To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Nasze Miśki - Mitsubishi Galant 2,5 V6 '01 by Gaijin

awas - 24-07-2015, 11:31

Ja z moim walczyłem przez rok od zakupu, wymieniłem chyba z połowę samochodu, w tym czasie chyba więcej stał u mechaników niż jeździł a kosztowało mnie to 17 tys (nie licząc ceny samochodu). Teraz już jeździ bez problemów, czego i Tobie życzę.
mkm - 24-07-2015, 11:52

Gaijin napisał/a:
Co prawda jest kilka rzeczy do zrobienia, ale udało się dokonać zakupu w rozsądnych pieniądzach.

I wszystko w temacie.
Mam obawy, że się nie wygrzebiesz jeszcze długo. Kupiłeś auto, których trzeba unikać.

Diody dookoła, a mechanicznie padlina.
Teraz albo nadgonisz co poprzedni właściciel olewał, albo polegniesz.

Hugo - 24-07-2015, 19:15

Trafiłeś na złoma, tak jak ja w przypadku poprzedniego Gala. Prawie zwariowałem przez niego. Obecny nie psuje się w ogóle, jak przystało na japońskie auto.
Gaijin - 02-10-2015, 12:23

Nowa porcja informacji z frontu :)
Wizualnie auto ładne i zadbane, technicznie sypie się część za częścią. Więcej czasu robiło za kwietnik w oczekiwaniu na części/kasę/miejsce w warsztacie niż jeździło w ciągu ostatnich 2-3 miesięcy.

Stanęliśmy na przecieku z chłodnicy. Kupiona nowa, założona. Auto odpalone, odpowietrzone. Zagrzało się do temperatury "roboczej" i padło. Trochę nerwów, telefonów i ostrych słów później była diagnoza -> czujnik temperatury. Kilka telefonów później udało się zamówić, odbiór popołudniu. Po wymianie Potwór ożył :) Ale żeby nie było za dobrze, nie ożyły wentylatory. Działały tylko przy włączonej klimatyzacji, także chwilowo nawet jej nie wyłączałem.

Przy okazji wymiany chłodnicy obejrzałem chłodnice klimatyzacji, i miałem już odpowiedz dlaczego słabo działa. Duża część chłodnicy jest pozbawiona ożeberkowania, co ciekawe nie wygląda na wypadek, tylko jakby ktoś dokładnie powydłubywał żeberka.

Doszedłem do stanu gdy Misiek jeździł, nie sprawiał problemów :) Potrwało to około dwóch tygodni i ... zgubił zbieżność z przodu. Dwie opony poszły na śmietnik, po wewnętrznej stronie wycięte do samych drutów. Potrzebowałem auta, także na szybko załatwiłem dwie używane 18" i co chwila sprawdzałem czy znowu nie zaczęło "ciąć". O dziwo jeden dzień nic, drugi nic, trzeci zero... Zgłupiałem, coś ścięło mi komplet opon po czym po założeniu kolejnego nic się nie dzieje... Tak więc tak przejechałem z 1500 km i zaczęło się od nowa. Auto odstawione na bok i czekało na części prawie tydzień, dotarł komplet 6 wahaczy na przód. Reszta przynajmniej w chwili montażu nie wymagała wymiany, tak ocenił mechanik. W czasie gdy co chwila sprawdzałem opony z przodu, udało mi się wbić dość dużą śrubę w tylne koło. Do tej pory leży w bagażniku, już załatane. Ale jakoś tak nie było motywacji do podmianki skoro i tak auto stało.

Warto też wspomnieć, że po przygodzie z chłodnicą miałem nieodparte wrażenie, że uszczelka pod głowicą wyzionęła ducha. Dlatego też co chwila sprawdzałem wszystko pod maską. O dziwo masełko pod korkiem się nie zbierało, olej był prawie idealny, nie dymiło na biało, obroty też nie szalały. Jedyne co mogło mnie niepokoić to delikatnie znikający płyn chłodniczy. Dopiero po tygodniowym postoju przy oczekiwaniu na części do zawieszenia zebrało się pod korkiem małe co nieco, olej też był już rozrzedzony. Płyn chłodniczy uciekał przez odpowietrznik zbiorniczka wyrównawczego :(
Także kolejne odstawienie auta na bok i zbieranie kasy. Na dzień dzisiejszy jest już wszystko poskładane, nowe uszczelki, płyny, szlif dwóch głowic, czujniki, termostat. Wczoraj odebrałem auto, jutro powinienem jeszcze podjechać na wyregulowanie przepustnicy. Do tego po złożeniu zawiasu nie ustawiłem jeszcze zbieżności, więc też muszę na dniach to zrobić.

Ogólnie jakoś tak wilgotno i ponuro zrobiło się na dworze i chyba jakieś styki w alarmie zaczęły działać. Po otwarciu rano, zanim zdarzyłem odpalić coś mnie opikało w kabinie. Po dojechaniu do pracy i zamknięciu auta zobaczyłem jak miło mruga kierunkami. Sprawdziłem kilka razy i działało przez chwile, 30 minut później już nie. Kolejna rzecz do wyjaśnienia :) Jeśli doczytaliście do tego miejsca to gratuluje i dziękuję za poświęconą uwagę, wieczorem postaram się dorzucić trochę zdjęć z drugiego lapka.

Love, Peace & Coca Cola :)

Gaijin - 09-10-2015, 11:51

Zbieżność ustawiona... prawie. Przód zrobiony, tył niestety nie. Śruba regulacji nie puściła. Na szczęście nie ma dużego odskoku od reszty.



