To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Forum ogólne - Kultura jazdy na drogach itp itd ...poraz któryś tam ...

sveno - 08-12-2014, 01:09

Niedzielni kierowcy są większym zagrożeniem na drogach niż myślałem.
Wracam sobie dzisiaj z Krakowa do Sącza, do Gnojnika droga mija bezproblemowo, potem trafiamy na karawana. Nissan Almera podróżuje z prędkością 40km/h w zakrętach zwalniając do ekstremalnych 30km/h. Za nim Tico, Mazda 323, potem E46 i ja. Droga trochę kręta, ale sucho i widoczność dobra, normalnie tamtędy w nocy da się jechać przepisowe 90km/h.

Jedziemy tak ze 3km, nie śpieszy mi się , ale zaczyna się nerwówka. Miejsc do wyprzedzania mało, a do tego poszczególne auta siedzą sobie na zderzakach - patologia. Kolejne 2 km i coraz bardziej mnie szlak trafia. Wiem, że mi się nie śpieszy, ale do jasnej jest już późno i chciałbym być w domu.
Na jednym łuku kierowca BMW nie wytrzymuje i zaczyna wyprzedzać karawanów, jak to bywa na łuku nagle na pasie do jazdy w drugą stronę pojawia się auto. BMW zdążyło wyprzedzić, ale było już niebezpiecznie.

Na radyjku słyszę jak zaczynają się bluzgi na tego karawaniarza, w lusterku widzę sznurek świateł za mną, długi jak lampki choinkowe z Tesco. Ciągłe podpuszczanie typu "wyprzedzaj pajaca, ileż będziesz czekał"

Kierowcy z Tico i 323 nawet nie próbują wyprzedzać i co gorsze - nawet nie myślą żeby zostawić trochę luftu między zderzakami.

Zaciskam ręce na kierownicy ze złości, auto cały czas wyje na drugim biegu gotowe wyrwać do przodu jak tylko znajdzie się ciut więcej miejsca niż "powinno wystarczyć". W lusterku widzę, ze koleś za mną ma tak samo, następny w kolejce jest autobus (peszek)

Do tej pory ostoja spokoju - moja lepsza połowa, mój prywatny ogranicznik prędkości na prawym fotelu także nie wytrzymuje i wybucha:
M. noszszszszsz "krzywa mama", zwolnij do prędkości wozu drabiniastego jeszcza moze karawanie!!! Uciekaj jak szybko możesz z tej kochanej drogi!!! Na Elce uczyli 20km/h to samemu zaszalał i popędził ekstremalne 40km/h.

Nie poznaj jej, bardzo sporadycznie zdarza jej się rzucać mięsem a tu taka wiązanka.
M. "wyprzedzaj ich!!!!!"

Dostałem pozwolenie na "Collin McRae mode on", wiem, że za następnym łukiem będzie kawałek prostej, znam tę trasę, pokonałem ją już setki razy, oby nic nie jechało z naprzeciwka. Chwila prawdy i jest. Pusto!!! Jeszcze łuk dobrze nie zdążył przejść w prostą a wzrok mimochodem wędruje na boczne lusterko, nikt mnie nie uprzedził, w ułamku sekundy: kierunkowskaz i zmiana pasu. Silnik wydaje głos zrzynanego prosiaka, a dokładniej sześciu zarzynanych "o ja pisiont" razy na sekundę prosiaków w układzie fał.
Galant smyrnięty prawym pedałem po podłodze niczym koń który dostał ostrogami po żebrach wyrywa jak zły do przodu. Liczy się każdy ułamek sekundy, bo do wyprzedzenia są 3 auta a prostej tyle co nic. Mijam 323 zlane zderzakiem z Tico, za chwilę grabarza w Almerze, wymieniamy spojrzenia i szok :shock: to nie jest dziadziuś z cylindrem na głowie i w okularach a'la Stępień z 13-ego Posterunku. Nie jest to także mama piątki dzieci która prowadzi najostrożniej jak się da z nosem w szybie i zmęczoną piersią na kierownicy. Nie, nic z tych rzeczy. Jak mawiał klasyk: expekt unexpekted.
To mężczyzna w moim wieku (~30 lat) :? Brak mi słów.
Dobra zostaje tylko ta znienawidzona przez wszystkich na DK 75 podróżujących w stronę NSa Almera. Gaz w podłodze, wskazówka obrotomierza już dawno minęła granicę czerwonego pola, koniec prostej za chwilę, kątem oka dostrzegam, że kierowca za mną także miał dość i ciągnie równo. Na wysokości karawaniarza daje pokaz ciśnienia akustycznego wytwarzanego przez jego trąby jerychońskie, dobitnie informując go, że nie jest lubianą personą na tym naszym padole zwanym DK75 (ani na żadnej innej drodze)

