To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Forum ogólne - Kultura jazdy na drogach itp itd ...poraz któryś tam ...

inq - 14-01-2013, 17:40

i9i, jeśli chodzi o teorię na kursie to żona o dziwo miała ok. 80% czasu przegadane. Po tym wszystkim wewnętrzny egzamin teoretyczny i dopiero jazdy. Kwitów do złożenia też nie dali wcześniej, dopiero po wyjeżdżeniu całości godzin. Z tym, że taka sucha teoria to dla mnie głupota bo ciężko się takie coś przyswaja. Zgadzam się, że nim ktoś usiądzie za kierownicą powinien poznać podstawy, ale to można zrobić w 4-5 godzin. Poźniej egzamin ze znajomości i do samochodu, ale nie za kółko. Wsiada do L-ki na tył i jeździ powiedzmy 4 godz i obserwuje, słucha, zadaje pytania - korzyść też dla kierującego. Później plac i poznawanie samochodu - co do czasu to bym zostawił decyzję instruktorowi. Na koniec miasto i kształtowanie kierowcy. Myślę, że cena kursu nie powinna się zmienić, mniej teori, kilka godz jazdy więcej, a taka jazda z tyłu nie podnosi kosztów.
Trzeba by też spojrzeć kto uczy jeździć. Nie może być tak, że kursanta "prowadzi" chłopak, który ma prawko 3 lata. Oczywiście musi się kiedyś nauczyć, ale niech ma po 2-4 godzin z kursantem, a resztę niech prowadzi doświadczony instruktor.
Sama forma egzaminu też jest przekomicznie śmieszna, a nowy egzamin teoretyczny wcale nie będzie lepszy chyba, że poprawili go względem tego co widziałem ostatnio. Po jaki grzyb pokazywać gdzie jest miarka oleju skoro nikt nie uczy jak z niej korzystać. Zgadza się, że powinni tego uczyć, ale wprowadzenie tego do egzaminu to totalne nieporozumienie. Sam widziałem jak dziewczyna w zaawansowanej ciąży męczy się z maską od Fabii, a słyszałem, że lekkie nie są (egzaminator też kawał drania, że nawet palcem nie ruszył). Znajomi mi opowiadali jak egzaminatorzy działają: - A ile tego płynu do spryskiwaczy wchodzi do zbiornika?, Jaki kolor powinien mieć płyn chłodniczy - a kursant telepie się z nerwów, bo tego nie było na kursie i wali głupoty.
Prawo jazdy czasowe? 100% poparcia. Nawet z tym egzaminem praktycznym. Tylko też czepianie się o ułożenie rąk na kierownicy, czy najechanie na ciągłą przy skręcaniu nie może negatywnie wpływać na egzamin. Sprawdzić tylko płynność jazdy i tyle. Chociaż jak patrzę na pozycję niektórych (szczególnie kobiet) za kierownicą można by ich skierować na powtórny egzamin, ale za to, że cyckami śmiga po kierownicy nie może oblać. Błędne koło :roll:
i9i napisał/a:
W starciu kierowca -> pieszy to kierowca użytkuje śmiercionośne narzędzie na które ma pozwolenie w postaci prawa jazdy, decydując się na nie zadeklarował przestrzeganie przepisów i zachowanie ostrożności za kółkiem, jak wprowadzą kartę pieszego to wtedy owszem, każdy swoje prawa i obowiązki zna i nie ma dyskusji.

