Forum ogólne - Kultura jazdy na drogach itp itd ...poraz któryś tam ...
krzychu - 15-01-2013, 07:20
i9i napisał/a: | was tez wkurzają zakompleksieńcy co to się wciskają na lewy pas jadą sobie to co na znaku albo i często mniej |
Jak prawy jest wolny to mnie nie denerwuje tylko wyprzedzam prawym. Jak ruch jest mały, a 2 samochody jadą obok siebie to mnie denerwuje. Światła, a potem klakson.
RalfPi - 15-01-2013, 07:59
krzychu napisał/a: | i9i napisał/a: | was tez wkurzają zakompleksieńcy co to się wciskają na lewy pas jadą sobie to co na znaku albo i często mniej |
Jak prawy jest wolny to mnie nie denerwuje tylko wyprzedzam prawym. Jak ruch jest mały, a 2 samochody jadą obok siebie to mnie denerwuje. Światła, a potem klakson. |
Jak jedzie zgodnie ze znakiem to pół biedy - jedzie taki pierdzielolo w wielkim wozie 50km/h - ograniczenie do 70 albo 90, z komóreczką w ręku, no to ja obok niego na prawym pasie.. czekam.... klakson - gość się gapi - nie werbalnie poinformowałem go, że coś jest nie tak.. i pojechałem
Także, wkurza.. oj wkurza.
jaca71 - 15-01-2013, 08:38
cns80 napisał/a: | jaca71, mam prośbę. Nie cytuj przepisów wybiórczo. Czyżbyś zapomniał że pieszemu nie wolno wtargnąć bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd ? Nawet w taryfikatorze jest za to "nagroda" |
Nie cytuję wybiórczo. Ale przepisy z PoRD w miarę jeszcze są znane, ale znaki już nie - ich znajomość ogranicza się do ich nazwy. Pierwszy argument kierowców niezwalniających i nieprzepuszczających to jest właśnie przepis, który zabrania wchodzenia bezpośrednio pod nadjeżdżający samochód. Tyle, że jest on tak samo dokładny jak ten mówiący o zwolnieniu przed przejściem bo ile to jest bezpośrednio pod samochód? Na jakiej podstawie pieszy ma określić czy samochód jest w stanie się zatrzymać? Dlatego cała ta dyskusja bo niektórzy wpadli na pomysł żeby ten zapis usunąć, który nomen omen jest niezgodny z konwencją wiedeńską bo jego tam nie ma. Tam jest tylko zapis, że każdy uczestnik ruchu musi unikać stwarzania zagrożenia czy to swoimi czynami czy też zaniechaniami. Tyczy się to po równo pieszych, rowerzystów, kierowców itp.
cns80 napisał/a: | Trąbisz o tym już tyle czasu że aż zapytam o jakąś merytoryczną przesłankę do tego. |
Przecież już wielokrotnie pisałem - obszar zabudowany jest obszarem do życia lub pracy. jest to obszar dla pieszych a samochód jest intruzem. jeśli ktokolwiek chce by było inaczej niech tak zorganizuje ruch by to odwrócić. Drogi tranzytowe, szybkiego ruchu itp muszą mieć separowany ruch pieszych od kołowego, a przejścia albo sterowane, albo kładki, tunele. Niektóre cywilizacje już to zrozumiały i nie są to komunistyczne zapędy jak starasz się wmawiać.
Drugie to to że kierowca ma Prawo Jazdy i jest bardziej uświadomiony niż jakikolwiek pieszy bez niego, dodatkowo wie jak zachowuje się samochód a co najważniejsze porusza się śmiercionośnym narzędziem.
