 |
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki
|
|
Ogłoszenie |
W myśl ustawy RODO, akceptując regulamin wyrażasz zgodę na gromadzenie i przetwarzanie swoich danych osobowych w celach związanych z przyznaniem dostępu do forum / wstąpieniem do klubu. Administratorem danych jest Oficjalny Klub Mitsubishi - MitsuManiaki
Jeśli nie akceptujesz powyższych informacji, prosimy o kontakt z Administracją w celu usunięcia konta.
|
Montero 2002 3,5V6 - czołg i tankietka (3,5GDI 3D 2000) |
Autor |
Wiadomość |
slamacek
Forumowicz
Auto: Montero Ltd 3.5V6 2002
Kraj/Country: Polska
Dołączył: 15 Kwi 2009 Posty: 82 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 24-09-2017, 22:32 Montero 2002 3,5V6 - czołg i tankietka (3,5GDI 3D 2000)
|
|
|
Od mojego ostatniego Colta trochę czasu minęło, w życiu nastąpiły zmiany i w związku z przyjazdem kumpla trzeba było coś kupić. A że cicha miłość do Mitsubishi gdzieś się tliła, to mimo że faworytem był Defender 110, potem pojawił się zachwyt ISUZU Trooperem i jego dieslem, to jak to w życiu często bywa w ostatniej chwili pojawiła się oferta nie do przebicia i przed domem we wtorkowe popołudnie zatrzymał się taki Montero Limited z 2002 roku:
I od teraz piszemy swoją wspólną historię, którą od czasu do czasu będę się z Wami dzielił.
Podstawowe informacje:
przebieg 159 828 km
slink 3,5 V6 nie GDI 201 koników w zaprzęgu
kolor jak widaćna zdjęciu
do zrobienia elektryka i trochę spraw związanych z wyprawami wykorzystującymi napęd 4x4 oraz podniesieniem nadwozia.
ale na razie będę się nim cieszył i sprawdzał jak Dwójką się jeździ |
Ostatnio zmieniony przez slamacek 08-03-2020, 10:03, w całości zmieniany 4 razy |
|
|
|
 |
slamacek
Forumowicz
Auto: Montero Ltd 3.5V6 2002
Kraj/Country: Polska
Dołączył: 15 Kwi 2009 Posty: 82 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 03-10-2017, 12:38
|
|
|
Pierwsze półtora tysiąca za nami w pięknych okolicznościach tutejszej przyrody
No i też pierwsze oznaki serwisowe się pojawiają - od najprostsxych (bo przecież nie lubimy być brudni i trzeba czasem felgi umyć - choć Sonax nie poradził sobie z nimi tak jakbym chciał - własnie: jakie macie sposoby na doczyszczanie alusów?)
po takie ciut trudniejsze - muszę dobrać się do radia (bo dźwięku brak mimo włączenia odbiornika), czuć benzynę po otwarciu okna, kiedy trochę po nierównym pojeździliśmy), oba nadkola tylne praktycznie w całości są do wymiany (ale to i tak było w planach do zrobienia przy okazji wymiany opon na 33).
Wrażenia z jazdy?
Frajda, frajda i jeszcze raz frajda |
Ostatnio zmieniony przez slamacek 08-03-2020, 09:13, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
 |
bartekk04
Forumowicz
Auto: Galant Avance
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 1 raz Dołączył: 18 Sie 2016 Posty: 60 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: 04-10-2017, 07:20
|
|
|
ADBL i meguiar's mają dosyc dobre środki do czyszczenia felg. Szczoteczka do zębów (jesli nie szkoda rys na felgach) lub specjalna owalna "szczotka" na trzonku i jazda. |
|
|
|
 |
slamacek
Forumowicz
Auto: Montero Ltd 3.5V6 2002
Kraj/Country: Polska
Dołączył: 15 Kwi 2009 Posty: 82 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 13-11-2017, 21:39
|
|
|
Za nami już prawie 10 tys. km (czyli więcej niż roczny przebieg poprzedniego właściciela) i pierwsze kłopoty – wiecznie zapalona kontrolka ręcznego na tablicy, wizyta u wulkanizatora z dwoma kołami czy wreszcie zerwana w ten weekend rura wychodząca z tłumika środkowego Dwójki – ale frajdę i wygodę z jazdy mamy nieziemską.
