Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki Strona Główna Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum
 Ogłoszenie 


W myśl ustawy RODO, akceptując regulamin wyrażasz zgodę na gromadzenie i przetwarzanie swoich danych osobowych w celach związanych z przyznaniem dostępu do forum / wstąpieniem do klubu.
Administratorem danych jest Oficjalny Klub Mitsubishi - MitsuManiaki
Jeśli nie akceptujesz powyższych informacji, prosimy o kontakt z Administracją w celu usunięcia konta.

Poprzedni temat «» Następny temat
Galant EA2A 98'
Autor Wiadomość
nietoperek 
Mitsumaniak


Auto: Galant 2.5 sport
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 17 Gru 2009
Posty: 291
Skąd: Żoliborz
Wysłany: 22-01-2011, 13:23   Galant EA2A 98'

Witam wszystkich na wstępie chciałem powiedzieć, iż Miśka mam od października 2009, ale jego historia nie była ciekawa, więc nic nie pisałem aż do grudnia 2010, a piszę dopiero teraz, ponieważ musiałem trochę ochłonąć po przygodach, które zmalował mi galant.
Przy okazji chciałem podziękować wszystkim w pomocy przy naprawach, i że znosili moje marudzenie.
O naprawach, które zostały zrobione z małym trudem bądź trochę większym, typu wymiana banana, końcówki drążków czy czyszczenie hamulca, (ponieważ stał w miejscu) nie będę wspominać.
A więc od początku prawko mam nie długo (parę miesięcy) i jest to mój pierwszy samochód, ale samochód nie stał jeździł prawie codziennie po zdaniu prawka przyszedł czas na wymianę łożyska w prawym kole. Po wielu dniach i wielu próbach wyjęcia półosi z piasty poddałem się galant pojechał do polskiego warsztatu (mieszkałem w UK i jest to anglik) samochód zostawiłem na noc wymienione zostało łożysko wraz z przegubem, (ponieważ strasznie zbiłem gwint na nim próbując wybić półoś w sumie dobrze, bo w między czasie strzeliła zębatka od ABS-u) jak odbierałem gala usłyszałem „Ja nic nie odkręcałem żadnych wahaczy samo wyszło ” co mnie zdziwiło. Na drugi dzień po odbiorze trasa po sprzęgło i powrót do domu z wymianom trochę się zeszło, ponieważ nie chciało mi się tego robić.
Po jakiś 5 dniach auto gotowe więc następnego dnia rano trzeba było pojechać po fajki do sklepu (było zimno i nie chciało mi się iść) będąc prawie pod sklepem przejeżdżam przez śpiocha i nagle cos nie tak nie reaguje na gaz :/ ale zaraz zaczął działać i wsio na parking. Papierosy kupione czas jechać do domu a tu nagle samochód nie rusza  tel do ojca żeby z holował okazało się że półoś wypadła z przegubu :/ wsadziłem ją z powrotem (jak się potem okazało zawleczki prawie nie było) naprawili na gwarancji i jeszcze musiałem pokazywać palcem co i gdzie trzeba odkręcić żeby się do tego dostać. Na drugi dzień chcieliśmy z narzeczoną chcieliśmy gdzieś pojechać wyjazd z parkingu i przejechane aż 100m aż tu nagle jakiś zgrzyt okazało się, że wypadła znowu tylko tym razem szklanka ze skrzyni tel do warsztatu „tak przyjadę i zabiorę go, ale dopiero jutro i to nie możliwe żeby tak wypadało musiałeś zile skręcić skrzynie z silnikiem i coś jest krzywo albo poduchy do wymiany „ : / Po lekkim zdenerwowaniu na tego pana wziąłem się za to sam. Drobne szlifowanie wieloklinu wow nie wypada więc chyba skrzynia dobrze skręcona tak więc powiedziałem iż nigdy więcej nie pojadę do warsztatu .