cns80 - 15-01-2013, 09:01
jaca71 napisał/a: | Przecież już wielokrotnie pisałem - obszar zabudowany jest obszarem do życia lub pracy. jest to obszar dla pieszych a samochód jest intruzem. | Szkoda że w swoim geniuszu nie wpadłeś na to że spora część tych ludzi potrzebuje samochodu do pracy żeby mieć za co żyć. Kolejne samochody są potrzebne żeby dostarczać żywność dla tychże ludzi, a kolejne tym razem autobusy muszą ich wozić do pracy. Rozumiem że wyobrażasz sobie że 15 tonowy autobus będzie jechał z prędkością 10-20 na godzinę, bo tylko ta jest w miarę bezpieczna (choć gwarancji nie ma) żeby nie rozjechać pieszego, który postanowi wejść mu przed maskę ? Zapewne Ci wszyscy ludzie ucieszą się że ich podróż do pracy trwa 2,5 raza dłużej. Zapewne TIR też będzie jechał z taką prędkością ? I zapewne nie wpłynie to negatywnie na ceny produktów żywnościowych ?
Fajna całkowicie bezrefleksyjna wizja
jaca71 napisał/a: | Drugie to to że kierowca ma Prawo Jazdy i jest bardziej uświadomiony niż jakikolwiek pieszy bez niego, dodatkowo wie jak zachowuje się samochód a co najważniejsze porusza się śmiercionośnym narzędziem. | To jest dobre wytłumaczenie żeby nie szkolić pieszych. A może tak wprowadzić Prawo Pieszego ? Nie umie się poruszać to niech siedzi w domu, bo to on stwarza zagrożenie dla innych w tym dla siebie, a nie odwrotnie Fajnie by było, nie ?
jaca71 napisał/a: | Drogi tranzytowe, szybkiego ruchu itp muszą mieć separowany ruch pieszych od kołowego, a przejścia albo sterowane, albo kładki, tunele. | Żeby to oczym mówisz było możliwe musiałbyś wynieść drogi na estakady. Przecież pieszy nie będzie chodził po schodach jak można przeskoczyć barierkę i leźć w poziomie
jaca71 napisał/a: | Niektóre cywilizacje już to zrozumiały i nie są to komunistyczne zapędy jak starasz się wmawiać. | Na terenie całej Europy są to komunistyczne zapędy. Są inne społeczeństwa poza Europą, które potrafiły wypracować kompromis, ale tu zaczęto od zmiany mentalności obywatela przy czym większej pracy wymagała zmiana pieszego, bo kierowca miał już jakieś podstawy i wystarczyło odrobinę go przestawić. W tych społeczeństwach nie stawia się znaków z rozporządzenia tylko tam gdzie są one potrzebne (a nie tam gdzie norma przewiduje). No i infrastruktura jednak nadąża za stawianymi jej zadaniami
jaca71 - 15-01-2013, 09:45
cns80, Ty żyjesz w Warszawie? Na pewno? Bo jakoś to co piszesz tutaj: cns80 napisał/a: | Szkoda że w swoim geniuszu nie wpadłeś na to że spora część tych ludzi potrzebuje samochodu do pracy żeby mieć za co żyć. Kolejne samochody są potrzebne żeby dostarczać żywność dla tychże ludzi, a kolejne tym razem autobusy muszą ich wozić do pracy. Rozumiem że wyobrażasz sobie że 15 tonowy autobus będzie jechał z prędkością 10-20 na godzinę, bo tylko ta jest w miarę bezpieczna (choć gwarancji nie ma) żeby nie rozjechać pieszego, który postanowi wejść mu przed maskę ? Zapewne Ci wszyscy ludzie ucieszą się że ich podróż do pracy trwa 2,5 raza dłużej. Zapewne TIR też będzie jechał z taką prędkością ? I zapewne nie wpłynie to negatywnie na ceny produktów żywnościowych ?
Fajna całkowicie bezrefleksyjna wizja |
Bez problemu może i działa w Krakowie:
1. Autobusy (komunikacja miejska) jest ujęta w mojej wizji
2. TIRy nie mają potrzeby wjeżdżania w strefę w której przejścia są/będą z pierwszeństwem pieszego/
3. Drogi tranzytowe mają przejścia tylko sterowane.
Co ciekawe to wszystko to by działało w Krakowie gdyby nie kierowcy.
