pełna konserwacja podwozia. Planujemy z Radkiem zrzucenie mostów, piaskowanie, malowanie proszkowe i wstawienie poliuretanów. To jednak najprawdopodobniej latem 2015.
- TurboTimmer, do tego jednak muszę dojrzeć ponieważ nie znalazłem takiego, który by mnie zadowalał. Na razie mam plan zrobienia własnego projektu, ale pomyślę nad tym w jakiejś wolnej chwili (na emeryturze?).
- Piaskowanie i malowanie tylnych zacisków i bębnów.
- Założenie anteny (przyklejanej na szybę), którą do VR4 sprezentował mi Wookash. Całkiem fajny ten nasz Wookash, jak Święty Mikołaj W sumie FałErCzwórkę nabyłem w okolicach Mikołajek
- Zamontować podświetlenie LED w nogach z przodu i z tyłu, które będzie się zapalało w danej sekcji po otwarciu konkretnych drzwi. Coś jak mam w moim Misiu, ale tam tylko z przodu.
- LPG z ciekłym wtryskiem ALBO podniesienie mocy do 350KM, jeszcze nie wiem. Albo „WÓŻ” albo „NAWÓZ” zobaczymy jak to będzie.....
- Uruchomienie grzania w lusterkach.
- Połatać zderzak przedni i przykręcić tą osłonkę, która jest na środku pod spodem.
- Wsadzić żarówki do halogenów z przodu.
- Założyć hak do ciągnięcia przyczepki – żartowałem
stary alfer - 21-05-2014, 21:13
Jestem "WESOŁY" - AYĆ!
jAZZMAN - 21-05-2014, 21:15
stary alfer, AYC to priorytet teraz, cała sprawa w rękach Danina...
sveno - 21-05-2014, 21:24
plama oleju na 30km
jAZZMAN - 21-05-2014, 21:31
sveno, Bez kitu!!!
sveno - 21-05-2014, 22:13
jAZZMAN, a posprzątałeś po sobie czy liczysz na to, że nikt się na tej plamie nie pośliźnie? Trochę nieodpowiedzialnie, laweta byłaby lepszym wyjściem....
jAZZMAN - 21-05-2014, 22:16
Nikt się nie pośliźnie. Olej się lał podczas jazdy na włączonym silniku. Na postoju nie było wycieku. Spłynęły tylko resztki.
sveno napisał/a: | laweta byłaby lepszym wyjściem.... |
Nie wątpię.
P.S.
A czym się sprząta takie coś?
|
|
|