MMC Car Poland & Dilerzy Mitsubishi - RM Filipowicz Kraków
Marcin-Krak - 16-10-2014, 16:42
Tomek napisał/a: | jest Gabra (czyli nie konkurencja) |
Moto Gabra=Seat.
Na Wielickiej, to już w ogóle chyba tam nic nie ma.
Na Klimeckiego też odnoszę wrażenie, że Mitsu to tam jest przez zasiedzenie.
Wydaje mi się, że niebawem Auto-Krak nie będzie miał konkurencji w Krk.
No, chyba że Japani wejdą z Mitsu w Krakowie.
Szkoda, że R.M. F. niczego przez blisko 10 lat nie zmienił
Anonymous - 16-10-2014, 16:44
Marcin-Krak napisał/a: | Szkoda, że R.M. F. niczego przez blisko 10 lat nie zmienił |
Ależ zmienił - wielu kierowcom zmienił nastrój z dobrego na zły
luklen - 28-12-2014, 17:02
Witam, chciałbym się podzielić z obecnymi i przyszłymi klientami salonu RM Filipowicz swoim dość przykrym doświadczeniem związanym z w/w salonem, może od początku: w październiku bieżącego roku zakupiłem w salonie samochód marki Mitsubishi ASX , do momentu odbioru zakupionego samochodu współpraca z salonem jak i reprezentującym go sprzedawcą przebiegała bezproblemowo, schody i problemy zaczęły się już w parę godzin po wyjechaniu samochodem z salonu , niestety w świetle salonu nie było możliwe zauważenie mankamentu przedniej maski na której to było widoczne w świetle dziennym „wybrzuszenie” blachy, kolejna kwestią zauważoną podczas podziwiania nowego zakupu było napylenie farby bazowej koloru białego nad nadkolach czarnych co wg. Ogólnie przyjętej technologii wykonania samochodów nie powinno mieć miejsca , z każdą nową godziną usterek i niedociągnięć przybywało, padły wszystkie umieszczone w kierownicy przyciski do sterowania radia , okazało się również że nawigacja za którą dopłaciliśmy niemałą kwotę nie działa , potrafiła wyszukiwać sygnał GPS np. dwa dni ( bez efektu oczywiście) . Po szybkiej konsultacji z zaprzyjaźnionym warsztatem samochodowym dowiedzieliśmy się że prawdopodobnie samochód mógł być powtórnie lakierowany. Na następny dzień roboczy ( odbiór samochodu odbył się w sobotę) udaliśmy się do salonu w celu wyjaśnienia w/w wad, po zmierzeniu miernikiem lakieru przez pracownika salonu niby wszystko było w normie, jednak wybrzuszenie na masce zdecydowanie nie. Sprzedawca który zajmował się obsługą sprzedaży nam samochodu przyznał że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca i że w ramach „reklamacji” wymienią nam tą maskę na nową , po umówieniu się na ustalony termin pozostawiliśmy samochód w serwisie w celu usunięcia w/w wad. Po odbiorze oczywiście maska została podmieniona, nawigacja ponownie podłączona oraz podłączone przyciski kierownicy. Po powrocie do domu , chcąc zaparkować okazało się że nie działa kamera cofania oraz mikrofony zbierające głos do zestawu głośnomówiącego - samochód ponownie wrócił do salonu w celu usunięcia kolejnych wad , oczywiście za każdym razem pan sprzedawca powtarzał że taka sytuacja jest nie do przyjęcia …kolejną kwestią było brak dodania kompletu śrub do felg stalowych ( podczas zakupu wspaniałomyślnie dostaliśmy „gratis” komplet kół zimowych) i znowu nastąpił powrót do salonu , bo wulkanizator odradził nam przykręcanie felg śrubami dedykowanymi do felg aluminiowych tym razem pan sprzedawca już nie był tak przychylny i otwarty jak za poprzednimi dwoma razami sugerując że śruby na pewno były dodane a po ponad godzinnym poszukiwaniu w salonie owych śrub otrzymaliśmy zamienniki pasujące do felg stalowych. Jednak wisienką na torcie pozostaje sytuacja z poniedziałku zeszłego tygodnia kiedy to otrzymaliśmy wezwanie przed windykacyjne do zapłaty składki ubezpieczenia które wg. Zawartej umowy kredytowej miał uregulować salon RF Filipowicz w terminie 14 dni od podpisania umowy- umowa została podpisana 15 października a 21 grudnia jeszcze nie zdążyła być opłacona przez salon. Poinformowany o zaistniałej sytuacji sprzedawca oznajmił spokojnym tonem że przecież nic się nie stało ….po skierowaniu sprawy do MMC Car Poland w Warszawie salon 22 grudnia przesłał na nasza skrzynkę mailową potwierdzenie dokonania opłaty składki – tylko dwa miesiące po terminie!!! Salon naraził nas tak naprawdę na jazdę samochodem bez ubezpieczenia co mogło by się wiązać z wieloma konsekwencjami które moglibyśmy ponieść przez niedopatrzenie salonu . Reasumując tą dość długą ale jakże gorzką opowieść , chcielibyśmy ostrzec wszystkich przyszłych klientów tego salonu przed niekompetencją oferowanych usług, przed niedokładnością i przede wszystkim przed nieuczciwością, salon ten osiągnął nowe szczyty niekompetencji które w salonach „Autoryzowanych” nie powinny w ogóle mieć miejsca.