A najbardziej w dyskusji o pieszych podobają mi się teksty typu:
Przecież pieszy nie będzie chodził po schodach jak można przeskoczyć barierkę i leźć w poziomie
Przecież to jest jakieś kuriozum a nie standard. jeszcze dopisz że u nas w Krakowie to murzynów znaczy crakowię biją i zarzynają.
Rozglądnij się dokoła i zwolnij w szaleńczym pędzie a zobaczysz że bez opóźnień można dojechać do pracy przepuszczając pieszych na każdych pasach niesterowanych.
cns80 - 15-01-2013, 10:20
jaca71 napisał/a: | Bez problemu może i działa w Krakowie:
1. Autobusy (komunikacja miejska) jest ujęta w mojej wizji
2. TIRy nie mają potrzeby wjeżdżania w strefę w której przejścia są/będą z pierwszeństwem pieszego/
3. Drogi tranzytowe mają przejścia tylko sterowane.
Co ciekawe to wszystko to by działało w Krakowie gdyby nie kierowcy. | Bywam czasem w Krakowie, ale jakoś nie zauważyłem żeby się to wszystko działo. Jedyne refleksje to takie że prawie wszystko jest zakorkowane, a do tego komunikacja jest mega wolna.
No i nie zapominajmy że Kraków to ok. 320 km2 i 760 tys ludzi, a Warszawa to ok. 515 km2 i 1,7 mln ludzi No i Kraków ma 14 mostów i obwodnicę, a Warszawa jej nie ma i ma tylko 8 mostów. Troszkę nie ta skala - widzisz to ?
jaca71 napisał/a: | Przecież pieszy nie będzie chodził po schodach jak można przeskoczyć barierkę i leźć w poziomie
Przecież to jest jakieś kuriozum a nie standard. | Jak dla mnie pół na pół. A do tego problemem nie jest procent tych pieszych, bo wystarczy jeden żeby doprowadzić do tragedii. Ale on przecież jest debilem bez instynktu samozachowawczego i kierowca ma o niego dbać
jaca71 napisał/a: | Rozglądnij się dokoła i zwolnij w szaleńczym pędzie a zobaczysz że bez opóźnień można dojechać do pracy przepuszczając pieszych na każdych pasach niesterowanych. | Odkąd mam prawo jazdy przepuszczam pieszych więc nie do mnie ten tekst. Ja z tym problemu nie ma i także jako pieszy nie widzę potrzeby zmiany przepisów na takie jak postulujesz. Jest wystarczająco dużo przepisów, których respektowaniem nikt się nie zajmuje, więc kolejny jest nie potrzebny. Tym bardziej że jest bezsensowny i po części dubluje już istniejące całkiem rozsądne tylko nierespektowane.
Akurat tak się składa że od nowego roku jeżdżę prawie przepisowo (+10-15 km/h tego co na znaku). Obserwacji wobec kierowców nie bedę przytaczał ale przytoczę pozostałe:
- Oczy dookoła głowy, bo ograniczenia zmieniają się czasem co 15 metrów.
- Więcej pieszych, którzy wchodzą tuż przed maskę (i nie piszę o pieszych oczekujących na przejście, tylko o tych, którzy wyszli zza budynku itp.), bo skoro jadę wolno to zahamuję w miejscu.
- Spalanie o 1,2 litra mniejsze.
- Czas dojazdu o 20-30% dłuższy.
- Nie da się z przepisową prędkością przejechać skrzyżowania z 6 pasami i wielkim pasem zieleni jeśli żółte złapie nas na 15 metrach od sygnalizatora, bo zjedziemy na czerwonym.
- Szkoda mi trochę koła dwumasowego.
- Nudzę się tak straszliwie, że ciężko się skoncentrować i już przestaje mnie dziwić, dlaczego ludzie czasami robią nieoczekiwane manewry i mimo małej prędkości dochodzi do wypadków (bezmyślność totalna ogarnia przy takiej jeździe).
