Nasze Miśki - Droga do idealu.
pawela - 31-12-2008, 20:08
dokładnie
mkm, za pognieciony błotnik, drzwi i zbitą szybę w golfie III siostry stwierdzono wartość pojazdu 4900, wypłacono 4200. Auto naprawiła za 500zł, sprzedała za 7000, z odszkodowaniem miała ponad 10k i kupiła dużo młodszą mazdę
Anonymous - 04-02-2009, 14:20
pawela napisał/a: | dokładnie
mkm, za pognieciony błotnik, drzwi i zbitą szybę w golfie III siostry stwierdzono wartość pojazdu 4900, wypłacono 4200. Auto naprawiła za 500zł, sprzedała za 7000, z odszkodowaniem miała ponad 10k i kupiła dużo młodszą mazdę |
trzeba miec duzo szczescia na prawde...
mkm - 06-03-2009, 19:07
Co by nie bylo, ze Misiek caly czas brudny dzis prezentacja gdy jest czysty.
rosomak1983 - 06-03-2009, 19:36
No w końcu mkm Od razu wyglada jak na miska przystało. SUPER! Nie myslałes o jakichs emblematach mitsu ?
pawela - 07-03-2009, 16:31
pierwsze i ostatnie zdjęcie niemalże jak z prospektu reklamowego
Anonymous - 07-03-2009, 20:33
mkm napisał/a: | Co by nie bylo, ze Misiek caly czas brudny dzis prezentacja gdy jest czysty.
|
no po zimie mycie sie należy ładny ładny teraz tylko te rude dodatki z tyłu poprawić trzeba
rosomak1983 - 07-03-2009, 23:23
Derpin napisał/a: | no po zimie mycie sie należy ładny ładny teraz tylko te rude dodatki z tyłu poprawić trzeba |
Po zimie i w trakcie zimy sie należy mycie. Ja swojego myje z soli min 2-3 razy na tydzień plus po kazdej trasie ale to przez to ze mam sposób na myjnie
Anonymous - 07-03-2009, 23:28
rosomak1983 napisał/a: | Po zimie i w trakcie zimy sie należy mycie. Ja swojego myje z soli min 2-3 razy na tydzień plus po kazdej trasie ale to przez to ze mam sposób na myjnie |
sposób na pm proszę
mkm - 30-03-2009, 14:27
Misiek przeszedl kolejna reanimacje po „zapasci”. Szerszy opis i fotorelacja na dniach.
Ponizej dwie fotki zrobione po leczeniu i czesc czesci...
Licznik zamkniety na podnosniku , a „start” na terenie prywatnym. Nie probowac na drodze publicznej, ani gdzie indziej...
rosomak1983 - 31-03-2009, 03:37
mkm napisał/a: | Licznik zamkniety na podnosniku , a „start” na terenie prywatnym. |
nie rozumiem jak to na podnośniku??? pozatym ciekaw jestem co to za reanimacje przeprowadziłeś...
londolut - 31-03-2009, 03:40
rosomak1983 napisał/a: | nie rozumiem jak to na podnośniku? | Podnieśli go do góry i heja banana
rosomak1983 napisał/a: | ciekaw jestem co to za reanimacje przeprowadziłeś... | Ja również, nie chwaliłeś się, że coś się partoliło.
mkm - 31-03-2009, 13:03
Od dawna saczyl sie olej pod glowica.
Poniewaz silnik nie byl nigdy otwierany, a wyciek niegrozny, jezdzilem. Do marca.
Wtedy nastapil pierwszy „powazny” wyciek na szczescie jednorazowy. Od tego momentu oleju wyciekajacego przybywalo.
Dwa tygodnie temu po nocy plama oleju pod autem stala sie zauwazalna. Pojawil sie takze olej w plynie, a plyn w oleju. Poniewaz moi zaufani mechanicy mieszkaja daleko od Krakowa uslyszalem, ze jak jeszcze chwile pojezdze to moge do warsztatu nie dojechac.
Zapadla decyzja. Reanimacja.
Polecono mi wymiane oleju i jak najszybszy przyjazd. Tak tez sie stalo. W ostatnim momencie.
Po pokonaniu 400km spod glowicy olej juz sie nie saczyl-on sie wychlapywal.
Naprawa przebiegala sprawnie.
Misiek nie stawial oporu do momentu rownania glowicy. Jazda przez lata z uszkodzona chlodnica dala znac o sobie. Osoba, ktora planowala glowice stwierdzila, ze tak krzywaj glowicy jeszcze nie rownala. Zdejmowal warstwe po warstwie, a ona wciaz byla krzywa. I tak przez przypadek silnik zostal poddany „tuningowi”.