Anonymous - 28-12-2014, 17:11
luklen napisał/a: | ...salon ten osiągnął nowe szczyty niekompetencji... |
To nie sa dla nich "nowe szczyty" - u nich to juz tradycja. Poczekaj az bedziesz musial skorzystac z serwisu to sie dopiero zacznie...
tyku - 28-12-2014, 18:19
ramzes napisał/a: | Poczekaj az bedziesz musial skorzystac z serwisu | Do serwisu podjedzie do Auto Kraka. Ja tylko się zastanawiam, jak długo taki salon będzie miał autoryzację MMC Car Poland Sp. z o.o.
Marcin-Krak - 28-12-2014, 19:43
luklen, a tak z ciekawości przed zakupem nie czytałeś o Filipowiczu?
Co Cię do niego skierowało?
tyku napisał/a: | Ja tylko się zastanawiam, jak długo taki salon będzie miał autoryzację MMC Car Poland Sp. z o.o. |
Od 10 lat tak się dzieje i nic - nie sądzę by się coś zmieniło.
luklen - 29-12-2014, 20:58
Marcin-Krak napisał/a:
Cytat: | luklen, a tak z ciekawości przed zakupem nie czytałeś o Filipowiczu?
Co Cię do niego skierowało? |
Biję się w pierś i przyznaję że czytałem opinie ale nie sadziłem że w tym salonie jest tak żle, przez myśl mi nie przeszło że takie jaja mogą mi się przytrafić, zakup w tym salonie jest naprawdę obarczony dużym ryzykiem doznań nerwowych...
Co mnie skierowało hmmm jedynie bliskość zamieszkania i w sumie tyle, co niestety później miało wielkie znaczenie bo samochód był oddawany wielokrotnie do serwisu i uchroniło mnie przed kosztami transportu etc. Nie wyobrażam sobie że mieszkam poza Krakowem i co chwilę muszę zapiepszać do serwisu bo serwis wykonuje fuszere.
Cytat: | tyku napisał/a:
Ja tylko się zastanawiam, jak długo taki salon będzie miał autoryzację MMC Car Poland Sp. z o.o. |
Dopóki salon przynosi jakikolwiek zysk, klient jako jednostka jest partnerem do czasu stanięcia przed okienkiem kasy i zapłaceniem za samochód, po odbiorze traktowany jest po prostu jak zło konieczne, takie podejście kierownik salonu miał do nas bo byliśmy za bardzo roszczeniowi, bo domagaliśmy się usunięcia usterek wynikających z niedbałości jakich dopuszcza się ten salon.
"Autoryzacja" to niestety pojecie zdewaluowane i powszechnie nadużywane
Cytat: | ramzes napisał/a:
Poczekaj az bedziesz musial skorzystac z serwisu |
Nikt mnie nie zmusi do korzystania z ich serwisu nie mam już do nich zaufania , jaki to miało by sens pchanie im kasy, wiem że serwis po tych jajach nie byłby wykonany rzetelnie. W ramach przeprosin od salonu oczywiście drogą meilową bo pracowników nie stać na gest wykonania telefonu z przeprosinami ( poczułem się jak bym dostał w pysk ) zaoferowali mi 30% zniżki na pierwszy przegląd serwisowy. Jeśli się nie mylę w obliczeniach to tyle dostane upustu jak się nagimnastykuje u konkurencji .... bez komentarza
mkm - 30-12-2014, 16:30
luklen, jesteś pierwszym właścicielem?