Wracam na swój pas, silnik wyje, sześćipółtysiąca, siedem... za chwile odcięcie, wysprzęglam i zapinam.... piątkę.
Jestem nareszcie wolny,
nie czuje już niewoli Almery,
nie uciska mnie już 323 i Tico,
droga zrobiła się przyjemnie pusta i można już pojechać na drogowych.
W jednej chwili emocje zeszły. jak powietrze z balonu potraktowanego ostrym końcem szpilki.
Silnik radośnie mruczy na 2kRPM, jakby zapomniał co przed chwilą się stało. Drugi cyferblat pokazuje rozsądne i jakże długo oczekiwane 90. Tak niewiele, a jednocześnie tak dużo.
Luba z kamienną twarzą skwitowała wszystko jednym prostym: "dobrze" niczym agent K z MIB.


Tak wiem, jutro biorę przez pół, albo zmieniam dealera.

Chodzi mi o to, że w wyżej opisanej sytuacji to osoba jadąca wolniej jest iskrą zapalną nieszczęść :axe: i jest bezkarna, bo jedzie przepisowo :roll:
Ciągnik rolniczy ma obowiązek zjechać w takiej sytuacji, ale ona już nie.

bialyjayz - 08-12-2014, 08:46

wciąga Twoja lektura trzeba przyznać :)
czekam na więcej na historii :P

Sunderland86 - 08-12-2014, 09:26

Dzięki takiej nerwówce może dojść do nieszczęścia, dwa miałem "okazję" być zmiecionym z drogi przez takich nerwowych, na szczęście mogłem uciec na margines bo gdyby było to na jakieś wąskiej drodze to mógłbym już tu z wami nie pisać...
Batmanikus - 10-01-2015, 09:24

Wiara w ludzką uczciwość upada coraz niżej. 4 stycznia jakiś głąb zjechał na mój pas i zderzyliśmy się lusterkami. Błyskawicznie zawróciłem, widziałem, że hamuje ale on chyba tylko patrzył czy za nim zawracam, ponieważ przyśpieszył, przejechał jeszcze z 800 metrów wyłączył światła (po godz 20 (!) ) i najzwyczajniej skręcił gdzieś między domami. Chwilę go poszukałem ale nic to nie dało. Patrząc na szczątki lusterek (jego też zabrałem) wywnioskowałem, że jechał srebrnym hyundaiem (lusterko marki poong jeong) a na moim widać, że do czołówki zabrakło 5-6 cm.
RalfPi - 10-01-2015, 19:24

no to ostro - dlatego trzeba kupić rejestrator - być może byś odczytał rejestrację bez problemu - ja właśnie nabyłem przez Internet -czekam na przesyłkę.
bialyjayz - 11-01-2015, 09:59

Batmanikus napisał/a:
Wiara w ludzką uczciwość upada coraz niżej. 4 stycznia jakiś głąb zjechał na mój pas i zderzyliśmy się lusterkami. Błyskawicznie zawróciłem, widziałem, że hamuje ale on chyba tylko patrzył czy za nim zawracam, ponieważ przyśpieszył, przejechał jeszcze z 800 metrów wyłączył światła (po godz 20 (!) ) i najzwyczajniej skręcił gdzieś między domami. Chwilę go poszukałem ale nic to nie dało. Patrząc na szczątki lusterek (jego też zabrałem) wywnioskowałem, że jechał srebrnym hyundaiem (lusterko marki poong jeong) a na moim widać, że do czołówki zabrakło 5-6 cm.

szczęście w nieszczęściu :)

mkm - 14-01-2015, 19:15

Po dzisiejszym dniu mam apel!
Jeżeli długo nie jeździliście, a ze względu na zmianę miejsca zamieszkania, pracę, kaprys cokolwiek... zaczynacie jeździć... lub po prostu nie czujecie się pewnie za kierownicą:

WYKUPCIE SOBIE JAZDY Z INSTRUKTOREM!

Dlaczego?

Człowiek po krótkiej przygodzie z autem i ładnych kilku latach wrócił na drogi.
Kupił auto i zaczął jeździć.
Prawo jazdy bardzo długo, wiek już dawno bez zwyżki w ubezpieczeniu.
Dziś po 2miesiącach i zrobieniu przez niego około 500km byłem wieziony jako pasażer.

