Forum ogólne - Kultura jazdy na drogach itp itd ...poraz któryś tam ...
Iron.Falcon - 24-08-2013, 13:34
Batmanikus napisał/a: | Ale tu nie chodzi o fotoradary. Niech one sobie będą w newralgicznych miejscach, wymalowane na żółto. Tu chodzi buracką straż biznesową, ze źle ustawionymi "kasownikami" pochowanymi w krzakach i o przerost ich ambicji nad uprawnienia. Taki obraz, przyznasz, nie jest realny w normalnym cywilizowanym kraju... |
no np. miejscowość przelotowa z ograniczeniem do 50ciu.... fotoradar za krzakiem i ciacha fotkę za fotką bo u nas się w takich miejscach jeździ 70 - ja nie widzę problemu. Volenti non fit iniuria Całe lata obowiązywała u Nas samowolka na drogach... i jak teraz walczy się o przywrócenie normalności i egzekwuje przepisy to wszystkim dzieje się krzywda. Wiem, wiem... nie mamy autostrad.... ale z czego i za co mają być budowane ??? Większość z Nas ma tu auta +2000cm3 - wiecie ile kosztują opłaty roczne w Niemczech za użytkowanie takiego samochodu ??
Teraz już nie ale z 10lat w tył kilka razy w miesiącu naginałem do Berlina landówkami ( Manchow, Seelow, Müncheberg... itp ) Każda ta pipidówka ma ograniczenie do 50ciu i w każdej nikt nie jechał więcej jak 55 bo były radary to raz, a dwa jest ograniczenie więc trzeba się stosować.
mkm - 24-08-2013, 13:36
Ale co ma do rzeczy szacunek do rolnika do jazdy po drodze.
Jeżdże sporo „IV kolejnością odśnieżania” czyli wąskimi drogami z drzewami w poboczach i spotykam się często z maszynami rolniczymi. Nie zauważyłem, żeby ktoś miał problem z puszczeniem maszyny.
Widziałem natomiast mnóstwo zaparkowanych przyczep na drodze, nawalonych traktorzystów, jazdę pod prąd „bo to panie ino kawalątek”, niezamocowaną słomę, buraki i inne płody rolne, niezłożone brony itp. itd
sveno napisał/a: | Pole jest umiejscowione dość niefortunnie bo na długim łuku. W jedną stronę widoczność super, w drugą nawet pomoc osoby trzeciej na wiele się nie zdaje. |
Najwyraźniej „osoba trzecia” staje w nieodpowiednim miejscu.
Sam niejednokrotnie hamuję z ciągłym klaksonem, bo się „sprzęt” wytoczył i dumnie sunie 5km/h radośnie rozbryzgując nawóz naturalny i inne błocko.
sveno napisał/a: |
mkm napisał/a: | ale jak jakiś potężny John Deere to nie masz opcji... musisz zjechać, |
a nie odwrotnie? To trktor musi zjechać, tak żeby nie wystawał na drugi pas? Tu auta zjeżdżają nie dlatego, że kierowca się boi, tylko dlatego, że wie, że jak on się zatrzyma na trawiastym poboczu to z niego wyjedzie, ale taki ciągnik z przyczepami z ładunkiem już niekoniecznie.. |
Tu ja Ciebie nie rozumiem. Jak jedziesz wąską drogą bez pobocza gdzie ciężko się z większą ciężarówką minąć to nie myślisz kto ma pierwszeństwo lub jak przepis nakazuje tylko używasz mózgu - proste.
Na zachodzie myśli się o zjazdach, zatoczkach, poboczach, barierkach w odpowiednich odległościach, wyprofilowanych zakrętach itp. itd.
U nas stawia się ograniczenie prędkości i umywa rączki.
Mnie osobiście krew zalewa jak jadę przez pola i nagle mijam grupkę małych dzieci idącą jezdnią do/z szkoły.