- Ilość znaków drogowych (nie tylko prędkość) to w Polsce temat na pracę doktorską, a ich sens jest nieprzyswajalny (estakada z lekkim winklem 50 dalej na prostej estakadzie schodzącej w dół 40 mimo że to droga jednokierunkowa i bezkolizyjna, a 30 metrów dalej 70 tam gdzie trzeba się włączyć do ruchu ).
- Autobusy miejskie mają ciekawy rozkład, bo mnie czasem wyprzedzają lub próbują poganiać (świadczy to o tym że władzom znany jest problem, ale lepiej trzepać kasę z fotoradarów).
- Przejechanie całej Warszawy w nocy po drogach trzypasmowych i prawie bez skrzyżowań, oraz bez żadnego ruchu pieszych wzrosło z 16 minut do 41.
jaca71 - 15-01-2013, 11:37
cns80, Świetny post, widzę że już czaisz
Co do Krakowa - nie napisałem, że w Krakowie tak to działa tylko że infrastruktura na to pozwala. Na głównych arteriach miejskich prędkość podniesiono do 70, ruch pieszy w większości jest sterowany i mało tego dostosowany jest do przepustowości samochodów. Np. Alei pieszy nie przejdzie na raz - musi poczekać na pasie zielonym by skończyć marsz. Czyli da się uprzywilejować raz samochody, innym razem pieszych innym razem komunikacje miejską. Każde uprzywilejowanie jednej grupy niesie restrykcje i niezadowolenie innej grypy. Tylko w tym wszystkim jest słabe ogniwo a jest nim człowiek.
Jakby to działało jak opisał Gzesiolek i jak twierdzisz Ty się poruszasz, to piesi by nie musieli wymuszać i chodzić na skróty (po co mają iść do pasów jeśli tam też muszą czekać na łaskę kierowców - żadnej motywacji i nagrody za poprawne zachowanie) to nie byłoby potrzeby zmiany przepisów. Ale sam piszesz że to co wyprawiają kierowcy to włos stoi na głowie. Przepis to ureguluje.
gzesiolek - 15-01-2013, 11:55
cns80 napisał/a: | No i Kraków ma 14 mostów |
Kurcze, jezdze i jezdze i jakos 4 mosty przegapilem i to liczac tez ten poza granicami miasta czyli ten na obwodnicy...
Chyba, ze liczymy kladki pieszo rowerowe i mosty kolejowe, to moze sie jakos 14 czlowiek doliczy... choc i tak ciezko... no moze razem z Niepolomicami
no i mamy pol obwodnicy, bo dwa podstawowe wjazdy do miasta sa nadal nia nie objete...
czyli 7 i 79, nie liczac kolejnych mniejszych wjazdow trzy cyfrowkami...
jaca71 - 15-01-2013, 11:55
inq napisał/a: | Nie uważam, że w tym złożonym zdaniu opisałem siebie. Za to widzę, że każdy odmienny pogląd od Twojego skazany jest na porażkę. |
Na tym bazuje przekonanie do swojej racji, jeśli padną sensowne argumenty to możliwe że powrócę na ciemną stronę - kiedyś tam byłem aż doznałem olśnienia. Miałem 3 akcje z pieszymi:
1. Dziecko mniej więcej 10-12 lat w wiosce wybiegło zza zaparkowanego TIR. zmieściłem się w półmetrową lukę między dzieckiem a TIRem - jak? Do tej pory nie wiem
2. przejechałem dziewczynie po stopie jak wyszła zza stojącego żuka na chodniku w miejscu gdzie nie ma pasów a jedyne gdzie była przełączka i udało się odbić w lewo nie rozjeżdżając jej.
3. Wjazd do wioski na górce pasy ja blisko/daleko wchodzi dziadeczek na pasy patrząc mi w oczy. Zatrzymałem się tak że musiałem mu musnąć nogawki od spodni przednim zderzakiem a on cały czas patrzył mi w oczy.
3x ewidentna wina pieszego!!! Ale nagle zaświtało i tada... Wiem co źle robiłem i to jest właśnie to co opisujesz. Zero refleksji do swojego zachowania. Nie zachowalem, nie dostosowałem, nie przewidziałem i nie sastosowalem. Gdybym pojechał tak jak trzeba - nie było by zagrożenia.
