Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki Strona Główna Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum
 Ogłoszenie 


W myśl ustawy RODO, akceptując regulamin wyrażasz zgodę na gromadzenie i przetwarzanie swoich danych osobowych w celach związanych z przyznaniem dostępu do forum / wstąpieniem do klubu.
Administratorem danych jest Oficjalny Klub Mitsubishi - MitsuManiaki
Jeśli nie akceptujesz powyższych informacji, prosimy o kontakt z Administracją w celu usunięcia konta.

Poprzedni temat «» Następny temat
Galantowe przygody Arturro-86
Autor Wiadomość
Arturro-86 
Mitsumaniak

Auto: Galant EA2A 97' + LPG
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 473
Skąd: Tychy
Wysłany: 30-09-2011, 14:50   Galantowe przygody Arturro-86

Na forum jestem już długo, a opisać miśka jakoś nie dawałem wcześniej rady - czas się za to zabrać 8) (robertdg - wybacz, że tak długo 8) )

Pierwszy kontakt z Mitsubishi miałem w dzieciństwie, bo wujek miał Galanta E16... za czasów, kiedy połowa społeczeństwa jeździła maluchem - Galant był czymś nieziemskim :P Z sentymentem wspomina się ten samochód :wink:

W naszej rodzinie od dawna panuje "moda na japońce", bo mieliśmy już Daihatsu Charade, Suzuki Swifta (świetny samochodzik... ale niestety zniszczony w wypadku) - a po nich nastały czasy panowania Mitsu :mrgreen:

Jako, że Swift nadawał się do kasacji po wypadku w 2006r., to trzeba było szukać innego samochodu - na giełdzie w Mysłowicach wpadł nam w oko Galant E52A. Tata się na niego napalił, więc kupiliśmy go (później trochę żałowałem z bratem, że się pospieszyliśmy z kupnem, bo na allegro były lepsze egzemplarze w niższej cenie)...
Wersja wyposażenia: golas :!: Nie miał elektrycznych szyb, lusterek, klimatyzacji (tego brakowało najbardziej) :evil:
Pomimo tego, jak na samochód z 1996r. był dobrze utrzymany, nigdzie nie było rdzy :!: (a jednak da się w E5 8) ), silnik zdrowy.

Samochód wdzięczny, nie trzeba było w nim za wiele wymieniać (po zakupie rozrząd, oleje) a jeździł i łykał PB... dlatego w 2008r. zdecydowaliśmy się założyć do niego LPG - sekwencyjna instalacja wywoływała pewne problemy, które udało się dzięki pomocy forumowiczów rozwiązać (świecący się CE na LPG) :wink:
Teraz można było jeździć, jeździć i po kieszeni za bardzo nie szarpało :lol:

Samochód zawoził nas dzielnie na różnego typu zawody biegowe - nigdy mnie nie zawiódł w jakiejś trasie.
Jedyna awaria, która unieruchomiła samochód to padnięta cewka - tata pojechał do wujka i kiedy wsiadał do auta by wrócić - wogóle nie łapało, nie było zapłonu :doubt:
Koszt naprawy jednak nieduży i można było się cieszyć jazdą :p

W 2009r. mechanik powiedział, że w samochodzie będzie do zrobienia uszczelka pod głowicą, bo ubywało płynu chłodniczego i trochę się pocił z tamtych okolic. Zostało to zrobione w wakacje 2009r. - nie będę mówił, ile mnie za to skasował... bo sklinać mi się chce - teraz jak coś mam robić w samochodzie to jego omijam szerokim łukiem :doubt:

Oprócz tej głowicy w samochodzie nie wiele się psuło - wymieniłem łozysko przednie prawe, klocki hamulcowe przód, okładziny tył, prawy banan, no i na bierząco filtry i oleje... czyli raczej spoko :wink:

Autko jeździło, a łatwo nie miało, bo ja czasem lubię pociągnąć pod czerwone pole na obrotomierzu... i pech chciał, że ktoś inny chyba nie polubił misiaka i takie były tego efekty:


















Nie wiem, czy koleś się zagapił, czy nie zdążył wyhamować... ale my poczuliśmy tylko solidnego kopa w tyłek - bo staliśmy akurat na światłach :doubt: Siła uderzenia wypchnęła nas jeszcze do przodu i uderzyliśmy w Skodę Felicię, ale ona miała tylko małe pęknięcie na zderzaku.