Wczoraj jadąc alejami Gal znów zaczął wydawać dziwne odgłosy, mniej więcej coś takiego jak bym jechał na samej feldze... Jakieś tarcie przy ruszaniu, metalowe dźwięki. Tyle, że kapcia nie złapałem, jedyne czego się doszukałem to brak blaszki przy klocku hamulcowym. Może to to. Ciężko stwierdzić bo po 2 godzinnym postoju już był spokój.

Misiek łyka też podejrzanie dużo PB mimo instalacji gazowej. Macie pomysły co może być przyczyną?


Tak wygląda na dziś, jeszcze jeździ. Niedługo wpadnie zimówka, 18" będą na sprzedaż.

eremita - 09-10-2015, 13:23

Gaijin napisał/a:
Misiek łyka też podejrzanie dużo PB mimo instalacji gazowej


ile Ci pali pb?

sveno - 09-10-2015, 18:22

Gaijin napisał/a:
jedyne czego się doszukałem to brak blaszki przy klocku hamulcowym. Może to to
ja bym na to stawiał. U mnie blaszki montażowe były wyklepane i klocki strasznie hałasowały, podgiąłem je tak by klocki wchodziły na wcisk i jak ręką odjął.

Gaijin napisał/a:
Misiek łyka też podejrzanie dużo PB mimo instalacji gazowej. Macie pomysły co może być przyczyną?
jazda tylko na krótkich odcinkach, wysoka temperatura przełączania na gaz, a jak korzystasz z pełnego zakresu obrotów silnika to może też być tak, że instalacja nie wyrabia i podpiera się benzyną.

nie widzę zdjęć :(

Gaijin - 10-10-2015, 12:36

Spalanie w okolicach 5-6l. Tak przynajmniej obstawiam na dzień dzisiejszy :(
Podobny problem miałem jak było ciepło, ale akurat padła gumka na wtryskach. Także obwiniłem ją za takie spalanie. I był problemy z odpalaniem, trzeba było długo kręcić. Teraz już odpala normalnie, gumki dawno wymienione. Po tych akcjach auto mało jeździło, więc nawet nie zwracałem uwagi na stan PB.

Teoretycznie instalacja miała nie wspierać się PB, temperatura przełączenia była ustawiona na 35 stopni. Po wymianie uszczelki mechanik musiał mi ją przestawić/wróciła do ustawień fabrycznych. Przełącz w okolicach 50-60 stopni i w okolicach czerwonego pola przeskakuje na PB. Dopiero wczoraj depnąłem tak wysoko, ostatnio jeździłem jak emeryt w zakresie 3-4k obrotów :P Jakoś tak przestałem ufać Miśkowi, poza tym opony są do wywalenia po ostatnich motywach ze zbieżnością :(

sveno sprawdzałem na drugim lapku i telefonie. Foty normalnie banglają.

Bizi78 - 10-10-2015, 12:41

Jeśli w poscie z Wczoraj 11:51 są jakieś foty to ja ich też nie widzę :wink: .
marcink - 10-10-2015, 15:56

Gaijin napisał/a:
sprawdzałem na drugim lapku i telefonie. Foty normalnie banglają.

Zapewne na obu tych urządzeniach jesteś zalogowany na swoje konto w google. Wyloguj się albo otwórz forum w nowym, prywatnym oknie przeglądarki i pewnie zobaczysz coś takiego http://imgur.com/LcbLtOs

Gaijin - 12-10-2015, 11:44

Trafna uwaga Panowie, wszędzie jestem pologowany. Teraz powinno wyświetlać foto, przynajmniej w ostatnim poście. Wcześniejsze muszę powrzucać na inny serwer, wszystko miałem na galerii gmaila i na początku... działały.

Wczoraj wieczorem Gal znów odwalił akcje. Odpalił dopiero po 3 kręceniu i zaczął "strzelać" z pod maski, gdzieś z okolic tyłu silnika. Nie trzymał obrotów, schodził prawie do zgaśnięcia. Możliwe, że przy 3 odpalaniu już był przelany?!? Po chwili wróciło do normy, dzisiaj też zero problemów z rana. Ale jak by to powiedzieć, nie powinno tak się dziać.

sveno - 12-10-2015, 18:59

Gaijin napisał/a:
Odpalił dopiero po 3 kręceniu i zaczął "strzelać" z pod maski, gdzieś z okolic tyłu silnika
wdmuchało mieszankę do wydechu i tam ją spaliło.

Zacząłbym od świec i kabli.

booohal - 12-10-2015, 20:10

Może się kończyć aparat zapłonowy.
Gaijin - 13-10-2015, 12:52

Świece, kable, aparat... Tylko zastanawia mnie jedno, na ciepłym odpala ładnie od strzała.

Odpalanie...
Odpalanie

... jak już uda się odpalić.
Po odpaleniu

Odpalanie po jakiś 40 minutach, stał z 25 minut nie ruszany
Odpalanie nagrzanego po postoju

Wczoraj wieczorem odpalałem z 15 minut, potem już prawie ładnie odpalił. Wracając pod dom specjalnie przełączyłem wcześniej na pb, w nadziei że może tu jest problem. Jednak nie, odpalanie poranne na filmiku powyżej. Dłuższe kręcenie nie daje żadnego efektu, udało się odpalić tylko przy krótkich próbach.
Powoli zaczynam się poddawać.

Owczar - 13-10-2015, 14:13

Samo przełączenie nic nie da. Musisz zakręcić zawór i wypalić lpg z układu.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group