Forum ogólne - Kultura jazdy na drogach itp itd ...poraz któryś tam ...
mystek - 04-04-2012, 00:54
#Bizi - ciesz się, że masz gdize parkować. U mnie na osiedlu są 2 spółdzielnie i jedna sobie postawiła znaki, że jest to teren prywatny i mogą parkować tam jedynie auta z ich bloków. Cały ich teren jest wzdłuż mojego bloku, cały mój blok tu parkował. Takich państwowych miejsc parkingowych na 105 mieszkań w bloku mam dosłownie 24-26 (teraz policzone). Super?
Tamta spółdzielnia ma wprowadzić jakieś identyfikatory mieszkańcom swoich bloków. Kiedyś się przyjrzę jak wyglądają te identyfikatory i chyba sobie taki wydrukuje, bo nie wiem gdzie mam parkować :/
krzychu - 04-04-2012, 07:35
JCH napisał/a: | tomek84 napisał/a: | raczej dziunia, która dostała od ojca/męża, niż ktoś kumaty | Oj.... Niektóre "kumate babki" takimi brykami właśnie jeżdżą |
Czasem nie takie przerażają. Nie dość, że bez kultury staną koło Ciebie do lewoskrętu i zablokują pas prosto. Masz chęć ją przyblokować (widzisz, że zrobiła to tak pewnie, że na pewno specjalnie bo nie chciało się czekać), ale nie robisz tego bo blokuje inny pas i ją wpuszczasz.... Albo jedziesz sobie lewym, duży ruch, a jakaś baba w małym samochodzie siada Ci na bagażniku w okularach i telefonem w ręku.... A lusterka? Najważniejsze jest w osłonie przeciwsłonecznej... Nie mówię, że jest dużo takich, ale często się taki rodzynek trafi... Zero pomyslenia o innych przecież to ja jadę i to np. EVO, Cayen, Land Rover albo któraś z tych S-ek mercedesa. Ten ostatni to nawet na parkingach ma pierwszeństwo z podporządkowanej bo przecież ma 6m, a jeździ nim jakby miał 2m. Drugie takie rodzynki to są PH, te potrafią z piskiem się zatrzymać przy rondzie i Ty co robisz jedziesz na pewniaka czy hamujesz bo już być w przeszłości 2 samochody na tym rondzie zdzielił?
archi_voo - 04-04-2012, 07:42
JCH napisał/a: | Oj.... Niektóre "kumate babki" takimi brykami właśnie jeżdżą |
Spotkałem kiedyś jedną... pierwsza i nie wiem czy nie jedyna kobieta w Polsce, która ma pełną kontrolę nad spółką giełdową.
Tomek - 04-04-2012, 07:50
JCH napisał/a: | Niektóre "kumate babki" takimi brykami właśnie jeżdżą |
znam też i takie, ale to wyjątki potwierdzające regułę
w tym przypadku stawiam jednak, że jest inaczej
mystek napisał/a: | Takich państwowych miejsc parkingowych na 105 mieszkań w bloku mam dosłownie 24-26 (teraz policzone) |
państwowe to było w latach 80-siątych
nie dziwie się, że druga spółdzielnia w trosce o swoich mieszkańców grodzi teren, jakbyś był po drugiej stronie barykady to byś inaczej mówił
twoja spółdzielnia ma tylko te 25 miejsc i nic więcej?
mystek - 04-04-2012, 13:20
Nie wiem ile moja spółdzielnia ma miejsc, gdyż ma kilka bloków na moim osiedlu, natomiast mój blok stricte ma te ~25 miejsc, które to należą chyba do miasta (nie jestem pewien), bo to miejsca parkingowe przy ulicy. To miejsca w najbliższej okolicy bloku, tak to trzeba gdzieś dalej parkować. Tak czy siak nie fajnie, ale będzie szło pismo od nas z bloku do naszej spółdzielni, żeby zrobili parking. Zobaczymy co to będzie
Tomek - 04-04-2012, 13:29
temat parkingów w sumie tu nie do końca pasuje, ale mystek, ten sam problem jest w każdych starych spółdzielniach
gorzej, że jest miejsce, żeby zrobić dodatkowe miejsca parkingowe, ale niewiele zdziałasz, bo się przeciwstawią babcie, co pod drzewem na ławce siedzą
na nowych osiedlach też nie jest wiele lepiej, na 1 mieszkanie przypadają nieraz i 3 samochody
gzesiolek - 04-04-2012, 15:00
tomek84 napisał/a: | na 1 mieszkanie przypadają nieraz i 3 samochody |
i pol miejsca parkingowego...
