Forum ogólne - Kultura jazdy na drogach itp itd ...poraz któryś tam ...
Tomek - 05-12-2012, 14:45
| krzychu napisał/a: | | tomek84 napisał/a: | | krzychu napisał/a: | | Mam na moment kiedy mijam pasy zrównać prędkość? |
tak |
A no i tutaj dochodzimy do sedna... Z jaką tolerancją (idealnie się przecież nie da), jak to policjant czy ktokolwiek ma ocenić? A przecież "zrównanie" nie jest tylko odemnie zależne, ten na drugim pasie może chcieć co innego niż ja, mieć mocniejszy silnik i lepsze hamulce - jednym słowem niewykonalne. Więc może w takiej sytułacji powinienem awaryjnie zahamować i wjechać na pasy będąc za nim (nie na jego pasie tylko wysokościowo za nim)? Żeby nikt nie mógł stwierdzić, że wyprzedzałem? Przecież to w warunkach miejskich niewykonalne i absurd... |
co więcej - jak już zauważyłeś zrównanie prędkości jest awykonalne - czyli albo ty wyprzedzasz, albo jesteś wyprzedzany
ale tak w rzeczywistości, to nikt Ci nie odpowie gdzie jest granica i czy jest to 2kmh różnicy, czy 5 kmh, wszystko na oko i zdrowy rozsądek
romero - 05-12-2012, 17:28
| krzychu napisał/a: | | Jedzie sobie młoda baba załadowanym matisem (chyba 5 osób tam siedział). Ja staję już na asfalcie na pasach a ona się na mnie patrzy i nic |
Trzeba było poczekać chwilę.Chyba Tobie łatwiej się zatrzymać niż "babie załadowanym matisem"
krzychu - 05-12-2012, 19:48
| romero napisał/a: | | krzychu napisał/a: | | Jedzie sobie młoda baba załadowanym matisem (chyba 5 osób tam siedział). Ja staję już na asfalcie na pasach a ona się na mnie patrzy i nic |
Trzeba było poczekać chwilę.Chyba Tobie łatwiej się zatrzymać niż "babie załadowanym matisem" |
E no rozumiem jak to jest tir albo stary pks... czy ogólnie przewóz ludzi. Ale co mnie obchodzi jakiś matys i ile tam jest ludzi? To co ludzie w matysie są ważniejsi ode mnie? Czy mam selekcjonować, że jak jedzie 1 ktoś a ja idę z narzeczoną to mam już wchodzić, a jak jedzie 5 osób to mam nie wchodzić? Nie popadaj w paranoję.... Poza tym miała ttyyyyylllllllleeeee miejsca i czasu, żeby spokojnie wyhamować... Jestem kierowcą i nie wymagam, aby załadowany matys stanął w miejscu...
Staję nogą na asfalcie (nie na chodniku) to ma się zatrzymać, tak mówi kultura jazdy.
robertdg - 05-12-2012, 20:17
| krzychu napisał/a: | | Staję nogą na asfalcie (nie na chodniku) to ma się zatrzymać, tak mówi kultura jazdy. | To wszystko zalezy od interpretacji, nagminny fakt to taki, że piesi wychodzą na przejście no i dojeżdża samochód swoim tempem z zachowaniem ostrozności, często zdarza sie tak, że przechodzie widząc samochód dojeżdząjący do pasów stają jak zamurowanie. Nie możesz być pewien ludzkiej interpretacji, nie zawsze to co dla Ciebie jest logiczne musi być logiczne dla innych.
krzychu - 05-12-2012, 20:22
| robertdg napisał/a: | | Nie możesz być pewien ludzkiej interpretacji, nie zawsze to co dla Ciebie jest logiczne musi być logiczne dla innych. |
Więc jak stoi pieszy przy przejściu to się zatrzymaj.... Ja tak robię i nie daję możliwości innej interpretacji....
A no i oprócz tego, że zauważyłem, że ludzie coraz częściej przebiegają to zauważyłem także, że jak się zatrzymam (autem) przed przejściem to mi ludzie dziękują skinieniem głowy...
robertdg - 05-12-2012, 20:29
| krzychu napisał/a: | | Więc jak stoi pieszy przy przejściu to się zatrzymaj.... Ja tak robię i nie daję możliwości innej interpretacji.... | Może stać przy przejściu i nie przechodzić bo przeszukuje kieszenie, zamyślał się, etc., nie uważaj sie za nieomylnego bo najwięksi popełniają gafy.
krzychu - 05-12-2012, 20:32
| robertdg napisał/a: | | Może stać przy przejściu i nie przechodzić bo przeszukuje kieszenie, zamyślał się, etc., |
może 2% szans... Ryzyko zawodowe... Po prostu ruszysz dalej kiwając głową na pieszego... Gorzej jak się słuchawkowiec zamyśli i "wtargnie" pod koła...
| robertdg napisał/a: | | nie uważaj sie za nieomylnego bo najwięksi popełniają gafy. |
Nie uważam się, tylko od jakiegoś czasu codziennie muszę przejść przez przejście dla pieszych i się mi włosy jeżą na głowie...