3x mi się upiekło (sąd by mnie pewnie uniewinnił poza ostatnim) ale nie chciałbym mieć tego dziecka na sumieniu
inq napisał/a: | Świat nie jest czarno-biały i nie wszystko jest takie oczywiste jak Ci się wydaje. |
Pewnie że nie, ale przepisy są - albo ich przestrzegasz albo nie. Jak zaczynasz wybierać, które Ci pasują, aktóre nie to już jest to czarne nie szare. inq napisał/a: | Strach pomyśleć jaka by była płynność ruchu samochodów gdyby każdy stosował się do Twojej zasady. |
O płynność się nie martw. Przeczytaj co napisał cns80 jadąc zgodnie z przepisami jedzie 41 minut, niezgodnie 16. I twierdzi że przez przepisy jedzie dłużej. To nieprawda. Normalnie jedzie 41minut a łamiąc przepisy jedzie 16. Te dane są niewiarygodne ale takie podał, u mnie 23km z domu do pracy to w nocy 33minuty, w dzień 45-75inut, rowerem ~50 zawsze zgodnie z przepisami. Nie ma szansy żebym w nocy urwał więcej 5 minut.
inq - 15-01-2013, 23:03
jaca71 napisał/a: | Na tym bazuje przekonanie do swojej racji, jeśli padną sensowne argumenty to możliwe że powrócę na ciemną stronę - kiedyś tam byłem aż doznałem olśnienia. | Dla Ciebie nie ma sensownych argumentów. Ja po części się z Twoimi opiniami zgadzam, niektóre nawet w 100% popieram, a Ty nic - beton. jaca71 napisał/a: | Miałem 3 akcje z pieszymi: |
Takich akcji to ja mam 3, ale miesięcznie. Może nie wszystkie z dziećmi, ale i takie bywały. Tylko w jednej piszesz o pasach i jeśli pozostałe były poza przejściem to czegoś nie rozumiem. Zawsze i wszędzie nie da się przepuszczać, wpuszczać, ustępować. Natomiast jeśli było to na przejściu i widząc Tira, który zasłaniał widoczność to już musisz mieć pretensje tylko i wyłącznie do siebie i nie szukać przyczyn w złym prawie. jaca71 napisał/a: | Pewnie że nie, ale przepisy są - albo ich przestrzegasz albo nie. Jak zaczynasz wybierać, które Ci pasują, aktóre nie to już jest to czarne nie szare. | Bardzo mało jest przepisów (szczególnie w ruchu drogowym), które są precyzyjne i jednoznaczne. Jeśli chodzi o prędkość to nie przestrzegam, ale i nie przeginam. Resztę staram się jak tylko mogę. Jaki to będzie kolor? jaca71 napisał/a: | O płynność się nie martw |
Martić się będę bo w Lublinie jest jakaś masakra ze światłami. Ulica Kunickiego, wylot drogi wojewódzkiej z Lublina. Odcinek 1,5 km i chyba 8 skrzyżowań ze światłmi/przejść. W szczycie totalna masakra. Jak się zapali zielone to tam trzeba jechać, a nie ustępować jeszcze pieszym (ok 5-6 przejść bez sygnalizacji). Takich przypadków jest więcej. Pomiędzy dwoma dużymi skrzyżowaniami jest 200-500 metrów, ale wraz wsadzają tam po 2-3 przejścia. Po co? Lublin jest dość specyficznym miastem, centrum jest stare i ciasne. Nie ma całej obwodnicy. W szczycie wystarczy nie zastawiać przejść i co chwilę samoczynnie, z powodu korka samochody będą ustępować. Poza szczytem nie ma takiego ruchu żeby był kłopot z przejściem. Zastanawiam się tylko jeszcze nad jednym, jakie przepisy można łamać żeby przyspieszyć podróż przez miasto. Niestosując sie do ograniczeń prędkości wiele nie zyskamy. Żeby różnice były jak pisze cns80, to trzeba jeździć na czerwonym, pod prąd i takie tam
jaca71 - 15-01-2013, 23:35
inq napisał/a: | Dla Ciebie nie ma sensownych argumentów. |
Są, ale:
- ten o płynności - słaby
- ten o wtargiwaniu głupich pieszych przed maskę na pasach (bez świateł) - miałki
- ten o energii 30 i masie samochód vs pieszy - pomijalny.
