To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Forum ogólne - 20 min jazdy warte wg. taryfikatora 121 punktow

akbi - 27-09-2006, 08:48

Tak czytam i czytam i stwierdzam, że Ci którzy jeździli motorami stoją po stronie motocyklistów, a Ci którzy nie jeździli - po stronie ludków za kółkiem w samochodzie. Jedynym wyjątkiem jest chyba Jackie.
Ja uważam, że oszołomów nie brakuje nam nigdzie - można ich spotkać w każdej z tych grup.
Wypadków z udziałem motocyklistów jest mniej, ponieważ ich jest zdecydowanie mniej.
Co do umiejętności ... uważam zdecydowanie, iż ich poziom wyszkolenia jest znacznie wyższy niż przeciętny poziom wyszkolenia kierowców samochodów, niemniej jednak jazda na motorze jest na tyle trudna, iż z reguły oni i tak zaliczają częściej upadki czy poślizgi aniżeli samochodziarze miewają stłuczki.
Co do kultury ... motocyklistów traktuje jak każdego innego użytkownika drogi, jak mogę to wpuszczam, w korkach przed światłami staram się też im zrobić miejsce, tak samo czynię w kierunku do rowerzystów bo Ci w korkach często jadą szybciej ode mnie :) Pozatym w każdych warunkach staram się zwracać uwagę na otoczenie i na otaczających mnie kierowców. Zdarza mi się zwrócić komuś uwagę, że ma nie domknięte drzwi, że ma balona na oponie, ostatnio też krzyczałem do gościa z ciężarówki że mu się szpilki zaczęły urywać w tylnym kole (przez co koło wykręcało ósemki) i nawet tego nie poczuł. Przyznaję też - nigdy nie jeżdżę przepisowo odnośnie prędkości, ale nawet jadąc 180 km/h i gdy widzę że ktoś jedzie za mną to zwalniam i daję mu się wyprzedzić.

Anonymous - 27-09-2006, 09:53

akbi napisał/a:
stwierdzam, że Ci którzy jeździli motorami stoją po stronie motocyklistów, a Ci którzy nie jeździli - po stronie ludków za kółkiem w samochodzie

To nie takie proste.
Można jeździć tylko autkiem, widzieć głupotę wielu jednośladowców (rowerzystów też w to towarzystwo włączam), a przy tym ustępować im miejsca w korku i zachowywać się wobec nich kulturalnie.
Problem w tym, że oni są dość stresującymi współużytkownikami dróg i czasem impuls spowodowany nagłym pojawieniem się motocykla, czy głośnym jego pierdnięciem może zakłócić nasze liberalne podejście do sprawy. Najlepszą szkołą bezstresowego współżycia jest samodzielne pojeżdżenie jednośladem lub - to co miało miejsce w moim przypadku - przyzwyczajenie się do nich w jakimś kraju, w którym jest ich wiele. Przerabiałem to w sumie przez kilka miesięcy we Włoszech (co prawda nigdy na południe od Rzymu) i nauczyłem się "mieć oczy naokoło głowy", zauważać motocykle, skutery i inne takie oraz wyczuwać potrzeby i zamiary ich kierowników. To naprawdę bardzo pomaga i polecam każdemu. Nie jestem przekonany do twierdzenia Kotona, że Włochy nie są pod względem zachowania motocyklistów krajem cywilizowanym, ale jeśli tam nauczycie się jeździć w towarzystwie jednośladów, to żadne inne miejsce nie będzie Wam straszne - no, może poza pewnymi rejonami Dalekiego Wschodu.