no i w czwartek spadł nam pierwszy śnieg, co zaowocowało takim oto zdjęciem:
A zaraz potem zrobiliśmy 50 km w tym śniegu |
Ostatnio zmieniony przez slamacek 08-03-2020, 09:15, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
 |
slamacek
Forumowicz
Auto: Montero Ltd 3.5V6 2002
Kraj/Country: Polska
Dołączył: 15 Kwi 2009 Posty: 82 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 25-11-2017, 19:14
|
|
|
Trochę sobie jeździmy, kilka przygód zaliczyliśmy, trochę naszych księżycowych krajobrazów też już za nami
Ale mamy za sobą też pierwsze kłopoty (ciut wkurzające) pierwsza z nich, to brak filtra kabinowego, o czym dowiedziałem się chcąc go zmienić - więcej w wątku o Pajero III, druga - uszkodzona jedna z opon. I to tak bardziej perfidnie, o czym dowiedziałem się dopiero przy trzeciej próbie naprawy: najpierw była klasyka czyli uszczelnienie, potem założenie dętki do środka a dopiero za trzecim razem (kiedy powietrze zeszło z niej dosłownie w minutę) - powiedziano mi w warsztacie, ze to wina opony i muszę sobie kupić nową. No cóż, padło na Hankooki AT-M RF10 i pewnie za jakiś czas coś więcej o tym napiszę.
Teraz zaś jestem na świeżo po próbie domycia jednej z felg i nie będę ukrywał swojego niezadowolenia
W użyciu były Sonax Extreme, En-Jee Tenzi i Autolandu Motor Care i jak widać na wyżej zamieszczonym zdjęciu, trochę brudu zdjęło, ale jak na godzinę pracy, to efekty są bardziej niż mizerne...
Podpowiedzcie czego używacie do tak zapuszczonych felg (podejrzewam, że moje przez całe swoje nastoletnie życie nie widziały środka do mycia prócz wody i może czasem szamponu |
Ostatnio zmieniony przez slamacek 08-03-2020, 09:19, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
 |
mkm
Forumowicz
Auto: Colty
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 187 razy Dołączył: 26 Lut 2008 Posty: 14126 Skąd: Krakow
|
Wysłany: 04-12-2017, 02:27
|
|
|
slamacek, jeszcze "delikatnie" ale już hardcorowo spróbuj NERTA ATC 100.
Jak tym nie puści to pytaj o chemię do "TIR-ów" - tam się nie szczypią tylko mieszają kwasy.
Polchem robi preparat ALU FL.
Tylko już ostrożnie, bo teoretycznie aluminium nie ruszy... - teoretycznie.
Moc dobieraj stężeniem
No i uwaga na oczy, skórę itp. |
|
|
|
 |
slamacek
Forumowicz
Auto: Montero Ltd 3.5V6 2002
Kraj/Country: Polska
Dołączył: 15 Kwi 2009 Posty: 82 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 14-01-2018, 15:06
|
|
|
mkm dziękuję za podpowiedź, spróbuję znaleźć i pochwalę się efektem.