No jakie tam śmiercionośne? Teraz nawet poduszki dla pieszych robią. Zgadza się, że samochód ma ogromną przewagę, ale nie zwalnia to pieszego z ostrożności. Ja będąc pieszym i wiedząc, że nie mam szans w kolizji za autem pilnuje się bardziej. Wg mnie ostrożność powinna się rozkładać fifti-fifti. Co innego odpowiedzialność w razie potącania, ale to zależy od sytuacji.
mjsystem napisał/a:
Zacznę skromnie od takiego czegoś jak odśnieżanie auta

mjsystem napisał/a:
Ostatnio pewien kierowca wyskrobał sobie czołgowy luk i pojechał

Widuję takich, którzy odpalją auto, wycieraczki ciach pach, grzanie lustra, boczne szyby w dół i w górę i ognia. Ostatnio sąsiad to nawet tak siedział i czekał na resztę rodzinki zamiast przelecieć chociaż trochę dach i resztę auta.
Z ciężarówkami to już jest jednak kłopot, bo wejść na górę nie jest łatwo, ale nie sądzę, że ktokolwiek tak robi.

jaca71 - 14-01-2013, 17:44

inq, Prosiłem CIę żebyś zapoznał się ze znakiem D-6 i wkleił to wszystko co się przy nim znajduje. Zrobię to za Ciebie.:

Znak D-6 Oznacza miejsce przeznaczone do przechodzenia pieszych w poprzek drogi. Znak umieszcza się bezpośrednio przed przejściem dla pieszych oznaczonym znakiem poziomym P-10. Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących. Umieszczona pod znakiem tabliczka T-27 wskazuje, że przejście dla pieszych jest szczególnie uczęszczane przez dzieci.

Masz nie narazić pieszego na niebezpieczeństwo i to zarówno pieszego na pasach jak i nie nie wchodzących. Tak ciężko to zrozumieć. Ty masz zachować szczególną ostrożność i nie narażać pieszego na niebezpieczeństwo = TY MASZ UWAŻAĆ NA PIESZEGO.

A to co pisałeś o nakazie zatrzymania przed przejściem to było w kontekście projektu w którym nastąpi usunięcie zapisu o zakazie wchodzenia bezpośrednio przed samochód i nadania pierwszeństwa pieszym.

inq - 14-01-2013, 17:52

i9i napisał/a:
By wejść na plandekę i zrzucić zeń nadmiar zimowego szaleństwa trzeba by mieć badania wysokościowe i jakiś podnośnik więc tym Panom bym w zimę odpuścił
Rok lub dwa temu w Lublinie był taki wypadek. Z naczepy poleciało (zdaniem policjanów) kilkaset kg śniegu. Efekt - chyba 5 samochdów rozbitych, kiloro rannych i śmierć młodego chłopaka.

[ Dodano: 14-01-2013, 18:18 ]
jaca71, uwielbiam takie przepisy
Kod:
zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo

czyli jak? Jadąć 50km/h narażam? A jak będę jechał 24 to też?
jaca71 napisał/a:
Masz nie narazić pieszego na niebezpieczeństwo i to zarówno pieszego na pasach jak i nie nie wchodzących. Tak ciężko to zrozumieć. Ty masz zachować szczególną ostrożność i nie narażać pieszego na niebezpieczeństwo = TY MASZ UWAŻAĆ NA PIESZEGO

Jadąc 50km/h na drodze dwujezdniowej dwupasmowej i mijając przejście narażam na niebezpieczeństwo pieszego stojącego metr przed przejściem czy nie? Jak ktoś jest na przejściu to przecież nikt normalny nie trąbi i nie przyspiesza. Po raz kolejny powtarzam:
SPECJALNE ZATRZYMYWANIE SIĘ W CELU PRZEPUSZCZENIA PIESZYCH, KTÓRZY STOJĄ I CZEKAJĄ GRZECZNIE JEST MOIM ZDANIEM PRZEROSTEM FORMY NAD TREŚCIĄ.
Nigdzie nie napisałem, że pieszych na przejściu trzeba olewać, a jak któryś wejdzie przed moim samochodem to klaksonem i mięsem w niego.

jaca71 - 14-01-2013, 18:27

inq napisał/a:
SPECJALNE ZATRZYMYWANIE SIĘ W CELU PRZEPUSZCZENIA PIESZYCH, KTÓRZY STOJĄ I CZEKAJĄ GRZECZNIE JEST MOIM ZDANIEM PRZEROSTEM FORMY NAD TREŚCIĄ.