Przejechaliśmy przez pół miasta - prędkość podróżna na dwupasmówkach 40+, na dwukierunkowych 20+... max obroty silnika 2500 z tendencją do nieprzekraczania 2000... mimo to, trafione wszystkie studzienki... krawężnik także kilkukrotnie niebezpiecznie się zbliżył... Przekraczania osi jezdni nawet nie ma co wspominać.

Żabki, zgaszenia, noga na sprzęgle, wjazd na skrzyżowania na IV biegu przy 30km/h, opóźnione hamowania z fatalną tendencją do "uniku przed przeszkodą", nie trafianie w tor jazdy (bez względu czy to skrzyżowanie, droga osiedlowa czy parking), całkowity brak wyczucia punktów skrajnych auta, ze dwie akcje "panika", zajechania drogi, blokowanie lewego, czerwone światło, nie właczanie kierunkowskazów, wyprzedzanie (a raczej wymijanie) na przejściach dla pieszych i jeszcze by można długo wymieniać... 200punktów pękło (a liczyłem ulgowo) spokojnie, a wszystko to nie przekraczając 50km/h...
To, że auto i my jesteśmy cali zawdzięczamy głównie refleksowi innych kierowców... ponieważ dwie sytuacje nie były śmieszne.

Spójrzmy krytycznie na swoje umiejętności, bo prawdę mówiąc dzisiejszy dzień mnie zmroził.
Obserwując ruch na drogach/ulicach, widzę, że takich kierowców jest mnóstwo...

inq - 14-01-2015, 19:34

RalfPi napisał/a:
być może byś odczytał rejestrację bez problemu

W nocy i numeru samochodu jadącego z naprzeciwka - wątpię, że jakikolwiek rejestrator to ogarnie...

i9i - 14-01-2015, 19:34

mkm napisał/a:
Spójrzmy krytycznie na swoje umiejętności, bo prawdę mówiąc dzisiejszy dzień mnie zmroził.
Obserwując ruch na drogach/ulicach, widzę, że takich kierowców jest mnóstwo...

Dlatego jestem a pomysłem okresowego Drive License z egzaminami co 6-7 lat. Jak ktoś jeździ to te dwie czy trzy stówki co kilka lat nie zabiją. A zwiększyło by zapewne wiedzę i umiejętności u nas kierowców. I co najważniejsze: znali byśmy wszystkie przepisy wraz ze zmianami.

MichciuGT - 14-01-2015, 19:53

i9i napisał/a:
mkm napisał/a:
Spójrzmy krytycznie na swoje umiejętności, bo prawdę mówiąc dzisiejszy dzień mnie zmroził.
Obserwując ruch na drogach/ulicach, widzę, że takich kierowców jest mnóstwo...

Dlatego jestem a pomysłem okresowego Drive License z egzaminami co 6-7 lat. Jak ktoś jeździ to te dwie czy trzy stówki co kilka lat nie zabiją. A zwiększyło by zapewne wiedzę i umiejętności u nas kierowców. I co najważniejsze: znali byśmy wszystkie przepisy wraz ze zmianami.


a przez to tak jak słyszę coraz częściej "coraz więcej osób jeździ bez prawa jazdy, albo bez kategorii bo nie opłaca się jej robić, a jak się rzadko jeździ to mandat się zdarzy raz na 3-6 lat", dopóki nie zmieni się kary np. z jazdę bez kategorii z 300 zł na 3000 i za jazdę bez prawa jazdy z 500 zł na 5000 to niema co mówić o robieniu dodatkowych okresowych badań...
no i przez wprowadzenie prawa jazdy na kat A od 24 lat motocyklistów wielu nie ubyło, za to młodych bez szkolenia...

a jak każdy wie, najwięcej zagrożenia powodują osoby które bardzo rzadko prowadzą i wykonują nieprzewidywalne i niepewne ruchy

mkm a co się stało że odbyłeś taką podróż? :] nie chciałeś się może zamienić miejscami? / wysiąść, czy chciałeś pomóc w powróceniu na "szybkie drogi" :twisted:

mkm - 14-01-2015, 19:54

i9i napisał/a:
Dlatego jestem a pomysłem okresowego Drive License z egzaminami co 6-7 lat.

