Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

[Sajko]

Witam. Wychodzi na to, że mam niezwykłego pecha do samochodu. Gdy złapały pierwsze przymrozki, mój akumulator powiedział "dość" i nie byłem zaskoczony, bo już wcześniej miewał słabsze dni. Kupiłem nowy akumulator i nieopatrznie podłączyłem go odwrotnie... Skutek: zwarcie, istna choinka w wykonaniu lamp i wycieraczek. Auto poszło do mechanika, który odkrył, że mój zabieg spalił trochę elektryki, w tym naprawy wymagał alternator. Po doprowadzeniu auta do "porządku" wyszła jednak kolejna rzecz - bardzo nierówna, praktycznie uniemożliwiająca jazdę praca silnika na LPG. Jak jeździ na benzynie - nie wiem i nie mogę sprawdzić, bo pompa od dawna jest już niesprawna i do wymiany, czeka jednak na przypływ gotówki. Na gazie zaś obroty skaczą, nie łapią powyżej 2500, ledwo co reagują na nadepnięcie pedału gazu. Moje pytanie: czy mógł spalić się sterownik gazu? I jeśli tak, jakie mogą być koszty naprawy?

Edit: Uff, jak się okazało spalony był tylko bezpiecznik od gazu - 15 zł. A ta szarpana jazda to była właśnie benzyna, auto w ogóle nie przełączało się na gaz.