Spisaliśmy wszystko, zbawiło nas to trochę ale... decyzja czy jedziemy dalej, czy wracamy (stało się to w Bieruniu, więc nie było daleko do domu). Jechaliśmy do Krynicy na maraton. Po obejrzeniu samochodu stwierdziliśmy, że światła są całe, żadnych wycieków nie ma, auto jedzie prosto - jedziemy. I tutaj pomimo rozwalonego tyłu misiek nadal spisywał się bez przeszkód :D

Dojechaliśmy bez problemu do Krynicy, wróciliśmy też - pojeździłem po zakładach blacharskich i minimum sobie za to 2000zł liczyli...
Samochód też już leciwy i słabo wyposażony jednak, więc zdecydowaliśmy, że szukamy czego innego.
Kilka dni się zastanawialiśmy, czego w ogóle szukać... zastanawialiśmy się nad Toyotą Cariną i Galantem EAxA... wybór padł na Galanta, bo jednak jakiś sentyment do mitsu, a ponadto Rekin ładniejszy i miałem jeszcze w piwnicy zimówki do Galanta E52A, które do EAxA są plug & play.

Wertowanie allegro, i w oko wpadł ten egzemplarz. :biggrin:
Koledzy z forum oczywiście niezastąpieni i zdecydowałem się, że jadę... ryzyk fizyk było jechać tyle km, ale wookash83 obejrzał dla mnie ten samochodzik i wedle jego opini jak za taką cenę to nie ma się raczej czego czepiać :p

Na miejscu, jak go zobaczyłem to już mi się spodobał. Obejrzeliśmy dokładnie - standardowe niedomagania tego modelu, czyli nadkola - ale to już widziałem na zdjęciach - , poza tym był zaparowany reflektor i trochę słabo zakręcił na zimnym silniku (był 10 październik, na dworze ok. 5 stopni wtedy)...
Przejechaliśmy się - nie stukało, nie pukało, skrzynia chodziła płynnie, sprzęgło też ładnie brało 8)

Ustaliliśmy, że bierzemy... dojechaliśmy do domu bez problemów :p
Dalej mieliśmy E52A, chcieliśmy przełożyć instalację LPG z niego do EA2A - żaden problem dla gazownika (tak miało być), ale samochód stał ponad 2 tygodnie u niego... z powodu braku uszczelki pod kolektor dolotowy :doubt: Zażyczyłem sobie, żeby przy nawiercaniu kolektora, został on zdemontowany... a tu zonk, bo nie da się dostać uszczelki pod kolektor do tego modelu - oczywiście dostępna tylko w ASO i to za sporą kwotę (już nie pamiętam ile to kosztowało, ale chyba ok. 100zł, czas oczekiwania 2tyg. :shock: )... oraz u Japaneze.
Zamówiłem u Malika, bo było taniej, no ale swoje i tak musiałem wyczekać. W końcu jednak dostałem paczkę i zawiozłem części gazownikowi (dobrze, że jeszcze E52A nie sprzedaliśmy, bo nie byłoby czym jeździć) :rolleyes:
Samochód odebrałem na drugi dzień, ale od razu coś mi nie pasowało - zmulony na LPG, dużo palił i przy wyższych obrotach przełączał się na PB. Diagnoza gazownika padła na reduktor - wymieniony na Zavoli Zeta S - lekka poprawa, ale nadal znaczna różnica w stosunku do LPG :doubt:
Owszem, listwa wtryskowa Valtek to nie jest cudo, ale robertdg ma u siebie taką samą i jego auto pięknie śmiga :p

Odstawiłem trochę na bok temat LPG, bo się jeszcze chciałem zająć wymianą oleju, świec, filtrów (rozrząd wymieniony przez poprzedniego własciciela - faktura).
Zimę jakoś przejeździlem i wtedy dopiero poczułem, co to znaczy "bujająca dupa w Galancie", bo na śliskiej nawierzchni samochód poprostu pływał (a opony były w dobrym stanie). Działo się tak tylko na śliskiej nawierzchni i na dziurach :cry:
Co najdziwniejsze, na przeglądzie do niczego diagnosta się nie doczepiał (tylko wspomniał, żebym sobie z rozrusznikiem coś zrobił, bo już słychać, że tulejki są wytarte)...

