To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Nasze Miśki - Nasz Galant E33

Maretzky85 - 03-03-2009, 00:18

Że chyba zapomniałeś napisać, że przynosiła kanapki i trochę czasu z nami spędziła :P
Nie przejmuj się ;)

kamilek - 03-03-2009, 00:38

Aaaach no tak :!: Jak mogłem zapomnieć, cóż za ignorancja :?

szzzt, wymazujemy z pamięci ostatnie 2 posty...

************

Chciałbym jeszcze podziękować Martynie vel Koszmarek za dzielne dotrzymywanie nam towarzystwa oraz zrobienie przepysznych kanapek, po których człowiek aż nabierał chęci i sił do pracy :mrgreen: Twoja pomoc i poświęcenie są nieocenione, co my byśmy bez Ciebie zrobili...
8)

koszmarek - 03-03-2009, 07:08

hehe :P
następnym razem teeeż będę :P sasasa no i kanapki ewentualnie też :)
Maretzky85 napisał/a:
Nie przejmuj się ;)

kamilek - 04-03-2009, 18:24

Super :D

Cytat:
I na koniec pytanie za 100 punktów - ile powinno wchodzić oleju i płynu chłodzącego?

Uzyskałem już odpowiedź. Mniej niz 4 litry oleju i 5 litrów płynu chłodniczego / 7 po spuszczeniu z bloku (podobno...). A pytałem, bo byłem bardzo zaskoczony tym, że po wlaniu 4 litrów oleju bagnet pokazywał poziom powyżej max, i to całkiem sporo, oraz tym, że do układu chłodzenia mogę wlać tylko 5 litrów i ani kropli więcej. No ale już wszystko jasne, mogę spać spokojnie :)

kamilek - 15-04-2009, 21:57

Przez jakiś czas Galancik znowu stał, zmieniałem mu nagrzewnicę (czyli ściąganie deski rozdzielczej :doubt: ), i się zeszło trochę, zwłaszcza z dostaniem towaru. Ale nagrzewnicę już zanabyłem (i przy okazji kilka innych rzeczy), zmieniłem, i...sam nie wiem, czy i ta nie jest walnięta :? Problemy z temperaturą nadal, węże twarde, z nawiewu (ciepłego) śmierdzi (choć nie wiem, czy to płyn, czy jakiś inny zapach), ale za to nie ma już bąbelków w płynie. Może jednak jest ok? Nie wiem. Będę miał ją na uwadze.

Ponadto w święta wypolerowałem Gala. Wreszcie jest biały (wcześniej szaro-buro-olejowy :P ), świeci się jak....no, wiadomo :)

Naprawiłem również (taka prowizorka, ale się trzyma :P ) przewód masowy, który czasem nie stykał no i prądu było brak w aucie. I przy okazji naprawiło się takie przygasanie świateł, o którym pisałem na samym początku, na 1 stronie. Fajnie.

Dalej - jadąc do Warszawy trochę zagotowałem silnik (nie polecam tekturki za chłodnicą, gdy na dworze>15 stopni), choć wskazówka nie doszła do czerwonego pola. Stanąłem na poboczu, poczekałem aż wystygnie. Od tego czasu (mam takie wrażenie) zamuliło go. Tzn. gdy dodaję gazu na wysokim biegu, np. przy 60km/h na czwórce, ten ledwo co się rozpędza. Po redukcji wszystko jest ok, wkręca się na obroty jak trzeba. Powymieniam filtry, świece, przewody (ale to za jakiś czas dopiero :( ) i będę martwił się dalej...

A parę dni temu trochę poszalałem Galem. Jakoś następnego dnia zajrzałem do bagnetu oleju - dół :( Połowa miarki. A było 3/4. A przed wymianą nic nie brał... Czasem myślę, że może to przegrzanie ma na to wpływ? Oby nie :(

I na koniec - niedawno ustawiałem mu zapłon. Ustawiłem na ok. 6-7 stopni (fabryka zaleca 5, ale podobno wskazane jest przy LPG trochę go "przesunąć"). Napewno poprawiła się praca na wolnych obrotach, nie szarpie też tak bardzo przy zmianie biegów (wcześniej był ustawiony na oko). Ale mam jakoś wrażenie, że na wyższych obrotach coś ciężko mu się przyspiesza. Ale tego też nie jestem pewien, czy to nie jest tylko złudzenie, albo czy czegoś sobie nie wmówiłem. Musiałbym mieć jakieś porównanie do w pełni zdrowego Gala 2.0, bo sam nie wiem, czy to z autem coś jest nie w porządku, czy ze mną :P
A przy odwożeniu stroboskopu znajomemu mechanikowi, wsiadając do auta poczułem zapach płynu chłodniczego. Cofam, a tu plama na asfalcie :( Szybko do domu, maska w górę...cały silnik zalany :( Co gorsze...szukałem nieszczelności i nie znalazłem :doubt: Pozdejmowałem węże od LPG, trójniki obejrzałem, wszystko wydaje się być szczelne. Poskręcałem dosyć mocno, odpaliłem, pochodził, rozgrzał się, i wszędzie sucho. Mam nadzieję, że tak pozostanie...

[jak zwykle się rozpisuję, a miała być tylko krótka notka...] Jedno mnie zaciekawiło. Silnik chodził bez korka od chłodnicy. Ładnie się nagrzał, termostat puścił dopiero po pełnym zagrzaniu silnika. Trochę płynu się wylało, norma (rośnie temperatura, rośnie objętość). Założyłem korek, i już do końca pracy silnika węże były miękkie. Powiedzcie mi (jeśli ktoś to w ogóle doczyta...), jak powinien pracować korek od chłodnicy? Co oznacza wybite 0.9 na nim? Czy on powinien trzymać jakieś ciśnienie, czy wszystko powinien upuszczać? Czy jak chłodnica jest zalana do pełna, i płyn rozszerza swą objętość, to korek powinien to trzymać, czy upuścić do zbiorniczka wyrównawczego?