inq napisał/a: | Ja po części się z Twoimi opiniami zgadzam, niektóre nawet w 100% popieram, |
I fajnie, bo o to chodzi by większość zrozumiała wtedy wystarczy usunąć zakaz wchodzenia bezpośrednio przed samochód a dopisanie wyraźnie że nikt w tym pieszy swoim zachowaniem czy zaniechaniem nie może powodować zagrożenia a wtedy wszystko będzie jasne.
inq napisał/a: | a Ty nic - beton |
Jak to nic, słucham i czytam i dalej nie ma takiego który by mi świat odwrócił
inq napisał/a: | Takich akcji to ja mam 3, ale miesięcznie. |
To może jednak coś jest nie tak w Twojej jeździe?
Ja za to mam odwrotnie nie ma dnia na rowerze by to mnie ktoś nie próbował zabić, a raz w tygodniu jest to L-ka, co przeraża najbardziej. I nie wymuszam tylko jadę zgodnie z przepisami.
inq napisał/a: | Bardzo mało jest przepisów (szczególnie w ruchu drogowym), które są precyzyjne i jednoznaczne. |
Te najważniejsze czyli ograniczenia, zakazy i ustalenie pierwszeństwa są jednoznaczne z wyjątkiem... przepisów o przejściu dla pieszych, w jednej linii daje się pieszemu pierwszeństwo na pasach a potem się mu zabiera bo on na te pasy zgodnie z przepisami wejść nie może
inq napisał/a: | Martić się będę bo w Lublinie jest jakaś masakra ze światłami. |
To wygląda że winny jest organizator ruchu a nie piesi
Widzę,że dyskusja w dobrą stronę przebiega...
inq - 16-01-2013, 02:27
jaca71 napisał/a: | wystarczy usunąć zakaz wchodzenia bezpośrednio przed samochód a dopisanie wyraźnie że nikt w tym pieszy swoim zachowaniem czy zaniechaniem nie może powodować zagrożenia a wtedy wszystko będzie jasne. |
Dla mnie to to samo. Na to drugie już jest paragraf. Wałkujemy to już któryś raz - nic nie zastąpi zdrowego rozsądku. Wydaje mi się, że zdecydowane i bezwzględne uprzywilejowanie pieszego na pasach może doprowadzić do patologii i tragedii. Idioci będą wpadać na przejście bo mają pierwszeństwo tak samo jak ci, którzy wymuszali wcześniej. Osoby, które ostrożnie i z dystansem podchodziły do tego dalej będą tak robić. Pobudzony naszą dyskusją ostatnio dużo obserwuję i nie zauważyłem żeby piesi tak bardzo chcieli być przepuszczani na przejściach. Większość stoi spokojnie i czeka, a ludzie, z którymi rozmawiam też nie widzą problemu. Jeśli są przejścia gdzie jest ciężko przejść to trzeba szukać tam rozwiązań. Czas oczekiwania na przejście w 95% przypadków to średni pewnie z 10 sek. Problemem nie są te przepisy bo do tej pory ludzie jakoś żyli i narzeka tylko mały procent. Idioci wyprzedzający na przejściach, latający po mieście +100km/h, brak ostrożności przy skręcaniu w drogę z przejściem, brak ostrożności u pieszych - to załatwmy i nie trzeba będzie się zatrzymywać bo chwila oczekiwania przeszkadza tylko nielicznym.