1 Grudnia 2010r
Powrót do Polski trasa ze Szkocji do Anglii na prom bez żadnych przeszkód po prostu bajka. We Francji (albo jeszcze w Anglii już nie pamiętam) z nawiewu zaczął lecieć dym :/ więc go po prostu wyłączyłem :D 30 km od Niemiec silnik się zagrzał trafiliśmy do jakiejś pani która była bardzo miła zaprosiła nas do domu na kawę i zadzwoniła do Mitsubishi przyjechali po nas lawetą i zabrali do swojej siedziby, po bardzo długim oczekiwaniu przyszedł mechanik i mnie zabrał do samochodu żeby pokazać co i jak „hałasuję ponieważ nie ma płynu wspomaganiu” (taki dziwny pisk) moja reakcja była „co to mnie nie obchodzi powiedz czemu mi dym leci i czemu się grzeje” po krótkich oględzinach powiedział że walnięta jest nagrzewnica i uszczelka pod głowicą do wymiany i że to zajmie ze 3 dni. Wlał płyn do wspomagania dał bańkę 25l płynu do chłodnicy i powiedział, że dojadę do Polski i wziął za to kupę kasy. Po jakiejś godzinie może dwóch już w Niemczech zaczął strasznie padać śnieg co mnie dobiło bo jakbym miał mało roboty jechanie po śniegu i miejscami lodzie (na letnich oponach :P ) musiałem co chwile przecierać szybę bo parowała :/ postanowiłem zjechać na jakąś wieś do hotelu. Z rana najedliśmy się i ruszyliśmy (co jakiś czas musiałem się zatrzymywać i dolewać płynu no i oczywiście przecierać szybę bo nie było nic widać). Po paru godzinach z otwartą szybą w mrozie miałem dość zjechaliśmy na jakąś stację gdzie wypiliśmy ciepłą kawę jak się okazało pracowała tam Polka i Polak który siedział na zapleczu miły pan z którym trochę porozmawialiśmy dał namiary na polski warsztat do którego się udaliśmy tu w szczegóły nie chcę się zagłębiać po panowie mechanicy nie dość iż popsuli mi pilota od centralki mówiąc iż to bateria się wyczerpała to odłączyli mi nagrzewnice i ją ominęli miedzianą rurką która non stop wylatywała z węża :/ po przespaniu nocy w hotelu który jednom z nielicznych rzeczy jaka mnie spotkała w Europie wspominam miło. Na drugi dzień po odebraniu samochodu dali mi jakieś małe nagrzewnice sztuk dwie pod zapalniczkę po podłączeniu jedne momentalnie przestała działać zapalniczka ale niestety nie był to bezpiecznik (jak się okazało po powrocie do domu za wejściem do zapalniczki jest taki drucik który łączy bodajże + i niestety przepalił się) więc „tą nagrzewnice :/” i ładowarkę do komórki musiałem podłączyć na krótko (pod kable od zapalniczki) i w trasę dalej z nadzieją że już gorzej być nie może. O tuż jednak może być gorzej. W miedzy czasie gdzieś na parkingu chciałem podłączyć drugą nagrzewnice żeby były dwie bo jak się okazało tyle dawały ciepła co lodówka :/ no i spalił się bezpiecznik pod maską 10A (ja myślałem że poszedł 100A bo raz mi się spalił jak podłączyłem na odwrót akumulator :/) więc olałem sprawę bo takiego nie miałem przy sobie, jazda dalej trwała z tym że było coraz gorzej, bez