To chyba zamyka dyskusję :( Tym jednym prostym zdaniem opisałeś siebie dokładnie. Co mam więcej napisać?

inq napisał/a:
jaca71, uwielbiam takie przepisy

Węgrzy poszli na łatwiznę: 50 poza obszarem 30 w obszarze przed przejściem niezależnie czy pusto, czy środek nocy itp..

[ Dodano: 14-01-2013, 18:29 ]
inq napisał/a:
czyli jak? Jadąć 50km/h narażam? A jak będę jechał 24 to też?

Narażasz jeśli spowodowałeś to że pieszy nie wszedł na pasy...

Pasy są po to by pieszy bezpiecznie mógł przejść przez drogę a nie po to by czekać na zlitowanie kierowców. Z twoim podejściem to czym się różni przejście na pasach od innego miejsca jezdni?

gzesiolek - 14-01-2013, 18:59

jaca71, zderzenie trzech wizji:
1) Twoja, czyli sa pasy, jest pieszy... moze wejsc nie patrzac bo ma pierwszenstwo... idzie pogwizdujac wesolo wraz z rytmem piszczalek brzmiacych dokladnie jak tarcie opon o asfalt i uderzen niczym z kotla orkiestry symfonicznej, zdziwiony odwraca sie przygladajac sie Panom ktorych pojazdy zatrzymaly sie jak trzeba przed przejsciem, ale niektore zatrzymujac wspomogly sie pojazdem jadacym przed nim... pieszy radosnie rusza w dalsza droge... kierowcy bez AC radosnie staja sie pieszymi... ;)
2)moja, czyli sa pasy, jest pieszy... podchodzi do tych pasow spokojnie dajac tym samym kierowcy wyrazny sygnal tak chce przejsc, kierowca sie grzecznie zatrzymuje przed grzecznie stojacym/wchodzacym pieszym i oboje ze szczerym usmiechem na ustach udaja sie w dalsza podroz i zyli dlugo i szczesliwie (tak zebyscie wiedzieli ktora opcja jest najlepsza... :P )
3) wizja inq, sa pasy, jest pieszy, pieszy ostroznie podchodzi do pasow, grzecznie czeka jak nic nie bedzie jechalo, ale jesli przypadkiem jedzie non stop to ma dwa wyjscia, albo udaje sie 200-500m dalej gdzie jest przejscie na swiatlach/ew. nad czy pod jezdnia, co nie pozostaje bez pozytywnego wplywu na jego zdrowie, albo zbierajac sie na odwage stawia ostroznie stope na pasach obserwujac nadjezdzajacy pojazd, zeby czasami zdarzyc ja zabrac gdyby biedny kierowca jej nie zauwazyl... kierowca nie traci ani sekundy czasu w swej bardzo waznej podrozy i z usmiechem na ustach jedzie w ciepelku... pieszy z przymarznietym usmiechem czeka na kolejna okazje na postawienie stopy i jest przeszczesliwy ze jej jeszcze nie stracil...
:mrgreen:

inq, pytanie do Ciebie.. pieszy ktory korzysta z przejscia ma pierwszenstwo czy nie...?

bo wg Twoich postow ma dopiero wtedy gdy postawi noge na pasach... i to nie za blisko nadjezdzajacego auta, tak z zapasem ze 100m najlepiej, bo inaczej to juz bedzie wtargniecie... :biggrin:

jaca71 - 14-01-2013, 19:45

gzesiolek napisał/a:
1) Twoja, czyli sa pasy, jest pieszy... moze wejsc nie patrzac bo ma pierwszenstwo... idzie pogwizdujac wesolo wraz z rytmem piszczalek brzmiacych dokladnie jak tarcie opon o asfalt i uderzen niczym z kotla orkiestry symfonicznej, zdziwiony odwraca sie przygladajac sie Panom ktorych pojazdy zatrzymaly sie jak trzeba przed przejsciem, ale niektore zatrzymujac wspomogly sie pojazdem jadacym przed nim... pieszy radosnie rusza w dalsza droge... kierowcy bez AC radosnie staja sie pieszymi... ;)

