To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Forum ogólne - Kultura jazdy na drogach itp itd ...poraz któryś tam ...

jaca71 - 16-01-2013, 09:26

inq napisał/a:
Dla mnie to to samo. Na to drugie już jest paragraf. Wałkujemy to już któryś raz - nic nie zastąpi zdrowego rozsądku. Wydaje mi się, że zdecydowane i bezwzględne uprzywilejowanie pieszego na pasach może doprowadzić do patologii i tragedii. Idioci będą wpadać na przejście bo mają pierwszeństwo tak samo jak ci, którzy wymuszali wcześniej. Osoby, które ostrożnie i z dystansem podchodziły do tego dalej będą tak robić. Pobudzony naszą dyskusją ostatnio dużo obserwuję i nie zauważyłem żeby piesi tak bardzo chcieli być przepuszczani na przejściach. Większość stoi spokojnie i czeka, a ludzie, z którymi rozmawiam też nie widzą problemu. Jeśli są przejścia gdzie jest ciężko przejść to trzeba szukać tam rozwiązań. Czas oczekiwania na przejście w 95% przypadków to średni pewnie z 10 sek. Problemem nie są te przepisy bo do tej pory ludzie jakoś żyli i narzeka tylko mały procent. Idioci wyprzedzający na przejściach, latający po mieście +100km/h, brak ostrożności przy skręcaniu w drogę z przejściem, brak ostrożności u pieszych - to załatwmy i nie trzeba będzie się zatrzymywać bo chwila oczekiwania przeszkadza tylko nielicznym.

To odwróćmy pytanie. Co zrobić by ginęło mniej pieszych na przejściach? Bo to co jest obecnie czyli na oko nie dział - sam piszesz że przed TIRem więcej a przed lancerem mniej miejsca trzeba zostawić. A skąd człowiek ma to wiedzieć? Przecież i TIR i Lancersą dopuszczone do ruchu po tych samych drogach i obowiązuję je te same przepisy. obydwa samochody powinny zmniejszyć prędkość przed przejściem tak żeby nie zagrozić, BĘDĄCYM NA PRZEJŚCIU I NA NIE WCHODZĄCYM. Czyli jeśli doszło do potrącenia to nie zmniejszyli bo zagrozili. Piszesz że rozmawiasz z ludźmi. Porozmawiaj z rodzinami dzieci w małych wioskach, które zginęły na przejściach przed szkołą oznaczonych czerwonymi pasami (nie tylko białymi), odpowiednimi znakami pionowymi w tym dodatkowo tzw. Agatką i znakiem że szkoła że dzieci.
Obecne przepisy są niedostosowane do natężenia ruchu samochodowego - pieszy przy obecnych przepisach zawsze "wtargnie".
inq napisał/a:
Jeśli chodzi o przepuszczanie pieszych to uważam, że dobry. Czasami są synchronizowane światła i każde zaburzenie ruchu może spowodować korek. Wiem, że korek ma się nijak do bezpieczeństwa ludzi, ale naprawdę można to wszystko pogodzić.

Są dwa wyjście - nie pchać się samochodem w takie miejsca albo zmienić środek transportu na komunikację, rower, lub piechotę. Lepiej już nigdy nie będzie jeśli chodzi o korki i zatory. Chyba że ludzie zmądrzeją i porzucą samochody w miastach.
inq napisał/a:
W stosunku do czego miałki? Jeśli chodzi u usunięcie zapisu o wtargnięciu to istotny. Teraz każdy musi się liczyć z tym, że jak wtargnie i auto zrobi mu kuku to sam jest sobie winien i sam zapłaci za leczenie, będzie odpowiadał za zniszczenia auta itd. Po zmianach bez względu na wszystko całą odpowiedzialność za bezpieczeństwo na pzejściu chcesz przerzucić na kierowców. Dla mnie to chore bo nie są tam jedynymi uczestnikami ruchu i odpowiedzalność musi być podzielona.

Nie bardzo chce mi się tu bić pianę ale:
- Jeśli widzisz pieszego w okolicy przejścia to załóż że ona na przejście wejdzie, większość kierowców zakłada że poczeka
- jeśli nie widzisz najbliższej okolicy przejścia i nie jesteś w stanie się zatrzymać gdy pieszy wejdzie na przejście zza przeszkody, znaczy że jedziesz za szybko do warunków.
W obu przypadkach należy zwolnić a czasem się zatrzymać.
No pewnie że odpowiedzialność na kierowców - dla pieszego pasy muszą być azylem.
inq napisał/a:
Na energii to się nie znam. Wiem jednak na pewno, że łatwiej jest poczekać pieszemu niż zatrzymać się grupie 30 pojazdów. Liczmy się z tym, że każdy manewr jest potencjalnie niebezpieczny, a już hamowanie takiej liczby samochodów to już jest dużo manewrów.

Żaden manewr na drodze poza wyprzedzaniem na jednojezdniowej drodze nie jest śmiertelnie niebezpieczny. A hamowanie jest najbezpieczniejsze - nie mówimy o awaryjnym, ale skąd awaryjne przed przejściem dla pieszych?
inq napisał/a:
To może jednak coś jest nie tak w Twojej jeździe? 8)

Jest taka opcja ale mało prawdopodobna. Piszę os sytuacji, w której mam 100% pierwszeństwa a samochód nawet nie zwalnia - skoro żyję i piszę na forum to jednak nie egzekwuję swoich praw bo mi życie miłe - tak samo robi 99% pieszych.
inq napisał/a:
Tu mówisz o znakach drogowych, mi chodziło o przepisy.

