To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Forum ogólne - Ku przestrodze...

Krzyzak - 02-08-2005, 11:18

Zgadza się - sporo NIE-Warszawiaków też ma auta na W, bo to tu znajdują prawie wszystkie firmy leasingujące auta innym firmom. Sporo nieciekawych zachowań zaobserwowałem też u ludzi z autem z kratką - je (te zachowania) się po prostu po czasie nabiera: mój kuzyn odkąd zaczął mieć auta służbowe, to zaczął jeździć techniką 'na zderzak'. To jest frustrujące dla kogoś, kto jedzie dobrze, bo nie dość, że musi uważać na różnych debili włączających długie w dzień i wyprzedzających na 4-tego, to jeszcze musi patrzeć czy debil siedzący na jego tylnym zderzaku nie wpakuje mu się w tyłek, gdyby trzeba było hamować przed debilem z przodu.

Nie macie racji z tymi światłami - wszędzie przejeżdża podobna ilość aut - jeździłem przecież i po Trójmieście i po Warszawie, Poznaniu (beznadziejne oznaczenie dróg), Krakowie, Wrocławiu (tragiczne drogi, pełno bruku), Szczecinie (podobnie jak Wrocław) i wielu większych miastach. Właściwie to tylko Łodzi nie znam, ale wszędzie jeździ się podobnie - w Warszawie nawet gorzej, bo ludzie się tak wpychają a później nagle rozmyślają i chcą zmienić pas ruchu z powrotem, że możliwa płynność ruchu jest tam bardziej tłumiona niż gdzie indziej. Paradoksalnie więc przejeżdża na światłach mniej aut niż powinno.

Acha - będą wiele razy w stolicy zauważyłem, że rodowici Warszawiacy są fajnymi i uprzejmymi ludźmi - najwięcej problemów stwarzają zaś przyjezdni nowobogaccy - to oni najczęściej tak hałasują 'na prowincji'.

Bartku - i jeszcze rejestracje WX....., WW....., WY...... Sporo hamstwa też zauważyłem u DW....., NO....... i kilku innych, których już tu nie będę wymieniał.

Moominek - 02-08-2005, 11:28

Krzyzak napisał/a:
Acha - będą wiele razy w stolicy zauważyłem, że rodowici Warszawiacy są fajnymi i uprzejmymi ludźmi - najwięcej problemów stwarzają zaś przyjezdni nowobogaccy - to oni najczęściej tak hałasują 'na prowincji'.


WĘŻYKIEM, WĘŻYKIEM ;) Krzyżak!! Święte słowa...

Bartku WL powiadasz... no może i tak być, powiat legionowski słynie jako sypialnia warszawy... kurcze, a może to mnie gdzieś na trasie widziałeś? ;)

Zauważyłem jeszcze, że często POZ też szaleje na trasie szczególnie, gdy za kólkiem siedzi dwudziestolatek... lub w okolicach.

kochajj - 02-08-2005, 11:49

Darku ja mam DW ;) ... a we wrocławiu leasingowcy to w wiekszości PO...
Krzyzak - 02-08-2005, 12:53

kochajj napisał/a:
Darku ja mam DW ;) ... a we wrocławiu leasingowcy to w wiekszości PO...


W tym mój kuzyniacz z Kompanii Piwowarskiej :) ))

Matejko - 02-08-2005, 14:02

kochajj napisał/a:
Darku ja mam DW ;) ... a we wrocławiu leasingowcy to w wiekszości PO...



kurcze co drugie auto z leasingu w kaliszu ma DW bo przez EFL wroclawski zalatwiaja, a we wroclawiu przez poznanski :P

PO i POZ to poznaniacy (POS-Ostrow wlkp), czesto tam jestem(w poznaniu) nie zauwazylem nic przykuwajacego uwage w zachowaniu kierowcow porownujac z kaliszem, moze oprocz taksowkarzy, ktorzy jezdza z mysla ze moze ktos spoza poznania w nich wjedzie - widac to w ich oczach jada za toba albo obok i sie modla zmien pas i wjedz we mnie !! :mrgreen:

Anonymous - 02-08-2005, 14:41

Matejko napisał/a:
sie modla zmien pas i wjedz we mnie !! :mrgreen:

Trzeba sobie obkleić samochód nalepkami "Link4", najlepiej z dodatkową "Nie dostaniesz ani grosza" i z cwaniakami chcącymi się naprawić z naszego OC mamy spokój.

Chooper - 02-08-2005, 14:44

tyo ja sobie na tylnej szybie nakleje wielkie HDI SAMOPOMOC :mrgreen:
Bartek - 02-08-2005, 14:51

Wbrew pozorom z HDI Samopomoc mialem najmniej przejsc i najmniej problemow, zeby dostac uczciwe odszkodowanie. PZU 2 na 3 razy chcialo mnie oszukac, (raz tylko bylo bez zarzutu, jak szkoda byla mala i ewidentna - pacjent oberwal mi tylny zdrezak), Warta sama siebie oszukala (mialem squadaka '94, wiec wzieli do kosztorysu wartosc auta wyprodukowanego w 94 roku, nie w 90, bo poszloby na szkode calkowita, a tak wyplacili bez mrugniecia okiem odszkodowanie powyzej wartosci auta po solidnym wjezdzie w kuferek - pajac przekonal sie co to black-ice), wiec siedzialem cicho :twisted:
Chooper - 02-08-2005, 15:00

jak sprawa jest klarowna to z HDI nie ma problemów...jednak większośc kierowców uważa, że odzyskanie kasy w HDi graniczy z cudem...

Ba, HDI ma bardzo niskie stawki na rynku...do 2.0 litra chyba 450 pln na rok...

