Forum ogólne - Opony zimowe, jazda w okresie zimowym itp
krzychu - 03-01-2011, 22:24
Luk napisał/a: |
No ja nie spotkałem się z jakimikolwiek zniszczeniami, a ja sam i wielu moich znajomych jeździli na łańcuchach. |
No ponoć Żywiec to już góry, w mojej okolicy jest sporo miejsc gdzie można powiedzieć w zimie psy szczekają Od dawna nikogo nie widziałem na łańcuchach chyba że tira który i tak na tych łańcuchach utknął pod górę... Nie widziałem też śladów na śniegu (a to od razu da się wyczuć) Ostatni raz osobówkę to widziałem BMW, ale to było żeby nie skłamać pomyślę 10 lat temu kiedy to zimówki dopiero zaczynały być "w modzie". Nawet szwagier który ma taki wąwóz do domu pierwsze postawił garaż przy drodze, potem zamienił 2 samochody na 4x4.... O łańcuchach jakoś nie myślał nie wiem czemu.
Luk napisał/a: | Może to i niebezpieczne, jak ktoś jedzie 70-80 km/h w łańcuchach i mu się zerwie... Ale w łańcuchach jedziesz max 40-50. |
To i tak sporo, ja raczej myślałem o scenariuszu nie firmowych łańcuchów które siłą rzeczy są kiepskiej jakości. A swoją drogą 40-50km/h na łańcuchach to i tak sporo (tak mi się wydaje)...
Są też drogi na których są znaki informujące o potrzebie założenia łańcuchów przy pokrywie śnieżnej ja się tam nie wybrałem (to raczej droga alternatywny dla mnie jak mi zablokują główną) ale na radio usłyszałem że ośką bez problemu da się przejechać.
[ Dodano: 03-01-2011, 22:30 ]
mitsu00 napisał/a: | Jeżdżę w Alpy średnio 2 razy do roku i wiele razy zasypalo nas tak że często musialem na nich jeździć żeby dojechać do kwatery. |
Nie widziałem, nie przeczę ale mój Lancer na zimówkach jak nie zbiera pod siebie (prześwit 10cm) to idzie po śniegu bez problemu nawet pod takie sobie górki... Po mniejszym śniegu bez problemu pod dość strome. Problemem okazuje się przesypka i pod nią lód ale też dawał radę chodź było kiepsko.
mitsu00 - 03-01-2011, 22:34
krzychu napisał/a: | Nie widziałem, nie przeczę ale mój Lancer na zimówkach jak nie zbiera pod siebie (prześwit 10cm) to idzie po śniegu bez problemu nawet pod takie sobie górki... Po mniejszym śniegu bez problemu pod dość strome. Problemem okazuje się przesypka i pod nią lód ale też dawał radę chodź było kiepsko. |
Kolego, to że auto ci jedzie pod górkę nie znaczy że ruszysz z miejsca pod górkę po świezym opadzie. Tutaj właśnie łańcuchy są nieodzowne. A jak w Alpach sypnie to tak, e auta nie znajdziesz. tedy nawet zimówki z diamentowymi wentylami ci nie pomogą A jak juz będziesz chciał kozakować i zablokujesz drogę np w Austrii czy w Szwajcarii na odcnku gdzie jest postawiony znak nakazu uzywania łańcuchów, to tamtejsze pały wlepia ci z 500 ojro mandatu
krzychu - 03-01-2011, 22:51
mitsu00 napisał/a: | ruszysz z miejsca pod górkę po świezym opadzie |
A to prawda. Dlatego przy ośce trzeba wykazać się większą wyobraźnią, umiejętnościami i przewidywaniem przy podjazdach.
mitsu00 napisał/a: | to tamtejsze pały wlepia ci z 500 ojro mandatu |
To się nazywa motywacja kierowców. U nas powinny być takie znaki i przepisy dla Tirów
JCH - 03-01-2011, 22:51
IMO wszystko zależy od podłoża - dopóki będzie to śnieg to zimówka wystarczy (no jeszcze kwestia stromości podjazdu ). Ale ja bastek pisze, że wyjazd z garażu stromo pod górkę i do tego po oblodzonym to tylko łańcuch.