Piszę o Ustawa Prawo o Ruchu Drogowym i wszystkich zapisach związanych z zakazami, ograniczeniami prędkości i ustalaniu pierwszeństwa
inq napisał/a:
U nas to chyba się nie da tego zrobić dobrze. Nowe drogi są ok, ale starsza część miasta to zawsze będzie porażką komunikacyjną. Od dłuższego czasu powtarzam, że wystarczy zamknąć ścisłe centrum dla ruchu prywatnego - zrobili strefę płatnego parkowania to może i dojrzeją do zakazu ruchu.
.
Dobrze kombinujesz - miasta i wioski są dla ludzi - oni są na pierwszym miejscu potem dobro pewnej grupy czyli kierowców :P Nie na odwrót.

Najzwyczajniej w świecie przepisy w naszym kraju nie nadążyły za rozwojem miast i motoryzacji.
Są teorie a nawet prawa, że ile byś dróg nie wybudował to i tak się zatkają dlatego większość krajów europejskich poradziło sobie z tym uprzywilejowując pieszych, rowerzystów i komunikacje miejską kosztem samochodów prywatnych.
I nie jest to bajanie Euro-komunistów jak twierdzi jeden z forumowiczów ale jedyne wyjście z zakorkowanej sytuacji.

cns80 - 16-01-2013, 09:49

Cytat:
to nie byłoby potrzeby zmiany przepisów. Ale sam piszesz że to co wyprawiają kierowcy to włos stoi na głowie. Przepis to ureguluje.
To się nazywa biurokracja. Zamiast wymuszać respektowanie obecnych dobrych przepisów chcesz wprowadzić kolejny bezsensowny. I znowu nie będzie respektowany, bo niby dlaczego miałby być, skoro pozostałych respektować nie trzeba ?
Nadawałbyś się na urzędnika i to wyższego szczebla ;)

gzesiolek napisał/a:
Kurcze, jezdze i jezdze i jakos 4 mosty przegapilem i to liczac tez ten poza granicami miasta czyli ten na obwodnicy...
Z wikipedii wziąłem. Z pamięci to umiem policzyć tylko mosty w Warszawie i w Wyszkowie (bo jest jeden) :)

gzesiolek napisał/a:
no i mamy pol obwodnicy, bo dwa podstawowe wjazdy do miasta sa nadal nia nie objete...
czyli 7 i 79, nie liczac kolejnych mniejszych wjazdow trzy cyfrowkami...
To o pół obwodnicy więcej niż my ;) Nadal zachowując dużo mniejszą powierzchnię i zaludnienie.

jaca71 napisał/a:
Na tym bazuje przekonanie do swojej racji, jeśli padną sensowne argumenty to możliwe że powrócę na ciemną stronę - kiedyś tam byłem aż doznałem olśnienia. Miałem 3 akcje z pieszymi:
1. Dziecko mniej więcej 10-12 lat w wiosce wybiegło zza zaparkowanego TIR. zmieściłem się w półmetrową lukę między dzieckiem a TIRem - jak? Do tej pory nie wiem
2. przejechałem dziewczynie po stopie jak wyszła zza stojącego żuka na chodniku w miejscu gdzie nie ma pasów a jedyne gdzie była przełączka i udało się odbić w lewo nie rozjeżdżając jej.
3. Wjazd do wioski na górce pasy ja blisko/daleko wchodzi dziadeczek na pasy patrząc mi w oczy. Zatrzymałem się tak że musiałem mu musnąć nogawki od spodni przednim zderzakiem a on cały czas patrzył mi w oczy
A to już jest zabawne. To ze ktoś zrobił błąd obciąża jego. To że ty go "uratowałeś" swoim manewrem to plus dla Ciebie. Ale postulując swoje zmiany w przepisach doprowadzisz do tego że za błąd będzie odpowiadał kierowca, a nie sprawca czyli pieszy. To jest dopiero niebezpieczna sytuacja.

jaca71 napisał/a:
Wiem co źle robiłem i to jest właśnie to co opisujesz. Zero refleksji do swojego zachowania. Nie zachowalem, nie dostosowałem, nie przewidziałem i nie sastosowalem. Gdybym pojechał tak jak trzeba - nie było by zagrożenia.
Traumatyczne przeżycia jednak zasłaniają logikę ;) To że nie myślałeś na drodze nie oznacza że trzeba wprowadzać dla wszystkich zmianę przepisów. Nauczyłeś się myśleć to dobrze. Inni też się nauczą. Ale nie na pewno od głupich przepisów tylko od własnych lub cudzych doświadczeń. Piesi też kiedyś zaczną myśleć.
A że niektórzy piesi i kierowcy nie dożyją do wyciągnięcia słusznych wniosków to cóż... bezsensownym przepisem tego nie zmienisz.

inq napisał/a:
ylko w jednej piszesz o pasach i jeśli pozostałe były poza przejściem to czegoś nie rozumiem. Zawsze i wszędzie nie da się przepuszczać, wpuszczać, ustępować.
Dokładnie. Chcąc zapewnić wszystkim bezpieczeństwo powinienem rozmontować ciężarówkę przed wsią i przenieść ja w częściach na drugi koniec.

inq napisał/a:
Żeby różnice były jak pisze cns80, to trzeba jeździć na czerwonym, pod prąd i takie tam :roll:
Nie trzeba. Wystarczy mieć trasę bez przejść dla pieszych i skrzyżowań.