Gdy wydarzy się tragedia to czytamy – prędkość, brak odblasków, niewłaściwa strona, ale to, że jest brak pobocza, brak chodnika, brak transportu tych dzieci do jakby nie patrzeć obowiązkowej szkoły to już jest mało istotne.
I tak mamy ze wszystkim.
Problem z kierowcami zaczyna się na kursie na prawo jazdy, a z drogami na etapie projektowania i choćby nie wiem jak czarować to bez tych dwóch fundamentów Europy nigdy nie dogonimy.
Chamstwo, pośpiech, nieznajomość przepisów to wszystko jest już skutkiem, a nie przyczyną.
Olivia - 24-08-2013, 13:49
Mielicie ten temat strasznie.
Standard w PL życia jest inny niż w tzw. starej Unii. I nic tego nie zmieni. Często spotykam ludzi którzy twierdzą że dzisiejsze zdziczenie polaków to wina PRL - u To żałosne tłumaczenie ludzi nie znających historii własnego kraju. W Polsce w praktyce zawsze było podejście które można określić umownie pt. "wschodnie". To samo było w II RP, to samo było wcześniej jeszcze przed zaborami. I powiem Wam coś jeszcze. To się nie zmieni ponieważ przeciętny Polak taki już jest.
Obruszanie się że jest taki a nie inny ruch na drogach to tylko i wyłącznie mielenie tematu. Ponieważ to nie wina złego szkolenia kierowców. To coś o wiele szerszego. Mianowicie zagadnienie społeczne.
Widzicie to dobrze na co dzień w pracy podejście : szef - pracownik, pracownik - praca.
Polska i Polacy naprawdę bardzo mało różnią się od Rosjan czy Białorusinów. Tam jest bardzo podobne podejście do życia. Za to bardzo odmienne jest w Niemczech.
Żeby za bardzo nie odbiegać od tematu. Iron.Falcon, piszesz że też pracujesz w Niemczech. Więc masz porównanie jak tzw. landem jeździ się u nich a jak ich odpowiednikiem w PL. Zjeżdżając z autostrady mam blisko 40 km do lotniska. Przejeżdżam przez 3 wsie. Resztę osad ludzkich mijam bokiem a jest ich w sumie 8 lub 9. We wsiach dobrze oznakowane drogi i przejścia, znaki poziome zawsze widoczne nawet w deszczu, zatoki dla autobusów podmiejskich, jasne oznakowanie gdzie wieś się zaczyna a gdzie kończy. W PL masz odwrotnie. Czasami mam wrażenie że droga węzłuje specjalnie do wsi. A porażką jest już przejazd dawnej granicy PL - III Rzeszy w okolicy Sycowa. Mnie ogarnia rozdrażnienie na sam widok domków rozsianych a to jeden 10 m od drogi, drugi 15 m, trzeci 6 m. Wieś ciągnie się czasami 3-4km wzdłuż drogi krajowej. Zero organizacji. Wg. zasady : każdy ch... na swój strój. Co ciekawe między wsiami w RFN praktycznie nie ma chodników a jak są to tylko tam gdzie to konieczne i w dość sporym oddaleniu od drogi aby w czasie deszczu czy jesiennej słoty auta nie chlapały pieszych czy rowerzystów.
Sytuacja na polskich drogach rzecz o wiele głębsza niż sposób szkolenia, to problem społeczny.
mkm - 24-08-2013, 14:06
Olivia napisał/a: |
Sytuacja na polskich drogach rzecz o wiele głębsza niż sposób szkolenia, to problem społeczny. |
A świstak siedzi i zawija sreberka... Nie ma to jak dorabiać ideologię do rzeczy jej niewymagających i wrzucić jeszcze okres PRL-u
Choc faktycznie PRL odcisnął piętno - nie mamy inżynierów z prawdziwego zdarzenia tylko produkty inżynieropodobne...