Z małych upierdliwych duperelek, które w jeździe niespecjalnie przeszkadzały, ale gdzieś tam wisiały nade mną i pod budą Dwójki
Spędziłem w zeszłym tygodniu (a właściwie było to w ostatnim tygodniu starego roku, czas jednak jak głupi zapierdziela) kilka godzin na podłodze i:
Teraz czekam na kilka cieplejszych dni (właściwie nocy) i zakładam na połączenie Gun Guma plus opaskę z blachy i dwie trytki. I powinno spokojnie wystarczyć do znalezienia nowego układu wydechowego |
Ostatnio zmieniony przez slamacek 08-03-2020, 09:24, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
 |
slamacek
Forumowicz
Auto: Montero Ltd 3.5V6 2002
Kraj/Country: Polska
Dołączył: 15 Kwi 2009 Posty: 82 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 08-11-2019, 20:28
|
|
|
Minęło trochę czasu od ostatniego opisu zmian w czołgu, ale też nie wiedziałem w zasadzie o czym napisać, bo przecież każdy z nas co jakiś czas musi coś wymienić
Dzisiaj padło na nietypową usterkę do naprawy, upierdliwą bardziej dla pasażerki, która czasem siada za kierownicą, ale i mnie ta pierdółka spokoju nie dawała...
Po letnich wypadach w interior wszystkie kanały wentylacji były zapylone na maksa, nie potraficie sobie chyba wyobrazić jak bardzo pył potrafi w nich osiąść i za żadne skarby nie chcieć z nich wylecieć... No to zdjąłem kratki nawiewów i przemywałam po prysznicem plus szorowanie gąbką, wacikami, delikatnymi szczotkami. Udało się i lśniły w zasadzie jak nowe. Pech tylko chciał, że plastik konsoli centralnej wypadł mi z ręki i szlag trafił lewą kratkę nawiewu...
Na całe szczęście znalazłem identyczną za grosze na aledrogo i wreszcie dzisiaj miałem chwilę, żeby ją wymienić. Odświeżony plastik wraca na miejsce
Jest tylko mały problem bo przy okazji mycia wykruszyła się szara gąbka czy pianka z plastikowej zaślepki - może podpowiecie gdzie kupić podobną lub czym ją zastąpić?
 |
_________________ Czołg - czyli Montero Limited 3,5V6 2002 |
|
|
|
 |
jacek11
Mitsumaniak Yatsu~eku
Auto: EA2W Żółwik, Outlander CW8W
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 122 razy Dołączył: 07 Lis 2007 Posty: 11106 Skąd: Radomsko
|
Wysłany: 08-11-2019, 22:27
|
|
|
Pianka polietylenowa powinna się nadać są różne grubości, więc jest z czego dobrać. |
_________________
 |
|
|
|
 |
slamacek
Forumowicz
Auto: Montero Ltd 3.5V6 2002
Kraj/Country: Polska
Dołączył: 15 Kwi 2009 Posty: 82 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 01-12-2019, 10:53
|
|
|
Dzięki, poszukam czegoś odpowiedniej grubości
A wczoraj pracowita sobota, czyli kilka godzin spędzonych na wymianie uszczelki pod pokrywą zaworów i przy okazji uszczelek świec. W sumie bez większych niespodzianek, choć najbardziej wkurzające było przykręcenie z powrotem śrub 14 mocujących uchwyty do wyjmowania silnika z karoserii. Tu akurat Japończycy nakombinowali jak utrudnić mi życie.
Po zdjęciu kolektora dolotowego okazało się, że wszystkie śruby pokryw zaworów mogłem odkręcić paluchami. Czyli uszczelki gumowymi były już tylko z nazwy. No i rzeczywiście kazda z nich bardziej swą twardością przypominała kawałek poliuretanu niż gumy. Chyba nie były wymieniane od początku istnienia czołgu czyli w gdybym poczekał do przyszłego roku, miałyby szansę na odebranie dowodu
Na zdjęciu widać też, że zawsze przy okazji wymiany uszczelki pod zaworami warto tez wymienić uszczelki świec. Same świece były suche, ale na ich korpusie i pod kapturkami zbierał się już olej przeciekający przez, tak samo plastikowe ze starości, uszczelki.
Teraz raczej zapomnę o wyciekach oleju, a przede mną jeszcze wymiana paska rozrządu...