Po zimie zreperowane nadkola - bez reperaturek się nie obyło. Dodatkowo zakonserwowane podwozie i poprawiona pokrywa bagażnika, bo brat przypadkowo zrobił małą wgniotkę parkując i niestety mały płatek lakieru odszedł :doubt:

Ujawniły się też problemy ze skrzynią biegów - po dłuższej jeździe czasem nie dało się wrzucić jakiegoś biegu. Za poradą forumowiczów wymieniłem wysprzęglik, odpowietrzyłem układ sprzęgła, wymieniłem płyn hamulcowy w układzie sprzęgła, zreperowałem pompkę sprzęgła... i nic :?

Jako, że z takim zawieszeniem nie mogłem jeździć, a coś mi jeszcze z przodu się tłukło to oddałem samochód w ręcę kogoś, kto się na tym zna :wink: :arrow: robertdg

Robert, musiałeś się pewnie łapać za głowę jak to zawieszenie rozpinałeś :?: :|
A zobaczcie dlaczego...:
Ten sam wahacz:




Jak widać, wogóle nie trzymało tutaj zbieżności - po drugiej stronie to samo... a tak wyglądały zdemontowane tulejki mimośrodowe - gorzej niż masakrycznie:



Efektem tego, fasolki tylnego zawieszenia były zniszczone:
Zdjęcia z regeneracji fasolek

Na miejsce starych tulei trafiły poliuretany czerwone z Olkusza i oczywiście nowe śruby mimośrodowe do zestawu, bo stare trzeba było uciąć.

Ponadto zregenerowany został sworzeń wahacza przedniego prawego dolnego, wymienione tarcze hamulcowe przód, wymienione prawe tylne łozysko z piastą, zregenerowany zacisk hamulcowy przedni lewy, pospawany tłumik (nowe flansze), naprawiony problem ze skrzynią biegów (okazało się, że cięgna zrobione z gumy są już sparciałe i na rozgrzanym silniku pod wpływem temperatury są zbyt "elastyczne"... połączenie zrobione teraz na sztywno i chodzi aż miło :wink:
Po robocie z zawieszeniem zrobiona geometria :mrgreen:

oj się rozpisałem :twisted: A to jeszcze nie koniec - dopiszę później, ale póki co obowiązki wzywają :D
Tak wygląda teraz :mrgreen:









Naklejka jest, tylko na tych zdjęciach jej nie widać - jak zgram z komórki to dam :p

Jeszcze raz serdeczne dzięki za pomoc kieruję do Roberta (robertdg), wookash83, Bartka (deejay), Marcina (Owczar), Michała fj_mike, Kawu... i do całej reszty forumowiczów, którzy mi pomagali i pomagają :mrgreen: :!:
 
 
 
robertdg 
Mitsumaniak
SnowWhite


Auto: Galant Sport 98' EAO 2.0 16V
Zaproszone osoby: 1
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 1300 razy
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 23635
Skąd: KSSE
Wysłany: 30-09-2011, 18:06   

Ciekawy elaborat ;-) Mam nadzieje, że misiek cieszy niezawodnością :-)
_________________
Gość zobacz mojego Galanta :rolleyes:
Jeżeli nie żyjesz na krawędzi, to znaczy, że zajmujesz za dużo miejsca
"Jesteś jedyną osobą na świecie, która może wykorzystać Twój potencjał" - Zig Ziglar
W naturze człowieka leży rozsądne myślenie ale nielogiczne działanie
 
 
Arturro-86 
Mitsumaniak

Auto: Galant EA2A 97' + LPG
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 473
Skąd: Tychy
Wysłany: 30-09-2011, 18:35   

robertdg napisał/a:
Ciekawy elaborat ;-) Mam nadzieje, że misiek cieszy niezawodnością :-)

Niestety trochę jeszcze kłopotów, ale to zaraz opiszę...

Ciąg dalszy opowieści...
Samochód po zmianie tych tulei prowadził się inaczej, sztywniej (lepiej), ale nadal coś tam nie gra... robota zrobiona dobrze, do tego nie mogę mieć zastrzeżeń :P
Miałem niemiłą sytuację, kiedy wyrzuciło mnie na nierówności (padało) i wpadłem w poślizg... szczęśliwie nie jechałem za szybko.

