Nasze Miśki - Mitsubishi Galant Avance 2,5 V6 '01 A/T
komarsnk - 17-02-2015, 17:10
mkm napisał/a: | Tylko weź znajdź to niebite jak średnio Galanty zbliżają się do pełnoletności i miały przynajmniej kilku właścicieli (o mechanikach nie wspominając)...
Moje Colty są średnio warte wg. tabel około 2tyś, więc rysa wzdłuż auta robi szkodę całkowitą.
I co z tego?
Teraz potroję "wartość" jednego bo czeka mnie lakierowanie całości i także zapytam "no i co?"
To są już naprawdę stare auta, więc prostych "przeliczników" nie ma co stosować. |
AMEN
Jakbym brał pod uwagę jedynie rachunek ekonomiczny to jeździłbym pewnie golfem III
robertdg - 17-02-2015, 19:13
komarsnk napisał/a: | Jakbym brał pod uwagę jedynie rachunek ekonomiczny to jeździłbym pewnie golfem III | Tego co w zawieszenie bys nie wtopił to utopiłbyś na blacharce, poza tym nie był to żaden wzór pod względem mechaniki czy rozwiązań konstrukcyjnych, krótkie skrzynie, mało oszczędne silniki, itd.
Hugo - 17-02-2015, 22:13
galantex napisał/a: | Myślicie, ze auto Hugo trafiło do sprzedaży bo właściciel był głupi i nie umiał kalkulowac? Nie, po prostu nie chciał tracić czasu i kasy na auto, które dostało taki strzał. | Jaki? Żaden Niemiec nie będzie naprawiał tak starego auta.
KsiadzRobak - 18-02-2015, 08:07
galantex - dalej nie rozumiem co to ma do kwestii Mondeo-Galant, bo o od tego się zaczęło.
galantex - 18-02-2015, 08:32
No właśnie, żaden Niemiec i nie tyllko kwestia starego ale i tak rozbitego. Na szczęście coraz więcej Polaków tez by nie naprawialo.
Nie róbmy z galanta auta kultowego bo nigdy nim nie było i nigdy nie będzie - poza tym forum oczywiście.
Galantow w ładnym stanie póki co jeszcze trochę za zachodnią granicą jest i zamiast lepic z dwóch jeden mozna po prostu pojechać i kupić sztukę w świetnym stanie. Tylko pozostaje kwestia kasy. Ja osobiście wolę zapłacić więcej za lepszy towar niż rzezbic. Kiedy zasoby tych aut w nominale się wyczerpia a trafienie dobrej sztuki będzie graniczylo z cudem to odbudowa będzie miała sens. Stąd porównanie do mondeo. Było pytanie czy warto naprawiać jak mozna kupić w tej samej cenie sprawne i gotowe do jazdy.
Każdy może robić co mu sie podoba. mkm ja wolę autami jeździć niz je spawac. Jeśli ta droga bardziej Ci sie podoba to jest Twoj wybór i go nie neguje. Mógłbym pakować worek kasy w odbudowę auta -ale pod warunkiem ze byłoby wyjątkowe i trudno dostępne. CAO jeszcze potrafię zrozumieć bo igłę ciężko kupić. Ale CJ juz latwiej.
Hugo - 18-02-2015, 09:19
galantex napisał/a: | No właśnie, żaden Niemiec i nie tyllko kwestia starego ale i tak rozbitego | Jak rozbitego? Mocno? Gdyby to był przedni błotnik to byś go odkręcił i wymienił, tylny trzeba wspawać, taka różnica.
gawron - 18-02-2015, 09:26
galantex napisał/a: | mkm ja wolę autami jeździć niz je spawac. Jeśli ta droga bardziej Ci sie podoba to jest Twoj wybór i go nie neguje. |
I tu jest wszytko jasne. Ty chcesz po prostu jeździć nie ważne czym byle nie robić blachy - a ja jak większość mniemam użytkowników tego forum uważam galanta za auto wyjątkowe o ponadczasowym wyglądzie i wolę inwestować w blache co jakiś czas drobne wymiany części bo innych nie miałem, i cieszyć sie prawdziwym autem a nie młodszymi gniotami które niczym sie od siebie nie różnią i nie wyjeżdżaja z serwisów a jedyny plus to inna data produkcji która i tak nie przekłada się na jakość. Zaparkuje doinwestowanego gala obok wspomnianego forda mondeo i wtedy widac który to samochód a który to tatowóz. Ale tak jak piszesz kazdy robi co mu pasuje. Tyle w tym temacie z mojej strony.
galantex - 18-02-2015, 09:39
Gawron chyba nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi.
Tez uważam ze galant to świetne auto. I co innego robić reperaturki czy konserwowac profile a co innego naprawiać auto po dzwonie gdy ekonomicznie się to nie opłaca i możesz sobie kupić po prostu drugiego galanta.
I zgadzam się z Toba, ze współczesne auta sa slabe i projektują je księgowi. Sam też nie kupiłbym mondeo. Ba nawet znajomego przekonałem by poszedł w starszego Japonca ale bez problemów z korozją.