Ale to już będzie inny weekend |
_________________ Czołg - czyli Montero Limited 3,5V6 2002 |
|
|
|
 |
jacek11
Mitsumaniak Yatsu~eku
Auto: EA2W Żółwik, Outlander CW8W
Kraj/Country: Polska
Pomógł: 122 razy Dołączył: 07 Lis 2007 Posty: 11106 Skąd: Radomsko
|
Wysłany: 01-12-2019, 12:03
|
|
|
Świec nie wymieniłeś ? |
_________________
 |
|
|
|
 |
slamacek
Forumowicz
Auto: Montero Ltd 3.5V6 2002
Kraj/Country: Polska
Dołączył: 15 Kwi 2009 Posty: 82 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 01-12-2019, 12:47
|
|
|
Wymieniłem oczywiście. Na identyczne DENSO SK16PR-A11, do drugiego malucha zwanego tankietką mam przygotowane NGK IFR5e-11.
Wymieniłem też przewody świec na NGK Me7005 - tutaj uwaga, bo są one ciut krótsze, ale i tak na szczęście pasują. |
_________________ Czołg - czyli Montero Limited 3,5V6 2002 |
|
|
|
 |
slamacek
Forumowicz
Auto: Montero Ltd 3.5V6 2002
Kraj/Country: Polska
Dołączył: 15 Kwi 2009 Posty: 82 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 27-02-2020, 13:34
|
|
|
Mały apdejt przygód – tym razem z tankietką – czyli trzydrzwiowym GDI 3.5 z 2000 roku.
Jakiś czas temu przestał przesuwać się w niej fotel kierowcy. Działało sterowanie oparciem oraz poduszką siedzenia, ale za żadne skarby świata fotel kierowcy nie chciał przesuwać się w przód lub w tył. Pierwsza myśl - zabrudzona prowadnica (ale nie było słychać silnika...).
No dobra – grzechotka w dłonie i cztery śruby mocujące do odkręcenia, odczepić przewody i sprawdzam jak to wygląda. Czysto, nawet nadspodziewanie czysto! Czyli silnik albo panel sterowania. Podłączenie przewodów bezpośrednio do wtyku zasilania silnika, z drugiej strony do akumulatora i silnik działa, a fotel się pięknie przesuwa po prowadnicach. A więc panel regulacji położenia fotela. Najpierw gałki mocowane na wcisk, potem plastikowa osłona (cztery wtyki na wcisk po jednym w każdym z rogów) et voila. Jest płytka przełączników. Jeszcze dwa wkręty i wyczepienie płytki z wtyku.
jak widać na tym zdjęciu – styki były już bardzo brudne (w końcu miały prawo po prawie 20 latach), no to patyczek kosmetyczny, nafta, porządnie kilka razy przejechać po wszystkich elementach. Potem delikatny papier ścierny (użyłem tego o ziarnistości 3000) – czysto jak od nowości
Teraz to wszystko złożyć do kupy: sprężynka przytrzymująca kulka na środku przełącznika, druga odbijająca suwak, w drugim suwaku to samo, włożyć na miejsce, przytrzymać, zakryć pokrywką przełącznika. No i kuwica, bo fajnie się to pisze, ale potrzebowałem pęsety, nożyka, przedłużonych szczypców i trochę... czasu.
Najważniejsze, że działa, a ja nauczyłem się czegoś nowego |
_________________ Czołg - czyli Montero Limited 3,5V6 2002 |
|
|
|
 |
slamacek
Forumowicz
Auto: Montero Ltd 3.5V6 2002
Kraj/Country: Polska
Dołączył: 15 Kwi 2009 Posty: 82 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 22-03-2020, 14:22
|
|
|
Czołg zrobił mi kolejną niespodziankę - zatarło się łożysko koła napinacza paska klinowego (wielorowkowego), na całe szczęście zareagowałdm wcześniej i skończyło się tylko na wymianie - samego łożyska. Praktycznie w ostatniej chwili - na zdjęciu widać, że kółko zdjąłem ręką z napinacza.