Anonymous - 27-09-2006, 13:03

Ja juz moze nie bede nic pisal - ogranicze sie tylko do tego, ze w 99% procentach rozumuje w tym temacie jak akbi. Jako, ze przeczytalem ze 3 strony (ktore powstaly w ciagu tego krotkiego czasu) od mojego ostatniego postu - nie kazdy motocyklista dziekuje za ustapienie miejsca rykiem silnika, dla przykladu dzisiaj na zwirki i wigury ustapilem jednemu miejsca - niewiele, tyle, zeby mogl mnie ze spokojem wyprzedzic nie martwiac sie o drugi pas - podniosl reke. Niewiele, ale zobaczcie jak zzyci sa ze soba motocyklisci - pozdrawianie sie na drodze, bez wzgledu na to, ze ja jade najnowsza CBRką, a koles jedzie z na przeciwka na MZcie. Jedz na motorze i zatrzymaj sie gdzies na poboczu poza miastem grzebiac przy nim - prawie pewne, ze wsrod 3 nastepnych motocyklistow mijajacych Cie, chociaz jeden zatrzyma sie pytajac, czy w czyms moze Ci pomoc.

Nadal mamy i bedziemy miec odmienne zdania na ten temat. W gwoli uscislenia tego co pisalem - nigdy nie zdarzylo mi sie uciekac przed policja, ani na motocyklu, ani samochodem ani w zaden inny sposob. Jeszcze.
Po prostu popatrzmy nieco spokojniej na motocyklistow, a oni spojrza na nas przychylniej.

M.

A jeszcze dodam z wlasnego doswiadczenia a propo poprzedniego postu - postu Alka - Bedac za kierownica auta, lepiej nic nie rob, gdy widzisz za soba motocykliste, niz mialbys zrobic cos, czego ten motocyklista nie przewidzi (np. 'przyhamowanie', zeby Cie szybciej wyprzedzil trzymajac sie na 'ogonie'). On sobie da rade. To co przeraza motocyklistow to nieprzewidywane zachowanie innych kierowcow (chcacych czasami po prostu pomoc).

Anonymous - 27-09-2006, 13:41

Nawet już zacząłem kontynuować swój poprzedni post w tym kierunku, ale skasowałem.
Zawsze ułatwiam motocyklistom sprawę w korku, ale gdy jest luz to nie robię nic, bo wiem że oni sobie lepiej poradzą bez mojej "pomocy". Ta sama zasada obowiązuje gdy po chodniku jedzie rowerzysta: idąc pieszo nie ma sensu próbować wykonywać jakichś manewrów wymijajacych, bo rowerzyście wystarczy leciutki ruch dłonią by na nas nie wpaść.
Grunt to mieć świadomość, że w odróżnieniu od samochodu motocykl znajdujący się w korku 20 m za nami po lewej, po 2 sekundach może być przy naszych prawych drzwiach.

Anonymous - 27-09-2006, 14:23

Na poczatku sorry za moje poprzednie dość ostre słowa, ale wracajac do tematu

Cytat:
Grunt to mieć świadomość, że w odróżnieniu od samochodu motocykl znajdujący się w korku 20 m za nami po lewej, po 2 sekundach może być przy naszych prawych drzwiach.


wkońcu ktoś rozsądnie gada. nie sposob jest czepiac się, że motocykliści jeżdza szybko i mieć do nich pretensje i robić im na przekór. sęk w tym, że trzeba mieć tego świadomość, że jeżdza szybciej, nie wymuszać na nich pierwszeństwa tłumacząc sobie: "miałem 200m, spokojnie zdążyłem, co z tego, że on musiał wyhamować prawie do zera" - i to nie ważne z jakiej prędkości. Wszyscy naokoło obwiniają i mówią jak to powinno się takim robić na złość, a to nie o to chodzi. Nauczcie się żyć w obecności motocykli, bo tych ciągle przybywa - walka niema sensu!

pozdrawiam - Jacek

Hubeeert - 27-09-2006, 14:34

dymek,
dymek napisał/a:
nie sposob jest czepiac się, że motocykliści jeżdza szybko i mieć do nich pretensje