Nie rozumiem tylko czemu piszesz ze wolę jeździć byle czym kiedy nawet nie wiesz czym jeżdżę. Ja Ciebie obrażam, a Ty w każdym poście mnie atakujesz bo porownalem galanta do mondeo.
Ps Postaw galanta kolo mondeo st220 i zapytaj kilku przechodniów które z tych dwóch aut to tatowoz. Mógłbyś się zdziwić
gawron - 18-02-2015, 09:44
Sam napisałes że chcesz autem jeździć a nie spawac -stą dmoja wypowiedź.
No wybacz ale aż mnie takie beznadziejne porównanie zakuło w serce:)
Ale spoko nie bedziemy sie szarpac jak dziewczyny przeciez:)
Poprostu jestem troche zboczony i zakochany w tym aucie i dlatego sie oburzyłem troche:)
Hugo - 18-02-2015, 09:46
galantex napisał/a: | co innego robić reperaturki czy konserwowac profile a co innego naprawiać auto po dzwonie gdy ekonomicznie się to nie opłaca i możesz sobie kupić po prostu drugiego galanta | A co jak kupiłem go za grosze dosłownie i w pełnej opcji, który poza tym błotnikiem był w idealnym stanie jak na Galanta, zarówno blacharskim, jak i mechanicznym. Po naprawie wyszedł mnie mniej niż połowę wartości takiego Gala w takim stanie w tamtym czasie (o ile byś takiego znalazł, bo ja widziałem ich już dziesiątki sztuk i zaden nawet się do niego nie umywał). Też się nie opłacało go robić dla siebie?
galantex - 18-02-2015, 09:59
Gdybyś go robił z zachowaniem technologii zalecanej przez producenta to nie wyszedlby za grosze. Niemiec to wiedział, dostał kasę z ubezpieczenia, a reszty się pozbył za grosze. Kolega dopytywal blacharzy i różnice w kosztach naprawy były czasem rozbieżne niemal 3 krotnie. Ale technologie i pomysly naprawy byly rodem z dalekiej syberii. To wyklepiemy, to wspawamy migomatem, tam sie zrobi late itd. Gdybyś był blacharzem i lakiernikiem i zrobił to porządnie dla siebie to wtedy tak- oplacaloby się.
Dobry warsztat, ktory można polecic krzyknął za naprawę tamtego auta 7k. To zawazylo na ostatecznej decyzji.
Hugo - 18-02-2015, 10:04
Człowieku nie mam zamiaru tłumaczyć Ci dlaczego naprawiłem go tanio itp. Jak masz dużo znajomości w kręgach blacharzy, lakierników, mechaników i współpracujesz z nimi to zawsze się idzie dogadać, oni wyświadczą Ci przysługę, Ty im itd. dlatego suma sumarum wyszedł mnie tyle, a nie więcej...
Auto jest świetne, całkowicie bezawaryjne i głównie z tych powodów ma u mnie dożywocie.
Może pora zakończyć tą dyskusję i nie zaśmiecać mojego tematu?
KsiadzRobak - 18-02-2015, 10:12
Jak pisałem w jednym z tematów - mam blacharza, który robi porządnie i tanio. Mieszka na totalnej wsi, jakoś musi się utrzymać, więc nie ma stawek oficjalnych, roboczogodzin itd. Jak mówi za zrobienie 1 reparaturki tylnego nadkola w Galancie bierze 150 zł. Za oba z pomalowaniem (maluje ktoś inny i tego akurat nie polecam) to koszt ok. 700-800 zł. I jest zrobione dobrze. Ale większość osób, które to słyszą twierdzą, że jest tandeta i źle, bo... tanio. Jak ktoś chce 1000-1500 to mówią znów, że drogo. Kompletnie nie rozumiem - jest binarnie: albo tanio i źle albo drogo i... też źle (bo drogo).
Jak tu dogodzić?
galantex - 18-02-2015, 10:20
Szwagier pomaluje a brat szwagra wyklepie - żart oczywiscie.
Fakt nie każdy ma takie znajomości. Ba mało kto ma tak rozległe znajomości wśród blacharzy i lakiernikow. A czemu żaden znajomy blacharz nie powiedział ze nie warto klepac tylny pas tylko go wymienić? Ja dyskusje zakończyłem pytaniem jak go naprawiles i czy sie opłacało. Gdyby nie było kolejnych pytań to wątku bym nie kontynuowal.
KsiadzRobak nie mowie ze tanio znaczy źle. Ja patrzę na to jak ktoś naprawia i jaką technologia. A technologia generuje koszty niezaleznie czy na wsi czy w mieście. Nawet na tym forum widziałem tak wspawane reperaturki i przegrzana blachę dookola ze od samego patrzenia bolało. Co więcej nie było tanio. Drogo nie znaczy dobrze a tanio nie zawsze źle. Ale z reguły trzeba jednak trochę zapłacić.
EOT. Nie ma się co unosic. Każdy może wyrazić swoją opinię. Ta jest moja i nie musi się nikomu podobać.
Hugo - 18-02-2015, 10:23
galantex napisał/a: | A czemu żaden znajomy blacharz nie powiedział ze nie warto klepac tylny pas tylko go wymienić? | Nie był klepany.
|
|
|