jaca71 napisał/a:
Te najważniejsze czyli ograniczenia, zakazy i ustalenie pierwszeństwa są jednoznaczne z wyjątkiem... przepisów o przejściu dla pieszych, w jednej linii daje się pieszemu pierwszeństwo na pasach a potem się mu zabiera bo on na te pasy zgodnie z przepisami wejść nie może :(
Bo nie umiesz czytać przepisów, albo czytasz wybiórczo. Tu jest nawet dużo jaśniejsza sytuacja niż z zakazem wjazdu na skrzyżowanie jeśli nie opuściły go inne pojazdy vs zakazem wjazdu na skrzyżowanie jeśli nie ma możliwości kontynuowania jazdy.

inq napisał/a:
Wydaje mi się, że zdecydowane i bezwzględne uprzywilejowanie pieszego na pasach może doprowadzić do patologii i tragedii. Idioci będą wpadać na przejście bo mają pierwszeństwo tak samo jak ci, którzy wymuszali wcześniej.
Tobie się wydaje, a ja jestem tego pewien ;) Wystarczy popatrzeć na to co wyrabiają rowerzyści po zmianie przepisów.

inq napisał/a:
Problemem nie są te przepisy bo do tej pory ludzie jakoś żyli i narzeka tylko mały procent. Idioci wyprzedzający na przejściach, latający po mieście +100km/h, brak ostrożności przy skręcaniu w drogę z przejściem, brak ostrożności u pieszych - to załatwmy i nie trzeba będzie się zatrzymywać bo chwila oczekiwania przeszkadza tylko nielicznym.
Dokładnie.
Te"+100km/h" to oznacza więcej niż sto czy o sto więcej niż dopuszczalna. Bo jak wariant pierwszy to się nie zgadzam. Wielokrotnie widzę jak ktoś grzeje powyżej setki i nikomu to nie szkodzi, bo pozostali jadą 80-90 a nie ma przejść dla pieszych. Oczywiście nie wszędzie w mieście się tak da, ale jest sporo takich miejsc.

inq napisał/a:
Po zmianach bez względu na wszystko całą odpowiedzialność za bezpieczeństwo na pzejściu chcesz przerzucić na kierowców.
To mi pachnie zapędami naszego pana premiera ;)

inq napisał/a:
Wczoraj mi gość na czerwonym wszedł i to moja wina, że mało mu nóg nie połamałem moim ślicznym zderzakiem :twisted: ?
A pewnie. Bo jak nie ma monitoringu to weź teraz spróbuj udowodnić że on miał czerwone ;)

JCH napisał/a:
To, że kodeks nie zakazuje picia kawy w samochodzie nie znaczy, że należy to robić! A jeżeli już to robić to z głową. Albo się wsiada do samochodu i jest się jego kierowcą, albo się myśli o niebieskich migdałach. Tłumaczenia niestety nie będzie w razie BUM.
A może nie "niestety" a "na szczęście" Na szczęście będzie odpowiedzialność.
Zgadza się Jacku. Ale też nie można zdejmować odpowiedzialności z pieszych. Niestety mają obowiązek zachowywać się zgodnie z prawem tak jak kierowcy. Tłumaczenie że dziecko jest nieobliczalne jest jak najbardziej prawdziwe, ale nie jest żadnym argumentem w tej dyskusji. Bo dlaczego kierowca ma odpowiadać za cudze dzieci ? Rodzice ponoszą za nie odpowiedzialność.

Parę przypadków "myślenia" rodziców i kierowców:
1. Chłopak zabił dziecko, które wybiegło mu spomiędzy zaparkowanych samochodów. Biegli orzekli że mógł mieć +10 km/h tego co na znaku. Odpowiada za śmierć tego dziecka, podczas gdy matka, która obok rozmawiała z koleżanką (i dziecko jej się wyrwało) nie ma zarzutów. Kierowca nawet nie zdążył zdjąć nogi z gazu i nacisnąć na hamulec, więc nawet jadąc przepisowo to dziecko nie miało szans. Ale gość odpowiada przed sądem.
2. Jadę jezdnią i widzę jak kobieta pakuje się na mój pas z dzieckiem za rękę. Dziecko opierało się przed jezdnią, ale zostało siła na nią wciągnięte. Ja ostro hamuję, ale samochód mijający mnie lewym pasem nie. Dopiero gdy widzi co się dzieje hamuje, ale jest już za późno. Jestem pewien że skasuje pieszych, ale okazuje się że jest na tyle przytomny że odpuszcza hamowanie i ciśnie gaz przelatując przed nosem tej debilnej mamusi. Dopiero dalej zatrzymuje się i cofa. No i zaczyna się awantura. W przypadku wypadku to kierowca musiałby się tłumaczyć i nie działałoby domniemanie niewinności. Jaki wzorzec ruchu drogowego przyswoi sobie to dziecko ?
3. Kobieta chciała przejść przez jezdnię po pasach, ale tuż przed nimi jakiś debil zaparkował dostawczaka na prawym. Więc weszła na jezdnię pchając wózek przed sobą. Gdy przechodziła na lewy pas wózek został zmieciony przez BMW. Młody człowiek który je prowadził nie przekroczył prędkości. Niestety zabrakło mu doświadczenia i nie przewidział że tam mogą się pojawić piesi. Matka też wykazała się bezmyślnością wystawiając wózek zamiast samemu się wychylić. Mamy tragedię i kolejną sprawę w sądzie. Czy myślicie że kierowcy dostawczaka zarzucono cokolwiek ? Chociażby współwinę ?