Luk - 03-01-2011, 22:53
krzychu, to, że nie widzisz łańcuchów u siebie to poniekąd normalne, bo mieszkasz w mieście. Ale już np. 2 lata temu w Szczyrku nie byliśmy w stanie podjechać do pensjonatu pod górę (skończyło się postawieniem Lancera w poprzek i zablokowaniem drogi) oraz nie przejechaliśmy przez przełęcz Salmopolską do Wisły (po prostu koła ślizgały się w miejscu). Wtedy akurat nie mieliśmy łańcuchów... I nie byliśmy jedynymi, którzy utknęli. Z łańcuchami nie byłoby żadnego problemu. Tak jak pisze mitsu00, różnica jest KOLOSALNA.
Z tym zapinaniem, to fakt, nie jest aż takie czasochłonne i upierdliwe, ale jak jesteś na wakacjach Jakoś nie wyobrażam sobie zakładania codziennie rano, jak jadę do pracy i zdejmowania po 100 m... No ale wtedy to rzeczywiście można dojść do wprawy
Do autora wątku: kup te za 50 zł i przetestuj. Zobaczysz, czy chce Ci się z tym bawić, a jak nie, to będziesz miał zawsze na wszelki wypadek.
krzychu - 03-01-2011, 22:58
Luk napisał/a: | krzychu, to, że nie widzisz łańcuchów u siebie to poniekąd normalne, bo mieszkasz w mieście. |
A no w samym Żywcu nie mieszkam. W każdym razie na wlocie i wylocie z Żywca zawsze jest najweselej jak coś białego spadnie
Mówię bardziej o ludziach który naprawdę mają stromy podjazd do domu, a drogi utrzymane na biało.
bastek - 04-01-2011, 03:05
Luk napisał/a: | bastek1, ja nie wiem, czy w Twoim przypadku nie prościej jest posypywać newralgiczne miejsca żwirem... Jednak zakładanie łańcuchów jest trochę upierdliwe, a im tańsze, tym bardziej skomplikowany montaż
Albo nękać Zarząd Oczyszczania Miasta telefonami, może sami będą posypywać... |
posybać - nierealne
to jest 40 boksów garazowych, połozonych w dole
odśnieżą, posybią - ze spłdzielni - ale zazwyczaj to jest ok. godz.9-11. a mi potrzeba o 6:30....
Luk napisał/a: | Do autora wątku: kup te za 50 zł i przetestuj. Zobaczysz, czy chce Ci się z tym bawić, a jak nie, to będziesz miał zawsze na wszelki wypadek. |
tak też zrobię
w bagażniku będzie linka, łopata, łańcuchy
Krzyzak - 04-01-2011, 07:19
bastek1 - kup łańcuchy i zakładaj z razie potrzeby
jazda jest zupełnie inna - sam mam podjazd pod górkę ok. 20 m długą i kiedyś się rozpędzałem z samego dołu, gdzie było płasko
z łańcuchami nie ma tego problemu - czy to lód, czy śnieg czy zaspa...
najtańsze łańcuchy w zupełności wystarczą do takiego trybu jeżdżenia - czasem wystarczy założyć tylko na 1 koło, by podjechać, a czasem (tak robią TIRowcy) rozłożyć je przed kołem napędowym bez zakładania, byle tylko wyjechać z dołka/zaspy
nie ma sensu przepłacać za coś zakładanego 3x w roku
edit: bardziej od czasu zakładania tanich łańcuchów, przeszkadza możliwość (ogromna) pobrudzenia sobie kurtki itd. - grzebiesz przy nadkolu, które najczęściej jest naprawdę brudne...
no i wszelkie śnieżne gluty, które się zbierają w nadkolach/chlapaczach trzeba zlikwidować
robertdg - 04-01-2011, 10:45
Krzyzak napisał/a: | edit: bardziej od czasu zakładania tanich łańcuchów, przeszkadza możliwość (ogromna) pobrudzenia sobie kurtki itd. - grzebiesz przy nadkolu, które najczęściej jest naprawdę brudne...
no i wszelkie śnieżne gluty, które się zbierają w nadkolach/chlapaczach trzeba zlikwidować | w dodatku powodzenia przy zakładaniu łąńcuchów, w przypadku gdy całe nadkole jest zabite śniegiem, wtedy lewarek i dźwigasz auto do góry, w dodatku musisz zwrócic uwage czy wewnętrzna strona łąńcucha ie układa sie krzywo lub ciasno, bo przy spadnięciu albo zaczepieniu, wplatuje się przeważnie w okolice półosi napędowej. W takich warunkach pomijajac fakt pobrudzenia, zołeżenie łąńcuchów na oba koła to trzeba conajmniej 10 min, zwłaszcza gdy nie ma jak stabilnie podlewarować fory.