Po kolejne papierki?
Samokrytyka i właściwa ocena swoich umiejętności.
Jemu przy przekazaniu auta mówiłem o dwóch sprawach: instrukcja obsługi auta i "zabawa" autem na parkingu, żeby go wyczuć i przypomnieć odruchy jak nie chciał instruktora, bo uznał że da radę.
Co zrobił? Nic...

i9i napisał/a:
I co najważniejsze: znali byśmy wszystkie przepisy wraz ze zmianami.

Ej! Kierowca! To Twój obowiązek na bieżąco.

i9i - 14-01-2015, 20:13

MichciuGT napisał/a:
z jazdę bez kategorii z 300 zł na 3000 i za jazdę bez prawa jazdy z 500 zł na 5000 to niema co mówić o robieniu dodatkowych okresowych badań...
jak najbardziej, w sum ie można by takie osoby podpinać pod UFG i karać jak za jazdę bez OC (wszak nie obowiązuje ono w chwili gdy auto prowadzi nieuprawniona do tego osoba). Tylko u nas nie ma kar za poważne przewinienia.
mkm napisał/a:
Ej! Kierowca! To Twój obowiązek na bieżąco.

Ciekawe ilu znamy kierowców wypełniających ten obowiązek (nie licząc tych, co zmusza ich do tego praca).

Tomek - 14-01-2015, 20:24

mkm, myślę, że to nie ma reguły
znam jedną panią (babę de facto), która jeździ od conajmniej okolic 97 roku, jeździ na codzień
jechałem z nią kilka razy i za każdym razem strach w oczach (moich, wymaszenia pierwszeństwa, a o technice jazdy nie wspominam (a może wspomnę: np. 600 metrów na jedynce)
z drugiej strony mogę sobie wyobrazić kogoś, dla kogo będzie to coś w rodzaju "tego się nie zapomina"

myślę, że kluczowe to właśnie brak samooceny, ewentualnie niesłuchanie głosu otoczenia
sam mówisz, że twój znajomy olał twoje rady, a moja znajoma znowuż to uważa siebie za dobrego kierowcę, zawsze podkreśla ile to ona lat już jeździ, a każdy inny kierowca na drodze to debil, idiota, matoł (to jest jej słownictwo - stara nauczycielka, emerytowana, takoż samo się odnosiła do uczniów)

RalfPi - 15-01-2015, 10:33

Tomek napisał/a:

myślę, że kluczowe to właśnie brak samooceny, ewentualnie niesłuchanie głosu otoczenia
sam mówisz, że twój znajomy olał twoje rady, a moja znajoma znowuż to uważa siebie za dobrego kierowcę, zawsze podkreśla ile to ona lat już jeździ, a każdy inny kierowca na drodze to debil, idiota, matoł (to jest jej słownictwo - stara nauczycielka, emerytowana, takoż samo się odnosiła do uczniów)
Śmiesznie.. :mrgreen: Tacy właśnie pracują w szkolnictwie często.. :evil:
Samokrytyka to rozwiązanie.. niesystemowe (to tak jakby bandytów nie karać, tylko odnosić się do ich autorefleksji).

mkm - 15-01-2015, 13:22

i9i napisał/a:
Ciekawe ilu znamy kierowców wypełniających ten obowiązek (nie licząc tych, co zmusza ich do tego praca).

Wbrew pozorom bardzo dużo, a powinno być jeszcze więcej.

Z ciekawostek - większość kierowców zna taryfikator za prędkość, a "nie słyszało" o zakzaie wyprzedzania na pasach lub karach za zbyt wolną jazdę lewym pasem.

Tomek napisał/a:
mkm, myślę, że to nie ma reguły

A ja już jestem tego pewny.
Szczerze napiszę, że po wczorajszym dniu jestem nadal wstrząśnięty.

MichciuGT napisał/a:
czy chciałeś pomóc w powróceniu na "szybkie drogi" :twisted:

No właśnie chciałem - może nie na "szybkie", a "normalne", ale jeszcze długo nie ma na to szans.

Najpierw musi wyskoczyć z roli nieobliczalnego zawalidrogi, a to nie stanie się do momentu gdy nie zacznie odruchowej obsługi auta.

Nie da się jeżdzić powtarzając sobie: teraz jedynka, 1500 pomału sprzęgło, dobra, teraz to samo z dwójką, cholera obroty... na trójkę czy dwójką? - taka myśl i nawet tocząc się przejeżdża skrzyżowanie nie zwracając uwagi na całą resztę, która się na nim dzieje.
Co gorsze jest jeszcze sprawdzający rzut oka czy aby na pewno 2 nie zmieniła swojego położenia na gałce... :roll:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group