 |
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki
|
|
Ogłoszenie |
W myśl ustawy RODO, akceptując regulamin wyrażasz zgodę na gromadzenie i przetwarzanie swoich danych osobowych w celach związanych z przyznaniem dostępu do forum / wstąpieniem do klubu. Administratorem danych jest Oficjalny Klub Mitsubishi - MitsuManiaki
Jeśli nie akceptujesz powyższych informacji, prosimy o kontakt z Administracją w celu usunięcia konta.
|
Galanty EA5A 98' Winter Edition i 03' Avance |
Autor |
Wiadomość |
Kondzio
Nowy Forumowicz

Auto: Galant 2.5 V6
Kraj/Country: Polska
Dołączył: 20 Wrz 2007 Posty: 27 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 24-06-2012, 23:15 Galanty EA5A 98' Winter Edition i 03' Avance
|
|
|
Wreszcie się zebrałem, żeby coś naskrobać o autach, więc za jednym zamachem opiszę oba.
Historia z Galantami w dużym skrócie zaczęła się ok 2005 r., jak mój dobry znajomy zakupił sobie galanta 2.0V6 w skórce z automatem. Ja miałem wówczas poczciwego kadetta D i szykowałem się do zmiany auta, ale nagrzany byłem na Passata B3 i takiego też sobie sprawiłem.
Jednak dźwięk V-ki Galanta wjeżdżającego w blokowisko późnym wieczorem był niesamowity. Po jakimś czasie zacząłem zastanawiać się, jakie następne auto będę miał. W myślach był Galant, ale kolejna generacja. W między czasie kilka zmian życiowych spowodowało zapotrzebowanie na auto oszczędne. Od Teścia odkupiłem Meganę w dieslu. Passat nie chciał się sprzedać, bo oczywiście nikt nie chce dać za furę tyle ile jest warta. Może ze mną jest coś nie tak, bo nie liczę na okazję, tylko na zadbany egz. i płacę tyle ile jest warte. VW w końcu się sprzedał, Megana też. Uzbierało się trochę grosza i wreszcie nadszedł czas na zakup kolejnej fury. Na tapetę poszły 3 modele: Passat B5, Alfa 156 i Galant. Założeniem było znalezienie auta oszczędnego, ale zarazem dobrze by było, żeby była frajda z jazdy, dlatego nr 1 była alfa 2,4 JTD, później Passat TDI i Galant TD lub GDI. Alfę obejrzałem tylko jedną, kopniak ok, ale jakość i stan po kilku latach zostawiał wiele do życzenia, więc skreśliłem ten model z listy. Passat też tylko jeden, bo musiał być kolor a’la śliwka w sedanie z beżowym wnętrzem – cena zaporowa. Oglądane Galanty GDI rozczarowały mnie pod względem osiągów, na papierze ładnie to wygląda, ale w realu tragedia. Z takiej pojemności powinno się czuć kopa, może było to spowodowane automatem, nie wiem, bo manuala z tym motorem nie testowałem. Galant TD z założenia miał być oszczędny, w tym wypadku wygląd brał górę nad osiągami, ale stan auta oglądanego również mnie zniesmaczył i cena też z kosmosu. No i nagle znajomy teścia, który sprowadza fury napomknął, że jego kumpel ma na sprzedaż srebrną sztukę w sedanie. Nie wiadomo było jaki silnik, ale pojechałem zobaczyć. Jeszcze się nie przejechałem, jak wiedziałem że będzie mój ; zwłaszcza, że silnik jaki tam siedział to V6. Pomyślałem, że jak nie wydolę na Pb, to będzie LPG. Tak oto w Listopadzie 2007 stałem się posiadaczem pierwszego Gala. Była to wersja Winter Edition (czego wtedy nie wiedziałem) , pseudo drewniana wstawka (akurat mi się podoba), grzane fotele, odłączany TCL i reszta jak w większości innych egz. Zmieniłem sobie kierunki na białe, żeby go odświeżyć.
W międzyczasie przytrafił się strzał, nie z mojej winy, ale bolało, bo dba się o auto i w durny sposób ktoś nokautuje je na skrzyżowaniu. Może gdyby był VR4, to bym dał radę uciec , niewiele brakowało.
Na szczęście się naprawiło i śmigało dalej, aż przyszedł czas po roku, że trzeba było jednak przesiąść się z przymusu na oszczędne kombi, więc pojawił się Passat B5 na 3 lata.
Tęsknota za osiągami i tym gangiem doprowadziła do tego, że szybko zrobiłem prawko „A” i dosiadłem Suzuki SV, które miało wypełnić lukę po Miśku, co zresztą robiło.
3 lata minęły, żona coraz bardziej męczyła, że chce śmigać swobodnie sama po Wawie (do tej pory byłem szoferem ). Decyzja: Suzuki SV na handel, a dla żony Suzuki Baleno 3D na full wypasie, bo jakoś szkoda, żeby rodzinne auto zostało przez przypadek wyeliminowane z użytkowania.