Jeśli chodzi o sytuację 2 i 3 to obserwuję takich kilka w tygodniu. Oczywiście żadna nie kończy się wypadkiem, bo w ostatniej chwili jedna lub druga strona reaguje, ale to tylko kwestia czasu kiedy ktoś na kogoś trafi.

jaca71 napisał/a:
Co zrobić by ginęło mniej pieszych na przejściach?
Egzekwować obecne przepisy + edukować pieszych + zaczekać jakieś 5 lat na efekty.

jaca71 napisał/a:
A skąd człowiek ma to wiedzieć?
Jak nie wiem że prąd w kablu jest to zakładam że jest i nie łapię za niego żeby sprawdzić. Tramwaj ma jeszcze dłuższą drogę hamowania. Jadąc 10 km/h poważnie poturbuje pieszego, a być może utnie mu nogi.

jaca71 napisał/a:
Piszesz że rozmawiasz z ludźmi. Porozmawiaj z rodzinami dzieci w małych wioskach, które zginęły na przejściach przed szkołą oznaczonych czerwonymi pasami (nie tylko białymi), odpowiednimi znakami pionowymi w tym dodatkowo tzw. Agatką i znakiem że szkoła że dzieci.
Znowu to nie kwestia przepisów tylko ich egzekwowania. Mylisz pojęcia w dyskusji. Jeszcze nigdy na świecie nie zdarzyło się tak że samo zaostrzenie przepisów przyniosło pozytywny efekt. Jest wręcz odwrotnie.

jaca71 napisał/a:
Obecne przepisy są niedostosowane do natężenia ruchu samochodowego - pieszy przy obecnych przepisach zawsze "wtargnie".
Bajki pleciesz. Przy obecnych przepisach jeśli pieszy dochodzi do przejścia to musi sprawdzić czy nie wtargnie, a jeśli wtargnie to poczekać. Natomiast ze strony kierowcy pieszy zbliżający się nie powoduje nic (piszę o przepisie nie o logice), natomiast pieszy oczekujący powoduje obowiązek zatrzymania się. Jeśli ten pierwszy kierowca nie zdąży, bo już jest za blisko do przejścia to przynajmniej na tyle zwolni że drugi, a najdalej trzeci kierowca będa mogli i musieli się zatrzymać. Reszta to kwestia kultury i respektowania przepisów.


jaca71 napisał/a:
Są dwa wyjście - nie pchać się samochodem w takie miejsca albo zmienić środek transportu na komunikację, rower, lub piechotę. Lepiej już nigdy nie będzie jeśli chodzi o korki i zatory. Chyba że ludzie zmądrzeją i porzucą samochody w miastach.
Takie życzenia ślą zwykle rowerowi zapaleńcy, którzy moga sobie byc spoceni w pracy bo im szef pozwala lub sami sobie szefują. Do pracy samochodem przepisowo jadę 35 min. Nieprzepisowo 20-25 min. Komunikacją 1h 20 min. Rowerem nie bedę sprawdzał, bo kilka razy mam pod górkę i nie zamierzam się spocić. Pieszo to 23 km więc powinienem wychodzić jakieś 6 godzin wcześniej. Masz dla mnie jakieś jeszcze życzenia ? ;)

jaca71 napisał/a:
większość krajów europejskich poradziło sobie z tym uprzywilejowując pieszych, rowerzystów i komunikacje miejską kosztem samochodów prywatnych.
I nie jest to bajanie Euro-komunistów jak twierdzi jeden z forumowiczów ale jedyne wyjście z zakorkowanej sytuacji.

Dziwnym trafem sprawdzają się tylko w Europie i tylko tam gdzie władzę mają socjaliści ;) A nawet i to nie do końca, bo w krajach gdzie ludzie potrafią jeździć (i ogarniać rzeczywistość drogową), a piesi chodzić po pasach nie ma ani więcej kolizji, ani więcej wypadków, a takich rozwiązań z uprzywilejowaniem nie wprowadzono. Natura potrafi być jednak złośliwa :)

Morfi - 16-01-2013, 10:16

Na pasach pieszy jest święty.
cns80 - 16-01-2013, 10:30

Cytat:
Na pasach pieszy jest święty.
Pamiętaj o tym że każdy, komu to powtórzysz będzie na twoim sumieniu ;)
W ruchu drogowym nie ma świętych. Nawet karetki nie są. Po to jest ograniczone zaufanie jako naczelna zasada.

Morfi - 16-01-2013, 12:00

Ale jak trzepniesz pieszego na pasach to przy braku swiadków na 100% jestes winny.
Poza pasami to w 80% jesteś niewinny.