JCH - 24-08-2013, 14:39
mkm napisał/a: | Olivia napisał/a: | Sytuacja na polskich drogach rzecz o wiele głębsza niż sposób szkolenia, to problem społeczny. | A świstak siedzi i zawija sreberka... Nie ma to jak dorabiać ideologię do rzeczy jej niewymagających i wrzucić jeszcze okres PRL-u | Tak Maćku, coś w tym jest. Ja też twierdzę, że to mentalność nas Polaków, styl życia, sposób życia, poziom społeczny, wartość życia.... a nie tylko kiepska infrastruktura lub jej brak
Olivia napisał/a: | Co ciekawe między wsiami w RFN praktycznie nie ma chodników | Bo tam nikt nie ma potrzeby/ochoty chodzić pieszo A jak ma ochotę to jedzie do parku na spacer.
misjonarz napisał/a: | Jacek a jak wyobrażasz sobie wożenie po budowach kilku koparek po kilka/kilkanaście kilometrów lawetą, często na około bo wiadukty nie puszczają na wysokość, lub nośność drogi lub mostu? Nierealne. | No właśnie, to jest inna mentalność, inna kultura życia....
Pracowałem kiedyś chwilę w Norwegii.... Ludziom, u których mieszkałem pękła rura doprowadzająca wodę do domu. Koparka przyjechała na lawecie, a u nas - Ostrówek zapychałby 20 km/h
Podobnie facet, który kosił trawniki - przyjeżdżał samochodem typu VW Transporter z paką, na której miał taką większą kosiarkę samobieżną. U nas - jechałby traktor zawalidroga z kosiarką. Teraz pomału to się zmienia ale to było.... 7-8 lat temu
sveno napisał/a: | nie spotkałem się z ciągnikiem który jedzie więcej jak 45km/h | Spokojnie.... są ciągniki (rolnicze), które dają radę. Z gościem jechaliśmy i on wyciągał 60 km/h, mnie się udało tylko 57
mkm - 24-08-2013, 15:18
JCH, a ja twierdzę, że to właśnie dorabianie ideologii i przenoszenie winy na bliżej nieokreśloną „mentalność”
Drugie słowo wytrych to „kryzys”.
Rażące braki w wyszkoleniu w tym także podstawowych z techniki prowadzenia – sporo osób tak skupia się na obsłudze auta, że nie dostrzegają już nic innego oprócz wpatrywania się czy dobrze trójke wrzucili.
Nagromadzenie znaków ostrzegawczo, ograniczających.
Totalny brak zdrowego rozsądku przy oznakowaniach poziomych i pionowych.
Braki w infrastrukturze drogowej, bylejakość, fuszerki (choćby studzienki, które odnoszę wrażenie sa umiejscawiane złośliwie) czy choćby wjazdy na posesje bezpośrednio z drogi (bez względu czy to lokalna czy krajowa).
Stan nawierzchni – od tych tych „łatanych” położonych jeszcze na kostce brukowej po nowe „autostrady”, które jeszcze przed oddaniem do użytku sa nierówne.
I uwaga… brak Policji na drodze.
Funkcją drogówki była prewencja.
Mnie zastanawia dlaczego, stawia się setki fotoradarów, a nie postawi patrolu na skrzyżowaniu, żeby wyłapała jadących na czerwonym świetle?
Dlaczego nie postawi się radiowozu z ręcznym radarem przy szkole? Tak aby nauczyć, że jak szkoła to zwalniamy.
Dlaczego pod dyskotekami nie znajdzie się oznakowany radiowóz, żeby fury zostały na parkingach, a nie nawalona gówniarzeria pakowała po dach do aut koleżanki i kolegów i rozwoziła się pędząc na złamanie karku po domach w wystruganymi po stodołach ulepach?
Mentalność polskiej drogówki czy kryzys? .
Teraz za to jest fotoradar. Lek na wszelkie zło.
Z roku na rok ich przybywa, a wypadków nie ubywa.
Cos co nie ma żadnej funkcji wychowawczej, a fakt, że mandat dostaniesz po kilku tygodniach „z trasy” powoduje, że nawet nie wiesz za co cie trafiło i czy ty przegiąłeś czy gminna kasa się ratuje, zastąpiło policjanta na drodze…
To nie mentalność. Jakoś na zachodzie radzimy sobie dobrze i to wcale nie kwestia mandatów.