radia przy małym gówienku co nie dawało ciepła i przy otwartym oknie (tak na marginesie miałem na sobie 5 par skarpet, dwie pary kalesonów i spodnie, jakaś koszuleczka bluza i dwie kurtki a na nogach do o koła jeszcze był koc było mi bardzo zimno i narzeczonej również :/) z czasem do tego doszło skrobanie szyby kartą ponieważ zaczął zbierać się na niej szron albo zamarzać nie wiem. Jadąc max 30km/h (po autostradzie i nadal w Niemczech) po lodzie i lekkim szarpaniu samochodu na boki wyprzedziła mnie ciężarówka poboczem z ogromną prędkością i trąbiąc (co mnie trochę zirytowało i zarazem przeraziło) postanowiłem zjechać na jakąś stacje i przekoczować na niej w cieple na poranek i ruszyć dalej. Po długiej jeździe widzie parking a na nim coś się świeci (nie pamiętam czy był znak stacji) Jak się okazało była ale w budowie :/ wpadliśmy w zaspę moją przyszła żona była w rozpaczy a ja po próbach (rękoma) przestałem czuć cokolwiek w ręce gryzłem się w nie to nawet nie czułem bólu a jak się dotykałem koniuszkami palców tydzień może dwa po powrocie do domu to czułem w nich mrowienie. Poleciałem na budowę po pomoc żeby nam pomogli wyjechać z tej zaspy. Noc chciałem spędzić na budowie ale robotnicy mówili że chyba o 23-24 przychodzą ochroniarze a oni jadą do domu i z nimi mamy pogadać (nie ukrywam iż rozmowa z nimi nie była łatwa bo nikt nie mówił po angielsku :/) ochroniarze się zgodzili nawet dali nam jedzenie. Rano robotnicy którzy nam pomogli wieczorem przywieźli nam niemal Szwedzki stuł. Najedliśmy się i ruszyliśmy dalej po jakiś 5 godzinach skrobania szyby średnio 2 razy na minutę (z lodu) coraz większego rzucania na boki, przemarznięciu i jechania non stop 30km/h po lodzie. Powiedziałem dość zjechałem na stacje a ojciec (z UK) wezwał do mnie lawetę. Stacje zamykali o 21 pan miał się zjawić o godzinie max 20 a przyjechał o godzinie 3-4 rano :/ po godzinie 21 wypadła znowu rurka omijająca nagrzewnice, więc ktoś musiał iść i to zrobić w ten mróz :/ no i niestety trochę płynu wylało mi się na rękę ( całą dłoni jakbyśmy go mało mieli na nogach bo hektolitry znajdowały się na dywanie z przodu) co było dla mnie szokiem bo momentalnie przestałem czuj cokolwiek w ręku :/ ale jakoś wytrzymaliśmy do przyjazdu lawety i dotarliśmy do domu już bez żadnych niespodzianek.
Tak więc podróż zamiast trwać 25h trwała trochę dłużej bo od godziny 17 w niedzieli do piątku do godziny 20
Misiek nie jedno krotnie został sklęty i z nienawidzony przez zemnie jak i narzeczoną. Ale po wszystkich naprawach (dzięki forumowiczom którzy byli naprawdę bardzo pomocni i którym jeszcze raz dziękuje) które miały miejsce po powrocie działa wszystko jak należy i Misiek znowu stał się częścią rodziny :D
Trochę się rozpisałem, przepraszam za brak składni i wszystkie błędy :/ i w ogóle mam nadzieję że ktoś to przeczyta i że już więcej nie będę musiał tu wpisywać podobnych historii i nikomu nie życzę takich przeżyć.
I niestety (a szkoda) nie posiadam żadnych fotek z podróży, ponieważ nawet o tym nie pomyślałem żeby coś pstrykać.
_________________