gzesiolek - 16-01-2013, 12:45

cns80 napisał/a:
1. Chłopak zabił dziecko, które wybiegło mu spomiędzy zaparkowanych samochodów. Biegli orzekli że mógł mieć +10 km/h tego co na znaku. Odpowiada za śmierć tego dziecka, podczas gdy matka, która obok rozmawiała z koleżanką (i dziecko jej się wyrwało) nie ma zarzutów. Kierowca nawet nie zdążył zdjąć nogi z gazu i nacisnąć na hamulec, więc nawet jadąc przepisowo to dziecko nie miało szans. Ale gość odpowiada przed sądem.
2. Jadę jezdnią i widzę jak kobieta pakuje się na mój pas z dzieckiem za rękę. Dziecko opierało się przed jezdnią, ale zostało siła na nią wciągnięte. Ja ostro hamuję, ale samochód mijający mnie lewym pasem nie. Dopiero gdy widzi co się dzieje hamuje, ale jest już za późno. Jestem pewien że skasuje pieszych, ale okazuje się że jest na tyle przytomny że odpuszcza hamowanie i ciśnie gaz przelatując przed nosem tej debilnej mamusi. Dopiero dalej zatrzymuje się i cofa. No i zaczyna się awantura. W przypadku wypadku to kierowca musiałby się tłumaczyć i nie działałoby domniemanie niewinności. Jaki wzorzec ruchu drogowego przyswoi sobie to dziecko ?
3. Kobieta chciała przejść przez jezdnię po pasach, ale tuż przed nimi jakiś debil zaparkował dostawczaka na prawym. Więc weszła na jezdnię pchając wózek przed sobą. Gdy przechodziła na lewy pas wózek został zmieciony przez BMW. Młody człowiek który je prowadził nie przekroczył prędkości. Niestety zabrakło mu doświadczenia i nie przewidział że tam mogą się pojawić piesi. Matka też wykazała się bezmyślnością wystawiając wózek zamiast samemu się wychylić. Mamy tragedię i kolejną sprawę w sądzie. Czy myślicie że kierowcy dostawczaka zarzucono cokolwiek ? Chociażby współwinę ?

Ad1. A wg Ciebie kto zostal bardziej ukarany? Matka ktora stracila dziecko, czy gosc ktory jechal za szybko... moze i jazda wolniejsza nie dala by nic... a moze by dala...
Sytuacja pokazuje, ze ograniczenie predkosci nie bylo bezzasadne,a nawet w tym miejscu powinno byc bardziej rygorystyczne...
Ad2. Na pasach? czy nie? Jesli na pasach to sorki, ale ten na lewym pasie to debil cisnacy tam gdzie nie powinien... Abstrahujac od braku wyobrazni matki...
Ad3. jw... choc masz racje, ze jesli dostawczak lamal przepisy i parkowal zbyt blisko pasow to powinien takze odpowiadac...

Brak wyobrazni matek porazajacy, brak wyobrazni kierowcow dyskwalifikujacy ich jako kierowcow...

Choc oczywiscie ta opinia tylko wg Twego opisu... widzac sytuacje samemu moglbym ocenic sytuacje mniej lub bardziej rygorystycznie...

jaca71 - 16-01-2013, 18:29

cns80,
Mam dwa nasuwające mi się wnioski:
1. Nie szanujesz nikogo poza sobą, ewentualnie w drodze wspólnoty interesu "kolegów"kierowców a za nic masz "niższych w hierarchii" czyli pieszych i rowerzystów.
2. Chcesz przerzucić odpowiedzialność za durnotę, błędy, nieodpowiedzialność i nieprzestrzeganie przepisów z kierowców na pieszych.

Te dwa punkty powodują, że włos jeży się na głowie.

cns80 napisał/a:
Bo nie umiesz czytać przepisów, albo czytasz wybiórczo. Tu jest nawet dużo jaśniejsza sytuacja niż z zakazem wjazdu na skrzyżowanie jeśli nie opuściły go inne pojazdy vs zakazem wjazdu na skrzyżowanie jeśli nie ma możliwości kontynuowania jazdy.

Czyli w dwóch prostych słowach:
1. Czy pieszy ma pierwszeństwo na pasach i od którego momentu?
2. jeśli go ma tylko na pasach a na chodniku już nie to jak ma się tam znaleźć nie łamiąc zakazu wchodzenia bezpośrednio pod samochód?

cns80 napisał/a:
Egzekwować obecne przepisy + edukować pieszych + zaczekać jakieś 5 lat na efekty

Ale czego chcesz nauczyć pieszych? Bo nie bardzo wiem? Bo jak na razie z Twoich przykładów wynika że to kierowcy powinni mieć zabrane prawo jazdy i powinni być wysłani na kursy doszkalające.

cns80 napisał/a:
Jak nie wiem że prąd w kablu jest to zakładam że jest i nie łapię za niego żeby sprawdzić. Tramwaj ma jeszcze dłuższą drogę hamowania. Jadąc 10 km/h poważnie poturbuje pieszego, a być może utnie mu nogi.


Ale to właśnie tak ma działać. Niezależnie czy jedzie EVO, maluch, TIR i niezależnie jaką ma masę i hamulce powinien tak dostosować prędkość by się móc zatrzymać przed a nie za przejściem

cns80 napisał/a:
Bajki pleciesz. Przy obecnych przepisach jeśli pieszy dochodzi do przejścia to musi sprawdzić czy nie wtargnie, a jeśli wtargnie to poczekać. Natomiast ze strony kierowcy pieszy zbliżający się nie powoduje nic (piszę o przepisie nie o logice), natomiast pieszy oczekujący powoduje obowiązek zatrzymania się. Jeśli ten pierwszy kierowca nie zdąży, bo już jest za blisko do przejścia to przynajmniej na tyle zwolni że drugi, a najdalej trzeci kierowca będa mogli i musieli się zatrzymać. Reszta to kwestia kultury i respektowania przepisów.

