To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

[07-XX]Lancer CYxA Ogólne - Zamarznięty płyn do spryskiwaczy

macior - 23-12-2009, 10:37

miałem żaluzje w pierwszym służbowym aucie z 1968r. - taki pick up, beznzyna i 3 biegi - hehe, no Żuk po prostu ;)
i zimą go właśnie goniłem - cinżko było mimo spuszczonych żaluzji zagrzać

Luk - 23-12-2009, 10:39

Kicek napisał/a:
Bo chlodnica nie miala zadnego ekranu ktory chronilby ja przed bezposrednim naplywem mroznego powietrza

A teraz mają? Ja do Astry '97 dokupiłem coś a'la tektura przed chłodnicę, ale z plastiku i logiem GM i zaczepami :D I w zimie szybciej się nagrzewał.

zubrin - 23-12-2009, 11:15

Luk napisał/a:

A teraz mają? Ja do Astry '97 dokupiłem coś a'la tektura przed chłodnicę, ale z plastiku i logiem GM i zaczepami :D I w zimie szybciej się nagrzewał.


no i tu jest plus dla mitsubishi ja w colcie 1,6 przejade kilometr i juz leci cieple a po jakis 3 kilometrach ma juz swoja temp. i bez zadnych zaslepek na chlodnice

pfx - 24-12-2009, 22:19

płyn do spryskiwaczy powinien podlegać całkowitej wymianie. Płyn letni ma więcej detergentu, zaś mniej dodatków p/mrozowych.
Trzeba przed zimą wychlapać płyn do zera, zalać cały zbiorniczek nowym zimowym i przetryskać nim porządnie spryskiwacze. Dolewanie do letniego nawet pozostawionego w mniejszej ilośći pozbawi zimowego właściwości i zamarznie, jakby był letni. Jeźdzęnie na zimowym cały rok też nic nie da, bo na wysokich temp. alkohol odparuje i zostanie jak letni.

Meyster - 30-12-2009, 22:48

Dzisiaj po trasie 100 km (w jedna strone) (-4 C) oraz wydlubaniu lodu z dysz (zapalka) nie szło spryskac szyby. Plynu pod korek, niedawno zmieniany na Orlenowy -22C. Takze droga powrotna wygladała tak ze co 20 km srednio zatrzymywalem sie i polewalem szyby woda, probojac cos wydusic ze spryskiwaczy. Czy to normalne ze przy w miare nieduzym mrozie nie da sie korzystac ze spryskiwaczy? Przeciez to jakis absurd
Luk - 30-12-2009, 22:59

Meyster, mi też zamarzały, ale w te największe mrozy. Tyle, że odtykały się same - wystarczyło cierpliwie "popsikać" parę razy, w pewnych odstępach czasu, żeby płyn spenetrował i rozpuścił lód w końcówkach.
Meyster - 30-12-2009, 23:08

Gdyby było -24 to bym nie pisał tego posta, ale -4? :|
Luk - 30-12-2009, 23:18

Przy -4 u mnie nie zamarzało. Może płyn nie teges...? Sprawdź czy przy miejskiej jeździe nie odmarzają (brak szybkiego odparowywania powodowanego szybkim opływem powietrza), uruchom spryskiwacz parę razy.
Meyster - 30-12-2009, 23:28

Tzn wiesz, co z tego, ze w miejskiej dzialaja (lub zadziałają). Samochod kupilem, zeby moc nim jezdzic wszedzie, rowniez w trasy i cos szokujacego: również zimą :-X Ehh no w Yarisie przez 7 lat nie pamietam takich problemów, a to jednak bylo autko z najnizszego segmentu
Luk - 30-12-2009, 23:58

Hmm... Ja jeżdżę drugą zimę i nie przypominam sobie żeby mi w zeszłym roku zamarzało... W tym sezonie zamarzło, ale po kilku próbach puściło...
Obstawiam u Ciebie kiepski płyn.

mazin - 31-12-2009, 00:25

Meyster napisał/a:
Tzn wiesz, co z tego, ze w miejskiej dzialaja (lub zadziałają). Samochod kupilem, zeby moc nim jezdzic wszedzie, rowniez w trasy i cos szokujacego: również zimą :-X Ehh no w Yarisie przez 7 lat nie pamietam takich problemów, a to jednak bylo autko z najnizszego segmentu

Ale mnie w lancerze nie zamarzł jeszce płyn, a jeździłem w trasy przy -14. Tylko że płyn był z dużą zawartością glikolu. W corolli zamarzło mi chyba raz przez 9 lat - ale to tylko dlatego, ze spóźniłem się z wymiana płynu (zapomniałem o letnim). Rozmroziłem, dolałem denaturatu, wypsikałem, wlałem zimowy. 90% problemów z zamarzaniem wynika z jakości płynu, nie z "anatomii" spryskiwaczy czy marki samochodu ;-)

gringo66 - 31-12-2009, 08:50

Od 2001 roku zimą stosuję do spryskiwacz koncentrat Shell ( nie jest to reklama) i nie mam z tym kłopotu a wada to, że piter mniej waży.
Lestat - 04-01-2010, 07:25

A ja kupilem Autoland z glikolem i na razie jest ok - nawet tylny spyskiwac dziala ;-)
Meyster - 12-01-2010, 22:27

Okej, dzisiaj wyruszylem na małe zakupy. Wyjezdzajac dalem rade odsniezyc jedynie szyby, gdyz karoseria pokrywała warstwa miksu lodu i sniegu, ktorej nijak nie szło usunac. Na zew bylo ok -4, na parkingu galeriowym ok +5 stopni (podziemny). Po 2,5h wychodze, Lancer cały odmarzniety, wszystko odeszlo i zeszło pięknie....a spryskiwacze dalej nic! Zaczynam sie juz zastanawiac, przełamany przewod? (przyznam zapomnialem z tyłu sprawdzic) Silniczek/pompka padła? Idzie jakos to sprawdzic czy cos? Przewody idace pod samą klapą wydają sie byc miekkie, takze tam lodu nie ma, tak samo w zbiorniku plynu. Przynajmniej na gorze jest w stanie płynnym. Co robic? Czy moze 2,5h w 5cio stopniowej temperaturze + nagrzana od silnika maska to za mało? ASO atakowac? Tylko, ze wiadomo - oni to moga zwalic na mroz, chyba ze poczekam u nich kilka godzin a Lancer bedzie "odchodził" w serwisie?
Lestat - 13-01-2010, 07:25

Meyster napisał/a:
Silniczek/pompka padła? Idzie jakos to sprawdzic czy cos?
Generalnie działanie pompki/silniczka słychać dość wyraźnie - buczy sobie po prostu ;-) jak nie buczy to mogl zamarznać silnik ale 2,5 h to duzo na to zeby silniczek odmarzl...ze zapytam z glupia czy masz plyn ;-) ? żadne spryskiwacz nie działa?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group