A uważam, że jesli chodzi o Oc to chodzi o to, aby płacic jak najmniej, bo my z tych pieniędzy nic nie mamy, niech sie martwi ten co sie wystawi na dzwona, mógł uwazać, a najlepiej zostac w domu, a nie d_upsko wozić Bóg wie gdzie...

Grześku - 02-08-2005, 15:06

PZU jest wredne ale mam tam brata więc się nie boję. Mam nadzieję że nie będe musiał korzystać z jego pomocy.
Tak sie składa że w okresie jednego tygodnia jechałem nad morze 7 i w Beskid Sądecki, wniosek jest taki - na 7-mce kierowcy dostają małpiego rozumu i mają chęć się zabić a na drogach południa jakoś spokojniej. Nie powiem wolniej ale rozważniej.
Chociaż na serpentynach gdzie jest podwójna krecha widziałem amatorów wyprzedzania ale durnie znajdą się zawsze i wszędzie.
Co do miast to ojciec zawsze mi powtarzał że najlepszą szkołą jazdy jest Kraków nie Wawa, gdzie jak się potocznie mówi że jeżdżą ostro i niepoprawnie, i coś w tym jest.

Bartek - 02-08-2005, 15:29

Wlasnie moja sprawa nie byla jakos bardzo klarowna i spore odszkodowanie (pajac przerysowal mi bok samochodu, pozdzieral listwy - do wymiany bez szemrania poszly listwy (szerokie kryjace polowe drzwi), oba blotniki (przod i tyl) + parka drzwi + slupek mimo, ze blacharz wymienil tylko przedni blotnik, reparaturke tylnego i listwy, slupek naciagniety srodkiem o cale 2 cm i nie uzywajac kitu wsio bylo idealnie wyprowadzone, co zajelo mu moze 3 h......
JCH - 02-08-2005, 21:56

szczeslaw napisał/a:
JCH:
Hubeeert ma rację - takie sytuacje są nie do przewidzenia.

Haha ... Ja napisalem ze jest taka teoria. Nie wiem czy sie z nia zgadzam. Pewnie ze nie da sie wszystkiego przewidziec ale czasem gdy zachowamy sie na drodze inaczej niz zwykle, tzn przepisowo lub moze bardziej rozwaznie ... to kto wie, kto wie ...
Ciesze sie, bo pare przykladow z zycia, ktore podaliscie niejako potwierdza te teorie. A przynajmniej w czesci mozna ja praktykowac. Glownie dla wlasnego bezpieczenstwa.

misia27 - 02-08-2005, 22:03

Hubeeert napisał/a:
spróbujcie choć jeden dzień przejeździć od rana do wieczora przepisowo

dzis sprobowalam...nawet grzecznie przepuscilam autobus zeby skrecil sobie w podporzadkowana bo nikt go nie chcial przepuscic wiec ja to uczynilam , bo zawsze jak jade ta trasa to przepuszczam samochody i autobusy.jesli chodzi o predkosc to przepisowe 50km/h.no i w sumie nic sie nie wydarzylo oprocz tego ze co niektorzy nie wytrzymali "wlokac" sie za blondynka w czerwonym colciku.mnie to nie przeszkadza, przynajmniej sobie pospiewalam. o dziwo nikt na mnie nie trabil co sie czasami zdarza jak jade przepisowo...to tyle wrazen z dzisiejszej przepisowej jazdy

tomusn - 02-08-2005, 22:53

Ja prawie zawsze jeżdżę przepisowo, choćbym miał "blokować" swą powolnością innych, ale jak jest ograniczenie od 50km/h to MAM PRAWO jechać 50 km/h i mogą sobie na mnie klaksony pozdzierac i tego nie zmienię.
A co do przepuszczania innych to robie taki manewr: na pewnym skrzyżowaniu (w Żninie droga nr 5) chcę skręcić w lewo, ale jest to bardzo trudne ze względu na rozwiązanie tego skrzyżowania, więc podjeżdżając liczę samochody przede mną (np 3 cieżarowe). Na szczęście w prawo nikt nie zjeżdż i łatwiej się wkręcić. Po piećdziesięciu metrach jest podjazd do sklepu moto, więc zjeżdżam i zaraz wyjeżdżam w lewo, (też się łatwo wkręcić) i staje przed tymi ciężarowymi i patrzę, że zaden nawet nie drgnął i przepuszczam, mrugam światłami, macham ręką i sobie myśle że ci za mną nie są zaadowoleni z tego. hehe

Grześku - 02-08-2005, 23:00

Wszystkiego nie da się przewidzieć, gdyby tak było już dawno trafiłbym w totka, nie miałbym wypadku i inaczej ułożył sobie życie.
Jadąc jak wariat podnoszę tylko współczynnik zagrożenia - swój i innych, jadąc przepisowo jestem skazany na wariactwo innych.
Nie jeżdżę przepisowo, wyprzedzam na trzeciego, przekraczam prędkość i trąbię na innych - jadąc ostro mam ulotne wrażenie panowania nad sytuacją, wolę być potencjalnym zagrożeniem niż potencjalną ofiarą.
W każdej chwili ktoś może zasnąć za kierownicą i choćbyśmy byli superkierowcami....
Może będę na miejscu tylko minutę wcześniej, może zużyję bardziej hamulce i spalę o litr paliwa na setkę więcej, ale wtedy wiem że jazda miała smaczek, że niech zacytuję "pod górkę na prawym pasie" i z piskiem od świateł do świateł.
Powiecie mi że to złe, że źle skończe?
Nie musicie, wiem o tym, ale życie jest na tyle marne że trzeba robić co się lubi i to co sprawia przyjemność, a smochody mamy przecież dla przyjemności.
Carpe diem, jest ryzyko jest zabawa.
To moja własna opinia - jak dziura w d upie



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group