Ilu kierowców widzących pieszego chętnego do przejścia się zatrzymuje? Bo podobno powoduje obowiązek zatrzymania a w twoich przykładach nikt do tego się nie zastosował.
cns80 napisał/a:
Takie życzenia ślą zwykle rowerowi zapaleńcy, którzy moga sobie byc spoceni w pracy bo im szef pozwala lub sami sobie szefują. Do pracy samochodem przepisowo jadę 35 min. Nieprzepisowo 20-25 min. Komunikacją 1h 20 min. Rowerem nie bedę sprawdzał, bo kilka razy mam pod górkę i nie zamierzam się spocić. Pieszo to 23 km więc powinienem wychodzić jakieś 6 godzin wcześniej. Masz dla mnie jakieś jeszcze życzenia ? ;)

Jednak masz rozdwojenie jaźni bo podobno piesi według ciebie powodują korki i blokowanie miast a ty w 35 minut robisz 23km a jesteś w stanie zrobić to w ile? 20? To ty jesteś jakiś masakrator. Moim zdanie w mieście nie do zrobienia. Sam pisałem że w nocy robię 23km w 33 minuty.

wojzi - 17-01-2013, 04:10

Panowie proponuję wydzielić temat o pieszych do osobnego wątku. Będzie łątwiej, tam dyskusję można ciągnąć, a tu będą inne kwiatki drogowe.
mystek - 17-01-2013, 05:31

#Wojzi - ale to przecież też kultura jazdy. Jazda samochodem nie kończy się na asfalcie :)

#Wszyscy - przez tą dyskusję zacząłem się przyglądać uważniej sytuacjom pieszych, a że pojeździłem trochę kilometrów przez ostatnie 3 dni, to utwierdzam się nadal w przekonaniu, że wszystko zależy od sytuacji i natężenia aut na drodze.

I jedyne auta, które wyprzedzały mnie na przejściu dla pieszych to były... auta firmowe, tzw "służbówki". To nadal niepokoi :/

cns80 - 17-01-2013, 08:17

gzesiolek napisał/a:
d1. A wg Ciebie kto zostal bardziej ukarany? Matka ktora stracila dziecko, czy gosc ktory jechal za szybko... moze i jazda wolniejsza nie dala by nic... a moze by dala...
Sytuacja pokazuje, ze ograniczenie predkosci nie bylo bezzasadne,a nawet w tym miejscu powinno byc bardziej rygorystyczne...
Teraz to się zapędzasz w absurd. Po pierwsze rozmawiamy o prawie, bo sumienie jest niemierzalne. Może ta matka została bardziej ukarana przez sumienie, a może to była patologia w stylu "Madzi z Sosnowca". Po drugie żadne ograniczenie nie uratuje od śmierci dziecka wbiegającego na 3-5 metrów przed samochód. To dziecko waży 15 kg a samochód 1200 kg. To nie była osiedlowa uliczka, tylko zwykła lokalna droga. Takie drogi gdzieś muszą być podobnie jak drogi główne. Nie możesz na nich ograniczyć prędkości do 10 km/h (bo 20 km/h to już dużo za dużo jak na dziecko).

gzesiolek napisał/a:
Ad2. Na pasach? czy nie? Jesli na pasach to sorki, ale ten na lewym pasie to debil cisnacy tam gdzie nie powinien... Abstrahujac od braku wyobrazni matki...
Bez pasów. Gdyby były pasy to już wcześniej bym hamował, a tak tylko zdjąłem nogę z gazu i obserwowałem co ta kretynka zrobi, bo początkowo nic nie wskazywało na próbe przejścia, ale już z wiekiem odczuwam takie mrowienie w karku jak coś mi nie pasuje w zachowaniu uczestników ruchu.

gzesiolek napisał/a:
Ad3. jw... choc masz racje, ze jesli dostawczak lamal przepisy i parkowal zbyt blisko pasow to powinien takze odpowiadac...
No właśnie. I przez to że komuś niechciało się o 10 metrów więcej ponosić skrzyneczek z pieczywem mamy śmierć dziecka, traumę matki i odpowiedzialność karną kierowcy. A ten debil nadal będzie tak parkował.

jaca71 napisał/a:
1. Nie szanujesz nikogo poza sobą, ewentualnie w drodze wspólnoty interesu "kolegów"kierowców a za nic masz "niższych w hierarchii" czyli pieszych i rowerzystów.
Chciałbyś bardzo ale niestety pieszych szanuję. Tych normalnych. Rowerzystów też i też tych normalnych (niestety tych coraz mniej na jezdniach, bo woleli uciec na chodnik dzięki niektórym nienormalnym kierowcom). Ja mógłbym napisać to samo o Tobie. Szanujesz tylko tych, którzy myślą twoim tokiem.

jaca71 napisał/a:
2. Chcesz przerzucić odpowiedzialność za durnotę, błędy, nieodpowiedzialność i nieprzestrzeganie przepisów z kierowców na pieszych.
Ty naprawdę masz wielki problem z logiką. To twoje postulaty prowadzą do przerzucenia odpowiedzialności z pieszego na kierowcę podczas wtargnięcia zawinionego przez pieszego. Nawet gdyby zapisać twoje postulaty w PoRD to z logicznego punktu widzenia wtargnięcie nadal pozostaje wtargnięciem i mimo że teraz już dopuszczalne prawem nadal prowadzi do wypadku. Tylko tym razem sprawca jest niewinny :roll: To nawet nie jest śmieszne, to jest żałosne.

jaca71 napisał/a:
Czyli w dwóch prostych słowach:
1. Czy pieszy ma pierwszeństwo na pasach i od którego momentu?
Ma pierwszeństwo gdy jest na pasach pod warunkiem że nie było to wtargnięcie. Pojęcia "bezpośrednio" nie będę Ci tłumaczył, bo celowo ustawodawca to tak zapisał. Ma też pierwszeństwo oczekując czyli każdy pojazd, który jest w stanie bezpiecznie zatrzymać się przed przejściem ma obowiązek to uczynić. Wszystko w temacie.