Uff, skończyłem. Choć mam wrażenie, że o czymś zapomniałem :P Ale to dopiszę, jak sobie przypomnę...

josie - 15-04-2009, 22:18

kamilek napisał/a:
Co oznacza wybite 0.9 na nim


Oznacza ciśnienie przy którym korek się "otworzy" i wpuści płyn do zbiorniczka wyrównawczego:)

kamilek - 15-04-2009, 22:22

No tego się domyśliłem :) Ale chodzi mi o to, w jakich jednostkach jest to podane? W barach? Czy te 0,9 to dużo czy mało, tzn. wąż będzie twardy? Czy mogę sobie np. kompresorkiem napompować oponę do tych 0.9 i porównać twardość do węża od chłodnicy? :P
kamilek - 07-07-2009, 13:11

Odświeżę nieco temacik. Stara uszczelka pod głowicą puściła, pod autem tworzyła się plama oleju. Ponadto urwało się kółko od wałka balansowego, a pasek zmieliło (co się potem okazało, miałem naprawdę duży fart, że silnik nie uległ destrukcji. Po zdjęciu dolnej oslony rozrządu kółko samo wpadło mi w ręce, a łeb śruby wkręcił się w koło na wale, i podczas kręcenia wałem mi go całkowicie zablokowalo. Gdyby tak się stało podczas jazdy...). Dojazd do Maretzky'ego w tym stanie mógłby się źle skończyć, dlatego za robotę zabrałem się sam. Było trochę kompikacji, no ale wszystko ładnie poskładałem i teraz jest gitarka :)
Standardowo już wielkie podziękowania dla Wielkiej Trójki (Maretzky, Krzyzak, Bartek), których to pomoc była wręcz nieoceniona dla mnie. Dziękuję bardzo :)

A wracając do Gala - oczywiście nie byłby sobą, gdyby czegoś głupiego nie odwalił. 2 dni po złożeniu pękła rurka z płynem chłodniczym, znowu silnik cały w płynie i szukamy, który to wężyk. Niby już znalazłem, ale teraz tylko obstawiam, kiedy następna usterka będzie miała miejsce :roll: Nie daję mu więcej niż 2 tygodni bezawaryjnej jazdy...

Rafal_Szczecin - 07-07-2009, 15:38

cos masz pecha do tych miskow ...
Maretzky85 - 07-07-2009, 19:28

kamilek napisał/a:
2 dni po złożeniu pękła rurka z płynem chłodniczym


Obawiam się, że to był pierwotny problem. Pociekiwało z tej rurki i nie mógł się odpowietrzyć w związku z czym węże były napuchnięte i niepotrzebnie głowicę ściągaliśmy - ale to tylko takie przypuszczenie ;)

kamilek - 08-07-2009, 12:26

Marku, zapewniam Cię, że wcześniej wszędzie było suchutko, ta rurka była cała, niepęknięta, sprawna, nigdzie nie było wycieków. Pękła sobie ot tak, i ponownie w taki sposób, że na wolnych obrotach nic, dopiero na gorącym silniku, po wkręceniu na obroty, widać było wyciek...
Maretzky85 - 08-07-2009, 18:50

Może po prostu nie było widać bo od razu wyparowywało, było już kilka takich przypadków na forum z tego co wiem.
kamilek - 09-07-2009, 13:11

Oj napewno nie, jestem pewien że tamten wężyk był szczelny, a poza tym płyn chłodniczy strasznie wolno paruje, więc byłoby chociaż wilgotno na wężyku lub w jego okolicy (albo biały/zielony osad byłby widoczny). Zresztą węże nadal są twarde - ponoć to norma i tak ma być :) Narazie nie mam problemów z temperaturą, więc się tym nie przejmuję :wink:
kamilek - 28-07-2009, 15:17

Dziś w nocy zrobiłem trasę Legionowo-Żywiec (okolice) i z powrotem (koło tysiąca km wyszło), prędkości spore, przyspieszanie bardzo dynamiczne.

Ja wiem, że auto może wziąć sobie trochę oleju, ale no proszę, bez przesady...

Galant opierdzielił całą miarkę na bagnecie, od max do min. Smutno mi z tego powodu :( I nie bardzo wiem, co robić. Wycieków brak, suchutko, nie kopci, kopa ma. Przy którymś tam ściąganiu głowicy i oddaniu jej do zakładu fachmajster powiedział, że uszczelniacze wyglądają na zdrowe, więc ich wymiana nie jest konieczna.

Cylindry nie mają progów (są trochę porysowane, ale tylko w górnej części, tutaj gdzie zbiera się nagar i nie dochodzą pierścienie), gładzie wydają się być w porządku (są małe ryski ukośne i pionowe, ale niewyczuwalne pod palcem, jest też kilka wyczuwalnych rysek pionowych, ale naprawdę niewielkich), no ogólnie wydawałoby się, że jest super...a jednak nie jest...

(a tak się cieszyłem, że mi Gal tak mało spalił [poniżej 10 litrów lpg przy prędkościach znacznie przekraczających dozwolone], a tutaj widzę, że zachciało mu się mieszanki gazowo-olejowej, stąd pewnie niskie spalanie lpg...)

Co ja mam teraz z tym zrobić? Co tu się da zrobić? Zapewne znowu trzeba będzie wywalić w niego pieniądze, tak? :(

Serek - 28-07-2009, 23:13

Szukaj wycieków. Myj silnik, sprawdź przy rozrządzie i na dole silnika. Olej nie znika, skoro się nie spala.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group