Po prostu tam jak google wskaże 2h 15min, to pojedzesz 2h 15 min bez większego stresu w komfortowych warunkach, a u nas ja pokaże 2h 15 min to równie dobrze możesz pojechać 2h 45 jak i 6h lub lepiej.
Po takim czasie na naszych drogach, wiochach, polach, wyrwach, przejazdach, ciężarówkach itp już masz w czterech literach bycie uprzejmym i przyjaznym na drodze.
Jesteś spóźniony, wkurzony i w dodatku przerażony, bo równie wkurzony kierowca przed sekundą wyprzezdał na czołówkę, bo stary Jelcz ciągnął się 30km/h, a "inżynier ruchu" nie przewidział możliwości wyprzedzenia i machnął podwójną ciągłą przez 10km....
Iron.Falcon - 24-08-2013, 15:47
chciałem zacytować kilka fragmentów Twojego posta i dodać od siebie... przy szkoleniach itp. jak choćby wygląda droga od kierowcy do zawodowego kierowcy w Polsce i w Niemczech... ale przecież wszyscy wiemy jak jest
Napiszę po prostu, że zgadzam się z Tobą w 100% mkm
Możecie się śmiać ale tu potrzebna na prawdę "oszołoma" typu Korwin-Mikke który rozwaliłby ten ustrój i całą resztę i zbudował od nowa... Swoją drogą w kwestii choćby poruszania się po drogach jest w dużej części za jej liberalizacją Nie trzeba pasów, nie trzeba kasku na motorze - chcesz zakładasz, nie chcesz to się zabijaj aa i dozwolone prędkości też by podniósł - nie po to mamy coraz szybsze auta by wolniej jeździć
http://www.youtube.com/watch?v=bpFxDUgRNkc
warto posłuchać całe ale istotne od 16:16
JCH - 24-08-2013, 16:57
Maciek.... to wszystko co wymieniłeś jak najbardziej wpisuje się też w moje pojęcie "mentalność". Mentalność ludzi i mentalność tego kraju. Na ten stan składa się wszystko a nie tylko to, że np. jest mało autostrad.
Studzienki...
Jest sobie droga w Wiśle, konkretnie z Wisły do Istebnej przez Kubalonkę.
Jakieś 2-3 lata temu została kompletnie przebudowana (nie tylko nawierzchnia ale sam profil drogi, pobocza, odwodnienia, no totalna przebudowa). Droga fajna żeby się ładnie poskładać w zakrętach na motorze, dla rowerów pewnie też, bo też widzę, że jeżdżą.
I co za palant zaprojektował, że składasz się w zakręt i centralnie masz studzienkę pod kołem No przecież to się aż prosi o prokuratora jak się ktoś zabije
mkm napisał/a: | Jakoś na zachodzie radzimy sobie dobrze i to wcale nie kwestia mandatów. | Nie, to nie kwestia mandatów (albo nie tylko). Ale to kwestia wzorców. Jedziesz mniej więcej tak jak reszta uczestników ruchu, jest spokój i kultura na drodze to dopasowujesz się do reszty żeby się nie wychylać. Czerpiesz z dobrych wzorców.
U nas: Cytat: | wkurzony kierowca przed sekundą wyprzedzał na czołówkę | to za chwilę i Ty wyprzedzasz no bo przecież to norma
Zgadzam się, że system fotoradarowy nie służy edukacji. Brakuje nieuchronności kary nawet za drobne przewinienia (brak kierunkowskazu, brak światła, źle ustawione światła, blokowanie ruchu na lewym pasie, brak zapiętych pasów.....) cokolwiek, co spowoduje, że będziemy przywiązywać wagę do przepisów a nie tylko do prędkości. Ba, nawet niech to nie będzie kara (w sensie mandat), niech to będzie tylko pouczenie a dla wielu kierowców będzie to oznaka, że Policja jest i czuwa, i dziś mnie pouczyła za zły manewr - jutro już go nie popełnię.