Generalnie to z parkingami nie ma wyjscia... albo sie wyprowadzasz poza miasto, albo mieszkasz na betonowej pustyni bo wszystka zielen zjedza parkingi, a i tak bedzie ich malo...
mystek - 05-04-2012, 11:23
Generalnie wiem, że zawsze był, jest i będzie z tym problem, ale szkoda, że próbujemy sobie wszyscy utrudniać życie (w sensie włodarze, tj spółdzielnie, czy urząd miasta). Bo czy nei lepiej byłoby się dogadać między spółdzielniami?
Typu - "to jest nasza prywatna ziemia, ale oferujemy wam za niewielką opłatą możliwość parkingu w tych miejscach."
A co do urzędu miasta, to myślę tutaj o robieniu płatnych miejsc parkingowych gdzie się da, żeby nabić konto miasta.
kwasik162 - 05-04-2012, 17:56
krzychu napisał/a: | Dla mnie trochę za wulgarne te teksty i mogą powodować odwrotny efekt. Ja bym wolał taką "naucz się parkować" i już. Ewentualnie "parkując następnym razem pomyśl o innych". Ale sama naklejka, która ciężko się zrywa jest świetna
|
Wracając do tematu, na allegro jest pełno takich naklejek, tylko właśnie z napisami typu: "nie parkuj jak łoś" "jak parkujesz baranie" "nawet zwykły osioł parkuje lepiej" do wyboru do koloru, i bez wulgaryzmów
gzesiolek - 09-04-2012, 10:59
Wracajac do kultury na drogach a nie parkingach, lista spraw dot. wyjazdu swiatecznego....
zrobilem prawie 700km w 2 dni...
I tak:
1) ponownie potwierdzilo sie, ze w Krakowie na dwupasmowkach jest jedna podstawowa zasada... jak zmieniasz pas do bez kierunkowskazu, a kierunkowskaz to informacja do przyspieszenia dla tego przed ktorego miales mozliwosc wjechac... i nie mowie tutaj o jezdzeniu lewo-prawo-lewo-prawo... ot jechalem sobie prawym pasem i jak ten prawy zwolnil na 70tce do 50tki wrzucam kulturalnie kierunowskaz... reakcja: gaz do dechy tego w lewym lusterku... i tego za nim... tak jade z kierunkowskazem... kazdy za mna dodaje gazu... wreszcie zrobilo sie miejsce z 40m... wiec gaz i sie wbilem, ale oczywiscie kierowcy Hondy za mna jak zobaczyl ze sie wbijam to gaz do dechy i klakson... choc nawet nie mial szans dojechac mi do zderzaka, bo szybciutko doszedlem tego przede mna... jeszcze rozumiem jakbym kombinowal, albo jakbym z zupelnie stojacego pasa wbijal sie im pod maske... a najlepsze jest to ze kierowca Hondy na kolejnym skrzyzowaniu skrecal w prawo... az tak trudno przyjac zasade, ze jak widze kierunkowskac to jak moge wpuscic bez naglego manewru to wpuszczam... szczerze mowiac chwilowo podnioslo mi sie cisnienie, ale gleboki wdech i juz spokojna jazda dalej...