 
 
 
Tomii 
Mitsumaniak

Auto: C4, BX, Espace 3
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 17 razy
Dołączył: 05 Kwi 2010
Posty: 1889
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 22-01-2011, 13:35   

no nie zazdroszczę przeżyć ale teraz to musi być tylko lepiej, powodzenia i zadowolenia z auta :)

ps. wrzuć jakieś foty
 
 
nietoperek 
Mitsumaniak


Auto: Galant 2.5 sport
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 17 Gru 2009
Posty: 291
Skąd: Żoliborz
Wysłany: 22-01-2011, 14:19   

Jak sobie życzysz.

Tak wyglądał na początku w sumie nie dużo zostało zrobione, jak zrobi się ciepło wezmę się za nadkola.


Efekt po renowacji felg, niestety i tak kiedyś pójdą do wymiany bo są za małe :/




Zdjęcie z moją panią w środku.


Fotka zaraz po zamontowaniu grilla


No i tutaj sprzęcik zmienione zostało tylko radio, głośników nie zmieniam bo seria w 110% mi wystarcza, w domku leże i czeka tuba mojego wykonania :P a czekam na wzmacniacz który z brak funduszy nie wiem kiedy będzie :(


Tuba natomiast wygląda tak głośnik jest do wymiany po dwóch latach nie obecności nie wiem co się z nim stało ale jest wykrzywiony kosz :/
_________________

Ostatnio zmieniony przez nietoperek 22-01-2011, 14:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
jacekxx 
Forumowicz


Auto: mitsubishi galant EA2W
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 255
Skąd: Tarnawatka
Wysłany: 22-01-2011, 14:42   

Jak byłem w UK to miałem takiego samego galanta jak Twój ale mój na szczęście wogóle się nie psuł. Nie zazdroszczę takiej podróży.
 
 
nietoperek 
Mitsumaniak


Auto: Galant 2.5 sport
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 17 Gru 2009
Posty: 291
Skąd: Żoliborz
Wysłany: 22-01-2011, 14:48   

No podczas mojego użytkowania poszła tylko nagrzewnica, reszta czyli banan końcówki, łożysko sworzeń wahacza górnego i sprzęgło było do wymiany już przed kupnem i w sumie nic więcej przy nim nie robiłem.
_________________

 
 
 
robertdg 
Mitsumaniak
SnowWhite


Auto: Galant Sport 98' EAO 2.0 16V
Zaproszone osoby: 1
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 1300 razy
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 23634
Skąd: KSSE
Wysłany: 22-01-2011, 17:47   

Ja bym nie wytrzymał i chyba zepchnął to auto z jakiejś skarpy, współczuje tej męczarni, grunt, że wszycy zdrowi, ale trauma na całe życie :?
_________________
Gość zobacz mojego Galanta :rolleyes:
Jeżeli nie żyjesz na krawędzi, to znaczy, że zajmujesz za dużo miejsca
"Jesteś jedyną osobą na świecie, która może wykorzystać Twój potencjał" - Zig Ziglar
W naturze człowieka leży rozsądne myślenie ale nielogiczne działanie
 
 
Hugo 
Mitsumaniak
srebrny szatan


Auto: EA5A Avance '01 & SS 1,6
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 521 razy
Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 21936
Skąd: Wolsztyn
Wysłany: 23-01-2011, 09:04   

Niesamowite przeżycia i chyba podchodzisz do aut podobnie jak ja. Też bym się go nie pozbył. Powodzenia.
 
 
nietoperek 
Mitsumaniak


Auto: Galant 2.5 sport
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 17 Gru 2009
Posty: 291
Skąd: Żoliborz
Wysłany: 23-01-2011, 14:21   

Hugo, ależ oczywiście że się go nie pozbędę, nigdy nie przypuszczałem że kupie gala jak już miał by być misiek to raczej colt albo eclipse ale bardzo chorowałem na crx-a (bodajże 3 generacji ale nie jestem pewien) w każdym bądź razie miał to być japoniec. Szukałem dość długo samochodu (bo nie miałem prawka i nie śpieszyło mi się) ale miało to być coś większego od crx-a bo trzeba było nim wrócić z UK, aż tu nagle ładny misiek i nie za duże pieniądze, jadąc po niego nie nastawiałem się na jakiś szał ale jak go zobaczyłem to miłość od pierwszego wejrzenia :D tak samo moja narzeczona nic nie chciała o nim wiedzieć, powiedziała tylko że go bierzemy :lol:
Jedyne czego tylko żałuje to że nie jest czarny :P
Jestem pełen nadziej że zezwolą rejestrować angliki i jeżeli tak się stanie to pierwszą rzeczą jaka trafi do miśka to będzie skóra (oczywiście czarna) (prawie miałem już od polaczka w UK ale niestety zerwał kontakt :/)
No i oczywiście z czasem jakieś felgi a jedyne które na razie wpadły mi w oko to te
_________________

 
 
 
nietoperek 
Mitsumaniak


Auto: Galant 2.5 sport
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 17 Gru 2009
Posty: 291
Skąd: Żoliborz
Wysłany: 28-01-2011, 19:11   

Mając dużo wolnego czasu, pokusiłem się o mały foto montaż.