Sytuacja z życia wzięta: wjeżdżam do Austrii, jedno z pierwszych miasteczek za przejściem granicznym z Czechami. Przejście dla pieszych, kobieta na przejściu pakuje mi się prawie pod koła
Zaraz przyszła refleksja, oho...., tu trzeba inaczej. U nas rzadko kiedy pieszy wchodzi tak na przejście, najpierw dojdzie, potem się zastanawia, potem przechodzi. Tam - kobieta wchodziła śmiało, bo to kierowca miał mieć na nią baczenie.
Pewnie gdyby było Polizei to byłby mandat ale wystarczyła taka "lekcja"
mkm - 24-08-2013, 19:01
JCH napisał/a: | Ale to kwestia wzorców. Jedziesz mniej więcej tak jak reszta uczestników ruchu, jest spokój i kultura na drodze to dopasowujesz się do reszty żeby się nie wychylać. Czerpiesz z dobrych wzorców.
U nas: Cytat: | wkurzony kierowca przed sekundą wyprzedzał na czołówkę | to za chwilę i Ty wyprzedzasz no bo przecież to norma | No właśnie nie „norma”, a „konieczność”.
Ja chcę „jechać swoje”.
“U nich” da się i przez to jest mniej „wkurzonych”, co wcale nie oznacza, że wszyscy jeżdżą zgodnie z przepisami.
Zerknij na te filmiki.
http://www.youtube.com/watch?v=tRPSnS5BCgM
http://www.youtube.com/watch?v=F6EjZly04Tc
http://www.youtube.com/watch?v=yBBWYsvpNjM
http://www.youtube.com/watch?v=CfcU28umVAs
nie przypomina Ci to naszych krajowych zachowań?
U nich trafi się 1 na 10 nazwijmy to „pirat”, bo jest „piratem” i już, a 9-ciu jedzie swoje stosując się do przepisów, bo przepisy są żeby im jazdę ułatwić, a nie utrudnić.
U nas „piratem” jest praktycznie każdy, bo pojechać w zgodzie ze wszystkimi, przepisami dłużej niż kilka kilometrów jest praktycznie niewykonalne.
Ciekaw jestem jakie byłyby efekty przeprowadzenia niewykonalnego w rzeczywistości eksperymentu czyli przeniesienie „zachodnich” kierowców na np. pół roku (z pracą/obowiązkami) na nasze drogi i odwrotnie.
Iron.Falcon - 24-08-2013, 19:23
mkm napisał/a: | http://www.youtube.com/watch?v=yBBWYsvpNjM |
moja okolica kilka razy w tygodniu tam przejeżdżam
mkm napisał/a: | http://www.youtube.com/watch?v=CfcU28umVAs |
inaczej się nie da... kaganiec na 89 i koniec i tak się przyjęło, że nikt nas nie kara za te 9km/h ponad normę
mkm napisał/a: | Ciekaw jestem jakie byłyby efekty przeprowadzenia niewykonalnego w rzeczywistości eksperymentu czyli przeniesienie „zachodnich” kierowców na np. pół roku (z pracą/obowiązkami) na nasze drogi i odwrotnie. |
W pracy czasami mnie pytają czy to prawda z "tą jazdą po Polsce"...
Swoją drogą są tu też drukowane "informatory dla turystów" wybierających się do Polski... takie tam ogólne wskazówki typu co robić gdy z przeciwka ktoś wyprzedza po Twoim pasie.... i że należy wtedy zjechać na pas awaryjny i nie panikować
bubel90 - 24-08-2013, 19:58
Iron.Falcon, W Polsce każdy jeździ jak chce...nie narzekam bo sam czasami nie stanowię najlepszego przykładu, ale nie pcham sie na 10 jak niektórzy...