JCH - 04-01-2011, 11:23
Krzyzak napisał/a: | czasem wystarczy założyć tylko na 1 koło | Raczej nie. Otwarty mechanizm różnicowy spowoduje, że to drugie koło będzie się kręcić w miejscu.
Krzyzak - 04-01-2011, 12:11
Jacku - moja wypowiedź jest podparta praktyką
JCH - 04-01-2011, 12:40
Miałeś obydwa koła na śliskim?
Radowan - 04-01-2011, 14:59
A ja kupiłem Thule za około 200pln.
I bez samonapinacza dają rewelacyjnie się zakładać. Jedyny mankament to to, że po przejechaniu 100m trzeba dociągać, ale do sporadycznego zakładania zwykłe są bardziej opłacalne.
Do zakładania można założyć rękawice spawalnicze (z wyższym mankietem) lub kupić specjalne, sięgające niemal do łokcia.
A oprócz liny, łańcuchów i łopaty w aucie zawsze wożę kołderkę (na szybę lub pod kolana) i... łom. Taki krótki 60cm, właśnie na likwidację narostów ze śniegu w nadkolach.
I jest git...
A łańcuch tylko w ostatecznej ostateczności zakładam... Jak naprawdę muszę.
misjonarz. - 04-01-2011, 15:35
Luk, a ja przez salmopol i także przez przełęcz w wiśle w kierunku na istebną jeździłem tylko na zimówkach i to bez wiekszych problemów.
kiedyś jechałem jeszcze roverem na Halę Boraczą w 4 dorosłe osoby i jedno dziecko w nosidełku plus masa maneli i w drodze do góry już za Żabnicą spotkałem 2 auta na warszawskich numerach i kierowca pierwszego zatrzymał mnie i z przerażoną miną powiedział ze jak nie mam łańcuchów to nie mam po co jechać, taki śnieg. pojechałem dalej i bez większych problemów zajechałem prawie pod samo schronisko.
więc bez obrazy ale jak widzę rejestracje z centralnej polski to raczej nie spodziewam sie umiejętności jazdy w zime po górach. oczywiście nie można generalizować ale takie są moje spostrzeżenia na podstawie tego co widziałem.
Luk napisał/a: | Tak jak pisze mitsu00, różnica jest KOLOSALNA. |
Luk napisał/a: | Z łańcuchami nie byłoby żadnego problemu. |
a ja jeździłem i na łańcuchach i bez i aż takiej kolosalnej różnicy nie było.
Radowan napisał/a: | A łańcuch tylko w ostatecznej ostateczności zakładam... Jak naprawdę muszę. |
ja kiedyś widziałem pajero które jechało od Żywca do granicy w Zwardoniu na łańcuchach i to na wszystkich kołach a śnieg na drodze zaczynał sie dopiero w rajczy
mitsu00 - 04-01-2011, 15:54
misjonarz. napisał/a: | Luk napisał/a:
Tak jak pisze mitsu00, różnica jest KOLOSALNA.
Luk napisał/a:
Z łańcuchami nie byłoby żadnego problemu.
a ja jeździłem i na łańcuchach i bez i aż takiej kolosalnej różnicy nie było. | To spróbuj ruszyć z miejsca tylko na zimówkach autem FW lub RW na odcinku z nachyleniem powiedzmy 12% po świerzym opadzie załadowanym autem, kiedy za toba stoi sznur samochodów. Przerabiałem juz takich i podobnych kozaków Dla mnie używanie i zakladanie łańcuchow jak jestem w Alpach to jak przełykanie sliny, czyli robie to instynktownie. Nie pisze zatem bzdur twierdzac że w podobnych sytuacjach rożnica w trakcji pomiedzy oponami z lańcuchami i bez jest kolosalna.
P.S. Nie generalizuj prosze też że warszawiacy to niedzielni kierowcy nie dajacy sobie rady w górach. Tez jestem stamtąd i radze sobie wyśmienicie
|
|
|