W moim przypadku nie mozna mowic o „zabieleniu” glowicy. Jest zebrana do „punktu bezpieczenstwa”. Udalo sie i obeszlo sie bez koniecznosci kupna drugiej glowicy.
Chlodnica powedrowala na zlom, Misiek dostal nowe kable, simering na walku, uszczelki, podkladki itp.
Drugim problemem z ktorym Misiek borykal sie od dluzszego czasu bylo sprzeglo. Pedal kazdego dnia mial inny skok, a ostatnio pojawily sie problemy z wkladaniem biegow, gdy chcialem przypalic gume zaczynalo sie slizgac. Uciekal tez plyn.
Winowajca okazala sie pompa sprzegla, ktora tak „sprytnie” puscila, ze wyciek szedl po scianie grodziowej pod dywany w kabinie. Zostala wymieniona, a razem z nia wysprzeglik. Teraz wreszcie moge sobie przypalic gume, a nie sprzeglo...
Hamulce zostaly wyczyszczone, przesmarowane. Plyn hamulcowy „przelany” i wymieniony.
Podobnie pozostale plyny. Sprzegla i wspomagania.
W zawieszeniu zuzyla sie koncowka drazka kierowniczego. Myslalem, ze rozsypalo sie cos jeszcze, poniewaz auto ostatnio zachowywalo sie niepewnie, ale na szczescie tylko ta koncowka robila robote.
Kolejnym zmianom zostal poddany uklad wydechowy. Ori tlumik od Browara (dzieki wielkie), nowa „inna, lepsza” plecionka, nowe uszczelki.
Wszystko zrobione w trzy dni. Potem jazda probna i powrot do domu.
Najwiekszym stresem bylo odpalenie silnika po remoncie. Zaczal przerywac. Od 1500 do 3000obr/min auto sie „dlawilo”. Nie mialo tez wolnych obrotow. Obroty spadaly „prawie do zera” ale nie gasl. Ustawianie zaplonu, regulacja zaworow, przemontowanie rozrzadu nic nie pomagalo. W Krakowie mialem podjechac na komputer.
Podroz do Krakowa przebiegla bezproblemowo tyle, ze silnik „przerywal” i strzelal w tlumik. Na miejscu wykonalem pare telefonow, zeby umowic sie na regulacje i usuniecie tego problemu.
W pierwszym warsztacie uslyszalem, ze „na bank sonda lambda”, w drugim „moge sie zalozyc, ze przeplywka padla”, w trzecim „na 99% silnik krokowy”.
Przyczyna „awarii” okazal sie drobiazg, czyli swieca.
Najprawdopodobnie podczas czyszczenia lub wkrecania swieca sie podgiela i nie miala przerwy. Teraz juz ma i silnik chodzi „spiewajaco”, a na dniach zostana wymienione na nowe.
W tym miejscu pragne podziekowac rodzinie Z. za kolejne dokananie cudu, poswiecony czas i wytrzymywanie „sesji zdjeciowej” podczas remontu. Dzieki!
Z ciekawostek po planowaniu glowicy. O 1000 obrotow „przesunelo” odcinke. Teraz silnik kreci sie do ponad 7tys obr/min. Jak auto „idzie” nie bede opisywal, ale idzie zdrowo. Elastycznosc zwlaszcza w gornym zakresie obrotow niesamowita. Po miescie jezdze uzywajac moze 2cm skoku pedalu gazu i nie ma potrzeby wciskac go bardziej...
„Zamkniecie licznika” tak jak napisal londout. Auto do gory i jedziemy... Samemu lepiej tego nie robic poniewaz zapomina sie o bezpieczenstwie (dzieki Tomasz), a glownie o oponach, ktore wiszac w powietrzu nie moga byc „rozkrecane” do takich predkosci. Takze przeguby nie lubia takich obrotow w pozycji „wiszacej”. Dzieki fachowym wskazowkom udalo sie i mam zdjecia na tapete.
Owczar - 31-03-2009, 15:47
To w jaki sposób należy przeprowadzić taki zabieg? Chodzi mi o testowanie na podnośniku.
mkm - 31-03-2009, 23:18
Owczar, najlepiej wcale go nie przeprowadzac.
rosomak1983 - 01-04-2009, 00:52
mkm, super fotorelacja... to sie ceni...
|
|
|