Zastanawiałem się, co do do licha może być, przypuszczeń mam kilka:
-tylne opony... lata świetności to ma za sobą, zbliża się do TWI - na przyszły sezon koniecznie coś innego
-amortyzatory

W związku z powyższym wczoraj byłem na stacji diagnostycznej (wiem, że późno, ale ostatnio w domu mnie prawie wogóle nie ma) w celu sprawdzenia zawieszenia.
Powiedziałem diagnoście o objawach, sprawdził sprawność amortyzatorów i oglądał zawieszenie - z przodu i z tyłu. Dość dokładny był, chyba pół godziny mu to zajęło.

Diagnosta powiedział mi, że po pierwsze muszę zmienić opony - tyle to ja też wiedziałem, ale no cóż - widać to gołym okiem, kłócić się nie mogę :doubt:
Powiedział też, że jeśli już koniecznie chcę szukać przyczyny w jakichś tulejach w zawieszeniu to możliwe, że coś by dała wymiana tulei na wahaczu wzdłużnym (po obu stronach), zaznaczonej na zdjęciu:



Jak już kończył to się go spytałem, co mi powie na temat amortyzatorów, a wtedy się zrobił niezbyt miły i mówi, że są jeszcze dobre... coś mu nie wierzę - zobaczcie sami na wydruk:


I teraz powiedzcie mi, czy moje przypuszczenia są słuszne, że z takimi amorkami to na szrot :?: Bo jak jego się o to zapytałem, to mi powiedział, że to jest dobra wartość i zaczął lecieć przedziałami procentowymi w jakich oni "klasyfikują" amortyzator, czy się nadaje do wymiany, czy jest ok... i wyszło, że chyba jak dopiero ma 30% i mniej to jest do wymiany :roll:
 
 
 
robertdg 
Mitsumaniak
SnowWhite


Auto: Galant Sport 98' EAO 2.0 16V
Zaproszone osoby: 1
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 1300 razy
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 23635
Skąd: KSSE
Wysłany: 30-09-2011, 19:03   

Za słabe amortyzatory, amortyzatory które mają ~30% sprawności, to albo są wylane albo mają luzy na tłoczysku, sprawność amora powinna być zbliżona do 70% najlepiej w przedziale 70-80%, przednie też już dogorywają, ale z tego co pamiętam one już zaczęły się lekko podpacać o czym Ci wtedy mówiłem
_________________
Gość zobacz mojego Galanta :rolleyes:
Jeżeli nie żyjesz na krawędzi, to znaczy, że zajmujesz za dużo miejsca
"Jesteś jedyną osobą na świecie, która może wykorzystać Twój potencjał" - Zig Ziglar
W naturze człowieka leży rozsądne myślenie ale nielogiczne działanie
 
 
Arturro-86 
Mitsumaniak

Auto: Galant EA2A 97' + LPG
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 473
Skąd: Tychy
Wysłany: 30-09-2011, 19:14   

robertdg napisał/a:
Za słabe amortyzatory, amortyzatory które mają ~30% sprawności, to albo są wylane albo mają luzy na tłoczysku, sprawność amora powinna być zbliżona do 70% najlepiej w przedziale 70-80%, przednie też już dogorywają, ale z tego co pamiętam one już zaczęły się lekko podpacać o czym Ci wtedy mówiłem

W przypadku przednich to akurat tak jak mi mówiłeś, więc się na to nastawiałem - zresztą widać to optycznie. Pomimo tego nie wyczuwam z tego powodu jakichś niedomagań...

Skupiając się teraz na tyle - rozumiem, że wymieniać te amortyzatory :?: 8)

Pytanie do innych posiadaczy EAxA - czy jak samochód jest załadowany to tył strasznie Wam siada :?: U mnie koła chowają się w nadkola i to porządnie... nie obcierają, no ale wygląda, jakby zaraz miały to robić :| Mało komfortowo się wtedy czuję, bo ciągle myślę, że zacznie mi obcierać na jakiejś dziurze :x
 
 
 
robertdg 
Mitsumaniak
SnowWhite


Auto: Galant Sport 98' EAO 2.0 16V
Zaproszone osoby: 1
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 1300 razy
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 23635
Skąd: KSSE
Wysłany: 30-09-2011, 19:29   