Pod tym całym zagraniem kryło się jednak coś więcej Plan był taki, że Suzi zostanie do jazdy na co dzień, Passatowi podziękujemy za 3 lata oszczędnej jazdy, ale niezbyt oszczędnego serwisowania i wracamy do Galanta.
Warunek – Avance, rocznik 99-00 (bo chciałem 163 KM), kombi, manual, najlepiej srebrny, w miarę możliwości niski przebieg, i jak najwięcej porobione, potwierdzone wpisami. Cena mogła być wyższa od rynkowej, bo nie szukałem sztrucla, tylko konkretnego egzemplarza, a zadbanego za frajer nikt nie odda. Jak się okazało nie łatwo o zadbany egz. Rozważałem również Legnuma perłowego, który z końcem zeszłego roku pojawił się w komisie, a jego historia zawierała również rozdział „Mitcar”. Decyzja jednak zapadła o wyjeździe do słynnych braci z Czapli, bo mieli akurat dwa rarytasiki z niskim przebiegiem, słuszną ceną, ale w sedanie. No cóż, nie mogłem już wytrzymać i czekać dłużej wiec wyjazd zakontraktowany. 5 Stycznia 2012 wyjazd. Na miejscu kilka sztuk, ale dla mnie mieli tylko dwie, bo za duże wymagania miałem . Oba sedany, jeden granat 00’ - manual, skóra, „drewno” (czyli to co lubię), webasto, ktoś chyba czuł czego szukam. Niestety, jestem takim typem, że za konkretny pieniądz już wymagam, no i ten nie przypadł mi do gustu. Odpuściłem. Przechodzę więc do drugiego. Znany części z Was srebrny Szwajcar, temat poruszany na forum odnośnie rocznika. Wiadomo było, że nie jest 04’, tylko 03’, także nie było rozczarowania. Książka serwisowa, data I rej. 10.2004, przebieg wg licznika 112 tyś. Czyste, zadbane auto, kilka śladów użytkowania na karoserii być musi, w końcu nie miał zerowego przebiegu. Nadkola można rzec zdrowe z małą ilością nalotu, ale to tak jak napisali w gazecie: „ jak jeszcze nie ma, to zapewne będzie miał”. W środku tapicerka materiałowa, jak to w Szwajcarach charakterystyczne radio + do tego fabryczna Navi, grzane fotele, odłączny TCL, czyli wszystko to co w Winter Edition, no ale Tiptronic i 15’’ alusy (cóż, takie fele mają te auta na tamtejszy rynek, z drugiej jednak strony zawsze to bardziej komfortowo i ekonomicznie). Nie jestem zwolennikiem automatów, ale myśl, że niby jest to już ten poprawiony, jakoś zadziałała na korzyść auta. Krótki rajd po okolicy, godzina dumania i decyzja zapadła.
było
jest
Miał być kombi w manualu 163 KM, jest sedan w automacie 160 KM i jak na razie nie ma co narzekać. Pół roku minęło, niewiele km pokonałem, ale z założenia jest to fura na dalsze trasy lub wypady okolicznościowe, przecież do wytłukiwania na Stołecznych drogach jest Suzi. Chciałbym, żeby został już takim wyjątkowym egzemplarzem jednym z młodszych, zadbanym z przyzwoitym przebiegiem. Wymieniłem rozrząd na made in Japan, SUN, Koyo. Stan starego rozrządu mimo wszystko był wyśmienity jak na ten przebieg. Szykowana jest wymiana oleju w skrzyni i silniku. Wymieniłem sobie konsolę na drewno, to chyba jakieś zboczenie u mnie, ale ma być luksusowo , dodatkowo wymieniłem cały kosz na radio, bo miałem fabryczną navi z wysuwanym ekranem + fabryczne radio, a udało mi się zakupić nowy kosz ze schowkiem, więc zamontowałem stare radyjko, które mi towarzyszy w autach od 2005 r. Zabieg był również podyktowany troską o szybę i stan wnętrza, bo przeciętny amator cudzej własności nie zdaje sobie sprawy, że ta navi nie posiada PL mapy i w sumie jest mało przydatna komukolwiek, co najwyżej przyszpanować można, że ma ekran wysuwany. Sprzęt przykręcony śrubami więc i wyjęcie nie należy do najłatwiejszych i szkód może być co niemiara. Antena niestety się nie wysuwa, ale to mnie najmniej martwi, ważne że stacje dobrze ściąga. Nie wiem co to za plaga z tymi antenami, w starym działała jak ta lala, a tu tyle sztuk trafionych, bo nie tylko ja mam taki „udany” egzemplarz.
Planów, jeśli chodzi o modyfikacje jak na razie nie ma. Gdzieś tam świta, żeby dołożyć skórę + kierę od Nardi i 17” alu, ale na chwilę obecną będzie w oryginale. Ten egzemplarz ma zostać ze mną jak najdłużej, chyba, że przyjdzie wreszcie czas na VR4. |
_________________ 2.5 V6 '98 sprzedany
2.5 V6 '03 sprzedany
2.5 V6 '01 obecnie
 |
|
|
|
 |
|
|