Tu się nie zgodzę. To że mój samochód może osiągnąć 230km/h nie oznacza że muszę jeździć szybko i mnie to usprawiedliwia. Motocyklista musi pamiętać że nie jest sam na drodze.
dymek napisał/a:
robić im na przekór
To akurat typowo cecha narodowa Polaków
dymek napisał/a:
sęk w tym, że trzeba mieć tego świadomość, że jeżdza szybciej
Choć nie powinni patrząc na przepisy
dymek napisał/a:
nie wymuszać na nich pierwszeństwa
Stary ja się spodziwam że motocyklista może jechac 300km/h na ograniczeniu do 70 ale ilu jest takich jak ja?
dymek napisał/a:
tłumacząc sobie: "miałem 200m, spokojnie zdążyłem, co z tego, że on musiał wyhamować prawie do zera"

Wiesz co? Nie policzę ile razy ja musiałem tak hamowac bo ktoś mi wyjechał. Ale nie tłumaczę wszem i wobec że ja mam rację bo mam szybki samochód.
dymek napisał/a:
Wszyscy naokoło obwiniają i mówią jak to powinno się takim robić na złość, a to nie o to chodzi


:shock: Wszyscy :?:
dymek napisał/a:
Nauczcie się żyć w obecności motocykli, bo tych ciągle przybywa - walka niema sensu!

naucz się żyć w towarzystwie samochodów - tym bardziej że jest ich więcej mają większą masę a jeździć nimi po drogach publicznych mogą nie tylko rajdowcy ale również kierowcy mający problem z wyprzedzeniem furmanki.

Wydaje mi się że kompletnie nie patrzysz na racje drugiej strony. A ma ona sporo racji niestety.

Anonymous - 27-09-2006, 14:51

Patrzę na to z obu stron - na codzień jeżdzę tylko i wyłacznie samochodem, motocykl to tylko kilka pojedynczych jazd jak dotąd (z braku doświadczenia oczywiście jazdy były baardzo spokojne). Moja rada jest taka:

Spróbujecie, pojezdzicie... i albo znienawidzicie, albo się zakochacie. w pierwszym przypadku będziecie uważac to co do tej pory i bedziecie zachowywać się wobec motocyklistów 'niekulturalnie'. a w drugim zmieni się Wam o 180 stopni i sami bedziecie jeździć jak oni (przeciętni, a nie jakieś skrajne przypadki wygłupów i ucieczek od policji).

Hubeeert - 27-09-2006, 15:04

dymek napisał/a:
Patrzę na to z obu stron - na codzień jeżdzę tylko i wyłacznie samochodem, motocykl to tylko kilka pojedynczych jazd jak dotąd (z braku doświadczenia oczywiście jazdy były baardzo spokojne). Moja rada jest taka:

Spróbujecie, pojezdzicie... i albo znienawidzicie, albo się zakochacie. w pierwszym przypadku będziecie uważac to co do tej pory i bedziecie zachowywać się wobec motocyklistów 'niekulturalnie'. a w drugim zmieni się Wam o 180 stopni i sami bedziecie jeździć jak oni (przeciętni, a nie jakieś skrajne przypadki wygłupów i ucieczek od policji).

Widzisz i tu dla mnie pojawia się wyjaśnienie Twojej gorliwości i podejścia na zasadzie wszyscy są źli.

Kiedyś ktos powiedział że to neofita jest najbardziej gorliwy. To się w Twoim przypadku sprawdza.

Maj rada - zanim zaczniesz inny radzić najpierw zmień swój stosunek do świata. Bo to Ty musisz zaakceptować świat dookoła zanim świat może zaakceptuje Ciebie.

Poza tym trochę się zagalopowałeś - używasz wspólnego mianownika do wszystkich pisząc
dymek napisał/a:
w pierwszym przypadku będziecie uważac to co do tej pory i bedziecie zachowywać się wobec motocyklistów 'niekulturalnie'

bo wszyscy "zachowują się niekulturalnie".

Oprzytomniej cały świat nie jest przeciwko "WAM" . I nie wszystkim "WAM" tylko tym których najbardziej widać, czyli tym którzy stwarzają zagrożenie na drodze.

Czyli takim którzy tłumaczą jak Ty przed chwilą
dymek napisał/a:
nie sposob jest czepiac się, że motocykliści jeżdza szybko
dymek napisał/a:
trzeba mieć tego świadomość, że jeżdza szybciej,
dymek napisał/a:
Nauczcie się żyć w obecności motocykli, bo tych ciągle przybywa - walka niema sensu!