jaca71 napisał/a:
Ale czego chcesz nauczyć pieszych? Bo nie bardzo wiem? Bo jak na razie z Twoich przykładów wynika że to kierowcy powinni mieć zabrane prawo jazdy i powinni być wysłani na kursy doszkalające.
Nie kolego. To ty twierdzisz że kierowca to profesjonalista (swoją drogą ciekawe gdzie to wyczytałeś), a pieszy nic nie musi wiedzieć. A jednak musi wiedzieć jeśli chce przeżyć. Musi wiedzieć ile pojazdom zajmuje zatrzymanie, co się stanie gdy wejdzie przed pojazdy, co oznaczają sygnały na sygnalizatorze.

jaca71 napisał/a:
Ilu kierowców widzących pieszego chętnego do przejścia się zatrzymuje?
A czytałeś do końca ? Obawiam się że wcześniej zaślepiła Cię twoja teoria. No to Ci zacytuję: "Reszta to kwestia kultury i respektowania przepisów. " Więc teraz wytłumacz mi po jakiego ciężkiego wała zmieniać przepisy skoro są dwa, których nikt nie respektuje ? I wystarczy doprowadzić do ich respektowania kontrolami, zamiast bawić się w fotoradary. W kontekście obowiązującego obowiązku przepuszczenia pieszych i obowiązującego pierwszeństwa pieszego na pasach uzasadnij w merytoryczny sposób potrzebę zmiany przepisów :)

jaca71 napisał/a:
Ale to właśnie tak ma działać. Niezależnie czy jedzie EVO, maluch, TIR i niezależnie jaką ma masę i hamulce powinien tak dostosować prędkość by się móc zatrzymać przed a nie za przejściem
No i znowu brak logiki. Kto jest zagrożeniem ? Ja dla prądu czy prąd dla mnie ? Jako ten słabszy to ja mam zachować ostrożność żeby mnie nie popieściło.
I na drodze jest to samo. I nie jest to tak jakby komuniści chcieli odwracając kota ogonem że niby "duży moze więcej" i święte oburzenie, tylko wynika to z praw fizyki. Pieszy jest w stanie przyjąć taką prędkość żeby nie zagrozić samochodom (jakkolwiek śmiesznie by to nie brzmiało), a samochód nie zawsze, a żeby było zawsze to musiałby mieć prędkość zero. Pociągi i tramwaje też mają przepuszczać pieszych ? No bo przecież są duże i są zagrożeniem i są uczestnikami ruchu i ich prowadzący są profesjonalistami i przecież też mogą dostosować prędkość :roll: Już teraz widzisz jak bzdurny jest twój postulat ?

jaca71 napisał/a:
Jednak masz rozdwojenie jaźni bo podobno piesi według ciebie powodują korki i blokowanie miast
Przypominasz mi polityka. Nigdzie tak nie napisałem i napisął to kto inny (?chyba RalfPi lib ing), a Ty wkładasz mi w usta słowa, których nie wypowiedziałem, ale które świetnie pasują do podtrzymania twojej lichej teorii, która własnie się wali.

jaca71 napisał/a:
a ty w 35 minut robisz 23km a jesteś w stanie zrobić to w ile? 20? To ty jesteś jakiś masakrator. Moim zdanie w mieście nie do zrobienia. Sam pisałem że w nocy robię 23km w 33 minuty.
Tak i podtrzymuję to. Po pierwsze nie wszystkie miasta wyglądają jak Kraków, po drugie utrzymanie prędkości 60 km/h i nawet wiele więcej w mieście na ciągach komunikacyjnych bez skrzyżowań, bez ruchu pieszych, z barierkami ochronnymi, a miejscami nawet bez chodników i za ekranami nie jest jakimś większym wyczynem dla żadnego kierowcy.
mystek - 17-01-2013, 15:00

O to to:

No i znowu brak logiki. Kto jest zagrożeniem ? Ja dla prądu czy prąd dla mnie ? Jako ten słabszy to ja mam zachować ostrożność żeby mnie nie popieściło.
I na drodze jest to samo. I nie jest to tak jakby komuniści chcieli odwracając kota ogonem że niby "duży moze więcej" i święte oburzenie, tylko wynika to z praw fizyki. Pieszy jest w stanie przyjąć taką prędkość żeby nie zagrozić samochodom (jakkolwiek śmiesznie by to nie brzmiało), a samochód nie zawsze, a żeby było zawsze to musiałby mieć prędkość zero. Pociągi i tramwaje też mają przepuszczać pieszych ? No bo przecież są duże i są zagrożeniem i są uczestnikami ruchu i ich prowadzący są profesjonalistami i przecież też mogą dostosować prędkość


Dokładnie mam to samo rozumowanie (prawa fizyki), dlatego pełne poparcie.

Co do ilości kilometrów w przeliczeniu na minuty to znam przypadki:

Kraków - odcinek 12km w 15min (z odpaleniem i spokojnym zagrzaniem samochodu przez pierwsze 3km)

A na motorze słyszałem o rekordach bitych na autostradzie A4 - z bramek przy Katowicach do bramek przy Krakowie - 7 albo 9min jak dobrze pamiętam.

PS: dla hejterów - nie są to moje wyczyny, jedynie zasłyszane i imo realne do zrobienia.

