Forum Dla Pań - obsługa niemowląt i starszych dzieci :)
drtymf - 18-10-2010, 11:41
No u mnie mała spała cały czas w łóżeczku i nawet odkładana się nie budziła.
Od jakichś 2 tygodni za nic w świecie nie chce spać w dzień - w ogóle uśpić to wielki problem , jak się w końcu uda to na rękach śpi świetnie ale po odłożeniu - nie ważne czy łóżeczko czy wersalka koło nas, czy śpi głeboko czy nie - 10 minut i pobudka.
Czasami daje radę jak sama uśnie w nosidełku - foteliku samochodowym, czy na łóżeczku ale to od przypadku do przypadku.
Z moich obserwacji podstawa to sucho+ ciepło + ręka kogoś znanego na policzku albo brzuszku. Cicho , ciemno itp. fanaberie wpływu nie mają raczej
A usypianie na ręce wychodzi mi tak że trzeba "przeładować" móżdzek czyli moce kołysanie + mruczane kotki dwa i oczka się kleją
No i do tego dochodzi, że na spacerze w wózku zazwyczaj spała a teraz nie ma mowy - woli liście na drzewach oglądać
W/g ludzi którzy znają się w temacie heheh - dziadków znaczy - w tym wieku to w miarę normalne bo "szkoda dnia na sen jak tyle ciekawych rzeczy się dzieje".
Krzyzak - 18-10-2010, 13:30
drtymf napisał/a: | + ręka kogoś znanego na policzku |
u nas sprawdza się pielucha na poliku - ta podkładana pod cyca (żeby ew. mleko wsiąkało) - ładnie pachnie mleczkiem i daje poczucie cyca w okolicy
Efa! - 18-10-2010, 13:56
Słuchajcie, moje dziecko od samego początku płacze przy robieniu kupki. Nie ma odparzeń, a zaraz po zrobieniu przestaje. Czy ktoś z Was się z tym spotkał?
drtymf - 18-10-2010, 15:04
Efa!, hmmm może z wysiłku ? Bo jakby piekło to chyba jeszcze trochę po by płakało. Nie widać śladów przepuklinki na brzuszku? Często są koło pępka - popatrz jak się napina czy taki bąbel się nie pojawia - może to to. Moja jak miała problemy gazowo-jelitowe to od napinania jej wyskoczyło coś takiego. Wchłania się powoli ale jest , chociaż lekarze mówią że to normalne i się wchłonie.
Seichan - 18-10-2010, 15:38
U Jaśka od początku były problemy z brzuchem (gazy). Pomagało masowanie.
Płacz przy kupkach pojawił się razem z zaparciami. Podawany miał Lactulosum. Teraz się uspokoiło, na szczeście
Freya - 18-10-2010, 20:36
drtymf napisał/a: | Efa!, hmmm może z wysiłku ? |
Może to być z wysiłku. Nasza Ola czasem też płacze przy "większym projekcie", strasznie się napina - a jak skończy, to wszystko wraca do normy...
Efa! - 19-10-2010, 12:21
Pytałam położnej i niby te płacze przy kupkaniu są normalne. Hm... tak mi żal tego mojego małego szkraba, jak tak marudzi.
winnipool - 25-10-2010, 11:52
Że ja też wcześniej nie zauważyłem tego tematu. My też mieliśmy sporo przejść z naszym Kubusiem. Najpoważniejsze to pyrolostenoza i już w 6 tydogniu musieliśmy poddać się operacji. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, ale co przeżyliśmy to, aż mnie ściska w środku do tej pory, a Kuba ma już 1,5 roku. Jeżeli chodzi o spanie, to do 9 miesiąca mniej więcej był spokój i Kubuś grzecznie spał w łóżeczku (karmiliśmy się praktycznie od początku butelką bo Żonka nie miała pokarmu). Potem niestety zaczęły się takie nocne histerie, że poddaliśmy się i Junior wylądował z nami. Czasami go odkładamy do łóżeczka, ale to wytrzymuje góra 2h i syrena (próbowaliśmy po kilka razy go odkładać, ale to 10 minut poleży i znowu płacz). A jeśli chodzi o kupki to też zawsze wiadomo kiedy się coś produkuje bo się mocno napina, ale nie zdarzyło się jeszcze, żeby płakał.