Pomijając wszystko inne ale syndrom oblęzonej twierdzy :?: :lol:
No offence ale argumentujesz jak PiS.

cns80 - 27-09-2006, 15:24

Żeby nie wpaść w zbędną polemikę z Hubeeertem :) popieram Akbi'ego, dymka i majki'ego. Widzę ten problem z obu stron. Samochód przeważnie (podkreślam: przeważne) jest cichszy, mniej zaskakuje, wolniej przyśpiesza i lepiej go widać, a poza tym już przyzwyczailiśmy się do wariatów za kółkiem. Jeśli chodzi o motocykle to widzimy je zbyt jaskrawo, właśnie dlatego że jest z nimi odwrotnie niż napisałem o samochodach. Dlatego tak nam przeszkadza tych kilkuset debili, którzy szaleją.
Hubeeert - 27-09-2006, 15:26

cns80, nie rozumiesz. Ja jestem za równymi prawami na drodze ale nie może być tak że ja mam szybszy pojazd to niech reszta uważa bo ja jadę i to jadę szybko.
Anonymous - 27-09-2006, 16:08

Hubert, spokojnie :) Nie to, ze 'niech uwaza', tylko 'niech wezmie to pod uwage/dostrzeze'. Jadac szybko motocyklem masz oczy dookola glowy i liczysz sie z tym, ze za chwile trzeba bedzie zacisnac reke i wygasic motor prawie do zera :)
Anonymous - 27-09-2006, 16:20

Hubeeert, nie zmieniajmy tematu i nie piszmy kto się zagalopował, a kto nie. Pisałem 'Was/Wam', bo zwracam się do ludzi, którzy w tej dyskusji stoją po drugiej stronie - zresztą to chyba jasne.

Poprostu rzeczy które mi i niektórym tutaj wydają się oczywiste dla Was w ogóle nie istnieją. Jak chcecie rozmawiać o kulturze na drodze, jak od samego początku zwyzywaliście motocyklistów od debili, wzieliście wszystkich do jednego wora i padły słowa, żeby policja strzelała do motocyklistów. Po czym ktoś dumnie (nie pamiętam kto) pochwalil się jak to zajeżdza drogę na światłach dla jendośladów. Nie wymagajcie, żeby motocykliści za takie coś szanowali Was.

Teraz pewnie padną słowa, że to 'Oni' zaczeli a przeciwnicy tylko robią tak samo w odpowiedzi, ale to nie prawda - to nie ONI zaczeli, tylko cała reszta samochodziarzy. Ja tych czasów nie pamiętam, ale znam je doskonale z opowiadań rodziców. Otóż kiedyś motocykle ludzie kupowali z oszczędności - były znacznie tańsze od aut i jeździło ich może nie dużo, ale sporo, to nie był to niecodzienny widok. Potem na rynku pojawiły się auta, w ciągu krótkiego czasu ich liczba wielokrotnie się zwiększyła, bardziej opłacało kupić się samochód niż motocykl. Na rynku pojawiły się japońskie motocykle, które były towarem eksluzywnym. Ludzie się poprostu ODZWYCZAILI od motocykli, a tu nagle jak od kilku lat znów pojawiają się na drogach większość ma pretensje o wszystko, a to o widoczność, a to o prędkość... Po czyjej stronie jest wina? Bo jeśli po stronie motocyklisty, to ja już nie wiem z kim rozmawiam...

pozdrawiam

Matejko - 27-09-2006, 16:55

poscig
nie wiem czy bylo, ale tu poscig wlasnie chyba za tym gosciem, koles na motorze mial jakby to powiedziec ph bo policjant co go gonil wygral zawody na najszybszego policjanta w polska

Anonymous - 27-09-2006, 17:25

Niezle... ale policjantom nalezy sie medal za zelazne nerwy przy wyprzedzaniach... oj, pokazali klase :)
Koton - 27-09-2006, 17:32

dymek napisał/a:
. Po czym ktoś dumnie (nie pamiętam kto) pochwalil się jak to zajeżdza drogę na światłach dla jendośladów. Nie wymagajcie, żeby motocykliści za takie coś szanowali Was.


