Outlander I GEN Techniczne - Outlander a jego silnik 2.0 Di-D.
Anonymous - 17-07-2007, 22:35
Ja jeszcze w sprawie "zjadania" oleju - czy nie wystarczy poczekać aż zaświeci się kontrolka niskiego stanu, aniżeli tak co jakiś czas sprawdzać?. Jestem "spaczony" wygodą z Renault. Przez 11 lat praktycznie nie sprawdzałem stanu oleju. A teraz codziennie patrzę czy już ubyło ( lekko ubyło) czy nie .
Dla znawców - jaka ilość oleju odpowiada na miarce między min. a max.?
Dlaczego bagnet nie jest metaliczny , tylko czarny ? - kto na taki idiotyczny pomysł wpadł - czytelność żadna. Obawiam się , że znów jakieś normy dotyczące recyclingu się odezwały.
Jak tak dalej pójdzie to niebawem będziemy jeździli samochodami z bristolu pomalowanymi farbami wodnymi (dla przedszkolaków) i trochę zabezpieczonymi przed deszczem. Po jakimś czasie samochód zostanie przerobiony na karty do gry. Ewentualnie papier toaletowy.
Trochę odskakując od tematu - samochody mają być ekologiczne, przerabialne, ale do żarcia to już prawie cała tablica Mendelejewa jest dodawana. No ale nas co najwyżej w proch zamienią .
Jackie - 18-07-2007, 09:38
alvent, nie wiem w jaki sposób jeździsz ale jeżeli auto często śmiga w trasy i nie jedzie 60;) to sprawdzaj olej co 3 tysie, jeżeli głównie miasto - co 5tysi. Wystarczy. Co do łykania samego w sobie - bardzo dużo zależy od sposobu jazdy, jeden z moich klientów przyjechał na przegląd po 15 tysiach i nic nie ubyło a facet zarzeka się, że nic nie dolewał (choć kontrolował, bo przy wydaniu auta bardzo zwracamy na ten fakt uwagę), w moim po 8 000km było na min. (między min a max jest jakieś 1,5l oleju). alvent napisał/a: | Dlaczego bagnet nie jest metaliczny , tylko czarny ? |
Wiesz, bajer ma być , a tak serio, silnik jest z VW a tam podobno to standard. Faktycznie zupełnie nie czytelne.
alvent napisał/a: | Jak tak dalej pójdzie to niebawem będziemy jeździli samochodami z bristolu pomalowanymi farbami wodnymi (dla przedszkolaków) i trochę zabezpieczonymi przed deszczem |
Prawda, ale na zabezpieczenie przed deszczem bym nie liczył, wszak użyć trzeba jakiegoś epoxydu a to w 0,00000000000000001% zmieni klimt na ziemi... Jak patrzę na jakość plastików w nowych autach to mnie żałość bierze....Do niedawna myślałem, że co jak co ale wnętrza BMW ma najlepsze na świecie, do niedawna, bo kolega przyjechał się pochwalić nowiutką X3, jak jechałem tym autem miałem wrażenie, że ma przynajmniej 100 000km, wszytko puka i trzeszczy ale za to salonie zrobili z tego zaletę no bo przecież ekologicznie jest, nie?
Pozdrawiam
Anonymous - 17-08-2007, 20:04
Coś zamarło w tym temacie...a jest o czym pisać .
Z olejem nie jest tak źle. Chorwację objechałem bez dolewek.
Jak się rozpędzi to jedzie .
Ale poważnie. W Krakowie na temat zmiany softu nic nie wiedzą.
Polecają cały czas tylko chipa. Czy może już ktoś ma????.
Ta cholerna turbodziuuuuuuuuuuuuuuuuuura mnie wykończy .
Jak się depta po 3 tyś obrotów to całkiem przyzwoicie idzie. Ale to chyba nie tam powinno być.
Jak tak dalej będzie to żonie zrobię prezent za rok...a dla siebie jakiegoś "niskopodłogowca" małego zakupię.
By nie było. że tylko stękam....naprawdę wygodny samochód na długie trasy. .
Pomijając oczywiście silnik...
Mateusz - 31-08-2007, 10:03
z turbo dziura nie jest tak najgorzej, wczesniej jezdzilem VW Passatem z tym samym silnikiem i to jest chyba domena tej konstrukcji, dol nieco slabszy ale idzie sie do tego przyzwyczaic. Co do oleju i zjadania jeszcze sie nie wypowiem bo mam przejechane jakies 650km ale jak zaobserwuje to napisze co mnie cieszy to jak na razie brak chmury dymu jesli sie mu nieco mocniej golnie w gaz, w Passacie bylo to norma niestety.
Anonymous - 26-09-2007, 18:16
Witam wszystkich, jak widać jestem nowy. Mam Grandisa, ale silnik ten sam, pozwalam sobie więc zdać pytanie tutaj bo zakładka poświęcona m.in. Grandisom nie narzeka na nadmiar ruchu.
Po raz trzeci (samochód ma ledwie 13 tys. km) spada mi przewód powietrza od turbo. Dwukrotnie był naprawiany w Niemczech (wakacje) i teraz go czeka trzecia naprawa w Polsce. Z tego co wiem jest to wada konstrukcyjna tego silnika (tak twierdzili ludzie z niemieckiej pomocy drogowej). Zdarza się to zarówno w Audi jak i VW. Jednak 3 razy na 13 tys. km to ździebko przy dużo zwłaszcza biorąc pod uwagę że przewód i cybant były już wymieniane na nowe. Ktoś coś o tym słyszał? Jakieś doświadczenia w tym zakresie? Proszę o poradę bo mnie już krew zalewa.