2) jazda bocznymi drogami po swietokrzyskim w sobote wieczor wymaga zdwojonej uwagi... wypelnione po brzegi auta z mlodocianymi w srodku... no i kierowcy sami "mistrzowie prostych" znaczy kazdy luk/zakret w lewo scinany wrecz przez drugi pas a i tak na tych jak stawiam oponach i amorkach mieli problem zeby sie w zakrecie zmiescic... dobrze, ze choc drogi maja w wielu miejscach nowe i wyremontowane, bo by duzo rodzicow tracilo dzieci co weekend... no ale niezbyt przyjemnie jest jechac i przed kazdym zakretem lukiem spodziewac sie takich mlodych gniewnych...
3) na trasie moja prywatna klasyfikacje spieszacych sie nagminnie (czyt. przekraczanie predkosci, wyprzedzanie na 3, wyprzedzanie na podwojnej ciaglej itp. itd.) wygraly auta marki Opel Insignia, obowiazkowo z turbodislem i dwumetrowa antena CB... 4 takie przypadki i 1 bez CB
4) przez weekend jezdzac plynnie i nie emerycko udalo mi sie utrzymac spalanie ponizej 6l/100km... ale przede wszystkim czasem odpuszczalem i jechalem sobie spokjnie w rzadku aut te 90-100km/h jesli byl rzadek po choryzont... a jak byla mozliwosc jechalem maks 120km/h (autostradami nie jezdzilem) poza momentami wyprzedzania... spokojna plynna jazda i komputer pokazal 5.8-5.9 na koniec dziennej trasy a i wg liczenia tez nie wyszlo wiecej... ale niestety wielu Polakow ma syndrom jechania za kims... po prostu uwlacza to ich godnosci... a nazabawniejsze jest to ze wielu tych spieszacych spotykalem na swiatlach w Krakowie (w drodze powrotnej)...
jaca71 - 09-04-2012, 11:08
gzesiolek, Ad .1. To ja chyba staje się jednym z tych, dla których włączenie migacza oznacza że posiada się pierwszeństwo. Niestety inaczej się nie da - trzeba włączyć migacz i iść ogniem
Ale jeżdżąc ostatnio po okolicy i dżdżownicy stwierdziłem że w Krakowie ktoś był bardzo odważny i lekkomyślny stosując na większości drug dwujezdniowych 70. Bo tak zastanawiając się, to na Alejach czy na Dietla 70 to trochę przesada - chodnik nierozdzielony od jezdni. Ale efektem tego jest spora przepustowość miasta. Za to w Tarnowie można nerwicy dostać jadąc przez centrum wszystkie drogi jakimi jechałem miały 50 mimo że były rozdzielone jezdnie od siebie i od chodników pasami zieleni. Masakra tak wlec się te 50
krzychu - 09-04-2012, 11:18
jaca71 napisał/a: | Za to w Tarnowie można nerwicy dostać jadąc przez centrum wszystkie drogi jakimi jechałem miały 50 mimo że były rozdzielone jezdnie od siebie i od chodników pasami zieleni. Masakra tak wlec się te 50 |
Ale tam masz obwodnicę. Więc nie musisz wjeżdzać do miasta albo wjechać od tej strony gdzie będziesz miał bliżej a obwodnicą śmignąć do tego miejsca 120 czy ile tam jest. Tak chyba kiedyś będzie wszędzie. Zresztą nie porównuj Tarnowa do Kraka. W Tarnowie to w sumie jedna dłuższa ulica jest przez miasto, a reszta to już krótkie odcinki.
jaca71 - 09-04-2012, 11:28
Ale tyczy się to nie tylko Tranowa - ograniczenie do 50km/h na przelotowych.
I nie tyczy się to tylko samego Krakowa ograniczenie 70km/h.
W wielu przy krakowskich wioskach, gdzie przechodzą drogi krajowe (dwucyfrowe numery) jest właśnie ograniczenie do 70km/h. Ktoś pomyślał że groźnym kierowca jest kierowca zdenerwowany i groźnym kierowcą jest kierowca jadący z inna prędkością niż cała reszta.