jaca71 napisał/a: | - ten o płynności - słaby |
Jeśli chodzi o przepuszczanie pieszych to uważam, że dobry. Czasami są synchronizowane światła i każde zaburzenie ruchu może spowodować korek. Wiem, że korek ma się nijak do bezpieczeństwa ludzi, ale naprawdę można to wszystko pogodzić. jaca71 napisał/a: | - ten o wtargiwaniu głupich pieszych przed maskę na pasach (bez świateł) - miałki |
W stosunku do czego miałki? Jeśli chodzi u usunięcie zapisu o wtargnięciu to istotny. Teraz każdy musi się liczyć z tym, że jak wtargnie i auto zrobi mu kuku to sam jest sobie winien i sam zapłaci za leczenie, będzie odpowiadał za zniszczenia auta itd. Po zmianach bez względu na wszystko całą odpowiedzialność za bezpieczeństwo na pzejściu chcesz przerzucić na kierowców. Dla mnie to chore bo nie są tam jedynymi uczestnikami ruchu i odpowiedzalność musi być podzielona.
jaca71 napisał/a: | - ten o energii 30 i masie samochód vs pieszy - pomijalny. |
Na energii to się nie znam. Wiem jednak na pewno, że łatwiej jest poczekać pieszemu niż zatrzymać się grupie 30 pojazdów. Liczmy się z tym, że każdy manewr jest potencjalnie niebezpieczny, a już hamowanie takiej liczby samochodów to już jest dużo manewrów.
Każdy argument w porównianiu z jednym - życiem ludzkim, jest nieistotny. Tylko ja uważam, że bezpieczeństwo pieszego stojącego chwilę przed przejściem nie jest zagrożone. Ja na pewno bezpieczniej będę się czuł stojąc i czekając, aż samochody przejadą niż wchodząc na przejście przed hamującymi 20 osobówkami, 4 tirami, 2 autobusami, 2 motocyklami, traktorem i koparką. jaca71 napisał/a: | Jak to nic, słucham i czytam i dalej nie ma takiego który by mi świat odwrócił | Czyli beton. Na mnie nasza dyskusja wywarła duży wpływ i obserwuję dużo zmian u siebie. Chyba częściej przepuszczam pieszych, więcej obserwuję, ogólnie mam wrażenie, że jest lepiej. Może nie kończmy jej to będę lepszym kierowcą, a może kiedyś idealnym jaca71 napisał/a: | To może jednak coś jest nie tak w Twojej jeździe? |
Zdecydowanie tak. Nigdy nie twierdziłem, że jestem idealny pod tym względem. Tylko sobie napiszę, że robię po 200 km po mieście dziennie, zazwyczaj w nocy, więc różnie to bywa z tymi pieszymi wieczorową porą. Wczoraj mi gość na czerwonym wszedł i to moja wina, że mało mu nóg nie połamałem moim ślicznym zderzakiem ? jaca71 napisał/a: | Ja za to mam odwrotnie nie ma dnia na rowerze by to mnie ktoś nie próbował zabić, a raz w tygodniu jest to L-ka, co przeraża najbardziej. I nie wymuszam tylko jadę zgodnie z przepisami |
To może jednak coś jest nie tak w Twojej jeździe?
jaca71 napisał/a: | Te najważniejsze czyli ograniczenia, zakazy i ustalenie pierwszeństwa są jednoznaczne | Tu mówisz o znakach drogowych, mi chodziło o przepisy.
jaca71 napisał/a: | w jednej linii daje się pieszemu pierwszeństwo na pasach a potem się mu zabiera bo on na te pasy zgodnie z przepisami wejść nie może |
Może, ale kiedy? 10, 20 czy 50 metrów przed pojazdem? No, ale pojazdem poruszającym się z jaką prędkością? Chwila, przecież 20 tonowy TIR inaczej będzie hamował niż nowy Lancer. Dlatego w pewnych kwestiach trzeba zaufać człowiekowi, temu na przejściu i temu w samochodzie. jaca71 napisał/a: | To wygląda że winny jest organizator ruchu a nie piesi | U nas to chyba się nie da tego zrobić dobrze. Nowe drogi są ok, ale starsza część miasta to zawsze będzie porażką komunikacyjną. Od dłuższego czasu powtarzam, że wystarczy zamknąć ścisłe centrum dla ruchu prywatnego - zrobili strefę płatnego parkowania to może i dojrzeją do zakazu ruchu.