Choć w pierwszej chwili planowałem wymianę całego napinacza (na szczęście na wyspie żaden ze sprzedawców nie miał ich w magazynie, a cena u przedstawiciela Mitsu zdecydowanie zwaliła mnie z nóg - 1200 zł), to przeszperawszy internet rosyjski znalazłem informację, że wystarczy wymienić samo łożysko w kółku napinacza.
Oryginalnie jest tam mocowane KOYO 6203 RR9H, zastępcze jest NSK 6203DDUCM NS7S5. Żadnego z nich nie było, wiec wsadziłem zwykłe 6203 2RS.
Wybicie łożyska w imadle nasadką bodajże 24, wbicie na miejsce nasadką 30 przez podkładkę metalową (w pewnym momencie zmniejszyłem nasadkę na 28 - miałem wrażenie, że 30 zablokuje się w rolce). Cała podmiana w imadle zajęła może z pół godziny wliczając przeczyszczenie papierem ściernym i delikatne nasmarowania wnętrza kółka silikonem przed nabiciem nowego łożyska.
Potem przykręcenie kółka, założenie napinacza (prawa śruba z momentem obrotowym 24±4 Nm, śruba centralna napinacza z momentem 44±10 Nm. Sprawdzenie położenia paska na poszczególnych kółkach, zwolnienie napinacza (potrzebny był klucz łamany 1/2 cala i wyjęcie wcześniej założonego pręta o średnicy 7 mm. I to wszystko. Przebieg 180 tys km - nie wiem kiedy i czy poprzedni właściciel zmieniał pasek klinowy i jego kółka (MD368209 oraz MD368210), ja kółka wymienię pewnie w przyszłym miesiacu i na kilka lat będę miał z tym paskiem spokój |
_________________ Czołg - czyli Montero Limited 3,5V6 2002 |
Ostatnio zmieniony przez slamacek 28-11-2020, 20:56, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
 |
slamacek
Forumowicz
Auto: Montero Ltd 3.5V6 2002
Kraj/Country: Polska
Dołączył: 15 Kwi 2009 Posty: 82 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 15-05-2020, 12:24
|
|
|
Dziś dla odmiany tankietka, czyli maluch 3.5 GDi, w którym siedzi akumulator Yuasa. Padło się biedakowi ostatnio - zdarza się, wiec go naładowalem i w ubiegłą środę oraz czwartek samochód startował jak złoto. A po weekendzie znów przykra niespodzianka - samochód nie startuje, akumulator rozładowany. Ponoć drzwi od strony kierowcy nie były do końca zamknięte. Ale żeby tak przez trzy doby...
No dobra - do prostowanika podłączyłem ponownie, grzecznie naładował się do 14 V. Tyle że tym razem zostawiłem go na noc w domu. Nie dawało mi spokoju, że tak szybko padł. Niby mogłem poszukać gdzieś złodzieja prądu, ale coś mówiło mi, że coś jest nie tak z akumulatorem. W końcu staruszek
Nazajutrz rankiem, po podłączeniu miernika do zacisków, na jego wyświetlaczu pokazało się 13 V. Niby w porządku, ale aż taki spadek bez obciążenia... Coś mi nie pasowało
Szukałem na stronie Yuasy specyfikacji tego akumulatora, ale niczego nie znalazłem. Jedyne czego się dowiedziałem (i co było bardzo istotne), że jest to akumulator kwasowy. Czyli zaglądam do poszczególnych cel, a tu takie coś:
i to pod każdą z sześciu nakrętek. To jak on miał trzymać napięcie z tymi elektrodami na powietrzu? W sumie cud, że miał siłę odpalić silnik. Dolałem wody i zobaczymy co będzie dalej.
Na razie odpala jak nowy - odpukać |
_________________ Czołg - czyli Montero Limited 3,5V6 2002 |
|
|
|
 |
|
|