BTW. Trafiło mi się ostatnio opracowanie na temat pijanych kierowców w Polsce
Trochę policyjnych statystyk:
5% - to procent wypadków spowodowanych przez kierowców będących pod wpływem w Polsce
7% to procent zabitych w wypadkach spowodowanych przez kierowców będących pod wpływem w Polsce
30% to procent jaki stanowią rowerzyści w zatrzymanych pijanych kierowcach
Jestem zdania że po piwie czy po lampce wina nie wsiada się do samochodu. Ale z tego powyżej wynika że pijani to margines sprawców wypadków. i jest to temat zastępczy żeby odsunąć dyskusje od problemu kto rzeczywiście zabija polskich kierowców a właściwie co zabija. Odpowiedź nasuwa się sama - polskie drogi a nie "pijani kierowcy".
Tomek - 09-04-2012, 12:28
jaca71 napisał/a: |
Ale tyczy się to nie tylko Tranowa - ograniczenie do 50km/h na przelotowych. |
jeśli chodzi o Tarnów - to tak wszędzie jest 50 kmh
nawet na drogach gdzie mógłbyś więcej
nigdzie nie ma podniesionej prędkości do 80kmh, czy nawet do 70kmh, jak to jest w KrK
druga strona medalu, to to, że Tarnów przejedziesz wzdłuż i wszerz w 5 minut, także to 50kmh nie boli
trzecia sprawa, to pokaż mi na słonecznej/jana pawła/nowodąbrowskiej w TRN kogoś kto jedzie mniej niż 70-80, no, ale to już mandat
jaca71 napisał/a: |
Jestem zdania że po piwie czy po lampce wina nie wsiada się do samochodu. Ale z tego powyżej wynika że pijani to margines sprawców wypadków. i jest to temat zastępczy żeby odsunąć dyskusje od problemu kto rzeczywiście zabija polskich kierowców a właściwie co zabija. Odpowiedź nasuwa się sama - polskie drogi a nie "pijani kierowcy". |
to jest sprawa wiadomo
pijani kierowcy (choć w liczbach to jest sporo, jak się poda np. 1200 sztuk/weekend) to mały procent wszystkich, więc i wśród sprawców będzie to też tylko mały procent
gzesiolek - 09-04-2012, 14:50
jaca71 napisał/a: | 5% - to procent wypadków spowodowanych przez kierowców będących pod wpływem w Polsce
7% to procent zabitych w wypadkach spowodowanych przez kierowców będących pod wpływem w Polsce
30% to procent jaki stanowią rowerzyści w zatrzymanych pijanych kierowcach |
Ale w powyzszym opracowaniu bylo tez to ze wsrod kontrol drogowych pijanych jest ok 1%? czyli statystycznie 1% uzytkownikow drogi jest na bani a powoduje 5% wypadkow... to juz nie wyglada tak rozowo...
Poza tym w zestawieniu pewnie zapomniano tez wspomniec o wypadkach zwlaszcza tych ze skutkiem smiertelnych spowodowanych przez rowerzystow i pieszych bedacych pod wplywem...
I moze jest to ulamek, tak jak ulamkiem jest liczba wypadkow przez nadmiernie spieszacych sie, kolejny ulamek przez kiepskie szkolenie, kolejny ulamek przez sama jakosc drog i oznakowania itd itp.
Tylko, ze jazda pod wplywem w normalnym spoleczenstwie powinna byc latwa do wyeliminowaia... bez takiego trabienia o tym... bo 5% to olbszymia liczba wbrew pozorom... i jak dla mnie ten margines jest stanowczo za duzy... jesli w ostatnim 20leciu zginelo prawie 200tys ludzi na drogach a ponad 10x tyle zostalo rannych... to policz ile przez alkohol liczac 7%? spokojnie ponad 10tys ofiar i 100000 rannych przez pijanych/podpitych/zbytni skacowanych... mozna traktowac jako margines... ja traktuje jako tysiace tragedii ludzkich... i kazde umniejszanie tego traktowac bede jako usprawiedliwianie sie spoleczenstwa ze wciaz powszechne jest przyzwalanie na takie a nie inne zachowanie...
|
|
|