JCH - 24-08-2013, 21:03
mkm napisał/a: | nie przypomina Ci to naszych krajowych zachowań | Pewnie że przypomina
Ale jak sam napisałeś - 1 na 10. U nas - jednak skłaniam się do "norma" a nie "konieczność". W końcu zawsze masz wybór - wyprzedzić/nie wyprzedzić, jechać szybciej/jechać wolniej, nie odpuszczać/odpuścić, zrugać kogoś/być uprzejmym....
Kilka lat temu doszedłem do (być może mylnego ) wniosku, że jeśli się odpowiednio podejdzie do jazdy to może się obejść bez wypadków i sytuacji podbramkowych (pomijam usterki techniczne i jakieś zdarzenia losowe).
A okoliczności były takie: powrót ze świąt (1 listopada) - wszyscy wiedzą jaki jest wtedy sajgon na drogach. Ruch był taki (no jak to przy 1 listopada ), że nie dało się nic zrobić ale wszyscy jechali grzecznie w sznureczku i trasa ~200 km drogami krajowymi upłynęła wyjątkowo spokojnie. Gdyby tak było na codzień (spokój) to wypadków i zdarzeń niebezpiecznych byłoby dużo mniej.
Potwierdza to również statystyka - gdy są warunki do szaleństwa (dobra pogoda, sucho) w kierowców Polaków wstępuje demon szaleństwa. Gdy popada czy popypie (© copyright by Yoshi) , albo z racji natężenia ruchu nie ma warunków, statystki policyjne są dużo bardziej optymistyczne.
Lucas123w - 24-08-2013, 21:23
JCH napisał/a: | Potwierdza to również statystyka - gdy są warunki do szaleństwa (dobra pogoda, sucho) w kierowców Polaków wstępuje demon szaleństwa. Gdy popada czy popypie ( copyright by Yoshi) , albo z racji natężenia ruchu nie ma warunków, statystki policyjne są dużo bardziej optymistyczne. |
Zauważ to że wtedy pewien odsetek kierowców nie wsiada za kółko i wybiera alternatywne rozwiązania. Powody są proste nie czują się jeździć w warunkach gdy leje deszcz, sypie ostro śnieg, jest ślisko, ciemno itp.
Latem jest tak że jeden niepewny jedzie i prowadzi cały peleton i wtedy cuda się dzieją za nim. Wyprzedzanie na trzeciego, wciskanie się pomiędzy innych a ten pierwszy ma wszystkich w "D" On jedzie swoje 60km/h, hamuje przed każdym zakrętem i uważa że wszyscy muszą tak się ciągnąc za nim. To powoduje łańcuch nerwowych zachowań kierowców i dalej zwiększa wypadkowość.
bubel90 - 24-08-2013, 21:28
No ale z drugiej strony jeżeli to 60 jest przepisowe i występuje taka sytuacja to coś jest nie halo. Nie mówię oczywiście, że w mieście jeżdżę 50 bo tylko jak jest korek to tak jadę, ale staram się zachowywać przewidywalne dla innych i nie szaleć z manewrami
JCH - 24-08-2013, 21:37
Lucas123w napisał/a: | JCH napisał/a: | Potwierdza to również statystyka - gdy są warunki do szaleństwa (dobra pogoda, sucho) w kierowców Polaków wstępuje demon szaleństwa. Gdy popada czy popypie ( copyright by Yoshi) , albo z racji natężenia ruchu nie ma warunków, statystki policyjne są dużo bardziej optymistyczne. | Zauważ to że wtedy pewien odsetek kierowców nie wsiada za kółko i wybiera alternatywne rozwiązania. Powody są proste nie czują się jeździć w warunkach gdy leje deszcz, sypie ostro śnieg, jest ślisko, ciemno itp. | Tak, mam tego świadomość ale pewne zachowania są niezależne od pogody - 1 listopada - raczej kto ma jechać ten jedzie. Suchy, słoneczny taki weekend jest zwykle tragiczny. Gdy dowali deszczem, śniegiem każdy jedzie 3x ostrożniej
|
|
|