Nie wiem czy wam się podoba ale ja po prostu zakochałem się w tych felgach :D
_________________

 
 
 
Bocian 
Nowy Forumowicz


Auto: Mitsubishi Colt C50 1.5 GLXi
Kraj/Country: Polska
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 18
Skąd: Głogów
Wysłany: 28-01-2011, 20:12   

to sa felgi 5 srubowe :)
_________________
Coliberek 1.5 90km 12V
 
 
 
nietoperek 
Mitsumaniak


Auto: Galant 2.5 sport
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 17 Gru 2009
Posty: 291
Skąd: Żoliborz
Wysłany: 28-01-2011, 20:32   

model jest z 5 śrubami :P ale są dostępne z 4 do gala :P
_________________

 
 
 
Muciek 
Mitsumaniak
Amnetyst Black

Auto: O2 FL
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 05 Paź 2010
Posty: 896
Skąd: Gdynia
Wysłany: 29-01-2011, 00:05   

Samochód piękny, a felgi uważam iż bardzo ładne i pasują :)

Gratuluje i pozdrawiam.
 
 
 
nietoperek 
Mitsumaniak


Auto: Galant 2.5 sport
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 17 Gru 2009
Posty: 291
Skąd: Żoliborz
Wysłany: 08-03-2011, 17:40   

Korzystając z wolnego dnia i ładnej pogody Misiek w końcu się doczekał (po 3 miesiącach :P ) wyjęcia dywanu. Co było koniecznością bo do dziś jest cały mokry po przygodzie z nagrzewnicą. Na fotce nawet widać gdzie nie gdzie większe ilości płynu. Mam wielką nadzieje że ładnie się dopierze i tak samo sprawnie pójdzie zamontowanie go jak demontaż.
A i parę dni temu została pomalowana konsola środkowa (co widać na fotce), co według mnie ożywiło trochę środek.


Zastanawiam się nad zmiana dywanu np. na coś takiego
_________________

 
 
 
robertdg 
Mitsumaniak
SnowWhite


Auto: Galant Sport 98' EAO 2.0 16V
Zaproszone osoby: 1
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 1300 razy
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 23634
Skąd: KSSE
Wysłany: 08-03-2011, 19:34   

nietoperek napisał/a:
Zastanawiam się nad zmiana dywanu np. na coś takiego
TO może jakiegoś "persa" :?: ;-)
_________________
Gość zobacz mojego Galanta :rolleyes:
Jeżeli nie żyjesz na krawędzi, to znaczy, że zajmujesz za dużo miejsca
"Jesteś jedyną osobą na świecie, która może wykorzystać Twój potencjał" - Zig Ziglar
W naturze człowieka leży rozsądne myślenie ale nielogiczne działanie
 
 
vendetta 
Mitsumaniak
Agata


Auto: Ibiza Cupra 6L
Zaproszone osoby: 2
Kraj/Country: Polska
Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 06 Gru 2008
Posty: 1966
Skąd: Łódź
Wysłany: 08-03-2011, 19:47   

Rany, jaka historia :shock: Cierpliwą masz narzeczoną :D Z uwagą będę śledzić dalsze losy Gala.
_________________
Czarnula Ibiza Cupra 6L od 2011 -
był Czarnuch Colt CA5A 2011-2013
był Czerwony Outlander II 2010-2013
był Colt CJ0 2009-2011
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Ta strona używa ciasteczek (ang. cookies) w celu logowania oraz do badania oglądalności strony.
Aby dowiedzieć się czym są ciasteczka odwiedź stronę wszystkoociasteczkach.pl
Jeśli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie ciasteczek na tej stronie, zablokuj je w opcjach Twojej przeglądarki internetowej.