Kolejny raz mi coś imputujesz :)
Nic nie zastąpi rozumu i nic nie przywróci życia lub zdrowia.
Ja jestem tylko za bezwzględnym pierwszeństwem pieszego na przejściu.
Dlaczego nie opiszesz tak barwnie sytuacji w której drogą główną jedzie samochód, a na podporządkowanej słychać tylko pisk opon, tłuczonego szkła i gniecionej blachy?

i9i - 14-01-2013, 20:54

gzesiolek napisał/a:
tarcie opon o asfalt i uderzen niczym z kotla orkiestry symfonicznej, zdziwiony odwraca sie przygladajac sie Panom ktorych pojazdy zatrzymaly sie jak trzeba przed przejsciem, ale niektore zatrzymujac wspomogly sie pojazdem jadacym przed nim... pieszy radosnie rusza w dalsza droge... kierowcy bez AC radosnie staja sie pieszymi... ;)

To jest argument wielu kierowców mówiących o stwarzaniu zagrożenia czy to na pasach, światłach czy innych miejscach. A to przecież nie pieszego czy sygnalizacji świetlnej wina, że ktoś nie zachował bezpiecznej odległości, nie dostosował prędkości albo bezczelnie gadał przez telefon. Od pilnowania porządku na drodze jest policja, a jak ktoś ma misję pilnowania na drodze innych to niech się w tym organie zatrudni. A propo pilnowania: was tez wkurzają zakompleksieńcy co to się wciskają na lewy pas jadą sobie to co na znaku albo i często mniej, do Tira ma kilometr i nie może go dogonić a jak już dogoni to nie raczy zjechać na prawy?

mjsystem - 14-01-2013, 20:59

i9i napisał/a:
A propo pilnowania: was tez wkurzają zakompleksieńcy co to się wciskają na lewy pas jadą sobie to co na znaku albo i często mniej, do Tira ma kilometr i nie może go dogonić a jak już dogoni to nie raczy zjechać na prawy?
_________________


Co prawda temat już całkiem kiedyś wyeksploatowany, ale wkurza, wkurza :)

RalfPi - 14-01-2013, 21:07

jaca71 napisał/a:

Ja jestem tylko za bezwzględnym pierwszeństwem pieszego na przejściu.
Dlaczego nie opiszesz tak barwnie sytuacji w której drogą główną jedzie samochód, a na podporządkowanej słychać tylko pisk opon, tłuczonego szkła i gniecionej blachy?

hmm.. moim zdaniem nie do końca trafne porównanie - jeżeli jadę z pierwszeństwem i dojeżdżam do pasów, tzn. że pieszy ma pierwszeństwo.. zgadza się - czyli rozumiem, że przejście dla pieszych mam traktować jak "odwrócony" trójkąt (tzn. znak "ustąp pierwszeństwa").. To zaczyna do mnie przemawiać :) Tylko wtedy zachodzi pytanie.. po co wogóle są drogi z pierwszeństwem a po co są podporządkowane.
1) Żeby ludzie czuli się bezpieczniej i byli bezpieczni
2) Żeby usprawnić ruch
3) Żeby jedna grupa społeczna - np. właściciele malutkich samochodzików mieli zawsze pierwszeństwo...
pytam bez przekąsu - zwyczajnie nie wiem jaki jest sens uprzywilejowanie jednych uczestników ruchu.. a inni muszą czekać..

i9i - 14-01-2013, 21:39

RalfPi napisał/a:
po co wogóle są drogi z pierwszeństwem a po co są podporządkowane.