Kupiłeś auto bez przebiegu za pełną kwotę salonową?
luklen - 30-12-2014, 17:12
Tak jestem pierwszym właścicielem, samochód jest nowy bez przebiegu z salonu ( tak przynajmniej mi się wydaję ) za pełną kwotę i uzupełniany o moje indywidualne życzenia.
rezon - 31-12-2014, 10:56
tyku napisał/a: | Ja tylko się zastanawiam, jak długo taki salon będzie miał autoryzację MMC Car Poland Sp. z o.o. | zgodnie z pismem, które otrzymałem od MMC w trakcie moich walk z rzeszowskim oszustem - "z punktu prawnego po stronie MMC nie doszło do żadnych zaniedbań czy zaniechań, a MMC nie jest stroną opisywanego przez Pana sporu". Pisz Pan na Berdyczów Będzie miał autoryzację tak długo, jak będzie miał słupki sprzedaży.
[ Dodano: 31-12-2014, 10:59 ]
luklen, miłej jazdy mimo początkowych "niedoróbek"
tyku - 31-12-2014, 11:08
rezon, Dziękuję za wytłumaczenie
Czyli wniosek z tego taki, że ludzie pochopnie robią zakupy.
mkm - 31-12-2014, 22:20
luklen napisał/a: | po zmierzeniu miernikiem lakieru przez pracownika salonu |
Po pierwsze - miernik (bez względu na wartość) wskazuje tyle, na ile jest skalibrowany.
Po drugie – każdy lakiernik wie jak lakierować „pod miernik”.
Po trzecie - wygodne i tanie są zakupy części "pod kolor" np. z aut rozbitych, które z reguły daja fabryczne odczyty lub mniejsze (kwestia czym i jak element był polerowany przed założeniem)
Po czwarte – mierniki tanie nie są – w miarę dokładny pomiar to wydatek rzędu od 1000zł na miernik, ale 3000zł też wrażenia nie zrobi i nie jest to „górna półka”.
Całą resztę z portali aukcyjnych - czyli głównie „nasze” GL-e i chińszczyznę z diodkami - można wiecie gdzie wsadzić.
Oprócz tego jest zasada – nigdy, nie ufamy miernikowi sprzedającego!
rezon napisał/a: | „z punktu prawnego po stronie MMC nie doszło do żadnych zaniedbań czy zaniechań, a MMC nie jest stroną opisywanego przez Pana sporu” |
No i to jest prawda.
W Twoim przypadku udowodniona.
W tym - wielce prawdopodobna.
Opcji jest kilka, ale MMC w żadnym nie ponosi odpowiedzialności.
Jest nawet ewentualność, że „kierownik” salonu w RM Filipowicz nie wie, że z autem się coś działo – ot chłopaki chcieli bokiem przez bramę przejść i zahaczyli – to się niestety zdarza.
Mogło dojść do uszkodzenia podczas transportu – także MMC nic do tego (chyba, że puścili już uszkodzone).
Mogło dojść do celowego działania – auto tanio kupione, złożone i sprzedane jako pełnowartościowe (to z reguły robi dealer, a nie przedstawicielstwo producenta/importera)
Mogło nawet dojść do uszkodzenia podczas montażu jakiegoś dodatku - alarmu/blokady/CA (wtedy tez salon mógł nie wiedzieć).
Tak czy owak na pewno nie powinieneś zapłacić za to auto pełnej kwoty, a o uszkodzeniach powinieneś zostać poinformowany.
Na pierwszy rzut oka – towar niezgodny i zawierający wady ukryte.
Chętnie obejrzę Twoje auto.
Ja uznaje, że lepiej zapobiegać, niż potem leczyć ( w tym wypadku walczyć), ale… nawet na Forum wiele osób twierdzi, że traktowanie zakupu nowego auta w salonie na równi z giełdą i handlarzyną z jakiejś pipidówy to głupota i bezsens.
Niestety nie u nas.
Jeżeli auto miałeś uszkodzone i znajdę co robili na przysłowiowy „pierwszy rzut oka” to sorry, ale bym nie odpuścił.
Niestety to Ty będziesz musiał udowodnić, że nie jesteś wielbłądem, więc trochę nerwów i kosztów Cię czeka.