Co do brania oleju to nic a nic. Pierwsze 2 tys. km zrobiłem na mineralnym aby uszczelnić silnik, a teraz jeżdżę na półsyntetycznym Motulu zgodnym ze specyfikacją VW. To tak w nawiązaniu do dyskusji o braniu oleju. Silnik "zcipowany" Ralliartem do 163KM.
Pzdr.
saphire - 26-09-2007, 19:41
Kiedyś gdzieś widziałem taki zaciskowy uchwyt do łączenia dwóch elementów rur - oba końce zaciskano na rurach, nasuwano jedną na drugą a później na okrętke zygzakiem stalką przetykano przez oczka tych opasek i mini rzymską śrubą naprężano. Ciężko wytłumaczyć ale wyglądało to coś jak szew zeszycia brzegów skórki na kierownicy a trzymało się tak mocno że hoho. Widziałem to jak się gościom urwała ta końcowa miękka gumowa rura od pompy do betonu to czymś takim właśnie ją zesztukowali. Ponoć jakaś firma produkuje takie gotowe elementy do sztukowania i łączenia miękkich rur.
Hubeeert - 26-09-2007, 23:50
valvo napisał/a: | spada mi przewód powietrza od turbo | z samej turbiny?
Ciekawostka - oryginalna opaska powinna trzymać. Czy możesz zrobić jakąś fotkę tego miejsca?
Anonymous - 27-09-2007, 11:40
Prosiem...
Samochód był tak jak już wspomniałem dwukrotnie naprawiany na gwarancji (MAP) podczas wizyty w Niemczech - oczywiście w autoryzowanych warsztatach Mitsubishi. W pierwszym zakładzie tylko założyli cybant, po 200 km znowy spadł. W drugim jak się dowiedzieli o co chodzi i co zostało zrobione to po pierwsze opieprzyli tych z pierwszego warsztatu, po drugie wymienili przewód i cybant. Sprawa o tyle ciekawa że nie mieli przewodu w magazynie więc wymontowali z nowego samochodu z salonu - wszystko po to aby załatwić sprawę od ręki i abym mógł jechać dalej. Miłe. Miało być na fix ale dwa dni temu usłyszałem charakterystych "pufff" i już widziałem co jest grane. W tym drugim warsztacie nie musiałem im nawet specjalnie tłumaczyć o co chodzi, twierdzili że to się często zdarza w tych silnikach. Wczoraj dzwoniłem do jednego z warszawskich serwisów - kazali mi czekać do 2 tygodni na cześci. Poczekam, ale to wszytko to jakaś paranoja...
saphire - 27-09-2007, 12:14
Na tej gumowej rurze powinna być kryza - wystająca krawędź - by się opaska o nią opierała i nie zsuwała i analogicznie na metalowej rurze by po zaciśnięciu opaski nie było szans na jej zdmuchnięcie/zsunięcie/poluzowanie/whatever
Ktoś pewnie tego nie przewidział na etapie projektu i teraz taki problem jest - a może by tak dobrać dłuższą rurę gumową by głębiej wchodziła na ta metalową... albo założyć węższą opaskę - bo jak za szeroka to nie wrzyna sie w gumową rurę - węższa bardziej będzie się wrzynać i może jak solidnie dociągniesz to nie będzie spadać. Ja bym spróbował pod druciarskiemu - gruby ale miękki drut na okrętkę zamiast opaski na rurze i zawiązać zakręcić jak wiązałkowym drutem od wiązania zbrojenia - toto dość solidnie się wpije w gumę a że drut jest okrągły to nie przetnie rury a trzymać będzie ok.
Kumpel tak na wakacjach na drut zreanimował rurę na obiegu od chłodnicy bo opaska strzeliła i nie było wyjścia i do tej pory elegancko drut trzyma.
Hubeeert - 27-09-2007, 18:30
saphire napisał/a: | Na tej gumowej rurze powinna być kryza |
i jest
saphire - 27-09-2007, 19:33
No to kurcze blade jakaś niemrawa jest... Ja bym to normalnie na pałę zdrutował. A nóż/widelec będzie trzymać
Hubeeert - 27-09-2007, 19:51
GWARANCJA
Tyle, że Kolega ma kłopot...
Hiszpan - 27-09-2007, 22:00
W Rzeszowie w serwisie coś wspomnieli o zsuwająceych się przewodach gumowych, ale szczerze mówiąc nie za bardzo przykładałem wtedy wagę do tego.
Wspomieli też, że profilaktycznie dokręcają te opaski w nowych samochodach zanim odbierze je klient (pewnie coby zaraz nienaprawiać, ale chwała im za to )
Hubeeert - 27-09-2007, 22:05
Kurde nie rozumiem tego prawdę mówiąc.
U mnie opaska spadła (turbo ładuje 0,86 a piku 1,0 bara) jak Ojcu się zachciało ładniejszej niż fabryczna opaski. I spadła. Dobrze, że ori nie wyrzucił bo juz na 2 turbinie jeździ. Pierwsza wytrzymała 312000km
Anonymous - 27-09-2007, 22:32
Ludzie! o czym wy tu piszecie?
Spójrzcie na temat
|
|
|