Efa! - 25-10-2010, 15:56
A jak to jest z tym spadkiem odporności po 6 tygodniu życia? Podobno ja sama równo w 6 tygodniu dostałam zapalenia płuc. Strasznie się boję, czy ten okres rzeczywiście będzie taki groźny. Ponoć od 6 tygodnia dzidzia nie ma w ogóle odporności i powoli ją sobie buduje aż do 6 miesiąca. Co wtedy ze spacerami, z mrozami? Czy muszę na synka chuchać i dmuchać aż do przesady? Jak to u Was wyglądało?
winnipool - 25-10-2010, 16:56
No u nas sytuacja była o tyle nietypowa, że w 6 tygodniu wylądowaliśmy w szpitalu w którym byliśmy jakoś do 8 tygodnia. Potem musieliśmy dbać, żeby szew się dobrze goił więc trochę dmuchania i chuchania było, ale to nie ze względu na odporność. Wydaje mi się, że jak ze wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek. Chociaż u mnie obydwie babcie to najlepiej nie wypuszczałyby Kuby na dwór do 6-ego roku życia (bo zimno, bo gorąco, bo wiatr, bo zarazki, itp. itd)
Seichan - 25-10-2010, 17:02
Efa! napisał/a: | A jak to jest z tym spadkiem odporności po 6 tygodniu życia? |
Ja nic takiego nie zaobserwowałam u moich dzieci.
Efa! napisał/a: | Co wtedy ze spacerami, z mrozami? |
Oli urodziła się w kwietniu, Jasiek w sierpniu, więc jak były mrozy to dzieci były trochę większe niż Twoje maleństwo. Oczywiście spacery w zimie były, no chyba że była naprawdę paskudna pogoda. Dziaci leżały opatulone w wózku, wysmarowane kremem ochronnym, więc raczej nie poczuły zimowej aury
Efa! napisał/a: | Czy muszę na synka chuchać i dmuchać aż do przesady? |
Nigdy To, że maleństwo zachoruje, jest bardziej niż prawdopodobne i to niezależnie od tego czy będziesz chuchać i dmuchać czy nie. Jednakże jeśli przesadzisz w drugą stronę, to właśnie maleństwo może zostać pozbawione możliwości nabycia naturalnej ochrony. Dlatego dmuchanie i chuchanie owszem, ale nie do przesady. Wiadomo, że jeśli pogoda będzie paskudna, będzie wiał wiatr i padał śnieg, to lepiej zostać w domu, ale jeśli na dworze będzie słońce, to pomimo mrozu możesz wyjść z synkiem na spacerek.
Aga - 25-10-2010, 17:10
pierwszy raz o czymś takim słyszę
może dlatego, że nie byłam świadoma to się nie denerwowałam
Julek urodził się w sierpniu i już po tygodniu byliśmy na spacerku
a potem to już nie było dnia bez spaceru - bez względu na pogodę
i pewnie dlatego Julek w ogóle nie chorował, aż poszedł do przedszkola....
Krzyzak - 25-10-2010, 17:14
U mnie też żadnych "efektów" do tej pory.
Myślę, że sporo odporności dzieciak nabiera "z cyca" i dlatego warto długo karmić.
Powiem więcej - jakoś miech temu miałem grypę, przeziębienie, kaszel i coś jeszcze - razem ze 3 tygodnie dochodziłem do siebie. Codziennie się z młodym bawiłem i NIC - normalnie podziwiałem, że nic go nie wzięło.
Choć fakt, że gdy miałem gorączkę, to starałem się tak na min. 2 metry podchodzić...
Aga - 25-10-2010, 17:23
czytam co pisze Darek i przypomina mi się zachowanie mojego męża, gdy jest chory
nawet lekki katarek jest wymówką, żeby nic przy dziecku nie robić "bo się zarazi"
a matka niestety z największą grypą musi dziecko obsłużyć...
______________________________
Darku - przypadkiem nie bierz tego do siebie!
to tylko skojarzenie z Bubem
bastek - 25-10-2010, 19:30
Aga napisał/a: | a matka niestety z największą grypą musi dziecko obsłużyć |
ale usmiech dziecka-bezcenny
a serio - u nas jak mały czy mała chora, to jedyne słowo wypowiadane w nocy to "mama/mamuniu"
a jak ja poszedłem dziś w nocy to usłyszałem - czemu ty przyszedłeś, wołałem mamunię - jakoś w zdrowiu bomblowi nie przeszkadza, że ja przychodzę Efa! napisał/a: | A jak to jest z tym spadkiem odporności po 6 tygodniu życia? |
po 6-9 tyg zanikaja przeciwciała matki, które przeszły przez łozysko w czasie ciąży. potem przeciwciała są w mleku matki - własne faktycznie zaczyna sie produkować po 4-6 m-cu życia
ps mała urodzona w styczniu, w 2-gim miesiącu miała zapalenie płuc....5 dni w szpitalu (antybiotyk do żyły). kupilismy po tym inhalator - za namową znajomej alergolorzki - to był zresztą warunek wcześniejszego wypisu. Teraz jak tylko jest mały katarek - inhalacje solanką i jest super
|
|
|