Pierwsza podstawowa sprawa to rzeczoznawca (jak będzie dodatkowo biegłym sądowym to tym lepiej) - około 400zł.
Druga to przegląd „przedzakupowy” – możesz nawet w RM – będzie zabawniej – kolejne minimum 400zł - oczywiście z rzeczoznawcą – bądź przygotowany na zakup spinek plastikowych (niektóre są jednorazowe, a Ty „dmuchasz na zimne”, bo nie chcesz utracić gwarancji, a niektóre części „plastiki” trzeba będzie ściągnąć)) – wszystkie potrzebne to wydatek około 100zł – będziesz potrzebował rachunek z wyszczególnieniem numerów Mitsubishi i dowiedz się o dostępność spinek – powinny być, ale...
Trzecia to adwokat (w ostateczności radca prawny) i wymiana pisemek. (różnie czasem już 30zł za pismo)
Czwarta to ugoda – zależy co działo się z autem..
Jak coś spadło na maskę i to wszystko to można brać nawet te 30% na przeglądy (nie jeden).
Jeżeli auto spadło z lory lub cos jest mocno pokombinowane to sorry – odkup i nowe autko (dlatego pytałem o promocje i czy jesteś pierwszym właścicielem).
Przeczytaj temat rezon-a – jest praktycznie identyczny tylko rezon, zorientował się po dłuuugim czasie.
JCH - 01-01-2015, 11:44
mkm napisał/a: | nigdy, nie korzystamy z miernika sprzedającego! | Pewnie Maćku masz rację tylko trudno dla jednego przypadku kupować miernik w dodatku z górnej półki.
Ja odbierając teraz Suba z naprawy poprosiłem o sprawdzenie miernikiem ile jest lakieru na wymienionych częściach, by po prostu mieć wiedzę, gdy przyjdzie mi sprzedawać samochód a klient będzie mierzył.
Czy miernik w ASO był "dobry" Nie wiem Jednak na pozostałych elementach pokazał pi x drzwi tyle samo ile miernik rzeczoznawcy, który sporządzał protokół szkody.
mkm napisał/a: | Opcji jest kilka, ale MMC w żadnym nie ponosi odpowiedzialności. | Tak, tylko jest jeszcze coś takiego jak wizerunek marki. I w takich przypadkach jak ten czy jak rezona, czy jak kiedyś jeszcze mój przypadek MMC kompletnie nie dba o wizerunek marki, którą reprezentuje na polskim rynku. Można odnieść wrażenie, że jeśli tylko samochód opuści plac stokowy to "hulaj dusza piekła nie ma" Klient kupił to niech się martwi. Owszem, akcje serwisowe są obsługiwane ale to wynika z jakiegoś tam nadzoru UOKiK-u a jednostkowe przypadki...
Ja się pytam gdzie jest nadzór nad całym procesem sprzedaży, obsługi Gdzie jest kontrola jakości
rezon - 02-01-2015, 14:26
JCH napisał/a: | MMC kompletnie nie dba o wizerunek marki, którą reprezentuje na polskim rynku. | dokładnie tak samo uważam. Dzięki reakcji MMC coś takiego jak marka Mitsubishi po prostu dla mnie nie istnieje, nie dam ani 1zł więcej za coś co ma znaczek trzech diamentów, bo nie jest to dla mnie znak ani przewidywalnej jakości produktu, ani przewidywalnej jakości pracy czy uczciwości serwisu. zwykły no name - ciastko z niespodzianką nigdy nie wiadomo, co jest w środku
mkm - 02-01-2015, 15:59
rezon, masz rację, ale niestety w takim przypadku myślę, że sporo marek trzeba byłoby "skreślić" - od "głupiego" oleju, po całe auta
"Dealernie" robią niestety krecią robotę marce, ale to wina dealera, a nie samej marki.
Co innego gdyby Mitsubishi wypuściło model np. z klockami z drewna, lub taki który paliłby tylko powyżej 10stopni - wtedy ewidentnie "wina" producenta, a co za tym idzie MMC.
Jednak jeżeli "usterki" to dzieło pośrednika, którym w tym wypadku jest dealer (odrębna firma/spólka) to nie ma co psioczyć na markę, bo dany podmiot z takim podejściem każdej marce może zaszkodzić.
JCH, zmieniłem na "ufamy" - pisałem o tym przypadku.
|
|
|