Wymieniaj te amory, chociaż niby miały być wymieniane, ale coś słabo :?
_________________
Gość zobacz mojego Galanta :rolleyes:
Jeżeli nie żyjesz na krawędzi, to znaczy, że zajmujesz za dużo miejsca
"Jesteś jedyną osobą na świecie, która może wykorzystać Twój potencjał" - Zig Ziglar
W naturze człowieka leży rozsądne myślenie ale nielogiczne działanie
 
 
Arturro-86 
Mitsumaniak

Auto: Galant EA2A 97' + LPG
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 473
Skąd: Tychy
Wysłany: 30-09-2011, 19:35   

robertdg napisał/a:
Wymieniaj te amory, chociaż niby miały być wymieniane, ale coś słabo :?

A mogła je też dobić jazda właśnie z takim obciążeniem :?:
Druga sprawa... nawet tutaj na forum widać, że o wadliwy egzemplarz nietrudno :|
 
 
 
robertdg 
Mitsumaniak
SnowWhite


Auto: Galant Sport 98' EAO 2.0 16V
Zaproszone osoby: 1
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 1300 razy
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 23635
Skąd: KSSE
Wysłany: 30-09-2011, 21:03   

Jak najbardziej, gdy koła schowane są w nadkolu to amor chodzi praktycznie ze schowanym tłokiem i często odbija na "bałwanku"
_________________
Gość zobacz mojego Galanta :rolleyes:
Jeżeli nie żyjesz na krawędzi, to znaczy, że zajmujesz za dużo miejsca
"Jesteś jedyną osobą na świecie, która może wykorzystać Twój potencjał" - Zig Ziglar
W naturze człowieka leży rozsądne myślenie ale nielogiczne działanie
 
 
Hugo 
Mitsumaniak
srebrny szatan


Auto: EA5A Avance '01 & SS 1,6
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 521 razy
Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 21937
Skąd: Wolsztyn
Wysłany: 30-09-2011, 23:55   

Arturro-86 napisał/a:
tak wyglądały zdemontowane tulejki mimośrodowe - gorzej niż masakrycznie:
Jeśli uważasz, że wyglądają masakrycznie to nie widziałeś moich :shock: "Świeża" guma oznacza, że tam jeszcze do momentu demontażu tulejka się trzymała, więc u mnie takie miejsce było tylko pośrodku tulejek (w obu tak samo) na szerokości max. 1 cm!
Arturro-86 napisał/a:
Zdjęcia z regeneracji fasolek
A co się z nimi stało? Chyba zniszczyły się podczas wyjmowania starych śrub, co?
 
 
Arturro-86 
Mitsumaniak

Auto: Galant EA2A 97' + LPG
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 473
Skąd: Tychy
Wysłany: 01-10-2011, 00:08   

Hugo napisał/a:
Arturro-86 napisał/a:
tak wyglądały zdemontowane tulejki mimośrodowe - gorzej niż masakrycznie:
Jeśli uważasz, że wyglądają masakrycznie to nie widziałeś moich :shock: "Świeża" guma oznacza, że tam jeszcze do momentu demontażu tulejka się trzymała, więc u mnie takie miejsce było tylko pośrodku tulejek (w obu tak samo) na szerokości max. 1 cm!

No to faktycznie nieciekawa sprawa - ciekaw jestem, jak u Ciebie się tył zachowywał :roll:

Hugo napisał/a:
Arturro-86 napisał/a:
Zdjęcia z regeneracji fasolek
A co się z nimi stało? Chyba zniszczyły się podczas wyjmowania starych śrub, co?

Nie sądzę, żeby demontaż miał na nie jakiś wpływ, tymbardziej, że robił to Robert, a w temacie jest obeznany, bo już wcześniej ścinał śruby u siebie :twisted:
Takie rozwalone były prawdopodobnie przez złe ustawianie zbieżności (chyba nie wiedział ktoś jak kręcić) i te ruchy na tulei... osobiście tego nie oglądałem - więcej w temacie powie Ci Robert :wink:
 
 
 
Owczar 
Forumowicz

Auto: CLS 450
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 282 razy
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 14370
Skąd: Pruszków
Wysłany: 01-10-2011, 00:45   

Arturro-86, ciekawa historia.