A z zatrzymywaniem (jak noga na asfalcie) to mnie nauczyli na nauce jazdy... Tylko teraz to chyba coraz bardziej uczą jak zdać, a nie jak jeździć...
robertdg - 05-12-2012, 20:37
| krzychu napisał/a: | A z zatrzymywaniem (jak noga na asfalcie) to mnie nauczyli na nauce jazdy... Tylko teraz to chyba coraz bardziej uczą jak zdać, a nie jak jeździć... | Prawda jest smutna, brakuje rzetelnych szkół nauki jazdy, na rynku jest przepych, jest w czym wybierać, kursant wyczerpie limity godzin to dostaje świstek i jakoś zmęczy egzamin który nie zawsze jest w stanie rzetelnie okreslić jego umiejetności. gdyby szkoła nie zgodziła sie na wystawienie kwitka to by straciła przyszłych klientów, kółko się zamyka, w życiu coraz więcej takich dziedzin gdzie często pozwala sobie na częste przymykanie oka.
mjsystem - 05-12-2012, 20:47
Spoko, podobno wchodzi przepis, ze jak pieszy stoi przy przejściu dla pieszych to masz go przepuścić. Wiem, wiem, powiecie paranoja. Bo to jest paranoja. Ja mam często tak blisko domu. Stoi kobita na przejściu jakby chciała przejść, oczy w stylu kota ze Shreka patrzą na mnie to ją puszczam. A ona stoi. Stoi, to jej macham. Ale nie idzie, kiwa ręką, żebym jechał. To pytam czemu stoi. -Czekam na tramwaj(tramwaj jest na wysepce 20m dalej)
krzychu - 05-12-2012, 20:55
To może tam Katowice-Sosnowiec-Gliwice to są jacyś przechodnie dywersanci?
I nie to nie jest paranoja...
mjsystem - 05-12-2012, 21:26
| krzychu napisał/a: | | To może tam Katowice-Sosnowiec-Gliwice to są jacyś przechodnie dywersanci? |
Po prostu przystanek A w jednym miejscu, przystanek T niedaleko a pasażer czeka na to, co wcześniej przyjedzie. A że stoi przy przejściu dla pieszych w pozycji prawie wchodzącej to już pikuś. Pan Pikuś. Jeden kierowca się zatrzyma a 20 już wie, ze nie ma sensu. Tylko, że tam są też potrącenia, bo w końcu co któryś pieszy jest rzeczywiście przechodzącym przez pasy, a kierowca wyrobił sobie nawyk... I to już nie jest śmieszne.
JCH - 05-12-2012, 23:25
| krzychu napisał/a: | | A no i tutaj dochodzimy do sedna... Z jaką tolerancją (idealnie się przecież nie da), jak to policjant czy ktokolwiek ma ocenić? | A oglądałeś ten film:
http://www.youtube.com/watch?v=h5aF2CSwNTU
| krzychu napisał/a: | | Przecież to w warunkach miejskich niewykonalne i absurd... | No dokładnie. A będziesz "kopał się z koniem" W zasadzie trzeba tylko to czasem boli jak koń kopnie
[ Dodano: 05-12-2012, 23:35 ]
A propos pieszych i przechodzenia przez przejścia.... Miałem kawałek drogi do samochodu dziś więc zrobiłem sobie mały "tour" po przejściach dla pieszych. Założenie było takie: idę szybko, zdecydowanie jeśli jedzie 1-2 auta nie wchodzę, jeśli więcej - wchodzę.
- 1 przejście: jadą 2 auta, zanim doszedłem - przejechały. Pusto - brak doświadczeń.
- 2 przejście: wchodzę, drugim pasem Porsche Cayenne, kontakt wzrokowy był nawiązany, pan w Cayenne uprzejmie hamuje.
- 3 przejście jakoś tak odbywa się "bezkolizyjnie" bo to przy stopie było. Za to:
- 4 przejście zaczynam wchodzić a z prawej strony z daleka zasuwa Renault Scenic. Pomimo tego, że gapię się na niego i śmiało wchodzę to on nie odpuszcza ani trochę. Przejechał mi, jak to mówią "po butach" Nawet wyciągałem nogę aby mu kopnąć w bok samochodu ale chyba by się to źle skończyło dla mnie. Całe szczęście, że zabrakło mi odwagi
Cóż... nie ma reguły....
cns80 - 06-12-2012, 08:27
| krzychu napisał/a: | | Więc jak stoi pieszy przy przejściu to się zatrzymaj.... Ja tak robię i nie daję możliwości innej interpretacji.... | Dokładnie o to chodzi. Róbmy tak i skończy się narzekanie że kierowcy to chamy, które nie przepuszczają pieszych.
romero - 06-12-2012, 18:26
| krzychu napisał/a: | | Staję nogą na asfalcie (nie na chodniku) to ma się zatrzymać, tak mówi kultura jazdy. |
To raczej nie kultura tylko durne przepisy. Oczywiście moim zdaniem.
Pozdrawiam.
mkm - 07-12-2012, 08:03
| cns80 napisał/a: | | krzychu napisał/a: | | Więc jak stoi pieszy przy przejściu to się zatrzymaj.... Ja tak robię i nie daję możliwości innej interpretacji.... | Dokładnie o to chodzi. Róbmy tak i skończy się narzekanie że kierowcy to chamy, które nie przepuszczają pieszych. |
Popieram, ale zawsze rozglądajmy się dookoła, żeby nie okazało się, że zwabiliśmy pieszego na jezdnię, a inny uczestnik ruchu rozsmarował go po asfalcie.
|
|
|