A prawo jazdy to kolega w gumie Turbo znalazł czy na polu rosło? Wiem, że nie odpowiada się pytaniem na pytanie :P Ale drogi główne to te ze zwiększonym natężeniem ruchu i przelotowe (z reguły, bo pewnie zaraz ktoś poznajduje jakieś wypaczenia). A podporządkowane to te, gdzie ruch jest znacznie mniejszy bądź sporadyczny, a tam gdzie jest po równo są skrzyżowania równoległe, lecz z powodu niedouczenia krzykaczy niepotrafiących się po takich skrzyżowaniach prawidłowo poruszać, zarządcy zmieniają organizację ruchu bądź budują ronda w miejscach gdzie niekoniecznie są potrzebne, a tam gdzie by się przydały niestety ich nie ma.
A jak już o skrzyżowaniach i przejściach mowa to sporo w naszym przepięknym kraju jest krzyżówek z jakże popularnym zielonymi strzałkami, które to świecą się jednocześnie z zielonym dla pieszych tuż za ową strzałeczką i moim zdaniem tam dochodzi do wielu niebezpiecznych sytuacji ale ze względu na małą prędkość nie ma bardzo poważnych obrażeń.

RalfPi - 14-01-2013, 21:47

i9i napisał/a:
RalfPi napisał/a:
po co wogóle są drogi z pierwszeństwem a po co są podporządkowane.

A prawo jazdy to kolega w gumie Turbo znalazł czy na polu rosło? Wiem, że nie odpowiada się pytaniem na pytanie :P Ale drogi główne to te ze zwiększonym natężeniem ruchu i przelotowe (z reguły, bo pewnie zaraz ktoś poznajduje jakieś wypaczenia). A podporządkowane to te, gdzie ruch jest znacznie mniejszy bądź sporadyczny

Tego tekstu nie słyszałem - gwoli ścisłości zdałem "śpiewająco"..
No i właśnie jest tutaj pytanie - jest droga o dużym natężeniu ruchu.. i są pasy - to która w końcu jest o dużym natężeniu ruchu, a która o małym - rozumiem, że pasy mają wobec logiki traktowania pasów jak drogi z pierwszeństwem, większe natężenie niezależnie od wszystkiego...
Dobra - tak się tylko głośno zastanawiam.
Spokojnej nocy wszystkim MM i tym żartobliwym i tym złośliwym ;)

cns80 - 14-01-2013, 22:07

jaca71, mam prośbę. Nie cytuj przepisów wybiórczo. Czyżbyś zapomniał że pieszemu nie wolno wtargnąć bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd ? Nawet w taryfikatorze jest za to "nagroda" ;)

i9i napisał/a:
A jak już o skrzyżowaniach i przejściach mowa to sporo w naszym przepięknym kraju jest krzyżówek z jakże popularnym zielonymi strzałkami, które to świecą się jednocześnie z zielonym dla pieszych tuż za ową strzałeczką i moim zdaniem tam dochodzi do wielu niebezpiecznych sytuacji ale ze względu na małą prędkość nie ma bardzo poważnych obrażeń.
To jest jak najbardziej prawidłowe, tylko 96% kierowców (piszę z pamięci) nie respektuje przepisu, o nakazie zatrzymania się przed strzałką. Z tego powodu następna pani posłanka Bublewicz o komunistycznej mentalności walczy o usunięcie tych strzałek zamiast walczyć o respektowanie przepisów.

gzesiolek, popieram wersję drugą. Niestety na jej nieszczęście opiera się ona o założenie posiadania przez pieszego chociażby szczątkowej inteligencji o co coraz trudniej.

jaca71 napisał/a:
Ja jestem tylko za bezwzględnym pierwszeństwem pieszego na przejściu.
Trąbisz o tym już tyle czasu że aż zapytam o jakąś merytoryczną przesłankę do tego.
i9i - 14-01-2013, 22:13

cns80 napisał/a:
Z tego powodu następna pani posłanka Bublewicz o komunistycznej mentalności walczy o usunięcie tych strzałek zamiast walczyć o respektowanie przepisów.

A wystarczyłoby przeprogramować cykle: Zielony pieszy -> strzałki brak.

cns80 - 14-01-2013, 22:23

i9i napisał/a:
cns80 napisał/a:
Z tego powodu następna pani posłanka Bublewicz o komunistycznej mentalności walczy o usunięcie tych strzałek zamiast walczyć o respektowanie przepisów.