Co do uciekającego tyłu, to niestety obstawiam amory. Po przesiadce z lancera C62A, który zakręty pokonywał na starych amorkach na granicy poślizgu, z piskiem opon bez żadnych nadsterownych uślizgów, to galant by mnie zgubił ze 3 razy. Po wymianie amorków jest o niebo lepiej, ale ten tył tak czy inaczej jakoś dziwnie w galu się "prowadzi". O ile w lancerze uślizgi był lekkie, to tutaj jak już poleci to stawia go bokiem. A po tych dziwnych akcjach przed wymianą amorków straciłem zaufanie do niego.

Tylne sprężyny muszą być już zużyte i przy okazji amorków warto je zmienić. Ja u siebie nie zmieniłem i mam ten sam efekt co u Ciebie. Zawias z anglika czeka na swap tyłu, ale sił i czasu brak. Śruby mimośrodowe mnie skutecznie zniechęcają... Robert, jaki masz na nie sposób?

Ja np nie zabieram więcej niż 3 osoby w dłuższe trasy. Zmiana w prowadzeniu w koleinach jest dość znaczna przy dużej ilości osób.
 
 
robertdg 
Mitsumaniak
SnowWhite


Auto: Galant Sport 98' EAO 2.0 16V
Zaproszone osoby: 1
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 1300 razy
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 23635
Skąd: KSSE
Wysłany: 01-10-2011, 08:19   

Hugo napisał/a:
Jeśli uważasz, że wyglądają masakrycznie to nie widziałeś moich :shock: "Świeża" guma oznacza, że tam jeszcze do momentu demontażu tulejka się trzymała, więc u mnie takie miejsce było tylko pośrodku tulejek (w obu tak samo) na szerokości max. 1 cm!
Tam nie ma świeżej gumy, tuleje były pozrywane już od dłuższego czasu, miałem problem aby przesunąć wahacz w te stronę aby uciąć śrube pod strony łba, Arturowi nieco się zdjęcia wahaczy pomyliły kolejnością, ale 2-gie zdjęcie wahacza, to w pozycji w jakiej on pracował, 1-sze zdjecie wahacz to po namoczeniu gumy płynną wazeliną aby jakoś go zmęczyć i przesunąć w tył, możesz mi wierzyć albo i nie, ale ta czynność to była najtrudniejsza z całej historii wymiany wahaczy.
Hugo napisał/a:
A co się z nimi stało? Chyba zniszczyły się podczas wyjmowania starych śrub, co?
Ktoś na siłe regulował geometrie i tak się stało, że w najgorsdzym stanie zrobiła się prawa strona, gdyż ktoś tak mocno kręcił śrubą, że podkładka od strony nakrętki obruciła się na wyfrezowanej blokadzie, z lewej strony podobna historia, jednakże spowodowana tym, że śruba od strony łba miała minimalny luzy, tuleja wahacza zrobiła swoje z obiema fasolkami, pomimo tego, że nakrętka była dokręcona (sprawa musiała być dość dawna, gdyż wygląda na to, że ktoś probował ruszyć srube i mogla sie delikatnie obrucić w tulejce utykając jednocześnie, nakretka dokrecona ale od strony łba pozostala minimalna szczelina, która przez czas eksploatacji dokonała rzezi)
U mnie też fasolki były sfastrygowane, wyglądały podobnie jak u Ciebie Hugo przefalowana blaha i jajeczko zamiast fasolki, ja podejrzewam, że to efekt ustawiania geometrii na siłe, a gdy widze, że coś nie jest jak powinno być to staram się to doprowadzić do porządku, wyciąć i naruszyć konstrukcji sanek nie wypada bo to wkońcu element geometrii auta, wymiana sanek nie wchodzi w rachube, bo po co zakładać to samo co się ma w aucie nie wspominając o tym ile kosztują nowe. Mam swój sposób na regeneracje fasolek, tak, że wyglądają jak powinny, a jest lepiej jak powinno byc.