JCH - 17-01-2013, 15:43

mystek napisał/a:
A na motorze słyszałem o rekordach bitych na autostradzie A4 - z bramek przy Katowicach do bramek przy Krakowie - 7 albo 9min jak dobrze pamiętam.

PS: dla hejterów - nie są to moje wyczyny, jedynie zasłyszane i imo realne do zrobienia.
Urban legends :lol: :lol: :lol: Dodaj jedynkę z przodu.
Z bramek do bramek google pokazało mi 49 km, niech będzie 48 do równego rachunku :roll:
9 min to 0,15 godz. 48 km / 0,15 godz = ...... :?:
Dla 7 min wynik będzie jeszcze ciekawszy :lol:

Wiesz skąd się biorą takie bajki? Z czasów podawanych na kwitkach autostrady. Kiedyś widziałem paragony gdzie godz. wyjazdu z autostrady była wcześniejsza niż wjazdu 8)

Tomek - 17-01-2013, 15:51

JCH napisał/a:
mystek napisał/a:
A na motorze słyszałem o rekordach bitych na autostradzie A4 - z bramek przy Katowicach do bramek przy Krakowie - 7 albo 9min jak dobrze pamiętam.

PS: dla hejterów - nie są to moje wyczyny, jedynie zasłyszane i imo realne do zrobienia.
Urban legends :lol: :lol: :lol: Dodaj jedynkę z przodu.
Z bramek do bramek google pokazało mi 49 km, niech będzie 48 do równego rachunku :roll:
9 min to 0,15 godz. 48 km / 0,15 godz = ...... :?:
Dla 7 min wynik będzie jeszcze ciekawszy :lol:

Wiesz skąd się biorą takie bajki? Z czasów podawanych na kwitkach autostrady. Kiedyś widziałem paragony gdzie godz. wyjazdu z autostrady była wcześniejsza niż wjazdu 8)


ująłeś dokładnie to co chciałem napisać
ja takie same historie słyszałem nawet o samochodach, nie trzeba moto

na starym forum auto świata, lata temu, był specjalista, co twierdził, że z Warszawy do Rzymu zajechał w 8 godzin
i do końca w zaparte, że nie 18 h, tylko 8 h
i żadne wyliczenia go nie przekonały

mjsystem - 17-01-2013, 15:59

mystek napisał/a:

No i znowu brak logiki. Kto jest zagrożeniem ? Ja dla prądu czy prąd dla mnie ? Jako ten słabszy to ja mam zachować ostrożność żeby mnie nie popieściło.
I na drodze jest to samo. I nie jest to tak jakby komuniści chcieli odwracając kota ogonem że niby "duży moze więcej" i święte oburzenie, tylko wynika to z praw fizyki. Pieszy jest w stanie przyjąć taką prędkość żeby nie zagrozić samochodom (jakkolwiek śmiesznie by to nie brzmiało), a samochód nie zawsze, a żeby było zawsze to musiałby mieć prędkość zero. Pociągi i tramwaje też mają przepuszczać pieszych ? No bo przecież są duże i są zagrożeniem i są uczestnikami ruchu i ich prowadzący są profesjonalistami i przecież też mogą dostosować prędkość

Dokładnie mam to samo rozumowanie (prawa fizyki), dlatego pełne poparcie.


Z tym muszę się zgodzić. Prosta, intuicyjna logika. Nic dodać, nic ująć. dlatego Policja wzywa o rozsądek na drodze. Podejście w myśl fizyki jest obrazowe i skutkowe. Stara zasada :wink:

Tomek - 17-01-2013, 16:10

mystek napisał/a:

Kraków - odcinek 12km w 15min (z odpaleniem i spokojnym zagrzaniem samochodu przez pierwsze 3km)


to nie jest żaden wyczyn w jedną czy drugą stronę
różne są warunki drogowe, różnie się światła układają,
nie podając trasy i godziny przejazdu, to żadna rewelacja

mjsystem napisał/a:
mystek napisał/a:

No i znowu brak logiki. Kto jest zagrożeniem ? Ja dla prądu czy prąd dla mnie ? Jako ten słabszy to ja mam zachować ostrożność żeby mnie nie popieściło.
I na drodze jest to samo. I nie jest to tak jakby komuniści chcieli odwracając kota ogonem że niby "duży moze więcej" i święte oburzenie, tylko wynika to z praw fizyki. Pieszy jest w stanie przyjąć taką prędkość żeby nie zagrozić samochodom (jakkolwiek śmiesznie by to nie brzmiało), a samochód nie zawsze, a żeby było zawsze to musiałby mieć prędkość zero. Pociągi i tramwaje też mają przepuszczać pieszych ? No bo przecież są duże i są zagrożeniem i są uczestnikami ruchu i ich prowadzący są profesjonalistami i przecież też mogą dostosować prędkość

Dokładnie mam to samo rozumowanie (prawa fizyki), dlatego pełne poparcie.


Z tym muszę się zgodzić. Prosta, intuicyjna logika. Nic dodać, nic ująć. dlatego Policja wzywa o rozsądek na drodze. Podejście w myśl fizyki jest obrazowe i skutkowe. Stara zasada :wink:


też się muszę zgodzić
wielokrotnie (tutaj także) podkreślałem, że ja - jako pieszy - sam dbam o swoje bezpieczeństwo i w życi ma fakt, że mam pierwszeństwo, a z drugiej strony korona z głowy mi nie spadnie jak poczekam minute



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group