jaca71 napisał/a: | Widzę,że dyskusja w dobrą stronę przebiega... |
Też mi się podoba
wojzi - 16-01-2013, 05:34
gzesiolek opcja 2 nie ma bata:D
A o ile dobrze rozumiem jace to jemu nie chodzi raczej o to co w niedzielę widziałęm na Wielickiej gdzie baba 50 metrów od przejścia tarabaniła się na czerwonym dla pieszych przez barierki oddzielające jedną jezdnię od drugiej i chciała wchodzić na tą drugą, tylko o to by zbliżając się do przejścia - czy miejsca, gdzie może ktoś przechodzić przez jezdnię (przystanek autobusowy na wiosce na ten przykład) po prostu zachować się wyjątkowo ostrożnie.
Ja na ten przykład, jak mam kogoś wyprzedząć i widzę, że zbliżamy się do przejścia, to nie tnę jak wariat tylko troszkę zwalniam, a jak już miniemy przejście to gościa łykam wtedy. Mam wtedy pewność, że jak gościu się zacznei zatrzymywać przed przejściem, to ja też zdążę i nikogo nie potrącę.
A propos lewego pasa. Wkurza mnie to niemiłosiernie. Choć nie raz sam grzeszę tym, że jadę na lewym, ale są takie miejsca w Krakowie, gdzie środkowym, albo prawym ze względu na koleiny się nie da.
inq - 16-01-2013, 06:21
Każdy normalny kierowca zachowuje ostrożność przed przejściem i nie wyprzedza zbliżając się do niego. Jednak jeśli nawet takiemu normalnemu kierowcy może się zdaźyć wpadka. Może być w nerwach z różnych powodów, może się zalać kawą i nie zauważyć przejścia, albo coś zupełnie innego. Wystarczy wtedy, że ktoś się zatrzyma przed przejściem, pieszy podziękuje i wejdzie, a na drugim pasie będzie BUM!
Lewy pas, do połowy gaz to pikuś. Ja to wychodzę z siebie jak jadę sobie sam jeden, a z podporządkowanej pyk mi koleś przed maskę wyjeżdża i pyr pyr toczy się 20 km/h, a za 200m sobie skręca gdzieś. Dobre też jest jak jedzie sobie gość z pierszeństwem, ja czekam w podporządkowanej żeby mu nie wymusić. 10m przed skrzyżowaniem włącza kierunkowskaz i skręca w prawo, a ja sobie dalej stoję bo jadą inne auta.
JCH - 16-01-2013, 08:44
inq napisał/a: | Każdy normalny kierowca zachowuje ostrożność przed przejściem i nie wyprzedza zbliżając się do niego. Jednak jeśli nawet takiemu normalnemu kierowcy może się zdaźyć wpadka. Może być w nerwach z różnych powodów, może się zalać kawą i nie zauważyć przejścia, albo coś zupełnie innego. Wystarczy wtedy, że ktoś się zatrzyma przed przejściem, pieszy podziękuje i wejdzie, a na drugim pasie będzie BUM! | inq, czy jest definicja "normalnego kierowcy"
Wpadki, o których piszesz dyskwalifikują takiego kierowcę. Jeśli kierowca nie zauważa przejścia to, cytując klasyka: "powinien się udać do lekarza, takiego od oczów".
Może zalać się kawą..... - proszę Cię. To, że kodeks nie zakazuje picia kawy w samochodzie nie znaczy, że należy to robić! A jeżeli już to robić to z głową. Albo się wsiada do samochodu i jest się jego kierowcą, albo się myśli o niebieskich migdałach. Tłumaczenia niestety nie będzie w razie BUM.
A może nie "niestety" a "na szczęście" Na szczęście będzie odpowiedzialność.
|
|
|