A wystarczyłoby przeprogramować cykle: Zielony pieszy -> strzałki brak.
A jaki by ona miała wtedy sens jakby świeciła się z zielonym do jazdy na wprost ? Na nowych skrzyżowaniach jest to zrobione tak że strzałka zapala się dopiero 3 sekundy po zielonym dla pieszych, tak żeby samochód i pieszy nie ruszyli w tym samym momencie.
inq - 15-01-2013, 01:38

jaca71 napisał/a:
Tym jednym prostym zdaniem opisałeś siebie dokładnie. Co mam więcej napisać?
Nie uważam, że w tym złożonym zdaniu opisałem siebie. Za to widzę, że każdy odmienny pogląd od Twojego skazany jest na porażkę. Świat nie jest czarno-biały i nie wszystko jest takie oczywiste jak Ci się wydaje. Strach pomyśleć jaka by była płynność ruchu samochodów gdyby każdy stosował się do Twojej zasady. Fajnie, że są tacy jak Ty, którzy ustępują pieszym, ale Twoja pogarda dla postępujących inaczej jest nieuzasadniona. Godzinę temu niewiele brakowało mi do potrącenia chłopaka na przejściu - ja miałem zielone, ale szanowny pieszy chyba zaczytał się w Twoją propagandę. Ty się zatrzymuj przed każdym, ja będę decydował na bieżąco, zależnie od sytuacji. Uwierz mi tylko w jedno - obaj możemy zachowywać się rozsądnie i bezpiecznie, a nie tylko Ty. AMEN.
jaca71 napisał/a:
Węgrzy poszli na łatwiznę: 50 poza obszarem 30 w obszarze przed przejściem niezależnie czy pusto, czy środek nocy itp..

Tak jak piszesz, poszli na łatwiznę. Troszeczkę bzdura, choć pomysł ciekawy. Przed przejściem znak ograniczenia prędkości dostosowany do warunków miejscowych i gra muzyka. Obawiam się tylko, że służby policyjnopodobne miałyby tylko kolejne miejsce do czesania z kaski.
jaca71 napisał/a:
Narażasz jeśli spowodowałeś to że pieszy nie wszedł na pasy...
Na co? Na zbyt długie oczekiwanie? Na katar bo przemoknie na deszczu. Bo na pewno nie na niebezpieczeństwo.
jaca71 napisał/a:
czym się różni przejście na pasach od innego miejsca jezdni?
Po 1. Jest zazwyczaj usytuowane w miejscu z dobra widocznością. Po 2. Przejście zazwyczaj wzmaga ostrożność u kierującego. Po 3. Pieszy wchodząc na przejście i na nim ma pierwszeństwo.
gzesiolek, ładnie opisałeś swoją wizję :lol:
Pieszy korzystając z przejścia ma pierwszeństwo, natomiast stojąc metr przed przejściem nie ma. Nie rozumiem pojęcia wtargnięcie bo jest względne. Nie sądzę też żebym musiał wam tłumaczyć jak się wymusza zatrzymanie samochodów na przejściu.
i9i napisał/a:
akompleksieńcy co to się wciskają na lewy pas jadą sobie to co na znaku albo i często mniej, do Tira ma kilometr i nie może go dogonić a jak już dogoni to nie raczy zjechać na prawy?
Tu raczej nie chodzi o kompleksy. U nas prawy pas kojarzy się w większości z corridą po koleinach. Słyszałem też teksty, że lewy pas jest bezpieczniejszy, że jak jedzie z max dozwoloną to może jechać lewym pasem. Fajne zachowania zaobserwowałem gdzieś we Włoszech chyba, Tam samochód, który wyprzedza inny, nawet na dwu i więcej jezdniowej drodze jedzie z włączonym lewym kierunkiem, który redukuje gdy wraca na swój(prawy) pas.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group