Owczar napisał/a:
Śruby mimośrodowe mnie skutecznie zniechęcają... Robert, jaki masz na nie sposób?
Bezinwazyjny :P
Znaczy, że uszkodzeń doznają jedynie śrubeczki :P
Można użyć przecinarki plazmowej
Mocnej spawarki elektrodowej
Piły prostej ale ze specjalnym nożem do metalu (pamiętajmy śruby są klasy twardości bliskiej 11, więc zwykły nóż do metalu się nie nadaje - możemy je jedynie pogłaskać :lol: )
Osobiście najbardziej czasochłonna jest opcja numer 3, opcja numer 2 i 1 tylko dla kogoś z pewną ręką
Można jeszcze ciąć szlifierką, ale potem trzeba pospawać nacięcia, metoda ta jest z tym niekomfortowa i niebezpieczna, że bardzo sypią się iskry i wiecie jak to z oparami Pb, można szybciutko znależć się wśród aniołków (już kilka razy na forum czytaliśmy o tym jak ktoś odkrył u sibie przekorodowany wlew paliwa - przy benzynie słabo to widać, przy ropie lepiej) Kązdy sposób jest dobry, byleby przyniósł zamierzony efekt, a jeżeli macie pofastrygowane chociaż trochę fasolki, to dajcie sobie na wstrzymanie i lepiej niech je ktoś odtworzy.
_________________
Gość zobacz mojego Galanta :rolleyes:
Jeżeli nie żyjesz na krawędzi, to znaczy, że zajmujesz za dużo miejsca
"Jesteś jedyną osobą na świecie, która może wykorzystać Twój potencjał" - Zig Ziglar
W naturze człowieka leży rozsądne myślenie ale nielogiczne działanie
 
 
Arturro-86 
Mitsumaniak

Auto: Galant EA2A 97' + LPG
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 473
Skąd: Tychy
Wysłany: 01-10-2011, 09:15   

Owczar napisał/a:
Arturro-86, ciekawa historia.

robertdg napisał/a:
Ciekawy elaborat

Miło słyszeć, dzięki... a to jeszcze nie koniec :wink:

Z tymi sprężynami to te seryjne są poprostu takie słabe, czy tak z biegiem lat się dobijają, w dodatku przy butli LPG w bagażniku :?:

Bo teraz nie wiem, czy szukać powiedzmy "seryjnych sprężyn", czy nastawiać się, że po kilkunastu tysiącach km te "seryjne" i tak się poddadzą :?: ...

Najlepszy jest patent, który ma Robert - to dokładnie były przednie sprężyny Eibacha albo H&R założone na tył :?: Popraw mnie, jeśli się mylę 8)
 
 
 
robertdg 
Mitsumaniak
SnowWhite


Auto: Galant Sport 98' EAO 2.0 16V
Zaproszone osoby: 1
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 1300 razy
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 23635
Skąd: KSSE
Wysłany: 01-10-2011, 17:17   

Można wedle takiego patentu - sportowe sprężyny przednie na tył, albo wykonąc na zamówienie sprężyny z drutu o tej samej klasie spręzystości, ale średnica drutu grubsza o 1-2mm, będzie dokładnie ta sama zasada.
Arturro-86 napisał/a:
Bo teraz nie wiem, czy szukać powiedzmy "seryjnych sprężyn", czy nastawiać się, że po kilkunastu tysiącach km te "seryjne" i tak się poddadzą :?: ...
Moga się poddać odrazu, kwestia jest tego, że spręzyny mają pewną charakterystyke nośności, zamienniki przeważnie jej odpowiadają albo co najwyżej starają się dorównać, jest to ryzyk fizyk, bynajmniej ja nie wróże, że to coś poprawi
_________________
Gość zobacz mojego Galanta :rolleyes:
Jeżeli nie żyjesz na krawędzi, to znaczy, że zajmujesz za dużo miejsca
"Jesteś jedyną osobą na świecie, która może wykorzystać Twój potencjał" - Zig Ziglar
W naturze człowieka leży rozsądne myślenie ale nielogiczne działanie
 
 
Hugo 
Mitsumaniak
srebrny szatan


Auto: EA5A Avance '01 & SS 1,6
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 521 razy
Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 21937
Skąd: Wolsztyn
Wysłany: 01-10-2011, 19:11   

Arturro-86 napisał/a:
No to faktycznie nieciekawa sprawa - ciekaw jestem, jak u Ciebie się tył zachowywał
Nie pytaj...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Ta strona używa ciasteczek (ang. cookies) w celu logowania oraz do badania oglądalności strony.
Aby dowiedzieć się czym są ciasteczka odwiedź stronę wszystkoociasteczkach.pl
Jeśli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie ciasteczek na tej stronie, zablokuj je w opcjach Twojej przeglądarki internetowej.