Z dumą powiem to ja.

Mnie nie chodzi o żaden szacunek respect czy coś w tym stylu. Nie. Chodzi o to żebym na drodze niedostawał kurwicy bo jakiś ścigant ma ochote odkręcić manetke gazu i robi to w taki sposób że ja patrząc w lusterka i zmieniając pas przepisowo zajeżdżam mu droge.Ale ja nie zajeżdżam mu drogi bo tak lubie tylko dlatego że to się dzieje za szybko. Wiem o co chodzi z tą adrenaliną podczas szybszej jazdy chociaż motocykla nie posiadam. To jest takie uczucie gdy prowadząc samochód, który jest dużo większych gabarytów niż motocykl znasz i czujesz jego wymiary co do centymetrów, wiesz że dokęcenie kółka kierownicy o jeden centymetr bardziej da gwizd gum przy zachowaniu toru jazdy, centymetr dalej da lekkie "zatracanie" tyłu auta a dalsze 0,5cm daje pyszną zabawe na miarę amatora. Temu wszytskiemu towarzyszy genialna adrenalina co oznacza że słyszysz więcej widzisz jeszcze więcej i masz wrażenie że jesteś "młodym bogiem". Twoje oczy w ciągu 0,5 sek są w stanie sprawdzić wszystkie lusterka czy nic w nich nowego się nie pojawiło, a wciągu nadalej sekundy przeanalizować sytuacje i wybrać optymalny tor jazdy, a twój mózg działa na takich obrotach że najnowszy procesor Intela przy nim to g...o. I ty mając podobne wrażenia i doznania oczekujesz że kierowca samochodu jadący przed tobą dostrzeże cie w lusterku, serdecznie pomacha a ty mu przejedziesz po uszach 100dB a on po tym uśmiechnie się jeszcze bardziej.W 99% ludzie wykorzystują samochód w celach użytkowych jadą spokojnie na tyle na ile bo nie mają czasu ani siły zużywać swojej energii na zabawę na drodze bo, mają spotkanie i chcą wyglądać dobrze a nie żeby z nich się lał pot. Albo po prostu jadą samochodem do przodu. Oni nie mają potrzeby nakręcenia adrenaliny. Nie mają nakręconej adrenaliny oznacza że nie są w stanie zauważyć motocykliste. Jakoś nie widuje motocyklistów z walizkami, aktówkami i nnym tego typu rzeczami.

Wydaje mi się że w tym temacie widać ,mówiąc wprost, różnice światopoglodowe.

Motocykliści: Mam w dupie wszytskich bo jade motocyklem. Ci co mi zajeżdzają droge w ruchu to skończone $#%^%&. Jak nie widzą że jade to niech sobie kupią okulary albo niech za kółko nie wsiadają bo takie z nich wapna że nie łapią że ja moge śmignąć obok nich.Ci co zajeżdżają drogę w korku albo ustawiają się tak że nie moge przejechać między samochodami to zawistni złosliwi, małostkowi kierowcy którzy zawsze robią to celowo i na 100% na zasadzie żebym nie pojechał.

Mój punkt widzenia: Takiego wała !!! Nie przejedziesz bo kultury jazdy w "was" za grosz nie ma i jak długo to się nie zmieni tak długo was puszczać nie będe. Moje uszy nie są od wysłuchiwania tego hałasu motocyklowego(to samo tyczy się "sportowych" tłumików samochodowych). Jeśli ja mogąc jechać głośno i szybko jade cicho i bezpiecznie jak 98% kierowców to nie widze powodu dla którego z tego obowiązku mieli by być zwolnieni motocykliści.HAWK

Będzie kultura to będzie kultura. Nie będzie to nie będzie czyli zasada wzajemności a nie egoizmu



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group